Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Witajcie!
Oto pierwszy dzień lutego, zostało ich jeszcze tylko dwadzieścia siedem. Szybko miną i oby marzec okazał się łaskawy dla naszych ogrodów i ogródeczków.
Już bym siała kolejne kwiatki, ale muszę się wstrzymać,kalendarz księżycowy podpowiada mi, że siać i pikować rośliny i zioła kwitnące mogę dopiero od dziewiątego do jedenastego lutego. Wprawdzie ogólnie dobry czas dla tych czynności będzie trwał dość długo, bo od 10. do 23. lutego, jednak dla kwiatków najbardziej przyjazne są wymienione wyżej trzy dni, a ja właśnie kwiatki będę siać i pikować.
Ciężko będzie, bo parapet w zamkniętym przed kotą pokoju ciągle jeszcze okupują zwartnice, wśród nich dwie kwitnące, dwie dopiero wypuszczające pąki, w tym jedna będzie powtarzała. Doniczki zwartnic z samymi już liśćmi przeniosę na kuchenny parapet, który znajduje się dość wysoko i Misia tam nie wchodzi. Wprawdzie kilka innych doniczkowych zostanie, ale na razie aż tak dużo miejsca nie będę potrzebowała. Kombinować zacznę później.
Iguniu - postaram się podawać nazwy roślinek. Jednak jeśli jakiejś nie pdopiszę, to będzie znaczyło, że sama nie wiem, co posiadam.
Rzeczywiście nowe szklarenki mają większe wywietrzniki.
Dzisiaj słoneczko poświeciło przed południem, a wkrótce po południu przypłynęły chmury i sypnęło najpierw krupą, a zaraz potem grubymi płatkami śnieżnymi. Znowu zrobiło się szaro za oknami.
Całuję.
Rdest pokrewny.
Wilczomlecz obrzeżony.
Lilie.
Danusiu - maki się same żądzą wedle uznania. Sieją się i wychodzą z ziemi w różnych miejscach, a przy tym tworzą niekiedy bardzo interesujące krzyżówki.
Milina tnę co rok niemal do korzeni, co wcale nie pobudza go do kwitnienia. Wypuszcza wielgachne, długachne gałęzie usiane mrowiem liści i na tym kończy. Wyrzucę go na bank. Już nie będę się nad nim litowała.
Dzisiaj dotarło do mnie, że nadchodzą kolejne bardzo wietrzne dni, co wcale mi się nie podoba.
Rano wykorzystałam słoneczną aurę i polazłam do Brico po ziemię do siewu. Nie było. A w dodatku znowu zmieniają rozmieszczenie poszczególnych stoisk i cały wielki market musiałam zwiedzić, by trafić tam, gdzie umieścili interesujący mnie towar.
Buziaki.
image hostDziewanna austriacka.
Irys NN.
Dzwonek kropkowany.
Dorotko - sadzonek niezabezpieczonych odpowiednio na parapetach udostępnionych Miśce nie stawiam. Też zbierałabym z podłogi, o ile byłoby co zbierać. Misia potrafi wyzłosliwiać się niesamowicie i nic wtedy nie jest w stanie jej powstrzymać.
Ja mam bardzo dużo makowych nasionek, ale raczej nie będę siała, poczekam na samosiewki. Tylko co ja mam z tymi nasionami zrobić? Chętnych nie ma, a jest ich tyle, że całe pole mogłabym obsiać.
Mam już cały zestaw tytułów tej autorki i nie poprzestanę, dopóki każdej z nich nie przeczytam. Podoba mi się sposób prowadzenia narracji i jeśli wszystkie jej utwory mają psychologiczne spojrzenie na postacie, to już samo to nastraja pozytywnie do lektury.
Dziękuję za słoneczko, które towarzyszyło mi przez pierwszą połówkę dnia i pozdrawiam cieplutko.
Liliowce.
Oto pierwszy dzień lutego, zostało ich jeszcze tylko dwadzieścia siedem. Szybko miną i oby marzec okazał się łaskawy dla naszych ogrodów i ogródeczków.
Już bym siała kolejne kwiatki, ale muszę się wstrzymać,kalendarz księżycowy podpowiada mi, że siać i pikować rośliny i zioła kwitnące mogę dopiero od dziewiątego do jedenastego lutego. Wprawdzie ogólnie dobry czas dla tych czynności będzie trwał dość długo, bo od 10. do 23. lutego, jednak dla kwiatków najbardziej przyjazne są wymienione wyżej trzy dni, a ja właśnie kwiatki będę siać i pikować.
