PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
- ewa321
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3541
- Od: 5 lip 2014, o 17:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Piotr - po Twoich relacjach i fotkach to ja mam wrażenie,
że Ty w tej Afryce spędziłeś co najmniej pół roku
Tym razem zachwyciło mnie ptactwo, szczególnie flamingi
I powiem Ci, że miałeś szczęście, że do fotki jeden pan lew w zaciekawieniu
uniósł lekko głowę, bo większość leży jak zabita
Jedynie panie lwice jak zwykle czujne - super się prezentują na zdjęciach
Domyślam się, że przejażdżka po takim parku nie jest organizowana
podczas lwiego lanczu, bo to mogłoby być niezbyt bezpieczne dla turystów.
Chyba, że się mylę
że Ty w tej Afryce spędziłeś co najmniej pół roku
Tym razem zachwyciło mnie ptactwo, szczególnie flamingi
I powiem Ci, że miałeś szczęście, że do fotki jeden pan lew w zaciekawieniu
uniósł lekko głowę, bo większość leży jak zabita
Jedynie panie lwice jak zwykle czujne - super się prezentują na zdjęciach
Domyślam się, że przejażdżka po takim parku nie jest organizowana
podczas lwiego lanczu, bo to mogłoby być niezbyt bezpieczne dla turystów.
Chyba, że się mylę
Pozdrawiam i zapraszam
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2336
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
ewa321, Elu, ciągnie się ta moja relacja trochę przydługo, ale jeszcze jeden, dwa odcinki i koniec.
Całe safari w realu zamknęło się w ciągu siedmiu dni.
Sama organizacja safari nie ma żadnego związku z zachowaniem zwierząt. To, że nie widzieliśmy polujących lwów, to tylko nasz pech.
Lew nie jest najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem dla uczestników safari. W sieci można zobaczyć lwy wylegujące się tuż obok dżipów, czy wręcz na masce samochodów, a często takie pojazdy są odkryte, tzn. nie posiadają dachu i karoserii bocznej. Chciałoby się wręcz pogłaskać kociaka.
Groźniejszym może być słoń, ale ten jest przewidywalny. Łatwo ocenić jego nastroje, gdyż wszystkie emocje i frustracje okazuje na zewnątrz. Często pozoruje atak, by przestraszyć przeciwnika.
Najgroźniejszym jest nosorożec. Atakuje wszystko co duże i co go irytuje, a irytuje go wszystko. Trzeba zawsze mieć włączony silnik i wiać ile mocy pod maską, żadnych negocjacji nie ma.
Bawół jest płochliwy i nie wdaje się w niepotrzebne awantury.
O lamparcie i gepardzie nie wspomnę.
Dzięki i pozdrawiam.
Całe safari w realu zamknęło się w ciągu siedmiu dni.
Sama organizacja safari nie ma żadnego związku z zachowaniem zwierząt. To, że nie widzieliśmy polujących lwów, to tylko nasz pech.
Lew nie jest najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem dla uczestników safari. W sieci można zobaczyć lwy wylegujące się tuż obok dżipów, czy wręcz na masce samochodów, a często takie pojazdy są odkryte, tzn. nie posiadają dachu i karoserii bocznej. Chciałoby się wręcz pogłaskać kociaka.
Groźniejszym może być słoń, ale ten jest przewidywalny. Łatwo ocenić jego nastroje, gdyż wszystkie emocje i frustracje okazuje na zewnątrz. Często pozoruje atak, by przestraszyć przeciwnika.
Najgroźniejszym jest nosorożec. Atakuje wszystko co duże i co go irytuje, a irytuje go wszystko. Trzeba zawsze mieć włączony silnik i wiać ile mocy pod maską, żadnych negocjacji nie ma.
Bawół jest płochliwy i nie wdaje się w niepotrzebne awantury.
O lamparcie i gepardzie nie wspomnę.
Dzięki i pozdrawiam.
- ewa321
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3541
- Od: 5 lip 2014, o 17:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Piotr - to pół roku, to było tak z czystej, ludzkiej zazdrości
A opowieść niech się ciągnie i kolejne ... pół roku bo to wszystko to i tak ciągle mało !!
Jak to już ktoś wcześniej napisał - nie każdemu będzie dane tam pojechać,
to uszczęśliw nas chociaż duuużą ilością fot i opowieści
A te informacje o lwach i nosorożcach to mega-ciekawostka !!
A opowieść niech się ciągnie i kolejne ... pół roku bo to wszystko to i tak ciągle mało !!
Jak to już ktoś wcześniej napisał - nie każdemu będzie dane tam pojechać,
to uszczęśliw nas chociaż duuużą ilością fot i opowieści
A te informacje o lwach i nosorożcach to mega-ciekawostka !!
Pozdrawiam i zapraszam
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2336
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Granice z Kenią przekraczamy w jakiejś wiosce.
Urzędowe budynki graniczne, szczególnie po stronie tanzańskiej, przypominają raczej baraki, ale odprawa odbywa się szybko i sprawnie.
Tuż za granicą robimy postój. Pora zmienić środek lokomocji i przewodnika.
Podczas safari w Kenii i Tanzanii obowiązują podobne zasady.
Samochody jeżdżące po parkach narodowych danego kraju muszą mieć rejestrację tego kraju. W Tanzanii dodatkowo samochody muszą mieć napęd na cztery koła.
Jeżeli chodzi o przewodników i kierowców zarazem, to jeśli posiadają licencję, mogą jeździć po parkach w obu państwach.
Zamieniamy jeepa na busik. Nowy środek lokomocji "komfortem" nie ustępuje staremu.
Najważniejsze, że przewodnik zostaje - świetnie zna się na zwierzętach.
Na postojach często towarzyszył nam ciekawy ptaszek - błyszczak rudobrzuchy. To afrykański odpowiednik naszego szpaka, tylko bardziej kolorowy.
