Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
- jarha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2589
- Od: 17 lip 2014, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: skraj Jury Krakowsko-Częstchowskiej
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
No, no Lucynko ale u Ciebie kolorowo i smakowicie ja też wczoraj zebrałam maliny, jeszcze sporo niedojrzałych zostało na krzaczkach, może jakby słoneczko świeciło zdążą jeszcze dojrzeć poziomki mam już stare więc i owoców miały mniej, muszę posadzić nowe.
Twój wytrwały lilowiec-pajączek chyba jednak kończy swój żywot
Różyczki prześlicznie kwitną, przy tej pogodzie kwiaty pewnie długo się utrzymają.
Misia pięknie pozuje, tym razem od frontu
Dziękuję za życzenia słoneczka i wzajemnie życzę Ci kochana nie tylko słonecznych ale i cieplutkich dni
Twój wytrwały lilowiec-pajączek chyba jednak kończy swój żywot
Różyczki prześlicznie kwitną, przy tej pogodzie kwiaty pewnie długo się utrzymają.
Misia pięknie pozuje, tym razem od frontu
Dziękuję za życzenia słoneczka i wzajemnie życzę Ci kochana nie tylko słonecznych ale i cieplutkich dni
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25128
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
W tym tygodniu to chyba wszyscy odczuli jakies anomalie pogodowe.
U nas w pracy nawet chłopaki narzekali, że nic im się nie chce,. że czują jakąś niemoc, jakby mieli się rozchorować.
Na szczęście nic takiego nie nastapiło.
Przynajmniej na razie.
Śliczna ta Twoja Miśka.
U nas w pracy nawet chłopaki narzekali, że nic im się nie chce,. że czują jakąś niemoc, jakby mieli się rozchorować.
Na szczęście nic takiego nie nastapiło.
Przynajmniej na razie.
Śliczna ta Twoja Miśka.
- Shalina
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1132
- Od: 3 paź 2017, o 17:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witaj Lucynko
Dzisiaj mróz jeszcze większy -4,5, już po kwiatach, dzisiaj wszystko do wycięcia We wrześniu też był taki sam przymrozek, ale rośliny tak nie ucierpiały, poza małymi wyjątkami.
Do tej pory liliowców nie miałam, ale wydaje mi się, że to właśnie on zapozował do zdjęcia
Miśka piękna i fotogeniczna
Pozdrawiam i życzę weekendu
Dzisiaj mróz jeszcze większy -4,5, już po kwiatach, dzisiaj wszystko do wycięcia We wrześniu też był taki sam przymrozek, ale rośliny tak nie ucierpiały, poza małymi wyjątkami.
Do tej pory liliowców nie miałam, ale wydaje mi się, że to właśnie on zapozował do zdjęcia
Miśka piękna i fotogeniczna
Pozdrawiam i życzę weekendu
Pozdrawiam Halina
Przydomowy ogród emerytki
Przydomowy ogród emerytki
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
Nie pojechałam na działkę, Misi też nie pozwoliłam zabrać i tak sobie we dwie w domku urzędowałyśmy.
Wprawdzie nie wytrzymałam i trochę sobie pospacerowałam, ale głównie po ryneczku i marketach spożywczych, ale jednak lwią część dnia spędziłam w ciepłym mieszkanku. Oczywiście nie leniuchowałam i między innymi zlałam pierwszą malinową nalewkę.
Trochę się martwię, bo zapowiadają nocne przymrozki, a nie wykopałam selerów i buraczków. Co prawda to nie moje niedbalstwo, tylko szlaban na wykopki postawiony przez M, który nie przygotował na czas miejsca w piwniczce zagraconej przydasiami. Będzie na kim się wyżywać w razie czego.
Moje sadzonki osteospermum pewnie się powoli ukorzeniają. Jedna nawet zakwitła.
Halszko - dzisiaj zlałam pierwszą nalewkę malinową. Pychota! Wyszło tego 3 litry, a następna jeszcze się robi i tak długo będzie się robiła, jak długo malinki będą dojrzewały.
Moje poziomki w tym roku po raz pierwszy dojrzewały, młodziutkie, z własnego siewu.
Masz rację, liliowiec już pewnie ostatniego pąka nie rozwinie, bo przedostatni już jakiś niemrawy. Gratuluję spostrzegawczości.
Różyczki naprodukowały sporo nowych pąków, ale rozwijają je albo niezwykle wolniutko, albo wcale. Na coś czekają, pewnie na cieplejsze dni, ale czy się doczekają ...