Ciężko będzie, bo parapet w zamkniętym przed kotą pokoju ciągle jeszcze okupują zwartnice, wśród nich dwie kwitnące, dwie dopiero wypuszczające pąki, w tym jedna będzie powtarzała. Doniczki zwartnic z samymi już liśćmi przeniosę na kuchenny parapet, który znajduje się dość wysoko i Misia tam nie wchodzi. Wprawdzie kilka innych doniczkowych zostanie, ale na razie aż tak dużo miejsca nie będę potrzebowała. Kombinować zacznę później.
Iguniu - postaram się podawać nazwy roślinek. Jednak jeśli jakiejś nie pdopiszę, to będzie znaczyło, że sama nie wiem, co posiadam.
Rzeczywiście nowe szklarenki mają większe wywietrzniki.
Dzisiaj słoneczko poświeciło przed południem, a wkrótce po południu przypłynęły chmury i sypnęło najpierw krupą, a zaraz potem grubymi płatkami śnieżnymi. Znowu zrobiło się szaro za oknami.
Całuję.
Rdest pokrewny.
Wilczomlecz obrzeżony.
Lilie.
Danusiu - maki się same żądzą wedle uznania. Sieją się i wychodzą z ziemi w różnych miejscach, a przy tym tworzą niekiedy bardzo interesujące krzyżówki.
Milina tnę co rok niemal do korzeni, co wcale nie pobudza go do kwitnienia. Wypuszcza wielgachne, długachne gałęzie usiane mrowiem liści i na tym kończy. Wyrzucę go na bank. Już nie będę się nad nim litowała.
Dzisiaj dotarło do mnie, że nadchodzą kolejne bardzo wietrzne dni, co wcale mi się nie podoba.
Rano wykorzystałam słoneczną aurę i polazłam do Brico po ziemię do siewu. Nie było. A w dodatku znowu zmieniają rozmieszczenie poszczególnych stoisk i cały wielki market musiałam zwiedzić, by trafić tam, gdzie umieścili interesujący mnie towar.
Buziaki.
image hostDziewanna austriacka.
Irys NN.
Dzwonek kropkowany.
Dorotko - sadzonek niezabezpieczonych odpowiednio na parapetach udostępnionych Miśce nie stawiam. Też zbierałabym z podłogi, o ile byłoby co zbierać. Misia potrafi wyzłosliwiać się niesamowicie i nic wtedy nie jest w stanie jej powstrzymać.
Ja mam bardzo dużo makowych nasionek, ale raczej nie będę siała, poczekam na samosiewki. Tylko co ja mam z tymi nasionami zrobić? Chętnych nie ma, a jest ich tyle, że całe pole mogłabym obsiać.
Mam już cały zestaw tytułów tej autorki i nie poprzestanę, dopóki każdej z nich nie przeczytam. Podoba mi się sposób prowadzenia narracji i jeśli wszystkie jej utwory mają psychologiczne spojrzenie na postacie, to już samo to nastraja pozytywnie do lektury.
Dziękuję za słoneczko, które towarzyszyło mi przez pierwszą połówkę dnia i pozdrawiam cieplutko.
Liliowce.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- marta64
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 8 kwie 2018, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Lucynko w lutym.
Za oknem zima, a u Ciebie piękne lato
Maki pięknie kwitły, a ta różnorodność ich kwiatów mnie zadziwia . Z pewnością masz mnóstwo ich siewek i część usuwasz, ale jakimś dziwnym trafem udaje Ci się zostawić tak różne kolory i kształty
Piękny kolor pięciornika i uroczy pierwiosnek .
Zaglądam do sadzonki od Ciebie i na razie jest , martwią mnie ząbkowane, bo nie ma po nich śladu , mam nadzieję, że taka ich uroda i pokażą się na wiosnę?
Piękna krwawnica jak i reszta wspomnieniowych kwiatuszków i hippeastra kwitnące aktualnie
Słoneczko niech doświetla codziennie Twoje sieweczki, rozjaśniając coraz dłuższe dni
P.S.
Lucynko, ja jeszcze w sprawie milina. Nie pozbędziesz się go łatwo, a wręcz możesz się go dorobić więcej, jak zacznie wypuszczać odrosty, po naruszeniu korzeni. Milin można ciąć mocno, ale jednak nie do ziemi. Może spróbuj zrobić z niego drzewko splatając te długie baty w warkocz, przymocuj do palika na wysokości jaka Ci odpowiada i dopiero zetnij. Pozwól mu wypuszczać tylko pióropusz pędów górą, a na "pieńku" usuwaj. W następnym roku zetnij tegoroczne przyrosty na jedno, dwa oczka i doczekasz się kwiatów, może nawet już następnego lata
Za oknem zima, a u Ciebie piękne lato
Maki pięknie kwitły, a ta różnorodność ich kwiatów mnie zadziwia . Z pewnością masz mnóstwo ich siewek i część usuwasz, ale jakimś dziwnym trafem udaje Ci się zostawić tak różne kolory i kształty
Piękny kolor pięciornika i uroczy pierwiosnek .
