Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Witajcie!
Wiosna tuż za progiem, dni coraz dłuższe, a ja siedzę w domu, bo przyplątało się choróbsko, z którego nie mogę wyjść. I tak patrzę przez okno na swoje róże, a te mają już wielkie przyrosty i tylko patrzeć, jak pokażą się pierwsze listki. Sekator leży odłogiem i gdyby nie choroba zaczęłabym ciąć, bo już czas najwyższy. Dobrze, że M przywiózł końskie złotko i o dziwo nawet sam powrzucał do beczek i wszystko pięknie zalał wodą. Gnojówka się robi i różyczki będą miały papu na start
I jeszcze jedno...W ubiegłym tygodniu przyjechały róże od Austina. To prezent - niespodzianka od synusia i męża na moje urodziny
Dzisiejsze fotki będą z drugiej połowy lipca i sierpnia
Ewa - Pashmina, jak patrzę na ubiegłoroczne zdjęcia, to rzeczywiście panny się postarały i było na czym oko zawiesić. Ciekawa jestem co nam przyniesie ten sezon?
Jadziu, i mnie się podoba ten duecik. Nie wiem tylko, czy w tym roku będzie powtórka, bo Bravo sporo cebul lilii wykopał. Co prawda nie oparłam się i w tym roku też zamówiłam małe co nieco, a teraz zastanawiam się jak te nowe cebule zabezpieczyć przed szkodnikiem?
Bardzo jestem ciekawa jak też te patyczkowe piękności będą u Ciebie rosnąć? Ale znając Twoją dobrą rękę jestem spokojna. Szczególnie ciekawi mnie The Prince i Grace. To dosyć "trudne" róże. Mój The Prince pomimo łagodnej zimy będzie wymagał mocnego cięcia, bo sporo pędów ma czarnych, a Grace u mnie od samego początku nie rośnie tak jak bym sobie tego życzyła. Zresztą podobnie jest z Jubilee Celebration. Niby wszystko w porządku, ale słabo rosną i nie chcą wypuszczać nowych pędów. I Grace jest ciągle jak na mój gust zbyt mała.
Irenko, nowości Austina wciąż kuszą i mnie również trudno się oprzeć, tym bardziej, że na ich punkcie mam fioła. Miejsca też nie posiadam, ale na Austinkę zawsze coś się znajdzie Summer Song przeszła już do historii. Szansy dostała dwie i żadnej nie wykorzystała. Miała jeden cienki pęd, a jak ją wykopałam, to korzeni włośnikowych nie było wcale. Ta róża od początku miała takie marne korzenie i przez cztery lata nie potrafiła wytworzyć nic nowego. Nic dziwnego, że nie rosła, nie wypuszczała nowych pędów, bo niby z czego? Kwiat piękny, ale to za mało. Powiem Ci, że ręka mi zadrżała przed jej wykopaniem, bo wszak to Austinka, ale nie było wyjścia. Trzeba czasami podjąć męską decyzję i odłożyć sentymenty na bok. Róże mają za zadanie kwitnąć i cieszyć nas swoją urodą. Jeśli z jakiegoś powodu nie rosną i nie kwitną jak należy, trzeba się pożegnać. Ja już nie mam sentymentów i nie trzymam latami krzaków, które wciąż przysparzają problemów.
Co do Pashminy...Jest wielu zwolenników i tyle samo przeciwników tej róży. Mnie osobiście nic nie jest w stanie do niej zrazić. Uwielbiam jej kwiaty i nie przeszkadza mi, że faktycznie nie lubi deszczu. Kwiaty dostają piegów i nie wyglądają zbyt pięknie. Ale większość róż źle znosi długotrwałe deszcze, nie ona jedna. Za to jeśli pogoda jej sprzyja, to klękajcie narody Kwitnie i świeci własną urodą z daleka, a kwiaty ma wyjątkowo trwałe, utrzymujące się na krzaczku tygodniami.
