Kolczaste serce Jagny II
Re: Kolczaste serce Jagny II
Witaj Jagno ja również mam kolczaste serce i ogólnie kocham kwiaty.Super ze wróciłaś do swojego wątku.Ogród cudnie rózany . ta Julie Andrieu ciekawa ,muszę się nią bliżej zainteresowac .Piękne masz pupilki , co to za rasa ?
Re: Kolczaste serce Jagny II
Iwonka - Muszę spróbować tej naturalnej selekcji w kolejną zimę, może się wreszcie uda coś ukatrupić Z drugiej strony już wiem, że takie róże, na których mi szczególnie zależy, mimo niechęci do jakichkolwiek prac w zimnie, jednak okryję. Myślę tu o Marc Chagall i Dolce Vita. Niech im będzie To przed Parfum Flower Circus to kwiat żurawki. Nie pytaj o odmianę, bo nie mam pojęcia. Ja żurawki kupuję w ogrodniczym i po prostu biorę co mi się podoba w danej chwili, sadzę, wyrzucam doniczkę z ewentualnym opisem i po sprawie. Może kiedyś się wciągnę Tu masz szersze ujęcie tego duetu
Basiu - Apus - W styczniu ja jeszcze z obrzydzeniem myślę o wszelkiej roślinności. Za to w pełni oddaję się rozkoszom koca, gorącej herbaty i ognia w kominku. Zaczyna mnie brać jakoś w okolicach kwietnia, kiedy robi się ciepło i zaczyna kwitnąć forsycja, czyli znak, że można ciąć róże. Wstyd, ale taka prawda W zeszłym roku nie wzięło mnie niemal wcale. Nadrabiam w tym Psy dziękują
Ada - Cieszę się bardzo, że zajrzałaś Julie Andrieu to świeżutki nabytek, ale przyjechała już z kwiatami, więc mogę się od razu zachwycać. Na rosebook ma opinię zdrowej róży. Moja przetrwała w pewnym rozkwicie ulewę i dobrze to zniosła. Teraz otwierają się kolejne kwiaty i jestem zachwycona.
Nasze psy to Czarny Terier Rosyjski. Jesteśmy zakochani w tej rasie. Napisałabym, że to spokojne i leniwe psy i do tej pory nasze czarne niedźwiedzie potwierdzały tę opinię, ale Zumba temu przeczy
Wczoraj popadało krótko, ale solidnie, teraz zapowiadają upały więc nic tylko otwierać kwiaty a tymczasem moje panny nadal w pąkach. Ale poczekam, tym bardziej, że inne badyle nie dają się prosić i już kwitną
Na moim tarasie w wiecznej budowie i na jednej z rabat pojawił się żmijowiec zwyczajny. Pierwszy raz wyrósł sam z siebie w moim ogrodzie dwa lata temu i z żalem skonstatowałam, że w kolejnym roku (czyli zeszłym) już go nie było. Więc jak w tym roku zobaczyłam charakterystyczne owłosione liście w kształcie rozety to zostawiłam i czekałam. Mimo, że ten na rabacie przytula się do niewinnej Kurfurstin Sophie, niech rośnie, bo to roślina uwielbiana przez pszczoły i trzmiele. Cała okolica żmijowca jest pełna latających bzykaczy. No i tak naprawdę jest urokliwy
Dwa lata temu byłam zachwycona znajdując pąki na mojej piwonii, która po przeprowadzce ze starego ogrodu nie kwitła przez kilka lat. Pąki się nie rozwinęły. W zeszłym roku było kilka, przepięknie pachnących kwiatów a w tym roku poszalała i wyglądała cudnie. Do ulewy, kiedy to cała położyła się na ziemi. Próbując podwiązać, ułamałam dwie gałęzie z kwiatami i pąkami i wstawiłam do wazonu w kuchni. Cała kuchnia pachnie i jest byczo, ale ja jednak wolę kwiaty w ogrodzie. Na kolejny sezon muszę zaplanować obręcz.