Jakoś wcześniej nie udało zrobić dobrego zdjęcia, w końcu jeden zdecydował się na sesję (oczywiście z bezpiecznej odległości). Trochę się powygłupiał, porobił głupkowate miny i odleciał.
Zmierzamy do Parku Narodowego Amboseli.
To niewielki Park - 392 km?, leżący przy granicy z Tanzanią.
Park słynie z dużej różnorodności ptaków i jest zamieszkały przez ogromne stada słoni.
Dawniej występowały tu także lwy, zostały jednak wytrzebione przez Masajów i nosorożce czarne, wybite przez kłusowników.
Podjeżdżamy pod bramę Parku.
Jednym ze strażników jest kobieta.
Po negocjacjach dostajemy zgodę na fotki.
Roślinność Amboseli to głównie suche zarośla, sawanny, oraz unikatowe zbiorowiska bagienne (głównie turzycowiska).
Zaraz na początku wjeżdżamy w taki obszar bagien.
Mnóstwo tu ptaków, głównie brodzących ...
jak szczudłaki ...
czy czaple
Na mokradłach spotkaliśmy pięknego ptaka.
To bocian. Największy w rodzinie bocianów, bocian siodlasty.
żabiru afrykański
Istnieje 19 gatunków bocianów.
W Polsce gniazduje bocian biały i rzadziej czarny. Obydwa gatunki zimują w Afryce wschodniej - właśnie w Kenii i Tanzanii.
Bociany to majestatyczne i sympatyczne ptaki. Kilka mieliśmy okazję podziwiać:
dławigad afrykański
bocian białoszyi
kleszczak afrykański
marabut afrykański
Bocian białobrzuchy jest darzony wielkim szacunkiem przez Afrykańczyków - uważają, że przynosi on szczęście.
Kolejny egzotyczny i wspaniały ptak, prawdziwy piechur afrykańskiej sawanny. Ten amator żab, jaszczurek, gryzoni i ... wężów zwany jest często wężojadem afrykańskim.
Być może bardziej pasuje do niego nazwa sekretarz, a to dzięki dystyngowanej i eleganckiej formie z jaką się porusza oraz pióropuszowi na czubku głowy.
sekretarz
Zwieńczeniem naszych ptasich obserwacji jest bielik afrykański.
Ruszamy na poszukiwanie słoni, wszak Amboseli słynie z licznych ich stad.
Słoń afrykański żyje w stadach złożonych z samic, młodzieży i młodych karmionych przez matki.
Stadu przewodzi dominująca, najstarsza samica.
Młode samce przeganiane są ze stada, kiedy tylko osiągną dojrzałość płciową. Zbierają się później, aby prowadzić życie w grupie kawalerów.
Słoń to zwierzę bardzo rodzinne, cieszące się z narodzin nowego pokolenia i jednocześnie celebrujące śmierć najbliższych krewnych.
Szybko trafiamy na liczną grupę.
Wokół stada kręci się mnóstwo ptaków, to czaple. Korzystają z okazji by upolować jakiś posiłek.
Słonie są w dość dużej odległości od nas, ale już wiemy, że będą kierować się w naszym kierunku.
Tym czasem jedziemy podziwiać okoliczne krajobrazy.
Trafiamy na malownicze formacje roślinne.
Wracamy do słoni.
Już od dłuższego czasu kilka samochodów oczekuje na spektakl.
Nasz kierowca doskonale wiedział jak się idealnie ustawić.
Słonie przechodzą tak blisko, że chciałoby się je dotknąć.
Nie ma wątpliwości, to tylko niewinne igraszki.
Chyba tylko tu, w Amboseli, można zobaczyć takie przedstawienie. Tutaj słonie mają przyjazny stosunek do ludzi.
Zupełnie inaczej jest np. w P.N. Tsavo. Tam słonie doznawały wiele krzywd od człowieka i dlatego są bardzo agresywne.
Takie niezapomniane widoki tylko w Amboseli.
Zapada zmierzch. Jedziemy do naszej lodżii, która mieści się blisko parku.
Po drodze spotykamy antylopę, jakiej jeszcze nie widzieliśmy.
Kob śniady.
Ta lodżia wygląda zupełnie inaczej niż te w Tanzanii.
Kompleks stanowią bungalowy i namioty o dobrym komforcie.
Każdy wyposażony w łazienkę i toaletę. Sporo miejsca w środku gwarantuje wygodę i dobre samopoczucie.
Stołówka jedynie zadaszona, ale jedzenie wyśmienite. Duży wybór potraw, deserów, ciast i napojów.
Dodatkowo kilka punktów, gdzie można się zrelaksować, poprawia i tak dobre wrażenie.
cdn
Urzędowe budynki graniczne, szczególnie po stronie tanzańskiej, przypominają raczej baraki, ale odprawa odbywa się szybko i sprawnie.
Tuż za granicą robimy postój. Pora zmienić środek lokomocji i przewodnika.
Podczas safari w Kenii i Tanzanii obowiązują podobne zasady.
Samochody jeżdżące po parkach narodowych danego kraju muszą mieć rejestrację tego kraju. W Tanzanii dodatkowo samochody muszą mieć napęd na cztery koła.
Jeżeli chodzi o przewodników i kierowców zarazem, to jeśli posiadają licencję, mogą jeździć po parkach w obu państwach.
Zamieniamy jeepa na busik. Nowy środek lokomocji "komfortem" nie ustępuje staremu.
Najważniejsze, że przewodnik zostaje - świetnie zna się na zwierzętach.
Na postojach często towarzyszył nam ciekawy ptaszek - błyszczak rudobrzuchy. To afrykański odpowiednik naszego szpaka, tylko bardziej kolorowy.
Jakoś wcześniej nie udało zrobić dobrego zdjęcia, w końcu jeden zdecydował się na sesję (oczywiście z bezpiecznej odległości). Trochę się powygłupiał, porobił głupkowate miny i odleciał.
Zmierzamy do Parku Narodowego Amboseli.
To niewielki Park - 392 km?, leżący przy granicy z Tanzanią.