Escimo Flower Circus nie mam, więc w tej kwestii Ci nie pomogę. Może zamiast Escimo zamów Parfume Flower Circus. Ma duże, piękne i pachnące kwiaty, które również dość długo utrzymują się na krzaczku. Podobnie jest z Salmon Flower Circus, którą jestem zachwycona. Kwiaty równie duże, w ślicznym kolorze, trwałe i świetnie się komponują zarówno z Pashminą jak i Garden of Roses. U mnie przednią część jednej rabaty zajmuje właśnie kolekcja Circusów. Gdyby nie brak miejsca, tę kolekcję chętnie bym powiększyła o kilka kolejnych sztuk.
Krysiu, na pokusy, zwłaszcza różane jestem mało odporna , ale staram się trzymać i jesienią nic nie zamówiłam. Teraz dzięki synusiowi i M mam kilka nowych Austinek. Ale na tym koniec, bo miejsca nie ma, a i ogarnięcie tak licznej gromadki zajmuje mnóstwo czasu. A z tym jestem ciągle na bakier. Róże przecież każdego roku przyrastają i wymagają znacznie więcej uwagi niż małe, młode sadzonki. Jak sobie pomyślę ileż to cięcia mnie czeka, to włos staje dęba na głowie No, ale cóż, na szaleństwo nie ma rady i skoro zaprosiłam do siebie tyle róż, to muszę podołać i starać się zapewnić im jak najlepszą opiekę.
Daysy, Lady Emma Hamilton gości u mnie od niedawna. Rośnie sobie i nie przysparza żadnych problemów. Moja stanowisko ma w pełnym słońcu i daje radę, więc myślę, że Twoje też sobie poradzą. Jeśli będzie im zbyt gorąco, to zawsze możesz na tarasie rozłożyć parasol i dać im trochę cienia Nie stawiaj ich tylko gdzieś blisko nagrzanej ściany, bo przędziorek murowany. Donicowe muszą mieć przewiew.
Aneczko, jakże się ucieszyłam widząc Twój wpis Wracaj do nas Kochana, bo brakuje Ciebie i Twojej działeczki na forum.
A Bravo, no cóż...Jeszcze nie wydoroślał, bo wciąż psoci w ogrodzie. Zawsze coś znajdzie, wykopie, wywlecze spod tarasu i ma zabawę na całego. Ostatnio upodobał sobie plastykowe doniczki, które kradnie i namiętnie podrzuca i tarmosi. M chodzi i zbiera po ogrodzie, a ten wyciąga kolejne i znów to samo Młody jest i ciągle chce się bawić. Niestety wykopuje cebulki lilii. Skąd on wie gdzie rosną? Skoro nawet ja nie pamiętam Ma fenomenalny węch i zawsze bezbłędnie trafia. jak tak dalej pójdzie to wykopie wszystkie. Nie można go na chwilę z oka spuścić, a już o zostawieniu samopas na ogrodzie, to mowy nie ma. Nie byłoby do czego wracać
Aniu - anabuko, chciałabym działać, ale zmogła mnie choroba i na razie działam w wyobraźni. A wyobraźnia podpowiada mi jak nisko będę cięła róże i już widzę tę potworną ilość worów z kłującymi badylami...
Aniu - Annes, oj, tak na te Austinki nie ma siły Kto raz się w nich zakochał, ten szybko z nich nie zrezygnuje i wciąż dokupuje nowe. Wiem coś o tym Dame Judy Dench bardzo mi się spodobała. Ma wigor ta róża a i sam kwiat też urodziwy, chociaż nie wygląda do końca jak typowa Austinka. Myślę tutaj o tym napakowanym wypełnieniu. Dame tego nie ma. Kwiat jest raczej luźny, ale jednocześnie elegancki, duży i niezwykle uroczy.
Ja w tym roku mam zamiar starsze Austinki mocniej potraktować sekatorem. Niektóre zbyt mocno wybujały i trzeba je nieco ujarzmić. Zobaczymy co wyjdzie z takiego cięcia?