Zaglądam do sadzonki od Ciebie i na razie jest , martwią mnie ząbkowane, bo nie ma po nich śladu , mam nadzieję, że taka ich uroda i pokażą się na wiosnę?
Piękna krwawnica jak i reszta wspomnieniowych kwiatuszków i hippeastra kwitnące aktualnie
Słoneczko niech doświetla codziennie Twoje sieweczki, rozjaśniając coraz dłuższe dni
P.S.
Lucynko, ja jeszcze w sprawie milina. Nie pozbędziesz się go łatwo, a wręcz możesz się go dorobić więcej, jak zacznie wypuszczać odrosty, po naruszeniu korzeni. Milin można ciąć mocno, ale jednak nie do ziemi. Może spróbuj zrobić z niego drzewko splatając te długie baty w warkocz, przymocuj do palika na wysokości jaka Ci odpowiada i dopiero zetnij. Pozwól mu wypuszczać tylko pióropusz pędów górą, a na "pieńku" usuwaj. W następnym roku zetnij tegoroczne przyrosty na jedno, dwa oczka i doczekasz się kwiatów, może nawet już następnego lata
Pozdrawiam! Marta
Ogród pod wierzbą 3
Ogród pod wierzbą 3
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Lucynko a ja myślałam, że tylko moje kotki potrafią pokazać jakie są złośnice. Dziś Puśka tłukła się ( tzn skrobała głośno po szafce) od godz 5 rano budząc nas. I domyśl się człowieku o co jej tak wcześnie rano chodzi
Piękne kolejne dwie zwartnice kwitną, kiedy i czy w ogóle moje wydadzą kwiaty.
Czytam rady Marty o milinie, słuchaj ją ona ma rację. Ja od kilku lat ze swoim w doniczce chodzę i nie wiem gdzie go posadzić
Piękne kolejne dwie zwartnice kwitną, kiedy i czy w ogóle moje wydadzą kwiaty.
Czytam rady Marty o milinie, słuchaj ją ona ma rację. Ja od kilku lat ze swoim w doniczce chodzę i nie wiem gdzie go posadzić
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Witajcie!
Zwariować można z tą huśtawką pogodową. Ciągle brakuje słońca, bo co z tego, że pokaże się na kilkadziesiąt minut, skoro szarzyzna dominuje, a jakby tego było mało, to jeszcze deszczem pryska.
Sieweczki heliotropu i żeniszka stanęły w miejscu pomimo doświetlania i tak sobie siedzą jak te kwoki.
Dla umilenia codzienności zakwitł nowo zakupiony (jeden z dwóch) hiacyncik i umilacze w postaci prymulek wraz ze zwartnicami pocieszają spragnione kolorów oczy. Dzisiaj zauważyłam też, że na próbę wysiane w ilości pięciu nasionek rygidy zaczęły wychylać łebki. Jestem z tego powodu szczęśliwa, bo już wiem, jak długo trzeba czekać na kiełkowanie, a dość długo, ponad trzy tygodnie na ciepłym parapecie.
M nie posłuchał mnie i zamiast zlikwidować całkowicie przewróconą pergolę, nie tylko ją pieczołowicie podniósł i naprawił, ale dodatkowo umocnił, by żadna siła już jej nie uszkodziła. Może i dobrze zrobił, ponieważ ona zasłania miejsce uprawy ogórków. Od strony alejki ogórków nie widać, dzięki czemu nie giną.
Martusiu - skorzystam z Twojej rady w temacie potraktowania milinu, może wreszcie zakwitnie....
Tym bardziej, że M nie zgodził się na zlikwidowanie pergoli, po której milin się pnie. Dziękuję Ci bardzo.
Co do maków, to przypadek rządzi nie ja. Ja tu nie mam nic do powiedzenia, a nadmiar siewek muszę wyrzucać, bo opanowałyby całą działkę.
Pierwiosnki ząbkowane nie powinny ginąć na zimę, ale aż tak się na nich nie znam. Może jeśli nawet znikną z powierzchni, to wygrzebią się spod ziemi w odpowiednim dla nich czasie.
Dziękuję pięknie za wszystkie dobre słowa pod adresem moich kwiatków i tylko żałuję, że słoneczko nie zechciało Ciebie posłuchać.