Jako względnie nowa wielbicielka żurawek, wypatrzyłam i zakupiłam dwa krzaczki większej żurawki (ponoć to jakaś polska odmiana?), której liście mienią się złotem. No fajne to takie
Ale żeby zakończyć różano, nieśmiało zaczyna kwitnąć posadzona w półcieniu Louise Odier
No i nadal temacie różanym - przy śniadaniu pod chmurką zobaczyłam jak po naszym ogrodowym stole wędruje znany mi dobrze robal. Tym, którzy nie pamiętają: to larwa biedronki, nasz ogromny sprzymierzeniec w walce z mszycami. No to zabrałam stworka i poszukałam róży zaatakowanej przez mszyce. Ku mojej radości i zmartwieniu baby-biedronki, mimo upartemu niestosowaniu chemii, nie mam ich wcale tak dużo! Wow. Ale na Madame Anisette znalazłyśmy w pełni przygotowaną restaurację
Basiu - Apus - W styczniu ja jeszcze z obrzydzeniem myślę o wszelkiej roślinności. Za to w pełni oddaję się rozkoszom koca, gorącej herbaty i ognia w kominku. Zaczyna mnie brać jakoś w okolicach kwietnia, kiedy robi się ciepło i zaczyna kwitnąć forsycja, czyli znak, że można ciąć róże. Wstyd, ale taka prawda W zeszłym roku nie wzięło mnie niemal wcale. Nadrabiam w tym Psy dziękują
Ada - Cieszę się bardzo, że zajrzałaś Julie Andrieu to świeżutki nabytek, ale przyjechała już z kwiatami, więc mogę się od razu zachwycać. Na rosebook ma opinię zdrowej róży. Moja przetrwała w pewnym rozkwicie ulewę i dobrze to zniosła. Teraz otwierają się kolejne kwiaty i jestem zachwycona.
Nasze psy to Czarny Terier Rosyjski. Jesteśmy zakochani w tej rasie. Napisałabym, że to spokojne i leniwe psy i do tej pory nasze czarne niedźwiedzie potwierdzały tę opinię, ale Zumba temu przeczy
Wczoraj popadało krótko, ale solidnie, teraz zapowiadają upały więc nic tylko otwierać kwiaty a tymczasem moje panny nadal w pąkach. Ale poczekam, tym bardziej, że inne badyle nie dają się prosić i już kwitną
Na moim tarasie w wiecznej budowie i na jednej z rabat pojawił się żmijowiec zwyczajny. Pierwszy raz wyrósł sam z siebie w moim ogrodzie dwa lata temu i z żalem skonstatowałam, że w kolejnym roku (czyli zeszłym) już go nie było. Więc jak w tym roku zobaczyłam charakterystyczne owłosione liście w kształcie rozety to zostawiłam i czekałam. Mimo, że ten na rabacie przytula się do niewinnej Kurfurstin Sophie, niech rośnie, bo to roślina uwielbiana przez pszczoły i trzmiele. Cała okolica żmijowca jest pełna latających bzykaczy. No i tak naprawdę jest urokliwy
Dwa lata temu byłam zachwycona znajdując pąki na mojej piwonii, która po przeprowadzce ze starego ogrodu nie kwitła przez kilka lat. Pąki się nie rozwinęły. W zeszłym roku było kilka, przepięknie pachnących kwiatów a w tym roku poszalała i wyglądała cudnie. Do ulewy, kiedy to cała położyła się na ziemi. Próbując podwiązać, ułamałam dwie gałęzie z kwiatami i pąkami i wstawiłam do wazonu w kuchni. Cała kuchnia pachnie i jest byczo, ale ja jednak wolę kwiaty w ogrodzie. Na kolejny sezon muszę zaplanować obręcz.
Jako względnie nowa wielbicielka żurawek, wypatrzyłam i zakupiłam dwa krzaczki większej żurawki (ponoć to jakaś polska odmiana?), której liście mienią się złotem. No fajne to takie
Ale żeby zakończyć różano, nieśmiało zaczyna kwitnąć posadzona w półcieniu Louise Odier
No i nadal temacie różanym - przy śniadaniu pod chmurką zobaczyłam jak po naszym ogrodowym stole wędruje znany mi dobrze robal. Tym, którzy nie pamiętają: to larwa biedronki, nasz ogromny sprzymierzeniec w walce z mszycami. No to zabrałam stworka i poszukałam róży zaatakowanej przez mszyce. Ku mojej radości i zmartwieniu baby-biedronki, mimo upartemu niestosowaniu chemii, nie mam ich wcale tak dużo! Wow. Ale na Madame Anisette znalazłyśmy w pełni przygotowaną restaurację
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagna, wreszcie się doczekałam na Twój wpis
Wspaniale jest oglądać Twój ogród po tak długiej przerwie
Obie kudłate pannice piękne. Nie do wiary, jak ten czas leci...Dopiero Zumba była taka mała, a tutaj już dama pełnym pyskiem
Julie Andrieu mam od ubiegłego sezonu. Moja to był tak mizerny krzaczek, ze miałam obawy, czy przetrwa zimę. Tym bardziej, że w tym roku praktycznie moje róże zimowały bez kopców. Julie nie wyglądała po zimie dobrze...Pozostał jej dosłownie jeden mizerny badylek. W tej chwili nawet nieźle się ogarnęła, wypuściła nowy pęd i kwitnie kilkoma kwiatami. Nie jest zbyt duża, ale i tak się cieszę, że żyje.
