Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
- jolifleur
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1441
- Od: 30 lip 2012, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zacisze Gwda Mała
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Z wiadrami po farbie dobry patent. Z tym sobie żaden gryzoń nie poradzi
Worki których używam to nie takie na śmieci, które się kupuje w sklepie. Te moje dostałam je od koleżanki magazynierki. Coś tam przychodziło w takich workach i potem te worki wyrzucano. One mają taką grubość jak np. worki w których ziemia jest sprzedawana na rozsadę w marketach, tylko są przezroczyste więc widać co jest w środku. Moje myszy im nie dają rady
No i jak coś owinę folią streczową kilka razy, to też widać że próbowały się dobierać ,ale nie przegryzły.
Worki których używam to nie takie na śmieci, które się kupuje w sklepie. Te moje dostałam je od koleżanki magazynierki. Coś tam przychodziło w takich workach i potem te worki wyrzucano. One mają taką grubość jak np. worki w których ziemia jest sprzedawana na rozsadę w marketach, tylko są przezroczyste więc widać co jest w środku. Moje myszy im nie dają rady
No i jak coś owinę folią streczową kilka razy, to też widać że próbowały się dobierać ,ale nie przegryzły.
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 693
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
E, tam nie wierzę. Ja jak zobaczyłem moją folię tunelową UV4. to takie dziury w tej zakopanej części do ziemi mam, że butelka po piwie przechodzi.Karczowniki wszystko pogryzą.Nornik też sobie poradzi.Folia jest za słaba, bo jest cienka a zęby gryzonia nie dość, że ostre to jeszcze są dość długie.Musiała by być folia o grubości tak z milimetr minimum, to może by wtedy gryzoń nie dał jej rady. Wiadra to co innego, tu faktycznie gryzoń nie da rady raczej.
Witam, jestem Adam.
- jolifleur
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1441
- Od: 30 lip 2012, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zacisze Gwda Mała
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
FreGo ale my rozmawiamy o zabezpieczeniu ciuchów czy innych rzeczy w altance przed myszami. Karczownik idzie jak burza i nic go nie zatrzyma. W altance to raczej zwykłe szare myszy grasują. W każdym razie w mojej stodole to działa. Mam w ten sposób zabezpieczone pluszaki po dziaciach i inne zabawki, albumy ze zdjęciami i karton z zapasowymi pościelami. Kartony w folii i obciągnięte streczem. Nic nie wlazło
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 693
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
O jej! Ale numer!A ja coś pomieszałem , nie wiem co mi się pomyliło.Coś że chodzi o sadzonki w gruncie, wiesz te cebulowe jak tulipany. Hehehe, wiadomo że gryzonie prowadzacę podziemny tryb życia nie będą w altance grasować raczej.Sorry za moje gapiostwo. Ale przynajmniej się można ze mnie pośmiać!
Witam, jestem Adam.
- jolifleur
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1441
- Od: 30 lip 2012, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zacisze Gwda Mała
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Nie przejmuj się, każdemu się ,dar,y coś przeoczyć czy poplątać ;)
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Przyjechałam znowu na chwilę na wieś .
Moje grządki wyglądaja smętnie..
Ale trzeba je odkopać i mają szansę wyglądać jeszcze olśniewająco
Wczoraj zrobiłam trochę zaległych oprysków drzew owocowych. Spryskałam też porzeczki bo mnie martwi ich zamieranie.
Głównie tych ze szkółki bo moje są calkiem przyzwoite.
Pierwsza jest moja wyhodowana z patyka , druga że szkółki..
Zastanawiam się co to. Jakaś choroba? Na obydwu działkach to samo. Po posadzeniu były podlewane i dbane a i tak zaschły. Patyki zaczęly jakby pękać/ łuszczyć się. Podczas kiedy moje sadzonki mają ewidentnie nowe odrosty i gałązki srebrno- brązowe to te robią się ciemne i potem okazuje się że tnę i patyk jest martwy...
Jedne i drugie są traktowane tak samo , a więc dlaczego te szkołkowe tak padają.
Mam jeszcze jedne patyki wsadzone w częsci leśnej bo nie miałam co z nimi zrobić a one i tak są piękne i zdrowe pomimo że nawet się nie przykładałam do ich sadzenia.
Nie odpuszczę sobie tych porzeczek. Chcę.