Park słynie z dużej różnorodności ptaków i jest zamieszkały przez ogromne stada słoni.
Dawniej występowały tu także lwy, zostały jednak wytrzebione przez Masajów i nosorożce czarne, wybite przez kłusowników.
Podjeżdżamy pod bramę Parku.
Jednym ze strażników jest kobieta.
Po negocjacjach dostajemy zgodę na fotki.
Roślinność Amboseli to głównie suche zarośla, sawanny, oraz unikatowe zbiorowiska bagienne (głównie turzycowiska).
Zaraz na początku wjeżdżamy w taki obszar bagien.
Mnóstwo tu ptaków, głównie brodzących ...
jak szczudłaki ...
czy czaple
Na mokradłach spotkaliśmy pięknego ptaka.
To bocian. Największy w rodzinie bocianów, bocian siodlasty.
żabiru afrykański
Istnieje 19 gatunków bocianów.
W Polsce gniazduje bocian biały i rzadziej czarny. Obydwa gatunki zimują w Afryce wschodniej - właśnie w Kenii i Tanzanii.
Bociany to majestatyczne i sympatyczne ptaki. Kilka mieliśmy okazję podziwiać:
dławigad afrykański
bocian białoszyi
kleszczak afrykański
marabut afrykański
Bocian białobrzuchy jest darzony wielkim szacunkiem przez Afrykańczyków - uważają, że przynosi on szczęście.
Kolejny egzotyczny i wspaniały ptak, prawdziwy piechur afrykańskiej sawanny. Ten amator żab, jaszczurek, gryzoni i ... wężów zwany jest często wężojadem afrykańskim.
Być może bardziej pasuje do niego nazwa sekretarz, a to dzięki dystyngowanej i eleganckiej formie z jaką się porusza oraz pióropuszowi na czubku głowy.
sekretarz
Zwieńczeniem naszych ptasich obserwacji jest bielik afrykański.
Ruszamy na poszukiwanie słoni, wszak Amboseli słynie z licznych ich stad.
Słoń afrykański żyje w stadach złożonych z samic, młodzieży i młodych karmionych przez matki.
Stadu przewodzi dominująca, najstarsza samica.
Młode samce przeganiane są ze stada, kiedy tylko osiągną dojrzałość płciową. Zbierają się później, aby prowadzić życie w grupie kawalerów.
Słoń to zwierzę bardzo rodzinne, cieszące się z narodzin nowego pokolenia i jednocześnie celebrujące śmierć najbliższych krewnych.
Szybko trafiamy na liczną grupę.
Wokół stada kręci się mnóstwo ptaków, to czaple. Korzystają z okazji by upolować jakiś posiłek.
Słonie są w dość dużej odległości od nas, ale już wiemy, że będą kierować się w naszym kierunku.
Tym czasem jedziemy podziwiać okoliczne krajobrazy.
Trafiamy na malownicze formacje roślinne.
Wracamy do słoni.
Już od dłuższego czasu kilka samochodów oczekuje na spektakl.
Nasz kierowca doskonale wiedział jak się idealnie ustawić.
Słonie przechodzą tak blisko, że chciałoby się je dotknąć.
Nie ma wątpliwości, to tylko niewinne igraszki.
Chyba tylko tu, w Amboseli, można zobaczyć takie przedstawienie. Tutaj słonie mają przyjazny stosunek do ludzi.
Zupełnie inaczej jest np. w P.N. Tsavo. Tam słonie doznawały wiele krzywd od człowieka i dlatego są bardzo agresywne.
Takie niezapomniane widoki tylko w Amboseli.
Zapada zmierzch. Jedziemy do naszej lodżii, która mieści się blisko parku.
Po drodze spotykamy antylopę, jakiej jeszcze nie widzieliśmy.
Kob śniady.
Ta lodżia wygląda zupełnie inaczej niż te w Tanzanii.
Kompleks stanowią bungalowy i namioty o dobrym komforcie.
Każdy wyposażony w łazienkę i toaletę. Sporo miejsca w środku gwarantuje wygodę i dobre samopoczucie.
Stołówka jedynie zadaszona, ale jedzenie wyśmienite. Duży wybór potraw, deserów, ciast i napojów.
Dodatkowo kilka punktów, gdzie można się zrelaksować, poprawia i tak dobre wrażenie.
cdn
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2336
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Jumbo
Witam wszystkich zainteresowanych. To już ostatni odcinek tej serii.
Na początek pytanie:
Jaki jest najbardziej pożądany prezent w Afryce?
Odpowiedź w dalszej części wpisu.
Za namową przewodniczki, wcześnie rano, udajemy się do punktu obserwacyjnego.
Tak, to Kilimandżaro - Biały Dach Czarnej Afryki.
To najwyższy masyw górski Afryki, a także jedna z najwyższych samotnych gór na świecie. Właściwie największa, jeżeli wziąć pod uwagę wysokość względną, czyli dystans dzielący wierzchołek od otaczającej równiny.
W skład masywu Kilimandżaro wchodzą trzy szczyty będące pozostałością po trzech wulkanach: Kibo, Mawenzi i Shira.
Masyw Kilimandżaro wznosi się na południe od równika, w północnej Tanzanii, tuż przy granicy z Kenią.
Właściwie to najpiękniejsze widoki na masyw rozciągają się z terytorium Kenii, m.in. właśnie z Amboseli.
W 1973 roku wyższe piętra masywu objęto ochroną w ramach Parku Narodowego Kilimandżaro, a w 1987 wpisano go na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Widok tej samotnej góry budzi w ludziach od tysięcy lat ogromny szacunek ? do tego stopnia, że dla Masajów jest to miejsce święte.
Na wszystkich wyjazdach chętnie korzystam z kąpieli w basenach w miejscu zakwaterowania. Zawsze to idealny relaks po trudach podróży.
Tym razem, po prostu nie było czasu, ale basen z widokiem, jak z bajki.