Pozdrawiam cieplutko.
Dorotko - Kochana, Miśka wyzłośliwia się często. Moje ręce są całe podrapane i pogryzione, bo nawet gdy wdrapie się na moje kolana i dostanie odpowiednią porcję pieszczot, to gdy ma dość, nie zejdzie spokojnie, musi dziabnąć moją rękę, by zrzucić ją na podłogę. Natomiast budzi nas nawet w środku nocy, bo zdarza się jej łazić po mieszkaniu i żałośnie miauczeć. Wystarczy jej, że któreś z nas zainteresuje się nią i zapanowuje spokój.
Milinem będę musiała się zająć zgodnie z radą Martusi, bo M uratował pergolę i nie ma zamiaru się jej pozbyć.
Pozdrówka cieplutkie ślę.
Liliowce.
[/url
[url=https://www.fotosik.pl/zdjecie/a079535e2518fc00]
Zwariować można z tą huśtawką pogodową. Ciągle brakuje słońca, bo co z tego, że pokaże się na kilkadziesiąt minut, skoro szarzyzna dominuje, a jakby tego było mało, to jeszcze deszczem pryska.
Sieweczki heliotropu i żeniszka stanęły w miejscu pomimo doświetlania i tak sobie siedzą jak te kwoki.
Dla umilenia codzienności zakwitł nowo zakupiony (jeden z dwóch) hiacyncik i umilacze w postaci prymulek wraz ze zwartnicami pocieszają spragnione kolorów oczy. Dzisiaj zauważyłam też, że na próbę wysiane w ilości pięciu nasionek rygidy zaczęły wychylać łebki. Jestem z tego powodu szczęśliwa, bo już wiem, jak długo trzeba czekać na kiełkowanie, a dość długo, ponad trzy tygodnie na ciepłym parapecie.
M nie posłuchał mnie i zamiast zlikwidować całkowicie przewróconą pergolę, nie tylko ją pieczołowicie podniósł i naprawił, ale dodatkowo umocnił, by żadna siła już jej nie uszkodziła. Może i dobrze zrobił, ponieważ ona zasłania miejsce uprawy ogórków. Od strony alejki ogórków nie widać, dzięki czemu nie giną.
Martusiu - skorzystam z Twojej rady w temacie potraktowania milinu, może wreszcie zakwitnie....
Tym bardziej, że M nie zgodził się na zlikwidowanie pergoli, po której milin się pnie. Dziękuję Ci bardzo.
Co do maków, to przypadek rządzi nie ja. Ja tu nie mam nic do powiedzenia, a nadmiar siewek muszę wyrzucać, bo opanowałyby całą działkę.
Pierwiosnki ząbkowane nie powinny ginąć na zimę, ale aż tak się na nich nie znam. Może jeśli nawet znikną z powierzchni, to wygrzebią się spod ziemi w odpowiednim dla nich czasie.
Dziękuję pięknie za wszystkie dobre słowa pod adresem moich kwiatków i tylko żałuję, że słoneczko nie zechciało Ciebie posłuchać.
Pozdrawiam cieplutko.
Dorotko - Kochana, Miśka wyzłośliwia się często. Moje ręce są całe podrapane i pogryzione, bo nawet gdy wdrapie się na moje kolana i dostanie odpowiednią porcję pieszczot, to gdy ma dość, nie zejdzie spokojnie, musi dziabnąć moją rękę, by zrzucić ją na podłogę. Natomiast budzi nas nawet w środku nocy, bo zdarza się jej łazić po mieszkaniu i żałośnie miauczeć. Wystarczy jej, że któreś z nas zainteresuje się nią i zapanowuje spokój.
Milinem będę musiała się zająć zgodnie z radą Martusi, bo M uratował pergolę i nie ma zamiaru się jej pozbyć.
Pozdrówka cieplutkie ślę.
Liliowce.
[/url
[url=https://www.fotosik.pl/zdjecie/a079535e2518fc00]
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Lucynko!
Tak śmiesznie narzekasz na pogodę, a przecież to jest całkowicie normalna aura zimowa .
Może załóż różowe okularki... .
Ciekawi mnie, dlaczego swoje hipeastra trzymasz w osobnym pokoju, gdzie ani kociczka, ani tym bardziej Wy nie macie jak podziwiać ich urodę... Czemu nie stoją na honorowym miejscu w salonie?
A swoją drogą podziwiać talent słowotwórczy botaników. Bo kto wymyślił taką drętwą nazwę dla tak pięknej rośliny... Zwartnica - prawie jak zwrotnica .