Jeszcze liczę na moje sadzonki z tego roku ,które przywiozłam z Krakowa. Z tego co widzę są żywe. Nie wiem czy nie bardziej jak te Krakowskie.
Dowiozłam też rosę rugosę i włašnie się głowię gdzie ją zasadzić.
Przycięłam również sobie krzewy , w tym dość mocno borowki amerykańskie i teraz badyle przerabiam na trotki,którymi posypuję roślinki. Na tej glebie takie posypki dają bardzo wiele. Nie tylko użyzniaja ale pomagają przede wszystkim w czasie suszy. Dlatego maniakalnie mielę każdy patyk i trociny traktuje jak złoto. Tak samo wykładam kartony.
Na grządkach kwiatowych trochę cebulowych wychodzi. Tu nie grasują raczej podziemne więc cebulki szybko zamieniają się w kępki. Nigdy się w to nie bawiłam ale chyba muszę je w tym roku wykopac i rozsadzić bo widzę że mi zaczynają dziczec. Choćby hiacynty ale tulipanów też jest w jednym miejscu sporo.
Przywiozłam kilka krzewów i zasadziłam np krzewuszki z mojego poprzedniego ukorzeniania . Odnowiłam sobie laur bo mi tamten zmarzł. Zasadziłam też rosę rugosę.
Rozpoczęłam też pobieranie wody brzozowej i już nie mogę się doczekać na picie.
Lubię jej smak, prosto z drzewa jest taka świeża zimna. Mniam.
Zjadłam też trochę czosnku niedźwiedziego i urwałam sobie kilka kwiatuszków podbiału.
Powolutku robię a co zacznę to mi przerywa deszcz. Raz świeci urocze słoneczko a zarax nadciąga czarna chmura i leje. Poleje i znowu słonko.
Nie przejmuję się tym za bardzo, bo przyjechałam wypocząć a nie zajechać się w trupa robotą. Tyle ile zrobię to zrobię,bez parcia.
Moje grządki wyglądaja smętnie..
Ale trzeba je odkopać i mają szansę wyglądać jeszcze olśniewająco
Wczoraj zrobiłam trochę zaległych oprysków drzew owocowych. Spryskałam też porzeczki bo mnie martwi ich zamieranie.
Głównie tych ze szkółki bo moje są calkiem przyzwoite.
Pierwsza jest moja wyhodowana z patyka , druga że szkółki..
Zastanawiam się co to. Jakaś choroba? Na obydwu działkach to samo. Po posadzeniu były podlewane i dbane a i tak zaschły. Patyki zaczęly jakby pękać/ łuszczyć się. Podczas kiedy moje sadzonki mają ewidentnie nowe odrosty i gałązki srebrno- brązowe to te robią się ciemne i potem okazuje się że tnę i patyk jest martwy...
Jedne i drugie są traktowane tak samo , a więc dlaczego te szkołkowe tak padają.
Mam jeszcze jedne patyki wsadzone w częsci leśnej bo nie miałam co z nimi zrobić a one i tak są piękne i zdrowe pomimo że nawet się nie przykładałam do ich sadzenia.
Nie odpuszczę sobie tych porzeczek. Chcę.
Jeszcze liczę na moje sadzonki z tego roku ,które przywiozłam z Krakowa. Z tego co widzę są żywe. Nie wiem czy nie bardziej jak te Krakowskie.
Dowiozłam też rosę rugosę i włašnie się głowię gdzie ją zasadzić.
Przycięłam również sobie krzewy , w tym dość mocno borowki amerykańskie i teraz badyle przerabiam na trotki,którymi posypuję roślinki. Na tej glebie takie posypki dają bardzo wiele. Nie tylko użyzniaja ale pomagają przede wszystkim w czasie suszy. Dlatego maniakalnie mielę każdy patyk i trociny traktuje jak złoto. Tak samo wykładam kartony.
Na grządkach kwiatowych trochę cebulowych wychodzi. Tu nie grasują raczej podziemne więc cebulki szybko zamieniają się w kępki. Nigdy się w to nie bawiłam ale chyba muszę je w tym roku wykopac i rozsadzić bo widzę że mi zaczynają dziczec. Choćby hiacynty ale tulipanów też jest w jednym miejscu sporo.
Przywiozłam kilka krzewów i zasadziłam np krzewuszki z mojego poprzedniego ukorzeniania . Odnowiłam sobie laur bo mi tamten zmarzł. Zasadziłam też rosę rugosę.
