W.o...Kotach - 2cz.(06.08-06.12)
Jakieś miesiąc temu zrobiliśmy otwór w drzwiach garażowych, aby nasze koty mogły sobie wchodzić i wychodzić kiedy sobie życzą. Tydzień temu zastałam w garażu skulonego na kartonach szarego nowego lokatora. Patrzył na mnie spod głowy wywracał gałami i oblizywał się ze zdenerwowania. Był wychudzony i po prostu biedny. Dałam mu jeść. Przez dwa dni nie wychodził z garażu. Karmiony zaufał nam i ... o mało co byłby to kolejny nasz kot. Ocieral sie nam o nogi cieszył się na nasz widok. Niestety z wielkim smutkiem zawieźliśmy go wczoraj do schroniska.Nie chce mieć kolejnego kota, gdybym wszystkie adoptowała miałabym wkrótce prywatne schronisko. To nie zmienia jednak faktu, że takie działanie powoduje u mnie wielki smutek. W schronisku zobaczyłam w kwarantannie koty w klatkach. Była tam kotka z małymi kociakami, śliczna szylkretka, parę sympatycznych burasków. Spytałam czy koty mają szansę na adopcję. Niestety , ludzie nie szukaja kotów. Zdarza się że zabrane jako kocię ze schroniska jest oddawane w wieku dorosłym. Wyrzucanie i podrzucanie kotów pod schronisko to codzienność. Pracownica powiedziała mi o tym że właśnie przywieziono przywiązanego na 2 obroże do drzewa pieska. Ktoś go znalazł i uchronił przed śmiercią głodową. Kim był właściciel? Sadysta, człowiek bez sumienia i wyobraźni? Nie wiem...
Człowiek to brzmi dumnie... Czy aby na pewno? Czy mamy moralne prawo tak o sobie myśleć?
Człowiek to brzmi dumnie... Czy aby na pewno? Czy mamy moralne prawo tak o sobie myśleć?
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Dla kota schronisko, to chyba najgorsza kara jaka może być. No bo jak kot może znieść życie klatkowe?
Moja siostra też jest kociarą, ale nie przygarnia wszytskich głodnych kotów. W domu ma 2 - jeden dawno temu zabrany ze schroniska, a drugi niedawno się przypałętał, ale ze był rasowy i raczej nie przyzwyczajony do spędzania całego czasu na zewnątrz, to zamieszkał z nimi. Reszta kotów przychodzi się najeść (mają miskę pod domem) i idzie w swoją stronę. Obecnie jedna kotka zaczęła przyprowadzać swoje 3 pociechy - jak dorosną i się rozmnożą, to moja siostra będzie mieć niezły zwierzyniec
Moja siostra też jest kociarą, ale nie przygarnia wszytskich głodnych kotów. W domu ma 2 - jeden dawno temu zabrany ze schroniska, a drugi niedawno się przypałętał, ale ze był rasowy i raczej nie przyzwyczajony do spędzania całego czasu na zewnątrz, to zamieszkał z nimi. Reszta kotów przychodzi się najeść (mają miskę pod domem) i idzie w swoją stronę. Obecnie jedna kotka zaczęła przyprowadzać swoje 3 pociechy - jak dorosną i się rozmnożą, to moja siostra będzie mieć niezły zwierzyniec
Tak, myślałm o tym nie raz. Ale kot wyrzucony "byle gdzie" na zimę ma nikłą szansę przeżycia. Z dwojga złego wybraliśmy schronisko tam przynajmniej kot ma jedzenie i ciepłe schronienie. Ale naprawdę jest to trudna decyzja, która boli.
Jest jeszcze druga strona adopcji. Ludzie zaczynają atakować tych co mają wiele kotów, śmieją się z nich, jęczą że śmierdzi i że choroby, itd. Dlatego wydaje mi się, że zmniejszenie problemu tkwi w sterylizacji wszystkich zwierząt i tych bezdomnych i tych co mają właściceli. Często właścicel nie upilnuje swojego zwierzaka pojawiają się młode, z którymi nie wiadomo co robić i przybywa bezdomnych zwierząt. Tu z kolei jest problem finansowy. Bieda w kraju powoduje że ludzie rezygnują ze sterylizacji, która kosztuje nawet kilkaset złotych. Trzeba tez zmienić morale ludzi. A to długa droga...