Po śniadaniu jedziemy do Parku Narodowego Tsavo.
Po wyjeździe z Amboseli, podczas jazdy, długo jeszcze podziwiamy wspaniały, olbrzymi, nieprawdopodobnie biały, skrzący w słońcu szczyt Kilimandżaro.
Nie udało się zrobić zdjęcia lwa, żyrafy, słonia na tle masywu,
ale "udało się pstryknąć" rogaciznę.
Po drodze do Tsavo zahaczamy jeszcze o P.N. Chyulu Hills.
Wzgórza Chyulu są ciekawym zjawiskiem geologicznym.
Powstały zaledwie kilkaset lat temu i uznawane są z najmłodsze góry świata.
Zatrzymujemy się na dłuższą chwilę.
Wrażenie jest niesamowite. Łazimy po gorących, nagrzanych wulkanicznych skałach, popękanym żużlu i mamy wrażenie jakby erupcja nastąpiła dopiero wczoraj.
Nareszcie docieramy do Parku Tsavo.
Park Narodowy Tsavo to pierwszy i największy park, który powstał w Kenii. Jeden z największych na świecie.
Ze względów administracyjnych Park podzielono na Tsavo zachodnie i Tsavo wschodnie. Całość liczy 22 812 9065 km?.
Na obrzeżach parku spotykamy żyrafy.
Właściwie to mamy szczęście. Park porasta gęsty busz i trudno tu wypatrzyć jakieś zwierzęta.
Tymczasem podziwiamy krajobrazy Tsavo.
Docieramy do naszej lodżii wczesnym popołudniem.
Tsavo jest parkiem bardzo popularnym w Kenii. Z racji swojej bliskości do Mombasy, miejsce to odwiedza sporo nie tylko turystów zagranicznych, ale i Kenijczyków.
Nasza lodżia - Ngulia Safari Lodge - cieszy się sporym powodzeniem. Zawsze w weekend odbywają się tu imprezy okolicznościowe. Tak było i tym razem. Oj potrafi się bawić elita Mombasy.
Lodżia przypomina te z Tanzanii ...
i jest uroczo zlokalizowana na wysokim urwisku.
Podczas lunchu dostrzegamy dziwną konstrukcję.
Jak się miało okazać, najbardziej pożądaną w Tsavo, a może i na całym safari.
Po posiłku ruszamy na safari.
Tsavo zachodnie położone jest na obszarze pochodzenia wulkanicznego.
Z racji podłoża wulkanicznego ziemia jest tu czerwona, żyzna, bujnie porośnięta roślinnością.
Zebry pokryte rdzawo-brunatnym pyłem powulkanicznym wyglądają oryginalnie.
Słoń to "podstawowy" ssak Parku Tsavo i do tego bardzo liczny ( 11500 osobników).
Taplanie się w błocie, posypywanie piaskiem, wszystko to powoduje, że słonie przybierają niezwykły czerwony kolor.
Dość liczne jeszcze akty kłusownictwa powodują, że strażnicy skrupulatnie kontrolują wszystkie samochody.
Na sawannie spotykamy najmniejszą z antylop. Jest tak mała, że trudno ją zauważyć nawet na trawniku - 30-50 cm wysokości (w kłębie).
Wielkooki dikdik.
Już dawno nasz przewodnik zauważył moją wielką fascynację ptakami. Chętnie zatrzymywał się przy każdym wypatrzonym gatunku.
Czarowne ptaki z rodziny dzioborożców afrykańskich.
Ich ciekawym zwyczajem jest to, że samiec zamurowuje samiczkę w dziupli i karmi przez mały pozostawiony otwór. Po wykluciu piskląt uwalnia ją i ponownie zamurowuje wejście do gniazda. Teraz już razem karmią pisklęta. Wszystko to po to, by skutecznie uchronić rodzinę przed wężami i innymi drapieżnikami.
Toko czarnoskrzydły
Toko nosaty
Inne ptaki gniazdujące w Afryce.
Dropik rdzawoczuby i senegalski.
Sawannik
Kulon plamisty
Frankolin żółtogardły.
Białoczub białorzytny z rodziny dzierzb.
Czepiga rudawa.
Jak już nieraz pisałem: zmierzch na równiku zapada szybko.
Pora wracać do lodżii.
Podczas kolacji bacznie obserwujemy tę dziwną konstrukcję.
Nagle z otchłani mroku wyłonił się ...
Tak to lampart - najwspanialszy i najpiękniejszy z kotów. Niezwykle zwinny i inteligentny.
Przez godzinę obserwowaliśmy jak pożera połeć mięsa. Prawdziwa uczta dla niego i dla nas.
Mamy więc zaliczoną całą Wielką Piątkę Afrykańską.
Pełni wrażeń idziemy spać.
Jutro ostatni dzień safari. Wieczorem powrót do kraju.
Przed południem jeździmy jeszcze po Tsavo zachodnim.
Z wielką pasją fotografuję ptaki.
Jaskółki bywają nazywane "ptakami wolności", głównie ze względu na fakt, że nie mogą żyć w niewoli.
Jaskółki to rodzina kosmopolityczna, występują na wszystkich kontynentach.
W Polsce występują trzy gatunki: brzegówka, dymówka, oknówka.
W Afryce spotkałem jeszcze trzy. Właściwie to niewiele, zważywszy na całkowitą ilość gatunków - 83.
Jaskółka rdzawogłowa
Jaskółka rudawa
?
Kraski uchodzą za jedne z najbardziej kolorowych ptaków.
Kraska zwyczajna
Kraska liliowopierśna
Na sawannie mnóstwo takich obrazków:
To gniazda wikłaczy.
Wikłaczowate to najliczniejsza rodzina wśród ptaków. Dość powiedzieć, że jeden z jej gatunków - wikłacz czerwonodzioby, liczy ponad miliard osobników.
Wikłacze to ptaki stadne. Czasem stado liczy ponad milion osobników. I wtedy pojawia się problem.