Rozpoczęłam też pobieranie wody brzozowej i już nie mogę się doczekać na picie.
Lubię jej smak, prosto z drzewa jest taka świeża zimna. Mniam.
Zjadłam też trochę czosnku niedźwiedziego i urwałam sobie kilka kwiatuszków podbiału.
Powolutku robię a co zacznę to mi przerywa deszcz. Raz świeci urocze słoneczko a zarax nadciąga czarna chmura i leje. Poleje i znowu słonko.
Nie przejmuję się tym za bardzo, bo przyjechałam wypocząć a nie zajechać się w trupa robotą. Tyle ile zrobię to zrobię,bez parcia.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2582
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Dokładnie,to ma byc relaks Te duze zielone kępy to tulipany?
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Tak ,tulipany.
Chyba za gęste są,nie ? Rozdzielić?
Jak mnie ktoś może poinstruować to poproszę.
Chyba za gęste są,nie ? Rozdzielić?
Jak mnie ktoś może poinstruować to poproszę.
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16553
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Majeczko, moje najładniej kwitnące tulipany rosną w takim właśnie ścisku. Tkwią w tym samym miejscy od kilku już lat, przybywa ich z roku na rok i wydają coraz więcej kwiecia. Zatem nie podpowiem Ci, co jest lepsze: rozsadzenie czy pozostawienie na miejscu.
Widzę u Ciebie kwitnące hiacynty , podczas gdy moje zaledwie noski pokazały, mimo że kilka ostatnich dni było nawet bardzo ciepłych.
Słonecznej niedzieli, Majeczko.
Widzę u Ciebie kwitnące hiacynty , podczas gdy moje zaledwie noski pokazały, mimo że kilka ostatnich dni było nawet bardzo ciepłych.
Słonecznej niedzieli, Majeczko.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Lucynko
Nie znam się na cebulowych ale widzę w poradach że dzielą. Jak nie jest konieczne żeby dzielić to ja jestem za, nie mam polotu do takich rzeczy.
Właśnie też się zdziwiłam bo w Krakowie hiacynty jeszcze nie ruszyły nawet a tu tak szybko pomimo że klimat ostrzejszy.
Może to jakaś odmiana wcześniejsza. Mam jeszcze jeden chyba żolty i on jeszcze daleko do kwitnienia.
Ale przy plewieniu znalazłam wychodzące szafirki.
Grządkę kwiatową wstępnie ogarnęłam. Miałam zamiar ją przekopać ale za dużo tam siewek. Zostawiłam,przeplewiłam i podsypalam trocinami.
Wygląda lepiej.
Warzywkowa grządka też już ruszona .
Była cała w liściach i ... poziomkach.
Wyplewiłam i przekopałam .
Jest o niebo lepiej.
Muszę powiedzieć że moje ściółkowanie bardzo poprawiło glebę. Kolejny rok walczę i te grządki wrescie są przyzwoite.
Wysiałam rzodkiewkę, piertruszkę. Jutro będę się bawić dalej bo jeszcze mam 2 kawałki do plewienia które wyglądają tak
Niestety nie zrobiłam zdjęcia po plewieniu ale może jutro nadrobię.
Dziś co chwila padało a nawet trafił się 2 razy grad. No i tęcza, ale tak to jest jak naraz deszcz pada i świeci słońce.
Nie znam się na cebulowych ale widzę w poradach że dzielą. Jak nie jest konieczne żeby dzielić to ja jestem za, nie mam polotu do takich rzeczy.
Właśnie też się zdziwiłam bo w Krakowie hiacynty jeszcze nie ruszyły nawet a tu tak szybko pomimo że klimat ostrzejszy.
Może to jakaś odmiana wcześniejsza. Mam jeszcze jeden chyba żolty i on jeszcze daleko do kwitnienia.
Ale przy plewieniu znalazłam wychodzące szafirki.
Grządkę kwiatową wstępnie ogarnęłam. Miałam zamiar ją przekopać ale za dużo tam siewek. Zostawiłam,przeplewiłam i podsypalam trocinami.
Wygląda lepiej.
Warzywkowa grządka też już ruszona .
Była cała w liściach i ... poziomkach.
Wyplewiłam i przekopałam .
Jest o niebo lepiej.
Muszę powiedzieć że moje ściółkowanie bardzo poprawiło glebę. Kolejny rok walczę i te grządki wrescie są przyzwoite.