Tutaj Dame Judy Dench w towarzystwie Lions Rose
Basiu, dziękuję za dobre słowo, to miłe, że lubisz i chcesz do mnie zaglądać
Elu, nie ma to jak końskie "złotko". Róże je uwielbiają Inne rośliny również. Moje hortensje po tej miksturze porosły jak konie. To samo rododendrony. Roślinki wiedzą co dobre. Poza tym nie ma obawy o przenawożenie i nie zasolą gleby jak nawozy sztuczne. U mojego sąsiada forsycje pękną lada moment. Na razie zrobiło się odrobinę chłodniej i to spowolniło wegetację, ale róże wypuściły już naprawdę wielkie przyrosty i tylko patrzeć jak pojawią się młode listeczki.
Zapraszam na krótką przerwę.
Wiosna tuż za progiem, dni coraz dłuższe, a ja siedzę w domu, bo przyplątało się choróbsko, z którego nie mogę wyjść. I tak patrzę przez okno na swoje róże, a te mają już wielkie przyrosty i tylko patrzeć, jak pokażą się pierwsze listki. Sekator leży odłogiem i gdyby nie choroba zaczęłabym ciąć, bo już czas najwyższy. Dobrze, że M przywiózł końskie złotko i o dziwo nawet sam powrzucał do beczek i wszystko pięknie zalał wodą. Gnojówka się robi i różyczki będą miały papu na start
I jeszcze jedno...W ubiegłym tygodniu przyjechały róże od Austina. To prezent - niespodzianka od synusia i męża na moje urodziny
Dzisiejsze fotki będą z drugiej połowy lipca i sierpnia
Ewa - Pashmina, jak patrzę na ubiegłoroczne zdjęcia, to rzeczywiście panny się postarały i było na czym oko zawiesić. Ciekawa jestem co nam przyniesie ten sezon?
Jadziu, i mnie się podoba ten duecik. Nie wiem tylko, czy w tym roku będzie powtórka, bo Bravo sporo cebul lilii wykopał. Co prawda nie oparłam się i w tym roku też zamówiłam małe co nieco, a teraz zastanawiam się jak te nowe cebule zabezpieczyć przed szkodnikiem?
Bardzo jestem ciekawa jak też te patyczkowe piękności będą u Ciebie rosnąć? Ale znając Twoją dobrą rękę jestem spokojna. Szczególnie ciekawi mnie The Prince i Grace. To dosyć "trudne" róże. Mój The Prince pomimo łagodnej zimy będzie wymagał mocnego cięcia, bo sporo pędów ma czarnych, a Grace u mnie od samego początku nie rośnie tak jak bym sobie tego życzyła. Zresztą podobnie jest z Jubilee Celebration. Niby wszystko w porządku, ale słabo rosną i nie chcą wypuszczać nowych pędów. I Grace jest ciągle jak na mój gust zbyt mała.
Irenko, nowości Austina wciąż kuszą i mnie również trudno się oprzeć, tym bardziej, że na ich punkcie mam fioła. Miejsca też nie posiadam, ale na Austinkę zawsze coś się znajdzie Summer Song przeszła już do historii. Szansy dostała dwie i żadnej nie wykorzystała. Miała jeden cienki pęd, a jak ją wykopałam, to korzeni włośnikowych nie było wcale. Ta róża od początku miała takie marne korzenie i przez cztery lata nie potrafiła wytworzyć nic nowego. Nic dziwnego, że nie rosła, nie wypuszczała nowych pędów, bo niby z czego? Kwiat piękny, ale to za mało. Powiem Ci, że ręka mi zadrżała przed jej wykopaniem, bo wszak to Austinka, ale nie było wyjścia. Trzeba czasami podjąć męską decyzję i odłożyć sentymenty na bok. Róże mają za zadanie kwitnąć i cieszyć nas swoją urodą. Jeśli z jakiegoś powodu nie rosną i nie kwitną jak należy, trzeba się pożegnać. Ja już nie mam sentymentów i nie trzymam latami krzaków, które wciąż przysparzają problemów.