W swej ogromnej masie są jak szarańcza - potrafią w niedługim czasie zniszczyć sporą plantację zboża.
Ptaki te znane są z misternie budowanych gniazd. Jako jedyne potrafią wiązać supełki i supłać węzełki.
Gniazdo wikłacza pomarańczowego.
Kilka wikłaczy udało mi się spotkać.
łuskowany i okularowy
Wikłacz z podrodziny bawolików.
Bawolik białogłowy.
Innym ptakiem stadnym buszującym po Tsavo są perlice.
Perlica zwyczajna.
Perlica sępia.
Wszechobecny, pokazywany już,
błyszczak rudobrzuchy
W Afryce można spotkać papugi.
Sympatyczna i hałaśliwa
nierozłączka rudogłowa
Pora opuszczać przyjazne Tsavo.
Droga do Mombasy może niezbyt długa, ale bardzo zatłoczona.
Przedmieścia Mombasy.
Mombasa to transportowa dżungla, prawie zawsze jest tu korek.
Panuje jedna zasada w poruszaniu się po drogach: brak jakichkolwiek zasad.
Dlatego mieszkańcy i turyści chętnie korzystają z alternatywnych środków transportu.
Jednym z nich jest piki-piki, czyli motocyklowa taksówka. Gwarantuje szybkie przemieszczanie się po mieście i sprawne omijanie korków.
Zarówno w dużych jak i małych miastach jest ich pełno. Choć piki-piki to zwykłe niedużej wielkości motocykle, jako taksówki nie tylko do przewozu osób, ale i towarów sprawdzają się rewelacyjnie. Kierowca motocykla jest w stanie zabrać od jednej do kilku osób. Nierzadkim widokiem jest na przykład cała rodzina, rodzice z trójką małych dzieci, jadąca na jednym motocyklu.
Innym alternatywnym środkiem transportu jest tuk-tuk.
Jest to połączenie motocykla i samochodu. Z przodu ma jedno koło i kierownicę jak w motocyklu, a z tyłu dwa koła i budkę z kanapą dla trzech pasażerów, jak w samochodzie. Ten trójkołowy pojazd, występujący głównie w większych miastach, jest ciekawą alternatywą dla samochodowych taksówek, od których jest tańszy, a przede wszystkim mniejszy, więc bez problemu gdzie tylko jest to możliwe omija korki, poboczem lub po chodniku.
Miałem okazję pojeździć tuk-tukiem po Mombasie.
Może jest niezbyt komfortowy i trochę głośny, ale dostarcza mnóstwo niesamowitych wrażeń i przyjemności z jazdy, a może i najważniejsze: jest tani.
Do Mombasy dotarliśmy wczesnym popołudniem.
Całe szczęście, że przewodniczka załatwiła nam pokój w hotelu (wcale nie było to takie oczywiste). Jest więc czas na kąpiel i odpoczynek. Wylot do kraju planowany jest na godziny późnowieczorne.
Jest sporo czasu na plażowanie, kąpiel w oceanie czy basenie.
Wszystkie hotele i większe markety w Kenii ochraniane są przez uzbrojonych po zęby strażników.
A wszystko to po zamachach terrorystycznych w 2013 i 2015 r.
By zejść na plażę strażnik otwiera nam wąską furtkę.
W drodze na lotnisko z trwogą patrzę na Mombasę - chyba bym się nie zdecydował na spacer po zmierzchu.
DO ZOBACZENIA AFRYKO !
Już wiem, że na pewno tu wrócę.
Koniec
Dziękuję, miło było gościć w Waszych domach.
Do następnego razu.
PS
Najbardziej pożądanym prezentem w Afryce jest ...
oczywiście piłka do gry w nogę.
Witam wszystkich zainteresowanych. To już ostatni odcinek tej serii.
Na początek pytanie:
Jaki jest najbardziej pożądany prezent w Afryce?
Odpowiedź w dalszej części wpisu.
Za namową przewodniczki, wcześnie rano, udajemy się do punktu obserwacyjnego.
Tak, to Kilimandżaro - Biały Dach Czarnej Afryki.
To najwyższy masyw górski Afryki, a także jedna z najwyższych samotnych gór na świecie. Właściwie największa, jeżeli wziąć pod uwagę wysokość względną, czyli dystans dzielący wierzchołek od otaczającej równiny.
W skład masywu Kilimandżaro wchodzą trzy szczyty będące pozostałością po trzech wulkanach: Kibo, Mawenzi i Shira.
Masyw Kilimandżaro wznosi się na południe od równika, w północnej Tanzanii, tuż przy granicy z Kenią.
Właściwie to najpiękniejsze widoki na masyw rozciągają się z terytorium Kenii, m.in. właśnie z Amboseli.
W 1973 roku wyższe piętra masywu objęto ochroną w ramach Parku Narodowego Kilimandżaro, a w 1987 wpisano go na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Widok tej samotnej góry budzi w ludziach od tysięcy lat ogromny szacunek ? do tego stopnia, że dla Masajów jest to miejsce święte.
Na wszystkich wyjazdach chętnie korzystam z kąpieli w basenach w miejscu zakwaterowania. Zawsze to idealny relaks po trudach podróży.
Tym razem, po prostu nie było czasu, ale basen z widokiem, jak z bajki.
Po śniadaniu jedziemy do Parku Narodowego Tsavo.
Po wyjeździe z Amboseli, podczas jazdy, długo jeszcze podziwiamy wspaniały, olbrzymi, nieprawdopodobnie biały, skrzący w słońcu szczyt Kilimandżaro.
Nie udało się zrobić zdjęcia lwa, żyrafy, słonia na tle masywu,
ale "udało się pstryknąć" rogaciznę.
Po drodze do Tsavo zahaczamy jeszcze o P.N. Chyulu Hills.
Wzgórza Chyulu są ciekawym zjawiskiem geologicznym.
Powstały zaledwie kilkaset lat temu i uznawane są z najmłodsze góry świata.