Bardzo jestem ciekawa Twojej reakcji na kolor Judy Dench. Kolorek, to ona ma... Widać go z daleka, ale kwiaty ma wielkie i bardzo ładne, a barwa choć dość konkretna, to mnie się bardzo podoba
PS. Żurawka ze złotawymi liśćmi
Wspaniale jest oglądać Twój ogród po tak długiej przerwie
Obie kudłate pannice piękne. Nie do wiary, jak ten czas leci...Dopiero Zumba była taka mała, a tutaj już dama pełnym pyskiem
Julie Andrieu mam od ubiegłego sezonu. Moja to był tak mizerny krzaczek, ze miałam obawy, czy przetrwa zimę. Tym bardziej, że w tym roku praktycznie moje róże zimowały bez kopców. Julie nie wyglądała po zimie dobrze...Pozostał jej dosłownie jeden mizerny badylek. W tej chwili nawet nieźle się ogarnęła, wypuściła nowy pęd i kwitnie kilkoma kwiatami. Nie jest zbyt duża, ale i tak się cieszę, że żyje.
Bardzo jestem ciekawa Twojej reakcji na kolor Judy Dench. Kolorek, to ona ma... Widać go z daleka, ale kwiaty ma wielkie i bardzo ładne, a barwa choć dość konkretna, to mnie się bardzo podoba
PS. Żurawka ze złotawymi liśćmi
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny II
Cześć Jagna, fajnie, że z nami jesteś, uwielbiam Twoje posty, brakowało mi Twojego lekkiego pióra. U mnie na rabatach restauracja full wypas a chętnych na obiadek brak,. W ubiegłym roku biedronek było pełno a w tym żadna nie chce skosztować serwowanych przysmaków.
Czytam, że też się skusiłaś na Dame Judi Dench, fajnie będziemy obie się delektować jej widokiem. Moje dwie w donicach przed tarasem, na razie marnie się zbierają, jedna co prawda ma pąka, ale druga się zbiesiła i ma tylko liście, nie ukrywam, że kolorek ładny, jednak wolałabym kwiaty.
Psiaki wielkie i piękne, wytarmosić proszę.
Czytam, że też się skusiłaś na Dame Judi Dench, fajnie będziemy obie się delektować jej widokiem. Moje dwie w donicach przed tarasem, na razie marnie się zbierają, jedna co prawda ma pąka, ale druga się zbiesiła i ma tylko liście, nie ukrywam, że kolorek ładny, jednak wolałabym kwiaty.
Psiaki wielkie i piękne, wytarmosić proszę.
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagna fajnie, że jesteś.
Super są te Twoje psiaki. A Zumba już dorosła. Na zdjęciu oba psiaki jak siostry.
Ja z mojej krzewuszki zrobiłam drzewko na nóżce. Ale teraz zrobiło się pod nią miejsce na inne rośliny. Taki sam los spotkał perukowca podolskiego. Mąż się śmieje, że tylko dać mi sekator a wszystko przytnę. Może Twoje krzewy też w ten sposób ujarzmisz.
Super są te Twoje psiaki. A Zumba już dorosła. Na zdjęciu oba psiaki jak siostry.
Ja z mojej krzewuszki zrobiłam drzewko na nóżce. Ale teraz zrobiło się pod nią miejsce na inne rośliny. Taki sam los spotkał perukowca podolskiego. Mąż się śmieje, że tylko dać mi sekator a wszystko przytnę. Może Twoje krzewy też w ten sposób ujarzmisz.
Pozdrawiam i zapraszam, Irena
Ogród i róże Ireny
Ogród i róże Ireny
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16019
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Kolczaste serce Jagny II
Witam z rana! Róże to są takie kwiaty, że już samo czytanie ich nawz sprawia mi przyjemność. Te krolowe, księżniczki, damy, dwórki... ach, czuję się jak na dziedzińcu pałacowym. No nic, nie będę wyróżniać żadnej,bo wszystkie są klejnocikami. Mnie odrobinkę minęła miłość do nich, szczególnie wiosną, gdy widzę badylkowatą pustą rabatę, albo jesienią, kiedy wkurzają mnie nakrapiane czarno listki. Ale teraz kwitną i jest jak w raju.
Selekcję naturalną, o której wspomniałaś, ja z upodobaniem stosuję wobec dalii, bo za dużo ich swego czasu nakupowałam. I gdy chodzę wśród rabat i zauważam, że któraś nie wylazła z ziemi, to nawet się cieszę, że problemów zrobiło się jakby mniej.