Wysiałam rzodkiewkę, piertruszkę. Jutro będę się bawić dalej bo jeszcze mam 2 kawałki do plewienia które wyglądają tak
Niestety nie zrobiłam zdjęcia po plewieniu ale może jutro nadrobię.
Dziś co chwila padało a nawet trafił się 2 razy grad. No i tęcza, ale tak to jest jak naraz deszcz pada i świeci słońce.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Dzisiaj znowu pogoda mieszana.
Na szybko poczyniłam trochę wysiewów kwiatowych na tym co sobie oczysciłam.
Stwierdziłam że w tym roku pójdę w twór całkiem dziki i wysypalam na kartkę po pół nasion z każdego woreczka ( drugie pół zostało do miasta) ,wymieszałam i tym posypałam grządkę.
Będa mąki, chabry,kosmosy i wiele innych w klimacie łąkowym.
W tym roku odejdę od koncepcji grządki jednolicie fioletowej ,żółtej itd a będzie kolorowo. Jeśli zechcą oczywiście wyrosnąć.
W drugiej częsci sypnęłam nasiona roślin wyższych jak szkarłatka czy srebrniki.
Muszę pomyśleć nad warzywami na wsi. Mam skopany pięknie warzywniczek a nie mam za bardzo warzyw...
Przez zaginięcie torby z nasionami straciłam całą koncepcję.
Miałam tam gotowe do siania nasiona z tamtego roku a teraz muszę planować od początku. Na razie mam na grządce siedmiolatkę,rabarbar i trochę wysianej rzodkiewki, na brzegach wsadziłam kilka nasion bobu. W tamtym roku wysiałam jesienią po raz pierwszy roszponkę i to chyba będzie ona
Pewnie przywiozę z Krakowa sadzonki papryk i pomidorów i jakoś się zapełni tą grządkę.
Drugą grządkę szykuję. Tu jest ta ziemia jeszcze w trakcie tworzenia więc myślę że wrzucę tu dyniowate.
Idealnie nie jest ale i tak jestem zadowolona z ziemi. Jeszcze niedawno to była sucha kamienna masa która na sucho była pyłem a na mokro gliną. Teraz się fajnie przekopuje.
Od czasu dania trocin bardzo zyskała.
Rolę obrzeża pelnią doniczki w których sobie co chwila coś ukorzeniam. Tu akurat mam drzewka owocowe - wisienkę, gruszki, jabłonie, brzoskwinie...
Różne rzeczy próbuje ukorzeniać i nieraz udaje się. Z tamtego roku mam 2 sadzonki borówki amerykańskiej.
Zerkałam też do patyków z wiosny i widzę że chwytają podłoża jakimiś korzonkiem. Ale tfu, żeby nie zapeszyć.
Na szybko poczyniłam trochę wysiewów kwiatowych na tym co sobie oczysciłam.
Stwierdziłam że w tym roku pójdę w twór całkiem dziki i wysypalam na kartkę po pół nasion z każdego woreczka ( drugie pół zostało do miasta) ,wymieszałam i tym posypałam grządkę.
Będa mąki, chabry,kosmosy i wiele innych w klimacie łąkowym.
W tym roku odejdę od koncepcji grządki jednolicie fioletowej ,żółtej itd a będzie kolorowo. Jeśli zechcą oczywiście wyrosnąć.
W drugiej częsci sypnęłam nasiona roślin wyższych jak szkarłatka czy srebrniki.
Muszę pomyśleć nad warzywami na wsi. Mam skopany pięknie warzywniczek a nie mam za bardzo warzyw...
Przez zaginięcie torby z nasionami straciłam całą koncepcję.
Miałam tam gotowe do siania nasiona z tamtego roku a teraz muszę planować od początku. Na razie mam na grządce siedmiolatkę,rabarbar i trochę wysianej rzodkiewki, na brzegach wsadziłam kilka nasion bobu. W tamtym roku wysiałam jesienią po raz pierwszy roszponkę i to chyba będzie ona
Pewnie przywiozę z Krakowa sadzonki papryk i pomidorów i jakoś się zapełni tą grządkę.
Drugą grządkę szykuję. Tu jest ta ziemia jeszcze w trakcie tworzenia więc myślę że wrzucę tu dyniowate.