Co do Pashminy...Jest wielu zwolenników i tyle samo przeciwników tej róży. Mnie osobiście nic nie jest w stanie do niej zrazić. Uwielbiam jej kwiaty i nie przeszkadza mi, że faktycznie nie lubi deszczu. Kwiaty dostają piegów i nie wyglądają zbyt pięknie. Ale większość róż źle znosi długotrwałe deszcze, nie ona jedna. Za to jeśli pogoda jej sprzyja, to klękajcie narody Kwitnie i świeci własną urodą z daleka, a kwiaty ma wyjątkowo trwałe, utrzymujące się na krzaczku tygodniami.
Escimo Flower Circus nie mam, więc w tej kwestii Ci nie pomogę. Może zamiast Escimo zamów Parfume Flower Circus. Ma duże, piękne i pachnące kwiaty, które również dość długo utrzymują się na krzaczku. Podobnie jest z Salmon Flower Circus, którą jestem zachwycona. Kwiaty równie duże, w ślicznym kolorze, trwałe i świetnie się komponują zarówno z Pashminą jak i Garden of Roses. U mnie przednią część jednej rabaty zajmuje właśnie kolekcja Circusów. Gdyby nie brak miejsca, tę kolekcję chętnie bym powiększyła o kilka kolejnych sztuk.
Krysiu, na pokusy, zwłaszcza różane jestem mało odporna , ale staram się trzymać i jesienią nic nie zamówiłam. Teraz dzięki synusiowi i M mam kilka nowych Austinek. Ale na tym koniec, bo miejsca nie ma, a i ogarnięcie tak licznej gromadki zajmuje mnóstwo czasu. A z tym jestem ciągle na bakier. Róże przecież każdego roku przyrastają i wymagają znacznie więcej uwagi niż małe, młode sadzonki. Jak sobie pomyślę ileż to cięcia mnie czeka, to włos staje dęba na głowie No, ale cóż, na szaleństwo nie ma rady i skoro zaprosiłam do siebie tyle róż, to muszę podołać i starać się zapewnić im jak najlepszą opiekę.
Daysy, Lady Emma Hamilton gości u mnie od niedawna. Rośnie sobie i nie przysparza żadnych problemów. Moja stanowisko ma w pełnym słońcu i daje radę, więc myślę, że Twoje też sobie poradzą. Jeśli będzie im zbyt gorąco, to zawsze możesz na tarasie rozłożyć parasol i dać im trochę cienia Nie stawiaj ich tylko gdzieś blisko nagrzanej ściany, bo przędziorek murowany. Donicowe muszą mieć przewiew.
Aneczko, jakże się ucieszyłam widząc Twój wpis Wracaj do nas Kochana, bo brakuje Ciebie i Twojej działeczki na forum.
A Bravo, no cóż...Jeszcze nie wydoroślał, bo wciąż psoci w ogrodzie. Zawsze coś znajdzie, wykopie, wywlecze spod tarasu i ma zabawę na całego. Ostatnio upodobał sobie plastykowe doniczki, które kradnie i namiętnie podrzuca i tarmosi. M chodzi i zbiera po ogrodzie, a ten wyciąga kolejne i znów to samo Młody jest i ciągle chce się bawić. Niestety wykopuje cebulki lilii. Skąd on wie gdzie rosną? Skoro nawet ja nie pamiętam Ma fenomenalny węch i zawsze bezbłędnie trafia. jak tak dalej pójdzie to wykopie wszystkie. Nie można go na chwilę z oka spuścić, a już o zostawieniu samopas na ogrodzie, to mowy nie ma. Nie byłoby do czego wracać
Aniu - anabuko, chciałabym działać, ale zmogła mnie choroba i na razie działam w wyobraźni. A wyobraźnia podpowiada mi jak nisko będę cięła róże i już widzę tę potworną ilość worów z kłującymi badylami...