O żurawce napisałam Ci u mnie, a teraz gdy wstawiłaś zdjęcie, to potwierdzam, że jest to Palace Purple.
Pozdrowionka.
Selekcję naturalną, o której wspomniałaś, ja z upodobaniem stosuję wobec dalii, bo za dużo ich swego czasu nakupowałam. I gdy chodzę wśród rabat i zauważam, że któraś nie wylazła z ziemi, to nawet się cieszę, że problemów zrobiło się jakby mniej.
O żurawce napisałam Ci u mnie, a teraz gdy wstawiłaś zdjęcie, to potwierdzam, że jest to Palace Purple.
Pozdrowionka.
Re: Kolczaste serce Jagny II
Dorotko - Zumba duża ciałem, ale to nadal szczeniak, tyle, że 50-kilogramowy Moja Julie przyjechała dosyć wypasiona i z kwiatami, teraz muszę tylko mieć nadzieję, że uda mi się ją zachować w niezłej formie przez następne sezony. Z tego co piszesz, to ona zimuje tak jak Marc Chagall - tragedia zaraz po zimie, ale potem nieźle się zbiera. Moje dwa krzewy Mareczka tak właśnie teraz się reanimują praktycznie od zera. Dobrze, że o tym napisałaś, może będę uprzejma i zrobię jej kopiec tej zimy, tym bardziej, że to będzie pierwsza. Na Judi Dench muszę poczekać, bo się dostosowała do reszty i siedzi w pąkach
Daysy - moja Judi ma kilka pąków, przy czym jeden pęd jej złamałam przy wyjmowaniu z pudła Ale kilka kwiatów powinnam zobaczyć i już nie mogę się doczekać. U nas biedronek jest niewiele już od kilku lat. Dlatego tym bardziej jak tylko zobaczę larwę, to się cieszę i staram się zapewnić jej jak najlepszą miejscówkę. Pieski tarmoszone regularnie, dziękuję
Irenko - to super pomysł z takim podcinaniem krzewuszki i perukowca. Oboje rosną na tej mojej bezróżanej rabacie i przydałoby się trochę miejsca tam zrobić. Muszę też mocno ograniczyć tam pęcherznicę, która wyrosła w dwa sezony na potwora. Może też udałoby się ją uformować. Tu jej widać tylko kawałeczek, bo zajęłaby cały kadr.
Wanda - ja najbardziej nie lubię róż jesienią, kiedy tak jak piszesz, chorują no i kiedy robi się zimno a tu trzeba by o nie zadbać, zrobić kopce itp. Brr... A w ciągu sezonu też to oglądanie listków, rozczarowania, że nie kwitną tak ładnie jak u innych forumowiczek, że nie rosną, albo, że rosną za bardzo i tak w kółko. Funkie, jeżówki, żurawki, jarzmianki, lilie, liliowce łaski nie robią. Dalii nie mam bo za leniwa jestem. Są piękne, ale to wykopywanie na zimę to nie dla mnie
Upałów nienawidzę. Paradoksalnie w taką pogodę cieszę się, że jestem w pracy, gdzie mam klimatyzator, potem szybko do samochodu, klima na full i jak docieram do domu, w którym są pozamykane od rana okna i zasłonięte zasłony, to temperatura jest przyjemna. Psy, oczywiście, zostają w chłodnym domu.
Na rabatach różanych nadal zielono, pojawiają się dosłownie pojedyncze kwiaty, pąków trochę jest, chociaż szału nie ma. Miłym wyjątkiem jest Artemis, który znowu wyrósł za bardzo, wbijając się w świerka, ale pąkami kusi. Ty tylko drobny kawałek tego olbrzyma (zdjęcie niestety nieostre )
Pierwsze kwiaty.
Marc Chagall
Jubile du Prince de Monaco
James L. Austin
Lady of Shalott
Queen of Sweden
Przepiękny Charles Darwin
Troszkę więcej pokazała Sharifa Asma
Wedding Piano tak jak Artemis kwitnie wysoko. Za wysoko I to też tylko kawałek malutki, bo krzew jest solidny
Jedyne grupowe kwitnienie
Przyszła burza wreszcie. Zanosiło się dłużej niż popadało. Lunęło na 10 - 15 minut, ale dobre i to. Podobno ma padać jeszcze w nocy. Uwielbiam takie widoki
Daysy - moja Judi ma kilka pąków, przy czym jeden pęd jej złamałam przy wyjmowaniu z pudła Ale kilka kwiatów powinnam zobaczyć i już nie mogę się doczekać. U nas biedronek jest niewiele już od kilku lat. Dlatego tym bardziej jak tylko zobaczę larwę, to się cieszę i staram się zapewnić jej jak najlepszą miejscówkę. Pieski tarmoszone regularnie, dziękuję
Irenko - to super pomysł z takim podcinaniem krzewuszki i perukowca. Oboje rosną na tej mojej bezróżanej rabacie i przydałoby się trochę miejsca tam zrobić. Muszę też mocno ograniczyć tam pęcherznicę, która wyrosła w dwa sezony na potwora. Może też udałoby się ją uformować. Tu jej widać tylko kawałeczek, bo zajęłaby cały kadr.