Idealnie nie jest ale i tak jestem zadowolona z ziemi. Jeszcze niedawno to była sucha kamienna masa która na sucho była pyłem a na mokro gliną. Teraz się fajnie przekopuje.
Od czasu dania trocin bardzo zyskała.
Rolę obrzeża pelnią doniczki w których sobie co chwila coś ukorzeniam. Tu akurat mam drzewka owocowe - wisienkę, gruszki, jabłonie, brzoskwinie...
Różne rzeczy próbuje ukorzeniać i nieraz udaje się. Z tamtego roku mam 2 sadzonki borówki amerykańskiej.
Zerkałam też do patyków z wiosny i widzę że chwytają podłoża jakimiś korzonkiem. Ale tfu, żeby nie zapeszyć.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Foxy Lady,
Piękne zdjęcia chmuro-gór
Bardzo lubię taki zimny odcień niebieskiego na niebie, z górami w tle wygląda to obłędnie.
Pomysł na grządkę "dziką" z polnymi kwiatami jest świetny. Myślę, że nasiona się przyjmą, będą potrzebować tylko deszczu. A jak zakwitną te wszystkie maki, chabry i kosmosy, to będzie szał!
A będziesz mogła spędzić więcej czasu na górskiej działce w lecie?
Mnie to by chyba wystarczyło siedzieć tam i gapić się na góry. Albo by mnie poniosło, żeby po nich łazić.
Podziwiam, że chce Ci się ukorzeniać patyczki, ale rozumiem - pasja rozmnażacza...
Piękne zdjęcia chmuro-gór
Bardzo lubię taki zimny odcień niebieskiego na niebie, z górami w tle wygląda to obłędnie.
Pomysł na grządkę "dziką" z polnymi kwiatami jest świetny. Myślę, że nasiona się przyjmą, będą potrzebować tylko deszczu. A jak zakwitną te wszystkie maki, chabry i kosmosy, to będzie szał!
A będziesz mogła spędzić więcej czasu na górskiej działce w lecie?
Mnie to by chyba wystarczyło siedzieć tam i gapić się na góry. Albo by mnie poniosło, żeby po nich łazić.
Podziwiam, że chce Ci się ukorzeniać patyczki, ale rozumiem - pasja rozmnażacza...
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Lisico
Pamiętałam , że lubisz zdjęcia gór więc je dla Ciebie uwieczniłam.
Ja też je kocham chociaż czasem zastanawiam się czy moje zdjęcia nie są już nudne. W koło to samo.
W lecie pewnie będę tam na urlopie, a możliwe że się teraz będę częsciej wybierać.
Jeszcze muszę dosiać maciejki bo z rozpędu wysiałam wszystko w Krakowie a o wsi zapomniałam .
Powiem Wam, że jestem bardzo zadowolona z tego weekendu. Zrobiłam wiele i co najważniejsze - ZNALAZŁAM MOJĄ SIATKĘ Z NASIONAMI!!!
I to przypadkiem.
Cieszę się, bo tam były moje kolekcje nasion od 2015 roku i bardzo przeżywałam że je straciłam.
Popełniłam błąd zostawiając je sobie na fotelu u cioci, ale nie przewidywałam że jej zapęd porządkowy może ją aż tak ponieść. Wpada raz na rok i sprząta nie pytając nikogo czy mu to potrzebne czy nie, bo skoro jej się nie przyda to uznaje to za śmieci i wyrzuca.
Ciotka mi już sprzątnęła wiele np powywalała wysuszony skrzyp czy inne ziela na herbaty, wywaliła suszące się nasiona itd. Rok temu mi znikł namiot, który położyłam u niej na krześle, wraz z kilkoma kocami i 2 karimatami.
Ponieważ młoda się zapisała do harcerstwa i potrzebowała karimaty na wyjazd wróciłam do tematu poszukiwań i przekopałam cały dom skrawek po skrawku zaglądając za szafki, pod szafki, na szafki i do nic wyrzucając wszystko po kolei.
Co się okazało ? Że ciocia to sprzątnęła i wrzuciła w szafkę w pokoju kotów ( tak, u nas koty mają swój pokój i jest cały zastawiony drapakami i innymi atrakcjami po których koty skaczą i jest to tyko dla nich, więc tam się tego nie używa).
Wiedziałam że te nasiona muszą gdzieś być, a oni mi wmawiali że na pewno je zabrałam i gdzieś sobie schowałam. Nie ukrywałam swojej irytacji i mam nadzieję, że to zaakcentowałam dobitnie, bo już mnie to wkurza.