Zatrzymujemy się na dłuższą chwilę.
Wrażenie jest niesamowite. Łazimy po gorących, nagrzanych wulkanicznych skałach, popękanym żużlu i mamy wrażenie jakby erupcja nastąpiła dopiero wczoraj.
Nareszcie docieramy do Parku Tsavo.
Park Narodowy Tsavo to pierwszy i największy park, który powstał w Kenii. Jeden z największych na świecie.
Ze względów administracyjnych Park podzielono na Tsavo zachodnie i Tsavo wschodnie. Całość liczy 22 812 9065 km?.
Na obrzeżach parku spotykamy żyrafy.
Właściwie to mamy szczęście. Park porasta gęsty busz i trudno tu wypatrzyć jakieś zwierzęta.
Tymczasem podziwiamy krajobrazy Tsavo.
Docieramy do naszej lodżii wczesnym popołudniem.
Tsavo jest parkiem bardzo popularnym w Kenii. Z racji swojej bliskości do Mombasy, miejsce to odwiedza sporo nie tylko turystów zagranicznych, ale i Kenijczyków.
Nasza lodżia - Ngulia Safari Lodge - cieszy się sporym powodzeniem. Zawsze w weekend odbywają się tu imprezy okolicznościowe. Tak było i tym razem. Oj potrafi się bawić elita Mombasy.
Lodżia przypomina te z Tanzanii ...
i jest uroczo zlokalizowana na wysokim urwisku.
Podczas lunchu dostrzegamy dziwną konstrukcję.
Jak się miało okazać, najbardziej pożądaną w Tsavo, a może i na całym safari.
Po posiłku ruszamy na safari.
Tsavo zachodnie położone jest na obszarze pochodzenia wulkanicznego.
Z racji podłoża wulkanicznego ziemia jest tu czerwona, żyzna, bujnie porośnięta roślinnością.
Zebry pokryte rdzawo-brunatnym pyłem powulkanicznym wyglądają oryginalnie.
Słoń to "podstawowy" ssak Parku Tsavo i do tego bardzo liczny ( 11500 osobników).
Taplanie się w błocie, posypywanie piaskiem, wszystko to powoduje, że słonie przybierają niezwykły czerwony kolor.
Dość liczne jeszcze akty kłusownictwa powodują, że strażnicy skrupulatnie kontrolują wszystkie samochody.
Na sawannie spotykamy najmniejszą z antylop. Jest tak mała, że trudno ją zauważyć nawet na trawniku - 30-50 cm wysokości (w kłębie).
Wielkooki dikdik.
Już dawno nasz przewodnik zauważył moją wielką fascynację ptakami. Chętnie zatrzymywał się przy każdym wypatrzonym gatunku.
Czarowne ptaki z rodziny dzioborożców afrykańskich.
Ich ciekawym zwyczajem jest to, że samiec zamurowuje samiczkę w dziupli i karmi przez mały pozostawiony otwór. Po wykluciu piskląt uwalnia ją i ponownie zamurowuje wejście do gniazda. Teraz już razem karmią pisklęta. Wszystko to po to, by skutecznie uchronić rodzinę przed wężami i innymi drapieżnikami.
Toko czarnoskrzydły
Toko nosaty
Inne ptaki gniazdujące w Afryce.
Dropik rdzawoczuby i senegalski.
Sawannik
Kulon plamisty
Frankolin żółtogardły.
Białoczub białorzytny z rodziny dzierzb.
Czepiga rudawa.
Jak już nieraz pisałem: zmierzch na równiku zapada szybko.
Pora wracać do lodżii.
Podczas kolacji bacznie obserwujemy tę dziwną konstrukcję.
Nagle z otchłani mroku wyłonił się ...
Tak to lampart - najwspanialszy i najpiękniejszy z kotów. Niezwykle zwinny i inteligentny.
Przez godzinę obserwowaliśmy jak pożera połeć mięsa. Prawdziwa uczta dla niego i dla nas.
Mamy więc zaliczoną całą Wielką Piątkę Afrykańską.
Pełni wrażeń idziemy spać.
Jutro ostatni dzień safari. Wieczorem powrót do kraju.
Przed południem jeździmy jeszcze po Tsavo zachodnim.
Z wielką pasją fotografuję ptaki.
Jaskółki bywają nazywane "ptakami wolności", głównie ze względu na fakt, że nie mogą żyć w niewoli.
Jaskółki to rodzina kosmopolityczna, występują na wszystkich kontynentach.
W Polsce występują trzy gatunki: brzegówka, dymówka, oknówka.
W Afryce spotkałem jeszcze trzy. Właściwie to niewiele, zważywszy na całkowitą ilość gatunków - 83.
Jaskółka rdzawogłowa
Jaskółka rudawa
?
Kraski uchodzą za jedne z najbardziej kolorowych ptaków.
Kraska zwyczajna
Kraska liliowopierśna
Na sawannie mnóstwo takich obrazków:
To gniazda wikłaczy.
Wikłaczowate to najliczniejsza rodzina wśród ptaków. Dość powiedzieć, że jeden z jej gatunków - wikłacz czerwonodzioby, liczy ponad miliard osobników.
Wikłacze to ptaki stadne. Czasem stado liczy ponad milion osobników. I wtedy pojawia się problem.
W swej ogromnej masie są jak szarańcza - potrafią w niedługim czasie zniszczyć sporą plantację zboża.
Ptaki te znane są z misternie budowanych gniazd. Jako jedyne potrafią wiązać supełki i supłać węzełki.
Gniazdo wikłacza pomarańczowego.
Kilka wikłaczy udało mi się spotkać.
łuskowany i okularowy
Wikłacz z podrodziny bawolików.
Bawolik białogłowy.
Innym ptakiem stadnym buszującym po Tsavo są perlice.
Perlica zwyczajna.
Perlica sępia.
Wszechobecny, pokazywany już,
błyszczak rudobrzuchy
W Afryce można spotkać papugi.