Wanda - ja najbardziej nie lubię róż jesienią, kiedy tak jak piszesz, chorują no i kiedy robi się zimno a tu trzeba by o nie zadbać, zrobić kopce itp. Brr... A w ciągu sezonu też to oglądanie listków, rozczarowania, że nie kwitną tak ładnie jak u innych forumowiczek, że nie rosną, albo, że rosną za bardzo i tak w kółko. Funkie, jeżówki, żurawki, jarzmianki, lilie, liliowce łaski nie robią. Dalii nie mam bo za leniwa jestem. Są piękne, ale to wykopywanie na zimę to nie dla mnie
Upałów nienawidzę. Paradoksalnie w taką pogodę cieszę się, że jestem w pracy, gdzie mam klimatyzator, potem szybko do samochodu, klima na full i jak docieram do domu, w którym są pozamykane od rana okna i zasłonięte zasłony, to temperatura jest przyjemna. Psy, oczywiście, zostają w chłodnym domu.
Na rabatach różanych nadal zielono, pojawiają się dosłownie pojedyncze kwiaty, pąków trochę jest, chociaż szału nie ma. Miłym wyjątkiem jest Artemis, który znowu wyrósł za bardzo, wbijając się w świerka, ale pąkami kusi. Ty tylko drobny kawałek tego olbrzyma (zdjęcie niestety nieostre )
Pierwsze kwiaty.
Marc Chagall
Jubile du Prince de Monaco
James L. Austin
Lady of Shalott
Queen of Sweden
Przepiękny Charles Darwin
Troszkę więcej pokazała Sharifa Asma
Wedding Piano tak jak Artemis kwitnie wysoko. Za wysoko I to też tylko kawałek malutki, bo krzew jest solidny
Jedyne grupowe kwitnienie
Przyszła burza wreszcie. Zanosiło się dłużej niż popadało. Lunęło na 10 - 15 minut, ale dobre i to. Podobno ma padać jeszcze w nocy. Uwielbiam takie widoki
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagna, Charles Darwin u Ciebie zachwycający Moje w tym roku słabiutko Upały momentalnie wykańczają kwiaty. A na dodatek u tego starszego zobaczyłam pierwsze objawy przędziorka Muszę szybko reagować, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ubiegłego sezonu.
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagno - ja pęcherznicę kiedyś miałam i też ją co roku na wiosnę mocno cięłam w kulę. Ograniczłam ją trochę (zresztą tnę wszystko co popadnie )
Marc Chagall śliczny no i Jubile du Prine de Monaco. A Charls Darwin taki napakowany. Jakoś nie zwracałam na niego uwagi. Dobrze Ci rosnie?
Pozdrawiam
Marc Chagall śliczny no i Jubile du Prine de Monaco. A Charls Darwin taki napakowany. Jakoś nie zwracałam na niego uwagi. Dobrze Ci rosnie?
Pozdrawiam
Pozdrawiam i zapraszam, Irena
Ogród i róże Ireny
Ogród i róże Ireny
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Kolczaste serce Jagny II
Upały dają czadu, u mnie ciut chłodniej bo padało, czego i Tobie życzę.
Róże zachwycają... oj jak cudnie. Niech te kwitnienia trwają.
Róże zachwycają... oj jak cudnie. Niech te kwitnienia trwają.
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
Re: Kolczaste serce Jagny II
Dorotko - tak, ten jego kwiat jest, a właściwie był zachwycający Ja mojego Charles'a przesadzałam tej wiosny i jak na takie zmiany radzi sobie fajnie. Wypuścił kilka pędów i kwitnie, więc chyba nie jest obrażony, tym bardziej, że na poprzedniej miejscówce był mizerny. No mam nadzieję, że to jednak silna róża, która potrzebuje troszkę czasu, bo kwiaty ma przecudne i obie będziemy się nimi cieszyć
Irenko - no muszę coś zrobić z tym potworem, ale wiem, że pęcherznice dobrze znoszą cięcie, więc pewnie jeszcze w tym roku ograniczę trochę zapędy tej mojej wariatki, bo ona cały czas rośnie! Inne (mam 7 pęcherznic) jakoś są duże, ale tak nie poszalały. Marc Chagall jest śliczny, masz go? On na żywo jeszcze zyskuje i podbija coraz więcej serc. Mój Jubile du Prince de Monaco, to róża, którą kupiłam kilka lat temu i niespecjalnie się nią przejmuję, rośnie pod wierzbą mandżurską i co roku cieszę się, że mimo braku specjalnych względów "księciunio" obdarowuje mnie swoimi ślicznym kwiatami.