Tym razem polowałam na Miśkę, a ponieważ nie odchodziła daleko, to i polowanie się udało.
Bardzo dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam w całości.
Gosiu - to ja już wiem, dlaczego nic mi się ostatnio nie chce i też samopoczucie jak przy lekkiej grypie.
Miejmy nadzieję, że to wyłącznie wina bardzo wysokiego ciśnienia atmosferycznego. Na szczęście już spada, tylko, niestety, zdąży nas jeszcze przymrozkami zahaczyć.
Pewnie że Misia śliczna, bo moja.
Halinko - taki mróz?! U mnie podczas kilku ostatnich zim bywał niewiele większy.
Szkoda Twoich ślicznych kann, które właśnie najładniej sobie - Tobie kwitły.
Liliowca rozpoznałaś bezbłędnie, gratulacje. Ma jeszcze jednego pączka, ale pewnie rozwinie go w taki sam pokrętny sposób, jeśli w ogóle...
Dziękuję w imieniu Miśki
Pozdrawiam wzajemnie i życzę cieplejszych nocy.
Kilka wczorajszych fotek.
Ta hosta jako jedyna jeszcze zachowała swoje brzydkie liście tylko dzięki pąkowi, który powolutku rozwija.
Za chwilę będę miała gościa, więc już teraz mówię: Dobranoc i życzę Wam słonecznej niedzieli oraz nocek bez przymrozków.
hosting allegro
Nie pojechałam na działkę, Misi też nie pozwoliłam zabrać i tak sobie we dwie w domku urzędowałyśmy.
Wprawdzie nie wytrzymałam i trochę sobie pospacerowałam, ale głównie po ryneczku i marketach spożywczych, ale jednak lwią część dnia spędziłam w ciepłym mieszkanku. Oczywiście nie leniuchowałam i między innymi zlałam pierwszą malinową nalewkę.
Trochę się martwię, bo zapowiadają nocne przymrozki, a nie wykopałam selerów i buraczków. Co prawda to nie moje niedbalstwo, tylko szlaban na wykopki postawiony przez M, który nie przygotował na czas miejsca w piwniczce zagraconej przydasiami. Będzie na kim się wyżywać w razie czego.
Moje sadzonki osteospermum pewnie się powoli ukorzeniają. Jedna nawet zakwitła.
Halszko - dzisiaj zlałam pierwszą nalewkę malinową. Pychota! Wyszło tego 3 litry, a następna jeszcze się robi i tak długo będzie się robiła, jak długo malinki będą dojrzewały.
Moje poziomki w tym roku po raz pierwszy dojrzewały, młodziutkie, z własnego siewu.
Masz rację, liliowiec już pewnie ostatniego pąka nie rozwinie, bo przedostatni już jakiś niemrawy. Gratuluję spostrzegawczości.
Różyczki naprodukowały sporo nowych pąków, ale rozwijają je albo niezwykle wolniutko, albo wcale. Na coś czekają, pewnie na cieplejsze dni, ale czy się doczekają ...
Tym razem polowałam na Miśkę, a ponieważ nie odchodziła daleko, to i polowanie się udało.
Bardzo dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam w całości.
Gosiu - to ja już wiem, dlaczego nic mi się ostatnio nie chce i też samopoczucie jak przy lekkiej grypie.
Miejmy nadzieję, że to wyłącznie wina bardzo wysokiego ciśnienia atmosferycznego. Na szczęście już spada, tylko, niestety, zdąży nas jeszcze przymrozkami zahaczyć.
Pewnie że Misia śliczna, bo moja.
Halinko - taki mróz?! U mnie podczas kilku ostatnich zim bywał niewiele większy.
Szkoda Twoich ślicznych kann, które właśnie najładniej sobie - Tobie kwitły.
Liliowca rozpoznałaś bezbłędnie, gratulacje. Ma jeszcze jednego pączka, ale pewnie rozwinie go w taki sam pokrętny sposób, jeśli w ogóle...
Dziękuję w imieniu Miśki
Pozdrawiam wzajemnie i życzę cieplejszych nocy.
Kilka wczorajszych fotek.
Ta hosta jako jedyna jeszcze zachowała swoje brzydkie liście tylko dzięki pąkowi, który powolutku rozwija.
Za chwilę będę miała gościa, więc już teraz mówię: Dobranoc i życzę Wam słonecznej niedzieli oraz nocek bez przymrozków.
hosting allegro
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko nalewka malinowa, że ja do tej pory o tym nie pomyślałam a wiesz, że malinki od Ciebie zaowocowały.