Z portrecików Twoich kwiatów można by złożyć całkiem bogaty katalog, fiu, fiu.
Przesyłam serdeczności, niech Ci luty zleci szybko - Jagi
Tak śmiesznie narzekasz na pogodę, a przecież to jest całkowicie normalna aura zimowa .
Może załóż różowe okularki... .
Ciekawi mnie, dlaczego swoje hipeastra trzymasz w osobnym pokoju, gdzie ani kociczka, ani tym bardziej Wy nie macie jak podziwiać ich urodę... Czemu nie stoją na honorowym miejscu w salonie?
A swoją drogą podziwiać talent słowotwórczy botaników. Bo kto wymyślił taką drętwą nazwę dla tak pięknej rośliny... Zwartnica - prawie jak zwrotnica .
Z portrecików Twoich kwiatów można by złożyć całkiem bogaty katalog, fiu, fiu.
Przesyłam serdeczności, niech Ci luty zleci szybko - Jagi
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
No widzisz podziękuj M,że zreperował ,a dzięki Marcie będziesz miała kwitnący milin.To prawda ,ja swój wykopałam i teraz nie mogę, pozbyć się odrostów.Jeden odrost zostawiłam,może coś z niego wyrośnie.
Widziałam u nas zwartnice po 19,-zł.sztuka.Twoje pięknie kwitną.
Miłego wieczoru.
Widziałam u nas zwartnice po 19,-zł.sztuka.Twoje pięknie kwitną.
Miłego wieczoru.
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1749
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Lucynko
Liliowce, maczki i inne roślinki wyprowadzają z depresyjnego nastroju jak się na nie patrzy.
Niech już w tych marketach i innych sklepach zagości większy asortyment roślinny (ogrodowy).
Mogły by być już w sprzedaży nasionka jakiś ciekawych roślin.
Widzę, że nie tylko ja marzę o kupnie jakiś umilaczy (więcej tu takich chętnych).
Muszę przejechać się po sklepach (m.in.Lidla) bo jak tu czytam to coś z nasion się tam pojawiło.
Szkoda, że wiatr narobił Ci szkód ale dobrze, że masz eM-a zdolniachę i naprawił Twoją pergolę.
Ale jak chcesz nową pergolę możesz szepnąć od niechcenia słówko mężusiowi aby na Walentynki
lub Dzień Kobiet sprawił Ci prezent.
Może posłucha swojej lubej.
Liliowce, maczki i inne roślinki wyprowadzają z depresyjnego nastroju jak się na nie patrzy.
Niech już w tych marketach i innych sklepach zagości większy asortyment roślinny (ogrodowy).
Mogły by być już w sprzedaży nasionka jakiś ciekawych roślin.
Widzę, że nie tylko ja marzę o kupnie jakiś umilaczy (więcej tu takich chętnych).
Muszę przejechać się po sklepach (m.in.Lidla) bo jak tu czytam to coś z nasion się tam pojawiło.
Szkoda, że wiatr narobił Ci szkód ale dobrze, że masz eM-a zdolniachę i naprawił Twoją pergolę.
Ale jak chcesz nową pergolę możesz szepnąć od niechcenia słówko mężusiowi aby na Walentynki
lub Dzień Kobiet sprawił Ci prezent.
Może posłucha swojej lubej.
- Alicja125
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2450
- Od: 13 gru 2015, o 00:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Witaj Lucynko szklarenki fantastyczne na pewno się przydadzą mam 4 takie i spisują się super. Dziś jade na działkę bo pokazało się słoneczko musze sprawdzic czy wszystko w porządku. Widzę że Tobie ten wiaterek narobił pracy, ale jeśli ma Cie to zmotywować do zmian to można powiedzieć, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Maki wspaniałe, piękne jak i cała reszta. Pozdrawiam życzę miłego czwartku.
Pozdrawiam Alicja
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Witajcie!
Dostało mi się po nosie od Jagi, toteż dzisiaj nic na temat pogody. Powiem tylko, że słoneczka mi nadal brakuje.
W pokoju niedostępnym dla koty kwiatki mają się dobrze, a po otwarciu drzwi uderza w nos słodki zapach nowo nabytych hiacyntów, które właśnie zakwitły.
Dwie kolejne zwartnice szykują się do zakwitnięcia.
Ta będzie powtarzała. Wcześniej miała dwie łodygi kwiatowe. Na jednej kwitły trzy, na drugiej cztery kwiaty.
Wypuściła liście, sądziłam więc, że już koniec, ale postanowiła mnie zaskoczyć i zakwitnąć jeszcze raz. Na początku wydawało się, że będzie to jeden kwiatek, ale już widzę, że w pąku znajdują się co najmniej dwa kwiatuszki. A może będzie ich więcej? Kto to wie...