Basiu - dzisiaj jakoś temperatura znośniejsza, prawda? Może odetchniemy chociaż parę dni Moje kwitnienia jak co roku nie są spektakularne. Moje róże dozują wrażenia i kwitną po kilka kwiatów a resztę przechowują w pąkach. Może to i lepiej, zupełnie jakby chciały przedłużyć ten czas zachwytu.
Tak jak napisałam powyżej Basi-Apus, moje róże mimo upału, nie wywalają całego arsenału na raz. Tak jest co roku. Mam takie, które jeszcze nie zakwitły wcale, lub mają np. jeden kwiat a reszta czeka w nabrzmiałych pąkach. Z jednej strony się cieszę, bo nie przekwitną za szybko, a z drugiej szkoda, bo nie mam tak kolorowych rabat jakbym sobie życzyła. Ale i te pojedyncze kwiaty u niektórych i tak powodują u mnie szybsze bicie serca.
Jak np. Crown Princess Margareta. Ma cudowne kwiaty, każdy z osobna. To prawdziwa księżniczka. Delikatna, piękna, ale ma w sobie siłę. No i ten kolor, nie sposób jej nie zauważyć. Jedna z moich ukochanych
Boscobel może się wdzięczyć do aparatu do woli. Niestety, kariery telewizyjnej nie zrobi, bo nie jest za grosz fotogeniczny. Na żywo to prześliczna róża o niezwykłym kolorze widocznym z daleka. Nie jest to róż, nie jest to koral, sama nie wiem co to jest. Jestem niezwykle wdzięczna Dorotce, że mnie na to cudo namówiła. Moje dwa krzewy dopiero zaczynają
Kolejne z serii "zdjęcia nie oddają" to duet Princess Anne, która podobnie jak Boscobel ma kolor trudny do określenia i uchwycenia a obok niej to Moonstone, który, jak nazwa sugeruje powinien być fotografowany po nocy, albo przynajmniej wieczorem, bo w słońcu nie sposób oddać ten rumieniec. Tu oboje, Princess jeszcze młodziutka, ale coś czuję, że będzie udana z nich para
Skoro pary, to dzisiejsze love story. Przytulone do siebie, oby zgrały kwitnienia bo Lavender Ice ma już więcej kwiatów a Garden of Roses ma aż.... jeden i dziesiątki pąków. Tym jednym zagadała do sąsiada i... jest ślicznie
You're beautiful wbrew nazwie do wybitnych piękności nie należy jak dla mnie. Ale dosyć niechcący posadziłam ją wśród bardziej wyrazistych róż, dla których stanowi fajny, stonowany akcent. Ma tak łagodny kolor, tak delikatną formę, że pewnie zostanie tam gdzie jest. Tym bardziej, że super przezimowała bez żadnego zabezpieczenia. A ja to szanuję
Mary Ann to róża warta posiadania. Ma grube nogi, nie jest filigranowa w żadnym calu, ciężka, mocna baba. Za to jej kwiaty to kwintesencja delikatności i wdzięku. Niejednoznaczny kolor, napakowana... sama słodycz. I proszę jaka nieśmiała - pierwszy kwiat dostrzegłam niemal przypadkiem przy pieleniu
Darcey Bussell to kolejna róża polecona mi przez naszą Dorotkę i kolejna, przy której mogę stać, trzaskać zdjęcia wykorzystując dowolne filtry, przysłony, kolorowe szkiełka i co się chce a i tak nie uchwyci się jej koloru. U mnie drugi rok, już widzę, że jest pedantką i buduje równiutki, zgrabny krzew, na którym pojawiają się równo rozmieszczone, równe kwiaty. Baletnica w równej spódniczce. Myślę nieśmiało o kolejnej, bo jest cudowna
Ta panna mieszka u mnie już czwarty chyba sezon i bezustannie mnie zachwyca. To naprawdę królowa. Blada, wyniosła, trzyma głowę sztywno do góry, wydaje się być tak delikatna, że wystarczy dotknięcie motyla a ona się rozsypie. A tymczasem jest niezmordowana, otoczona przez inne róże jest jedyna w swoim rodzaju, a kiedy przez mój ogród dwa lata temu przeszła wichura, która złamała jedno z drzew, Queen of Sweden nie straciła ani jednego płatka. Wiatr nie śmiał tknąć monarchini
Przeciwieństwem powyższej jest Chippendale. Mogę o nim powiedzieć, że jest bardzo przystojny, silny i jednocześnie poczciwy. Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, więc w nagrodę dosadziłam mu młodszego brata. Nie wyobrażam sobie mojego ogrodu bez tej odmiany. W tym roku kwitnąć zaczyna nietypowo jasnym kolorem. Myślę, że to przez upały. Albo zmienił image.