Sympatyczna i hałaśliwa
nierozłączka rudogłowa
Pora opuszczać przyjazne Tsavo.
Droga do Mombasy może niezbyt długa, ale bardzo zatłoczona.
Przedmieścia Mombasy.
Mombasa to transportowa dżungla, prawie zawsze jest tu korek.
Panuje jedna zasada w poruszaniu się po drogach: brak jakichkolwiek zasad.
Dlatego mieszkańcy i turyści chętnie korzystają z alternatywnych środków transportu.
Jednym z nich jest piki-piki, czyli motocyklowa taksówka. Gwarantuje szybkie przemieszczanie się po mieście i sprawne omijanie korków.
Zarówno w dużych jak i małych miastach jest ich pełno. Choć piki-piki to zwykłe niedużej wielkości motocykle, jako taksówki nie tylko do przewozu osób, ale i towarów sprawdzają się rewelacyjnie. Kierowca motocykla jest w stanie zabrać od jednej do kilku osób. Nierzadkim widokiem jest na przykład cała rodzina, rodzice z trójką małych dzieci, jadąca na jednym motocyklu.
Innym alternatywnym środkiem transportu jest tuk-tuk.
Jest to połączenie motocykla i samochodu. Z przodu ma jedno koło i kierownicę jak w motocyklu, a z tyłu dwa koła i budkę z kanapą dla trzech pasażerów, jak w samochodzie. Ten trójkołowy pojazd, występujący głównie w większych miastach, jest ciekawą alternatywą dla samochodowych taksówek, od których jest tańszy, a przede wszystkim mniejszy, więc bez problemu gdzie tylko jest to możliwe omija korki, poboczem lub po chodniku.
Miałem okazję pojeździć tuk-tukiem po Mombasie.
Może jest niezbyt komfortowy i trochę głośny, ale dostarcza mnóstwo niesamowitych wrażeń i przyjemności z jazdy, a może i najważniejsze: jest tani.
Do Mombasy dotarliśmy wczesnym popołudniem.
Całe szczęście, że przewodniczka załatwiła nam pokój w hotelu (wcale nie było to takie oczywiste). Jest więc czas na kąpiel i odpoczynek. Wylot do kraju planowany jest na godziny późnowieczorne.
Jest sporo czasu na plażowanie, kąpiel w oceanie czy basenie.
Wszystkie hotele i większe markety w Kenii ochraniane są przez uzbrojonych po zęby strażników.
A wszystko to po zamachach terrorystycznych w 2013 i 2015 r.
By zejść na plażę strażnik otwiera nam wąską furtkę.
W drodze na lotnisko z trwogą patrzę na Mombasę - chyba bym się nie zdecydował na spacer po zmierzchu.
DO ZOBACZENIA AFRYKO !
Już wiem, że na pewno tu wrócę.
Koniec
Dziękuję, miło było gościć w Waszych domach.
Do następnego razu.
PS
Najbardziej pożądanym prezentem w Afryce jest ...
oczywiście piłka do gry w nogę.
- Joaquin
- 200p
- Posty: 260
- Od: 4 lut 2013, o 17:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Kolejne wspaniałe zdjęcia jak dla mnie "bajkowej" Afryki. W następnym roku mam już zaplanowaną wycieczkę, właśnie tam. Pozdrawiam i dziękuję za kolejną relację.
Wezmę 4 piłki...
Wezmę 4 piłki...
Joaquin
- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3193
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Uwielbiam czytać twoje opowieści, są ciekawie napisane i te foty.
Dziękuję za taką wycieczkę
Dziękuję za taką wycieczkę
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- ewa2204
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1516
- Od: 2 kwie 2009, o 22:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Piotrze - Pull następnym afrykańskim razem proponuję Namibię, jeszcze tak bardzo nieodkrytą, a turystycznie... rewelacja. Polecam pustynię i park Etosha.
Ewa
Coś Wam opowiem
Coś Wam opowiem
- lojka 63
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1952
- Od: 4 wrz 2011, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
- Kontakt:
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Bardzo dziękuję za radość jaką mi sprawiłeś pięknymi opowieściami i zdjęciami.Życzę ci dużo,dużo zdrowia.
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2336
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
ewa2204, Ewo, wyjazd do Kenii i Tanzanii to był mój pierwszy krok w poznaniu Afryki Subsaharyjskiej.
Afryka tak mnie zauroczyła, że na początku sierpnia postanowiłem wyruszyć na kolejną wyprawę.
Oferta jednego z biur podróży była tak atrakcyjna turystycznie, że zdecydowałem się pakować walizki.
Niestety, finansowo to dość spore obciążenie. Na dodatek, w ostatniej chwili, biuro podniosło koszt wycieczki o 10%.
Musiałem zrezygnować.
Wyjazd dotyczył RPA, Botswany (którą zawsze chciałem zwiedzić), Zimbabwe, Zambii i właśnie Namibii.
Ciekawostką jest to, że granice tych ostatnich czterech państw zbiegają się w jednym punkcie. Stąd łatwo tam buszować.
Może najciekawszym punktem wyprawy byłyby wycieczki fakultatywne: lot śmigłowcem nad Wodospadami Wiktorii i rejs po Zambezi. I na te, bądź co bądź byłem przygotowany.
Musiałem sobie jakoś wyrównać straty i poleciałem leczyć rany na Zakaukazie - do Gruzji. Tam mnie jeszcze nie było.
Jednak od kilku miesięcy moim priorytetem jest Kostaryka, Panama i Nikaragua.
agrazka, lojka 63, Grażynko, Jolu dzięki.
Joaquin, do Tanzanii i Kenii zabrałem jedną piłkę, taką firmową - Adidasa.
Miała być podarunkiem dla jednej ze szkół napotkanych gdzieś po drodze.
I tak jakoś wyszło, że w końcu piłkę dostał nasz przewodnik.
Ale się chłopina cieszył (ma trzech synów), jak dziecko.