Nasiona wysiałam. Choć nie wiem czy miało to bardzo sens bo jest już późno na sianie nasion, ale bardzo mi zależało na tych odmianach.
Wysiałam sporo papryk i pomidorów, papryki głownie ostre.
Wysypałam też praktycznie wszystkie kwiaty jakie mam, bo te nasiona są już z lekka stare. Mam nadzieję, ze wzejdą jednak i odnowię sobie całą moją kolekcję.
Dzięki odnalezieniu torby okazało się, że mam czym obsiewać warzywnik. Znalazłam sałaty, szpinak,buraczki, cebulki, marchewki, brokuły, fasole, dynie, tykwy, pietruszki, rukole, musztardowce, groszki itd itd,
Co teraz mogłam siać to wysiałam. Resztę zabrałam i trzymam przy sobie żeby znów mi nie zginęło.
Teraz się zaczyna robić na poważnie.
Większość wysianych nasion mi powschodziła i pasuje je pikować ale nie mam gdzie. Ha!
Pamiętałam , że lubisz zdjęcia gór więc je dla Ciebie uwieczniłam.
Ja też je kocham chociaż czasem zastanawiam się czy moje zdjęcia nie są już nudne. W koło to samo.
W lecie pewnie będę tam na urlopie, a możliwe że się teraz będę częsciej wybierać.
Jeszcze muszę dosiać maciejki bo z rozpędu wysiałam wszystko w Krakowie a o wsi zapomniałam .
Powiem Wam, że jestem bardzo zadowolona z tego weekendu. Zrobiłam wiele i co najważniejsze - ZNALAZŁAM MOJĄ SIATKĘ Z NASIONAMI!!!
I to przypadkiem.
Cieszę się, bo tam były moje kolekcje nasion od 2015 roku i bardzo przeżywałam że je straciłam.
Popełniłam błąd zostawiając je sobie na fotelu u cioci, ale nie przewidywałam że jej zapęd porządkowy może ją aż tak ponieść. Wpada raz na rok i sprząta nie pytając nikogo czy mu to potrzebne czy nie, bo skoro jej się nie przyda to uznaje to za śmieci i wyrzuca.
Ciotka mi już sprzątnęła wiele np powywalała wysuszony skrzyp czy inne ziela na herbaty, wywaliła suszące się nasiona itd. Rok temu mi znikł namiot, który położyłam u niej na krześle, wraz z kilkoma kocami i 2 karimatami.
Ponieważ młoda się zapisała do harcerstwa i potrzebowała karimaty na wyjazd wróciłam do tematu poszukiwań i przekopałam cały dom skrawek po skrawku zaglądając za szafki, pod szafki, na szafki i do nic wyrzucając wszystko po kolei.
Co się okazało ? Że ciocia to sprzątnęła i wrzuciła w szafkę w pokoju kotów ( tak, u nas koty mają swój pokój i jest cały zastawiony drapakami i innymi atrakcjami po których koty skaczą i jest to tyko dla nich, więc tam się tego nie używa).
Wiedziałam że te nasiona muszą gdzieś być, a oni mi wmawiali że na pewno je zabrałam i gdzieś sobie schowałam. Nie ukrywałam swojej irytacji i mam nadzieję, że to zaakcentowałam dobitnie, bo już mnie to wkurza.
Nasiona wysiałam. Choć nie wiem czy miało to bardzo sens bo jest już późno na sianie nasion, ale bardzo mi zależało na tych odmianach.
Wysiałam sporo papryk i pomidorów, papryki głownie ostre.
Wysypałam też praktycznie wszystkie kwiaty jakie mam, bo te nasiona są już z lekka stare. Mam nadzieję, ze wzejdą jednak i odnowię sobie całą moją kolekcję.
Dzięki odnalezieniu torby okazało się, że mam czym obsiewać warzywnik. Znalazłam sałaty, szpinak,buraczki, cebulki, marchewki, brokuły, fasole, dynie, tykwy, pietruszki, rukole, musztardowce, groszki itd itd,
Co teraz mogłam siać to wysiałam. Resztę zabrałam i trzymam przy sobie żeby znów mi nie zginęło.
Teraz się zaczyna robić na poważnie.
Większość wysianych nasion mi powschodziła i pasuje je pikować ale nie mam gdzie. Ha!