Dwa lata temu posadziłam sobie clowna. Nie przeczę, że najpierw ujęła mnie nazwa tej dziwnej róży - Oh Wow. Chyba mi się nudziło jak ją kupowałam, bo to róża kompletnie nie w moim stylu. Ale teraz jak patrzę na tę rabatę z dalszej perspektywy, to jednak fajny jest taki przedziwny akcent wśród jednokolorowych róż. No i ten akcent fajnie odbił po zimie i zaczyna kwitnąć. Kolor oczywiście nie jest taki jak na zdjęciach katalogowych czyli fioletowo biały. To bardziej taki... eee.... buraczek ze śmietaną?
Ogólnie na rabatach robi się nieco bardziej kolorowo. U niektórych róże już przekwitają a moje się zaczynają brać do roboty. Wreszcie
Ech, gdyby moje róże chciały tak rosnąć jak na przykład te dwie olbrzymki. Pęcherznica Diabolo i czarny bez Eva stworzyły nieco monochromatyczną całość. Na żywo naprawdę robią wrażenie.
Irenko - no muszę coś zrobić z tym potworem, ale wiem, że pęcherznice dobrze znoszą cięcie, więc pewnie jeszcze w tym roku ograniczę trochę zapędy tej mojej wariatki, bo ona cały czas rośnie! Inne (mam 7 pęcherznic) jakoś są duże, ale tak nie poszalały. Marc Chagall jest śliczny, masz go? On na żywo jeszcze zyskuje i podbija coraz więcej serc. Mój Jubile du Prince de Monaco, to róża, którą kupiłam kilka lat temu i niespecjalnie się nią przejmuję, rośnie pod wierzbą mandżurską i co roku cieszę się, że mimo braku specjalnych względów "księciunio" obdarowuje mnie swoimi ślicznym kwiatami.
Basiu - dzisiaj jakoś temperatura znośniejsza, prawda? Może odetchniemy chociaż parę dni Moje kwitnienia jak co roku nie są spektakularne. Moje róże dozują wrażenia i kwitną po kilka kwiatów a resztę przechowują w pąkach. Może to i lepiej, zupełnie jakby chciały przedłużyć ten czas zachwytu.
Tak jak napisałam powyżej Basi-Apus, moje róże mimo upału, nie wywalają całego arsenału na raz. Tak jest co roku. Mam takie, które jeszcze nie zakwitły wcale, lub mają np. jeden kwiat a reszta czeka w nabrzmiałych pąkach. Z jednej strony się cieszę, bo nie przekwitną za szybko, a z drugiej szkoda, bo nie mam tak kolorowych rabat jakbym sobie życzyła. Ale i te pojedyncze kwiaty u niektórych i tak powodują u mnie szybsze bicie serca.