Wietrzyska wiejące w tym tygodniu bardzo utrudniały pracę na ogrodach. Ten tydzień też nieciekawie ma być. Na zdjęciach widać, że jeszcze masz kolorowo na rabatkach, mam nadzieję że dzisiejszy przymrozek nie zmienił wyglądu rabatek.
Miłego tygodnia
Wietrzyska wiejące w tym tygodniu bardzo utrudniały pracę na ogrodach. Ten tydzień też nieciekawie ma być. Na zdjęciach widać, że jeszcze masz kolorowo na rabatkach, mam nadzieję że dzisiejszy przymrozek nie zmienił wyglądu rabatek.
Miłego tygodnia
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11296
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Podziwiam Twoją jarzmiankę,że ona jeszcze u Ciebie kwitnie
Ja swoje buraczki i selery dopiero w sobotę wykopałam a poprzedniej nocy był spory przymrozek a one stały żwawe...
Ładne fotki Misi zrobiłaś!
Serdeczności jesienne ślę
Ja swoje buraczki i selery dopiero w sobotę wykopałam a poprzedniej nocy był spory przymrozek a one stały żwawe...
Ładne fotki Misi zrobiłaś!
Serdeczności jesienne ślę
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1749
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko
Ty zrobiłaś nalewkę malinową, ja pierwszy raz zrobiłam brzoskwiniową z dodatkiem laski wanilii i 4 szt goździków i miodu.
Mogę powiedzieć pycha ale najmocniejsze w smaku są owoce, po których można czuć się kosmonautą.
Piękne te osteospermum, floksy i jarzmianka.
Jaka to odmiana powojnika? Fiolecik
Ty zrobiłaś nalewkę malinową, ja pierwszy raz zrobiłam brzoskwiniową z dodatkiem laski wanilii i 4 szt goździków i miodu.
Mogę powiedzieć pycha ale najmocniejsze w smaku są owoce, po których można czuć się kosmonautą.
Piękne te osteospermum, floksy i jarzmianka.
Jaka to odmiana powojnika? Fiolecik
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
W poniedziałek wykopaliśmy buraczki i selery. Na szczęście nie zmarzły, mimo że przymrozek był, na co wskazywały zmarznięte dalie i celozje, które już są przerabiane na kompost.
Po powrocie z działki dobrałam się do wykopanych warzyw, przetwarzając większość z nich na zimowe zapasy w słoikach i zamrażarce.
Zamroziłam część naci selerowej, z drugiej części zrobiłam pastę selerową zamkniętą w słoikach. Korzenie podzieliłam i większą ich część też zamknęłam w słoikach, mniejsza została w piwniczce działkowej.
Buraczki wykorzystałam dwojako. Po ugotowaniu połowę przeznaczyłam na ćwikłę z chrzanem, a drugą połowę zasmażyłam na masełku z dodatkiem jabłek i zawekowałam.
Z rozpędu jeszcze zlałam nalewkę aroniową i rozlałam do butelek zlane wcześniej naleweczki brzoskwiniowo - malinową, anyżową, porzeczkową i malinową.
Tak więc wczorajsze popołudnie i większość dnia dzisiejszego spędziłam w kuchni.
Dorotko - malinowa naleweczka z dodatkiem miodu - samo zdrowie.
Przeszedł i u nas przymrozek, który zmroził mniej odporne roślinki. Najsmutniej wyglądały krzaczki daliowe.
Dziękuję i wzajemnie ciepłego tygodnia życząc, buziaki przesyłam.
Maryniu - jarzmianka u mnie kwitnie non-stop. Stworzyła dość dużą kępę i nowe przyrosty zakwitają po kolei, dzięki czemu nigdy nie zostaje bez kwiatków.
Z buraczkami i selerami zdążyłam się uporać. Już się nie muszę martwić o ich kondycję.
Na Miśkę to ja muszę polować jak na motyle, by móc jej fotkę cyknąć. Nie chce mi pozować, niewdzięcznica.
Serdeczności przytulam , dziękuję i odwzajemniam.
Ewuniu - też robiłam nalewkę z brzoskwiń, ale z dodatkiem malin nie tyle dla smaku, ile w celu uzyskania ładniejszego koloru.