Ta jeszcze nie kwitła. Długo spała, ale już widać jej chęć do pokazu. Czekam niecierpliwie, bo ma mieć zielone kwiaty.
A to już śniedek wątpliwy, który od około miesiąca nic się nie zmienia. Ani liści mu nie przybywa, ani zadatków na kwiaty.
Jagi - Kochanie Ty moje, będę z Tobą polemizowała. To, co jest u mnie, trudno określić mianem "całkowicie normalnej aury zimowej" Normalne zimy to ja pamiętam z młodości, kiedy śniegu było po kolana albo i wyżej, a mróz powodował zamarzanie łez wypływających z oczu pod wpływem ostrego słońca. Nie różowe, a przeciwsłoneczne okularki trzeba było na nos zakładać.
Wszystko, co ładne i interesujące dla koty muszę zamykać, by nie miała doń dostępu. Bardzo szybko zadziałałaby tak, żeby nic ładnego się nie ostało. Nie tracę na tym, ponieważ większość czasu tam właśnie spędzam, oddając się lekturze. Od czasu do czasu podnoszę głowę i przyglądam się kwiatuszkom.
Rzeczywiście 'zwartnica' nieciekawie się kojarzy, choć coś w tym jest, jej kwiatki bowiem zanim zakwitną, choćby nie wiem ile ich było, mieszkają w jednym zwartym pąku.
Serdeczności przytulam i odwzajemniam A luty ma nam wszystkim szybko umykać i nie ma zmiłuj.
Danusiu - czy doczekam się kwitnącego milinu, to się dopiero okaże. Ja już spisałam go na straty, ale... Kto to wie...
Mój milin też był przesadzany i przez kilka lat wyciągałam z różnych miejsc jego odrosty, toteż wiem, czym pachnie wykopanie już mocno rozrośniętej w korzenie rośliny.
Długo mi te zwartnice kwitną w zbyt długich odstępach czasu. Obawiam się, że sporo miejsca mi jeszcze będą zajmowały, gdy parapety okażą się już potrzebne dla siewek.
Pozdrawiam cieplutko.
Ewuniu - dobrze, że mamy fotki, dzięki którymi możemy sobie nastrój poprawiać podczas tej dołującej szarzyzny zaokiennej.
Co do marketów, to ja już tylko ziemi w nich szukam do siewu i pikowania. A w nasiona zaopatrzona jestem do wypęku, nie wszystko będę siała, bo nie zmieściłabym na swoim niewielkim areale.
Umilacze to jest to, co najbardziej poprawia nam humor w okresie zimowym. I one właśnie kuszą mnie aktualnie podczas odwiedzania marketów.
M chętnie zrobi mi pergolę, jeśli tylko go o to poproszę, ale wolę bez okazji, tym bardziej że ja nie uznaję wymienionych przez Ciebie walentynek ani tym bardziej tzw. dnia kobiet.
Pozdrawiam cieplutko.
Alu - już widzę, że te nowe szklarenki są lepsze niż te, które mam od kilku lat. Przede wszystkim wyższe i mają większe wywietrzniki.
Kochana, zmian nie będzie, już M o to zadbał.
Dziękuję za miłe słowa i wzajemnie pozdrawiam.
image uploader
Niech Wam wszystkim słoneczko życie ozłoci.
Dostało mi się po nosie od Jagi, toteż dzisiaj nic na temat pogody. Powiem tylko, że słoneczka mi nadal brakuje.
W pokoju niedostępnym dla koty kwiatki mają się dobrze, a po otwarciu drzwi uderza w nos słodki zapach nowo nabytych hiacyntów, które właśnie zakwitły.
Dwie kolejne zwartnice szykują się do zakwitnięcia.
Ta będzie powtarzała. Wcześniej miała dwie łodygi kwiatowe. Na jednej kwitły trzy, na drugiej cztery kwiaty.
Wypuściła liście, sądziłam więc, że już koniec, ale postanowiła mnie zaskoczyć i zakwitnąć jeszcze raz. Na początku wydawało się, że będzie to jeden kwiatek, ale już widzę, że w pąku znajdują się co najmniej dwa kwiatuszki. A może będzie ich więcej? Kto to wie...
Ta jeszcze nie kwitła. Długo spała, ale już widać jej chęć do pokazu. Czekam niecierpliwie, bo ma mieć zielone kwiaty.
A to już śniedek wątpliwy, który od około miesiąca nic się nie zmienia. Ani liści mu nie przybywa, ani zadatków na kwiaty.