Aniu - Annes, oj, tak na te Austinki nie ma siły Kto raz się w nich zakochał, ten szybko z nich nie zrezygnuje i wciąż dokupuje nowe. Wiem coś o tym Dame Judy Dench bardzo mi się spodobała. Ma wigor ta róża a i sam kwiat też urodziwy, chociaż nie wygląda do końca jak typowa Austinka. Myślę tutaj o tym napakowanym wypełnieniu. Dame tego nie ma. Kwiat jest raczej luźny, ale jednocześnie elegancki, duży i niezwykle uroczy.
Ja w tym roku mam zamiar starsze Austinki mocniej potraktować sekatorem. Niektóre zbyt mocno wybujały i trzeba je nieco ujarzmić. Zobaczymy co wyjdzie z takiego cięcia?
Tutaj Dame Judy Dench w towarzystwie Lions Rose
Basiu, dziękuję za dobre słowo, to miłe, że lubisz i chcesz do mnie zaglądać
Elu, nie ma to jak końskie "złotko". Róże je uwielbiają Inne rośliny również. Moje hortensje po tej miksturze porosły jak konie. To samo rododendrony. Roślinki wiedzą co dobre. Poza tym nie ma obawy o przenawożenie i nie zasolą gleby jak nawozy sztuczne. U mojego sąsiada forsycje pękną lada moment. Na razie zrobiło się odrobinę chłodniej i to spowolniło wegetację, ale róże wypuściły już naprawdę wielkie przyrosty i tylko patrzeć jak pojawią się młode listeczki.
Zapraszam na krótką przerwę.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Bożenko, jest całkiem spora grupa trochę mniejszych róż, a przynajmniej mniejszych z opisu, bo potem to różnie z tą wielkością bywa. Spróbuję wymienić kilka i napiszę ile wysokości podaje strona hodowcy, a ile osiągnęły moje krzaczki.
Molineux - jej wzrost jest podawany na 1 m. I to mniej więcej się zgadza.
Christopher Marlowe - 1 m. U mnie po dwóch sezonach ok. 0,70 m, może nawet mniej.
The Prince - nie doszukałam się wysokości, ale swojego mam trzy sezony i nie przekracza 1 m.
The Poet's Wife - 1,25 m. Mój krzaczek osiągnął max 0,60 m.
Boscobel - 1m. Dwa krzaczki sadzone w odstępie roku. Jeden ma znacznie powyżej 1 m. Drugi połowę tego.
Olivia Rose - 1 m. I tu największa niespodzianka, bo moja panna osiąga śmiało 1,40 m, a nawet więcej.
Darcey Bussel - 1 m. Wysokość podobna, ale mocno idzie w szerokość. Co najmniej 1 -1,25 m. Trzeba jej zostawić po bokach sporo miejsca.
Munstead Wood - 1 m. Moje krzaczki ok. 1,20m
Wymieniłam kilka tych, które według mnie zasługują na to żeby zaprosić je do ogrodu. Wszystkie mają jeszcze tę dobrą cechę, że kwitną naprawdę chętnie i obficie Co prawda o The Prince słyszałam niepochlebne opinie, ale mój sprawuje się bez zarzutu i dlatego umieściłam go na liście.
Joasiu, Summer Song nie polecam Jeśli chcesz ryzykować, to ją zaproś, ale ja po raz drugi nie kupiłabym tej odmiany. Może zraziłam się, bo krzaczek był marnej jakości? Ale nie tylko to mnie zniechęca. Kwiaty choć piękne, to absolutnie nieodporne na słońce i upały. Nie wytrzymują jednego dnia. Rano rozkwitną, a przy temp. 30* po południu są upieczone niczym skwarki na patelni. Pomijam już fakt zwieszania główek, bo całkiem sporo angielek ma tę cechę. Nie rozkrzewiła się u mnie wcale i przez cztery lata miała najpierw dwa badylki, by w ubiegłym roku pozostać z jednym. Przeszła już do historii.