Ja jestem trochę skąpa i ponieważ żal mi wyrzucić nasączone alkoholem owoce z nalewek, wrzucam je do gara, dosypuję cukru bądź daję miód, gotuję ze trzy minuty, zlewam i dopiero wówczas wyrzucam owoce. zrobione w ten sposób dodatkowe niby nalewki zlewam razem i w ten sposób sporządzam domową a'la ratafię.
Niestety, odmiany powojnika nie znam. Kilkanaście lat temu kupiłam jego sadzonkę w którymś supermarkecie bez opisu. Nawet nie wiedziałam, że on będzie kwitł późno i początkowo denerwowało mnie jego opóźnienie. Musiało trochę czasu upłynąć, bym doszła do wniosku, że powojnik się nie spóźnia, tylko taką ma porę kwitnienia.
Dziękuję w imieniu kwiatków przez Ciebie pochwalonych. Zapewne dzięki temu te akurat nie zmarzły.
Przywiozłam trochę nowych fotek, ale coraz to mniej jest obiektów godnych fotografowania.
Spośród ketmii syryjskich tylko niebieska jeszcze pojedynczymi kwiatkami cieszy.
Driakwie roczne oparły się przymrozkowi.
Różyczce kwiatków nie zmroziło, ale pąki na innych śpią, bo im zimno.
Krzewuszki kwitną w najlepsze.
Pierwiosnkom jesień z wiosną się myli.
Tyle na dzisiaj. Słoiki zawekowane, muszę jeszcze ostatnie powyjmować z wody, zimne wynieść do spiżarki, zrobić porządek w kuchni. Tak więc dzisiaj już się z Wami rozstanę do jutra.
Dobrej nocki Wam życzę i ciepłej środy.
W poniedziałek wykopaliśmy buraczki i selery. Na szczęście nie zmarzły, mimo że przymrozek był, na co wskazywały zmarznięte dalie i celozje, które już są przerabiane na kompost.
Po powrocie z działki dobrałam się do wykopanych warzyw, przetwarzając większość z nich na zimowe zapasy w słoikach i zamrażarce.
Zamroziłam część naci selerowej, z drugiej części zrobiłam pastę selerową zamkniętą w słoikach. Korzenie podzieliłam i większą ich część też zamknęłam w słoikach, mniejsza została w piwniczce działkowej.
Buraczki wykorzystałam dwojako. Po ugotowaniu połowę przeznaczyłam na ćwikłę z chrzanem, a drugą połowę zasmażyłam na masełku z dodatkiem jabłek i zawekowałam.
Z rozpędu jeszcze zlałam nalewkę aroniową i rozlałam do butelek zlane wcześniej naleweczki brzoskwiniowo - malinową, anyżową, porzeczkową i malinową.
Tak więc wczorajsze popołudnie i większość dnia dzisiejszego spędziłam w kuchni.
Dorotko - malinowa naleweczka z dodatkiem miodu - samo zdrowie.
Przeszedł i u nas przymrozek, który zmroził mniej odporne roślinki. Najsmutniej wyglądały krzaczki daliowe.
Dziękuję i wzajemnie ciepłego tygodnia życząc, buziaki przesyłam.
Maryniu - jarzmianka u mnie kwitnie non-stop. Stworzyła dość dużą kępę i nowe przyrosty zakwitają po kolei, dzięki czemu nigdy nie zostaje bez kwiatków.
Z buraczkami i selerami zdążyłam się uporać. Już się nie muszę martwić o ich kondycję.
Na Miśkę to ja muszę polować jak na motyle, by móc jej fotkę cyknąć. Nie chce mi pozować, niewdzięcznica.
Serdeczności przytulam , dziękuję i odwzajemniam.
Ewuniu - też robiłam nalewkę z brzoskwiń, ale z dodatkiem malin nie tyle dla smaku, ile w celu uzyskania ładniejszego koloru.
Ja jestem trochę skąpa i ponieważ żal mi wyrzucić nasączone alkoholem owoce z nalewek, wrzucam je do gara, dosypuję cukru bądź daję miód, gotuję ze trzy minuty, zlewam i dopiero wówczas wyrzucam owoce. zrobione w ten sposób dodatkowe niby nalewki zlewam razem i w ten sposób sporządzam domową a'la ratafię.
Niestety, odmiany powojnika nie znam. Kilkanaście lat temu kupiłam jego sadzonkę w którymś supermarkecie bez opisu. Nawet nie wiedziałam, że on będzie kwitł późno i początkowo denerwowało mnie jego opóźnienie. Musiało trochę czasu upłynąć, bym doszła do wniosku, że powojnik się nie spóźnia, tylko taką ma porę kwitnienia.