Jagi - Kochanie Ty moje, będę z Tobą polemizowała. To, co jest u mnie, trudno określić mianem "całkowicie normalnej aury zimowej" Normalne zimy to ja pamiętam z młodości, kiedy śniegu było po kolana albo i wyżej, a mróz powodował zamarzanie łez wypływających z oczu pod wpływem ostrego słońca. Nie różowe, a przeciwsłoneczne okularki trzeba było na nos zakładać.
Wszystko, co ładne i interesujące dla koty muszę zamykać, by nie miała doń dostępu. Bardzo szybko zadziałałaby tak, żeby nic ładnego się nie ostało. Nie tracę na tym, ponieważ większość czasu tam właśnie spędzam, oddając się lekturze. Od czasu do czasu podnoszę głowę i przyglądam się kwiatuszkom.
Rzeczywiście 'zwartnica' nieciekawie się kojarzy, choć coś w tym jest, jej kwiatki bowiem zanim zakwitną, choćby nie wiem ile ich było, mieszkają w jednym zwartym pąku.
Serdeczności przytulam i odwzajemniam A luty ma nam wszystkim szybko umykać i nie ma zmiłuj.
Danusiu - czy doczekam się kwitnącego milinu, to się dopiero okaże. Ja już spisałam go na straty, ale... Kto to wie...
Mój milin też był przesadzany i przez kilka lat wyciągałam z różnych miejsc jego odrosty, toteż wiem, czym pachnie wykopanie już mocno rozrośniętej w korzenie rośliny.
Długo mi te zwartnice kwitną w zbyt długich odstępach czasu. Obawiam się, że sporo miejsca mi jeszcze będą zajmowały, gdy parapety okażą się już potrzebne dla siewek.
Pozdrawiam cieplutko.
Ewuniu - dobrze, że mamy fotki, dzięki którymi możemy sobie nastrój poprawiać podczas tej dołującej szarzyzny zaokiennej.
Co do marketów, to ja już tylko ziemi w nich szukam do siewu i pikowania. A w nasiona zaopatrzona jestem do wypęku, nie wszystko będę siała, bo nie zmieściłabym na swoim niewielkim areale.
Umilacze to jest to, co najbardziej poprawia nam humor w okresie zimowym. I one właśnie kuszą mnie aktualnie podczas odwiedzania marketów.
M chętnie zrobi mi pergolę, jeśli tylko go o to poproszę, ale wolę bez okazji, tym bardziej że ja nie uznaję wymienionych przez Ciebie walentynek ani tym bardziej tzw. dnia kobiet.
Pozdrawiam cieplutko.
Alu - już widzę, że te nowe szklarenki są lepsze niż te, które mam od kilku lat. Przede wszystkim wyższe i mają większe wywietrzniki.
Kochana, zmian nie będzie, już M o to zadbał.
Dziękuję za miłe słowa i wzajemnie pozdrawiam.
image uploader
Niech Wam wszystkim słoneczko życie ozłoci.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- jarha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2589
- Od: 17 lip 2014, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: skraj Jury Krakowsko-Częstchowskiej
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Witaj Lucynko
Czytam, że już wykiełkowała Ci werbena rigida moje nasiona jeszcze w pudełku. Czy je trochę przechłodziłaś? Ja jeszcze niczego nie posiałam, muszę się wreszcie zmobilizować.
Zdjęcia jak zwykle piękne, kolorowe, poprawiające nastrój Czy te wszystkie fotki to premierowe prezentacje?
Miłego wieczoru, a jutro od rana słoneczka
Czytam, że już wykiełkowała Ci werbena rigida moje nasiona jeszcze w pudełku. Czy je trochę przechłodziłaś? Ja jeszcze niczego nie posiałam, muszę się wreszcie zmobilizować.
Zdjęcia jak zwykle piękne, kolorowe, poprawiające nastrój Czy te wszystkie fotki to premierowe prezentacje?
Miłego wieczoru, a jutro od rana słoneczka
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11295
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Moje ukochane liliowce pokazujesz Lucynko masz się czym pochwalić Zwartnice dają u Ciebie czadu!
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42119
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Witaj Lucynko! pogoda nie nastrajała optymistycznie, słońca mało. Nie ma mrozu, ale zasypało mnie solidnie, a teraz deszcz i roztopy tworzą twardą skorupę. Dlatego taki relaks przy zdjęciach z Twojej kolorowej działeczki to uczta dla oczu i serca. Wszystkie letnie kwiaty dopełniają zwartnice. Świetnie szklarenki nabyłaś roślinki będą pięknie rosły. Co to jest rygida...pierwsze słyszę!