Jak np. Crown Princess Margareta. Ma cudowne kwiaty, każdy z osobna. To prawdziwa księżniczka. Delikatna, piękna, ale ma w sobie siłę. No i ten kolor, nie sposób jej nie zauważyć. Jedna z moich ukochanych
Boscobel może się wdzięczyć do aparatu do woli. Niestety, kariery telewizyjnej nie zrobi, bo nie jest za grosz fotogeniczny. Na żywo to prześliczna róża o niezwykłym kolorze widocznym z daleka. Nie jest to róż, nie jest to koral, sama nie wiem co to jest. Jestem niezwykle wdzięczna Dorotce, że mnie na to cudo namówiła. Moje dwa krzewy dopiero zaczynają
Kolejne z serii "zdjęcia nie oddają" to duet Princess Anne, która podobnie jak Boscobel ma kolor trudny do określenia i uchwycenia a obok niej to Moonstone, który, jak nazwa sugeruje powinien być fotografowany po nocy, albo przynajmniej wieczorem, bo w słońcu nie sposób oddać ten rumieniec. Tu oboje, Princess jeszcze młodziutka, ale coś czuję, że będzie udana z nich para
Skoro pary, to dzisiejsze love story. Przytulone do siebie, oby zgrały kwitnienia bo Lavender Ice ma już więcej kwiatów a Garden of Roses ma aż.... jeden i dziesiątki pąków. Tym jednym zagadała do sąsiada i... jest ślicznie
You're beautiful wbrew nazwie do wybitnych piękności nie należy jak dla mnie. Ale dosyć niechcący posadziłam ją wśród bardziej wyrazistych róż, dla których stanowi fajny, stonowany akcent. Ma tak łagodny kolor, tak delikatną formę, że pewnie zostanie tam gdzie jest. Tym bardziej, że super przezimowała bez żadnego zabezpieczenia. A ja to szanuję
Mary Ann to róża warta posiadania. Ma grube nogi, nie jest filigranowa w żadnym calu, ciężka, mocna baba. Za to jej kwiaty to kwintesencja delikatności i wdzięku. Niejednoznaczny kolor, napakowana... sama słodycz. I proszę jaka nieśmiała - pierwszy kwiat dostrzegłam niemal przypadkiem przy pieleniu
Darcey Bussell to kolejna róża polecona mi przez naszą Dorotkę i kolejna, przy której mogę stać, trzaskać zdjęcia wykorzystując dowolne filtry, przysłony, kolorowe szkiełka i co się chce a i tak nie uchwyci się jej koloru. U mnie drugi rok, już widzę, że jest pedantką i buduje równiutki, zgrabny krzew, na którym pojawiają się równo rozmieszczone, równe kwiaty. Baletnica w równej spódniczce. Myślę nieśmiało o kolejnej, bo jest cudowna
Ta panna mieszka u mnie już czwarty chyba sezon i bezustannie mnie zachwyca. To naprawdę królowa. Blada, wyniosła, trzyma głowę sztywno do góry, wydaje się być tak delikatna, że wystarczy dotknięcie motyla a ona się rozsypie. A tymczasem jest niezmordowana, otoczona przez inne róże jest jedyna w swoim rodzaju, a kiedy przez mój ogród dwa lata temu przeszła wichura, która złamała jedno z drzew, Queen of Sweden nie straciła ani jednego płatka. Wiatr nie śmiał tknąć monarchini
Przeciwieństwem powyższej jest Chippendale. Mogę o nim powiedzieć, że jest bardzo przystojny, silny i jednocześnie poczciwy. Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, więc w nagrodę dosadziłam mu młodszego brata. Nie wyobrażam sobie mojego ogrodu bez tej odmiany. W tym roku kwitnąć zaczyna nietypowo jasnym kolorem. Myślę, że to przez upały. Albo zmienił image.
Dwa lata temu posadziłam sobie clowna. Nie przeczę, że najpierw ujęła mnie nazwa tej dziwnej róży - Oh Wow. Chyba mi się nudziło jak ją kupowałam, bo to róża kompletnie nie w moim stylu. Ale teraz jak patrzę na tę rabatę z dalszej perspektywy, to jednak fajny jest taki przedziwny akcent wśród jednokolorowych róż. No i ten akcent fajnie odbił po zimie i zaczyna kwitnąć. Kolor oczywiście nie jest taki jak na zdjęciach katalogowych czyli fioletowo biały. To bardziej taki... eee.... buraczek ze śmietaną?
Ogólnie na rabatach robi się nieco bardziej kolorowo. U niektórych róże już przekwitają a moje się zaczynają brać do roboty. Wreszcie
Ech, gdyby moje róże chciały tak rosnąć jak na przykład te dwie olbrzymki. Pęcherznica Diabolo i czarny bez Eva stworzyły nieco monochromatyczną całość. Na żywo naprawdę robią wrażenie.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11686
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Kolczaste serce Jagny II
Piękne róże, co jedna to piękniejsza Boscobel też mam u siebie, ma rzeczywiście trudny do uchwycenia kolor.
Queen of Sweden jako jedyna chyba trzyma kwiaty na baczność Chipendale wspaniała róża ,ale u Ciebie ma dużo pąków Dzisiaj po pracy chyba pojadę choćby na godzinę zobaczyć co zakwitło.Czas róż, czerwiec wyczekiwany ach
Queen of Sweden jako jedyna chyba trzyma kwiaty na baczność Chipendale wspaniała róża ,ale u Ciebie ma dużo pąków Dzisiaj po pracy chyba pojadę choćby na godzinę zobaczyć co zakwitło.Czas róż, czerwiec wyczekiwany ach
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagna, nie narzekaj, przecież róże pięknie kwitną . Twoja Królowa Szwecji jeszcze młodziutka, moja to już weteranka w ogrodzie . Twoja też będzie wielka