_________________________________________
Pozdrawiam
Afryka tak mnie zauroczyła, że na początku sierpnia postanowiłem wyruszyć na kolejną wyprawę.
Oferta jednego z biur podróży była tak atrakcyjna turystycznie, że zdecydowałem się pakować walizki.
Niestety, finansowo to dość spore obciążenie. Na dodatek, w ostatniej chwili, biuro podniosło koszt wycieczki o 10%.
Musiałem zrezygnować.
Wyjazd dotyczył RPA, Botswany (którą zawsze chciałem zwiedzić), Zimbabwe, Zambii i właśnie Namibii.
Ciekawostką jest to, że granice tych ostatnich czterech państw zbiegają się w jednym punkcie. Stąd łatwo tam buszować.
Może najciekawszym punktem wyprawy byłyby wycieczki fakultatywne: lot śmigłowcem nad Wodospadami Wiktorii i rejs po Zambezi. I na te, bądź co bądź byłem przygotowany.
Musiałem sobie jakoś wyrównać straty i poleciałem leczyć rany na Zakaukazie - do Gruzji. Tam mnie jeszcze nie było.
Jednak od kilku miesięcy moim priorytetem jest Kostaryka, Panama i Nikaragua.
agrazka, lojka 63, Grażynko, Jolu dzięki.
Joaquin, do Tanzanii i Kenii zabrałem jedną piłkę, taką firmową - Adidasa.
Miała być podarunkiem dla jednej ze szkół napotkanych gdzieś po drodze.
I tak jakoś wyszło, że w końcu piłkę dostał nasz przewodnik.
Ale się chłopina cieszył (ma trzech synów), jak dziecko.
_________________________________________
Pozdrawiam
- sylwia75
- 100p
- Posty: 169
- Od: 19 lut 2012, o 22:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: dolny śląsk
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Pull cudownie było przeżyć z tobą tą afrykańską wycieczkę
Pozdrawiam Sylwia
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Dzień dobry.Jestem tu nowa,choć poczytuje to forum od czasu do czasu.gdy potrzebuję informacji o sianiu,sadzeniu,przesadzaniu.itd.Ale dopiero teraz przejrzałam tematy i zauważyłam że jest temat o podróżach.Ja kocham podróżować ,byłam już w wielu krajach.glownie europejskich.+ muzułmańskie.Bardzo zainteresowała mnie podróż do prawdziwej ,czarnej Afryki.z wielką przyjemnością obejrzałam wszystkie cudowne zdjęcia i relacje.Mnie bardzo bardzo marzy się taka wyprawa.ale....Mam środki pieniężne, aby jechać,ale nie mam z kim.Malzonek i córek nie interesuje kierunek takiej podróży.Moglabym wprawdzie sama,ale ...Byłabym chyba postrzegana jako :zagrożenie:i zwyczajnie byłoby mi smutno trochę samej.
Po za podróżowaniem kocham moją działkę.ktora mam od 5 lat.latem nigdzie nie wyjeżdżam,bo szkoda by mi było opuścić i przeoczyć kwitnienie jakiejś rosliny.Z każdej podróży : uszczypne: jakiegoś kwiatka.wezme kilka ziaren .I tak z Krety przywiozłam piękny rumianek,obficie kwitnący.z Bułgari niebieski hibiskus.i ładny słonecznik. W tym roku mam do posiania garść nasion przywiezionych z Giblartaru.ale czy coś wzejdzie--- zobaczymy.
Będę tu zaglądać częściej.wszak niedługo czas wysiewu nasion na parapety.I trzeba sobie przypomnieć co i kiedy się wysiewa.
Pozdrawiam.krystyna.
Po za podróżowaniem kocham moją działkę.ktora mam od 5 lat.latem nigdzie nie wyjeżdżam,bo szkoda by mi było opuścić i przeoczyć kwitnienie jakiejś rosliny.Z każdej podróży : uszczypne: jakiegoś kwiatka.wezme kilka ziaren .I tak z Krety przywiozłam piękny rumianek,obficie kwitnący.z Bułgari niebieski hibiskus.i ładny słonecznik. W tym roku mam do posiania garść nasion przywiezionych z Giblartaru.ale czy coś wzejdzie--- zobaczymy.
Będę tu zaglądać częściej.wszak niedługo czas wysiewu nasion na parapety.I trzeba sobie przypomnieć co i kiedy się wysiewa.
Pozdrawiam.krystyna.
- pull
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2336
- Od: 13 kwie 2012, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Witam wszystkich zainteresowanych.
Właśnie wróciłem z dalekiej podróży.
Kilka zdjęć jako zwiastun relacji i zarazem zagadka - jaki to kraj? (zagadka bardzo łatwa, bo fotki charakterystyczne).
Zła wiadomość to taka, że relacja nieprędko.
Krystyno, wiele osób podróżuje samodzielnie i ma to swoje zalety. Na wyjeździe, jak powyżej, grupa liczyła 6 osób. Wszyscy świetnie się zintegrowali, a były dwie takie osoby.
Na wycieczce w Kenii i Tanzanii grupa liczyła również 6 osób i 4 osoby odważyły się podróżować w pojedynkę.
Zapewniam Cię, o smutku nie ma mowy.
_____________________________________
Pozdrawiam
Właśnie wróciłem z dalekiej podróży.
Kilka zdjęć jako zwiastun relacji i zarazem zagadka - jaki to kraj? (zagadka bardzo łatwa, bo fotki charakterystyczne).
Zła wiadomość to taka, że relacja nieprędko.
Krystyno, wiele osób podróżuje samodzielnie i ma to swoje zalety. Na wyjeździe, jak powyżej, grupa liczyła 6 osób. Wszyscy świetnie się zintegrowali, a były dwie takie osoby.
Na wycieczce w Kenii i Tanzanii grupa liczyła również 6 osób i 4 osoby odważyły się podróżować w pojedynkę.
Zapewniam Cię, o smutku nie ma mowy.
_____________________________________
Pozdrawiam