Niech nam luty szybko minie i wreszcie zaświeci na dłużej słoneczko, dobra wiadomość jest taka że słyszałam pierwszą piłującą wiosennie sikorkę, to już niedługo!
Zdrówka i radości z kiełkujących i rosnących roślinek oraz miłego i pogodnego weekendu!
Niech nam luty szybko minie i wreszcie zaświeci na dłużej słoneczko, dobra wiadomość jest taka że słyszałam pierwszą piłującą wiosennie sikorkę, to już niedługo!
Zdrówka i radości z kiełkujących i rosnących roślinek oraz miłego i pogodnego weekendu!
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 14
Witajcie!
Zaczęły się olimpijskie zmagania, a ja lubię sporty zimowe, z tego też powodu jakoś mniej czasu zostaje mi na inne przyjemności.
Dodatkowo telefon dzisiaj grzeje się niemal bez przerwy. Wszystkim naraz przypomniało się, że trzeba zadzwonić.
Na parapetach bez zmian, w pogodzie nieco lepiej, nawet słoneczko poświeciło przez szyby.
Halszko - nasiona rigidy przez jakieś dwa tygodnie trzymałam zamknięte w lodówce, a wysiałam tylko kilka nasionek, eksperymentalnie. Pokazały się dwie sieweczki, a właściwie ledwo-ledwo noski wytknęły.
Pozostałe nasiona wysieję dopiero w marcu. W każdym razie już wiem, że na pierwsze siewki trzeba czekać co najmniej trzy tygodnie.
Dziękuję, dobra kobieto, za ciepłe słowa.
Niestety, nie umiem zaznaczyć zdjęć, które już wcześniej prezentowałam, toteż mogą się dublować.
Słoneczko Ciebie posłuchało i dzisiaj mnie przez okna dogrzewało, a zwłaszcza moje roślinki. Dziękuję pięknie.
Floksy wiechowate.
Maryniu - dziękuję, Kochana, za tyle miłych pochwał dla moich podopiecznych.
Marysiu - u mnie deszcz i tylko deszcz, tak więc nie zasypuje mnie a zalewa, choć dzisiaj nie tylko padało, dzisiaj słoneczko świeciło.
Śliczne dzięki za dobre słowa pod adresem moich kwiatuszków.
Rigida to odmiana werbeny ogrodowej. Kwitnie jak werbena patagońska, ale jest od niej znacznie niższa.
Luty krótki, a marzec już musi być nasz!
Dziękuję za wszystkie życzenia, które z całego serca odwzajemniam.
Już tylko połowa weekendu została, zatem życzę Wam spokojnej, słonecznej niedzieli.
Zaczęły się olimpijskie zmagania, a ja lubię sporty zimowe, z tego też powodu jakoś mniej czasu zostaje mi na inne przyjemności.
Dodatkowo telefon dzisiaj grzeje się niemal bez przerwy. Wszystkim naraz przypomniało się, że trzeba zadzwonić.
Na parapetach bez zmian, w pogodzie nieco lepiej, nawet słoneczko poświeciło przez szyby.
Halszko - nasiona rigidy przez jakieś dwa tygodnie trzymałam zamknięte w lodówce, a wysiałam tylko kilka nasionek, eksperymentalnie. Pokazały się dwie sieweczki, a właściwie ledwo-ledwo noski wytknęły.
Pozostałe nasiona wysieję dopiero w marcu. W każdym razie już wiem, że na pierwsze siewki trzeba czekać co najmniej trzy tygodnie.
Dziękuję, dobra kobieto, za ciepłe słowa.
Niestety, nie umiem zaznaczyć zdjęć, które już wcześniej prezentowałam, toteż mogą się dublować.
Słoneczko Ciebie posłuchało i dzisiaj mnie przez okna dogrzewało, a zwłaszcza moje roślinki. Dziękuję pięknie.
Floksy wiechowate.
Maryniu - dziękuję, Kochana, za tyle miłych pochwał dla moich podopiecznych.
Marysiu - u mnie deszcz i tylko deszcz, tak więc nie zasypuje mnie a zalewa, choć dzisiaj nie tylko padało, dzisiaj słoneczko świeciło.
Śliczne dzięki za dobre słowa pod adresem moich kwiatuszków.
Rigida to odmiana werbeny ogrodowej. Kwitnie jak werbena patagońska, ale jest od niej znacznie niższa.
Luty krótki, a marzec już musi być nasz!
Dziękuję za wszystkie życzenia, które z całego serca odwzajemniam.
Już tylko połowa weekendu została, zatem życzę Wam spokojnej, słonecznej niedzieli.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.