Dziękuję w imieniu kwiatków przez Ciebie pochwalonych. Zapewne dzięki temu te akurat nie zmarzły.
Przywiozłam trochę nowych fotek, ale coraz to mniej jest obiektów godnych fotografowania.
Spośród ketmii syryjskich tylko niebieska jeszcze pojedynczymi kwiatkami cieszy.
Driakwie roczne oparły się przymrozkowi.
Różyczce kwiatków nie zmroziło, ale pąki na innych śpią, bo im zimno.
Krzewuszki kwitną w najlepsze.
Pierwiosnkom jesień z wiosną się myli.
Tyle na dzisiaj. Słoiki zawekowane, muszę jeszcze ostatnie powyjmować z wody, zimne wynieść do spiżarki, zrobić porządek w kuchni. Tak więc dzisiaj już się z Wami rozstanę do jutra.
Dobrej nocki Wam życzę i ciepłej środy.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko bardzo pracowita jesteś, tyle słoików zapełniłaś.
Ileż Ty różnych nalewek tworzysz na jesienne, zimowe chłodne wieczorki jak najbardziej wskazane.
Przymrozki nie oszczędziły dalii, trzeba będzie wykopywać.
Ileż Ty różnych nalewek tworzysz na jesienne, zimowe chłodne wieczorki jak najbardziej wskazane.
Przymrozki nie oszczędziły dalii, trzeba będzie wykopywać.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Pracowita z Ciebie gosposia,ale tyle nalewek??
U nas pada i dobrze bo było sucho.
Część dalii wykopałam i przywiozłam do piwnicy.
Lucynko jak postępujesz z Neriną?Moja nie kwitła ale wytworzyła sporo cebulek i co teraz?
U nas pada i dobrze bo było sucho.
Część dalii wykopałam i przywiozłam do piwnicy.
Lucynko jak postępujesz z Neriną?Moja nie kwitła ale wytworzyła sporo cebulek i co teraz?
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16029
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Krzewuszki, pierwiosnki - kwitną sobie u Ciebie i z przyjemnością można na nie popatrzeć, bo tu już wkrótce zima nadejdzie i tęsknić zaczniemy za kolorami. wiosny.
- jarha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2589
- Od: 17 lip 2014, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: skraj Jury Krakowsko-Częstchowskiej
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witaj Lucynko Zaciekawiło mnie w jaki sposób wkładasz seler do słoików, czy starty w occie jak na sałatkę? Ja nigdy tak nie robiłam. Jak mi obrodziły selery to obierałam, kroilam na kawałki i mroziłam. W tym roku nie mam problemu, bo urosły wielkości piąstki noworodka i obrane zmieściły się w małym woreczku śniadaniowym Będzie może na pięć zup. A z liści robisz coś w rodzaju pesto? Do czego używasz takiej pasty?
Różyczki dzielnie się trzymają, a krzewuszkom i pierwiosnkom faktycznie coś się pomyliło
Dobrego wieczoru Lucynko i słońca od samego rana
Różyczki dzielnie się trzymają, a krzewuszkom i pierwiosnkom faktycznie coś się pomyliło
Dobrego wieczoru Lucynko i słońca od samego rana
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
Dzisiaj też walczyłam ze słoikami, ale tym razem przerabiałam winogrona wespół z jabłkami na dżemik.
Wprawdzie moje winogrona jeszcze za młode i nie owocowały, ale mam sąsiadkę, od której zawsze mam bardzo dużo owoców. Ona w ogóle ich nie zrywa, zawsze zleca tę robotę nam i wszystkie owoce są nasze. Ponieważ jednak nosi się z zamiarem sprzedaży działki, zasadziliśmy sobie własne z pobranych od sąsiadki sadzonek.
Dorotko - z tymi zapełnionymi słoikami to jest tak, że one postoją w mojej spiżarce do pierwszej wizyty każdego z dzieci. To dla nich przygotowuje te wszystkie słoiki. Jedni zabierają dżemiki, drudzy marynaty tudzież kiszonki i przeciery, a wszyscy naleweczki. Po tych odwiedzinach w spiżarni zostaje mi tylko to, co dla nas przeznaczone.
Dalie już mam wykopane, zresztą tak naprawdę to moja działka już gotowa do zimy, jeszcze tylko róże trzeba obsypać, okryć wrażliwce, ale to jeszcze nie teraz. Nawet mi się nie chce na działkę pojechać i patrzeć na posmutniałe rabatki.