Jest jeszcze druga strona adopcji. Ludzie zaczynają atakować tych co mają wiele kotów, śmieją się z nich, jęczą że śmierdzi i że choroby, itd. Dlatego wydaje mi się, że zmniejszenie problemu tkwi w sterylizacji wszystkich zwierząt i tych bezdomnych i tych co mają właściceli. Często właścicel nie upilnuje swojego zwierzaka pojawiają się młode, z którymi nie wiadomo co robić i przybywa bezdomnych zwierząt. Tu z kolei jest problem finansowy. Bieda w kraju powoduje że ludzie rezygnują ze sterylizacji, która kosztuje nawet kilkaset złotych. Trzeba tez zmienić morale ludzi. A to długa droga...
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Mojej siostrze odpadają przynajmniej wredni sąsiedzi, którzy zawsze znajdą dzirę w całym - mieszka pod lasem chyba z 400 m ma do najbliższefo domostwa idobrze jej z tym
A że mieszka pod lasem, to.... z kociej miski korzystają czasem lisy. Kiedyś jak zaprzestała dokarmiania coby się pozbyć dzikich zwierzaków, lisy były tak złośliwe, że nie tylko rozrzucały śmieci z worków przygotowanych do wywiezienia, ale roznosiły także po działce buty, które zostawały tam na noc. W ten sposób mój szwagier pozbył się jednego adidasa, a siostra klapka - chyba zaciągnęły je do lasu. Reszta zawsze znajdowała się gdzieś na działce.
No i tak już jest u niej urokliwie, że patrząc przez okno można się spotkać nos w nos z lisem, który postanowił sobie akurat popatrzeć co tam w domu robią Jednak gdy tylko wyjdzie się na zewnatrz zwierzaki uciekają w popłochu do lasu
A że mieszka pod lasem, to.... z kociej miski korzystają czasem lisy. Kiedyś jak zaprzestała dokarmiania coby się pozbyć dzikich zwierzaków, lisy były tak złośliwe, że nie tylko rozrzucały śmieci z worków przygotowanych do wywiezienia, ale roznosiły także po działce buty, które zostawały tam na noc. W ten sposób mój szwagier pozbył się jednego adidasa, a siostra klapka - chyba zaciągnęły je do lasu. Reszta zawsze znajdowała się gdzieś na działce.
No i tak już jest u niej urokliwie, że patrząc przez okno można się spotkać nos w nos z lisem, który postanowił sobie akurat popatrzeć co tam w domu robią Jednak gdy tylko wyjdzie się na zewnatrz zwierzaki uciekają w popłochu do lasu
To bardzo interesujące co piszesz. Podziwiam Twoją siostrę, ja trochę czułabym się nieswojo gdybym mieszkała pod lasem i miała pół kilometra do najbliższegio domostwa. Może to kwestia spojrzenia na sprawę. Siostra powinna zatem zaszczepić wszystkie koty z którymi styka się ze względu na zagrożenie wścieklizną- lisy!!
Moje też są zaszczepione, bywa że lisy kręcą się koło nas choć do lasu jest ze dwa km drogi.Lisów jest bardzo dużo ze względu na rozrzucaną szczepionkę przeciwko wściekliźnie, co nie znaczy że tej choroby nie ma.
Trzeba być ostrożnym.
Moje też są zaszczepione, bywa że lisy kręcą się koło nas choć do lasu jest ze dwa km drogi.Lisów jest bardzo dużo ze względu na rozrzucaną szczepionkę przeciwko wściekliźnie, co nie znaczy że tej choroby nie ma.
Trzeba być ostrożnym.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
- Yaro32
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1654
- Od: 15 wrz 2006, o 23:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: warmińsko - mazurskie
To może ja też w wątku o kotach zaprezentuję kotkę mojego przyjaciela. Sati bo o niej mowa to trzyletnia rezolutna kotka. Oto jej kilka fotek. Mam nadzieję, że się spodobają w szczególności dla Izy.
Jakie to wspaniałe uczucie być ojcem i mieć wspaniałą rodzinę.
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
- Yaro32
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1654
- Od: 15 wrz 2006, o 23:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: warmińsko - mazurskie
Tak Izo to jest jej wcześniejsze zdjęcie. Ale przyznam się, ze nadal ma taki miły pyszczek.
Jakie to wspaniałe uczucie być ojcem i mieć wspaniałą rodzinę.
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)