Danusiu - coś przecież muszę zrobić z plonami, ale nie dla siebie większość z nich przygotowuję. Przyjdą czy przyjadą głodomory i większość słoików zniknie ze spiżarni. Podobnie naleweczki, którymi obdarowuję również dalszą rodzinę.
Moja nerina ma paki, ale czy jeszcze zakwitnie ... Traktuję ją jak jednoroczną, bo nie mam warunków do przechowania cebulek. Duże cebule spokojnie przechowam, małe zawsze mi uschną.
Wandziu - reszteczki kwiatków jeszcze cieszą, ale tak, przymrozki zdziesiątkowały rabatki i coraz bardziej na nich ponuro.
Halszko - selery mieszam pół na pół z marchewką, lekko zakwaszam i wekuję. Moje warszawskie dzieci jedzą bardzo dużo warzyw i te selery to dla nich. Pasta z zielonej natki selerowej też dla nich. Ja używam tylko do zup i tylko zielonej naci. Natomiast lubimy sałatkę z selerów , ale świeżych.
Buraczki moje, nikomu ich nie dam, bo lubię, ale wcześniej też dla dzieci zakisiłam botwinkę.
W tym roku moje selery wyjątkowo duże urosły, a to dzięki częstym opadom deszczu.
Krzewuszki ładniej zakwitły jesienią niż wiosną, ale wtedy było u mnie sucho. Widocznie im też deszcze dobrze zrobiły.
Pięknie dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam z całego serca.
prywatny serwer plemiona
Dobrej nocy, kolorowych snów.
Dzisiaj też walczyłam ze słoikami, ale tym razem przerabiałam winogrona wespół z jabłkami na dżemik.
Wprawdzie moje winogrona jeszcze za młode i nie owocowały, ale mam sąsiadkę, od której zawsze mam bardzo dużo owoców. Ona w ogóle ich nie zrywa, zawsze zleca tę robotę nam i wszystkie owoce są nasze. Ponieważ jednak nosi się z zamiarem sprzedaży działki, zasadziliśmy sobie własne z pobranych od sąsiadki sadzonek.
Dorotko - z tymi zapełnionymi słoikami to jest tak, że one postoją w mojej spiżarce do pierwszej wizyty każdego z dzieci. To dla nich przygotowuje te wszystkie słoiki. Jedni zabierają dżemiki, drudzy marynaty tudzież kiszonki i przeciery, a wszyscy naleweczki. Po tych odwiedzinach w spiżarni zostaje mi tylko to, co dla nas przeznaczone.
Dalie już mam wykopane, zresztą tak naprawdę to moja działka już gotowa do zimy, jeszcze tylko róże trzeba obsypać, okryć wrażliwce, ale to jeszcze nie teraz. Nawet mi się nie chce na działkę pojechać i patrzeć na posmutniałe rabatki.
Danusiu - coś przecież muszę zrobić z plonami, ale nie dla siebie większość z nich przygotowuję. Przyjdą czy przyjadą głodomory i większość słoików zniknie ze spiżarni. Podobnie naleweczki, którymi obdarowuję również dalszą rodzinę.
Moja nerina ma paki, ale czy jeszcze zakwitnie ... Traktuję ją jak jednoroczną, bo nie mam warunków do przechowania cebulek. Duże cebule spokojnie przechowam, małe zawsze mi uschną.
Wandziu - reszteczki kwiatków jeszcze cieszą, ale tak, przymrozki zdziesiątkowały rabatki i coraz bardziej na nich ponuro.
Halszko - selery mieszam pół na pół z marchewką, lekko zakwaszam i wekuję. Moje warszawskie dzieci jedzą bardzo dużo warzyw i te selery to dla nich. Pasta z zielonej natki selerowej też dla nich. Ja używam tylko do zup i tylko zielonej naci. Natomiast lubimy sałatkę z selerów , ale świeżych.
Buraczki moje, nikomu ich nie dam, bo lubię, ale wcześniej też dla dzieci zakisiłam botwinkę.
W tym roku moje selery wyjątkowo duże urosły, a to dzięki częstym opadom deszczu.
Krzewuszki ładniej zakwitły jesienią niż wiosną, ale wtedy było u mnie sucho. Widocznie im też deszcze dobrze zrobiły.
Pięknie dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam z całego serca.
prywatny serwer plemiona
Dobrej nocy, kolorowych snów.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.