Nawozu granulowanego nie stosowałam, bo mam dostęp do obornika końskiego i z niego robię gnojówkę.
Tutaj zdjęcie Summer Song
Bożenko, o Summer Song napisałam powyżej, a także w odpowiedzi do Irenki.
Aniu - Minnie, absolutnie się z Tobą zgadzam i cieszę się, że napisałaś jak tniesz swoje Austinki To bardzo pomocne i nawet przez myśl mi nie przeszło żeby mieć Ci za złe, że chcesz się tutaj z nami podzielić swoim doświadczeniem. Wszystkie rady i porady są bardzo pomocne i po to między innymi istnieje nasz dział abyśmy właśnie wymieniały doświadczenia. To jest więcej warte niż wszystkie opisy szkółek razem wzięte (oczywiście bez obrazy dla szkółek).
Z Princess Alexandrą i Princess Anne będę miała właśnie poważny dylemat, bo pędy obie panie mają już bardzo grube i obawiam się tego drastycznego cięcia. Czy po nim cokolwiek wypuszczą? Co innego jest ciąć młode, cienkie pędy jak u Artemisa po pierwszym sezonie, a co innego takie grubasy powyżej 1,5cm średnicy. Czy Twoje też mają tak grube pędy? I czym ciąć? Bo zwykły sekator nie da rady...
Adrianno, obie róże jak napisałaś som piękne i warte posiadania
Beatko, jak miło, że się odezwałaś Jak Cię kusi Emily, to koniecznie ją kup. Na takie kuszenie nie ma siły i innego wyjścia jak tylko zaprosić ową damę do ogrodu
Mistrz w pierwszych trzech sezonach zalecał oszczędne cięcie. Dopiero potem można sobie pofolgować. Ale potem pędy mogą być zbyt grube do drastycznego cięcia i trzeba mieć naprawdę porządny sprzęt, który podoła takiemu zadaniu. Z drugiej znów strony, młode, ale słabe róże aż się proszą o porządne potraktowanie sekatorem. I tutaj w pełni się zgadzam z Kamilą Natomiast jeśli dostaję sadzonkę z grubymi, silnymi pędami, to nie tnę jej po pierwszym sezonie na wysokość dłoni, bo i po co? Na wysokość dłoni tnę róże wielkokwiatowe i rabatowe. Tak młodym krzaczastym daję czas na wzmocnienie pędów. No chyba, że ciachnę przypadkiem tak jak to było z Artemisem Zresztą każda róża wymaga innego traktowania. Pamiętam swoją pierwszą Austinkę - Abrahama Darby. Nie miałam wtedy kompletnie pojęcia jak do niego podejść Kupiłam tę różę w donicy, bo zauroczyły mnie te cudne kwiaty. Przywiozłam do domu, posadziłam go gruntu w pełnym słońcu i jakież było moje zdziwienie, kiedy kwiaty po rozwinięciu, smętnie wisiały na cienkich łodyżkach nie mających siły utrzymać tak dużego i ciężkiego kwiatu. Pomijam już fakt, że patelnia nie służy Abrahamowi kompletnie i tak młody kwiat był w stanie wytrzymać maksymalnie dwa dni. Byłam nieco rozczarowana po pierwszym sezonie i postanowiłam się nieco dokształcić. Poczytałam i jesienią Abraham poszedł w inne miejsce, gdzie miał trochę wytchnienia i w samo południe tak nie cierpiał. Wiosną poszłam za radą Mistrza i przycięłam tylko końcówki pędów - nie więcej jak 12 - 15 cm. Róża bardzo dobrze zniosła swoją pierwszą zimę i była cała zielona. Widać było latem, że pędy nieco zmężniały i chociaż kwiaty nadal zwisały, to jednak nie aż tak drastycznie. Kolejnej wiosny przycięłam troszkę mocniej, w miarę potrzeb, ale też niezbyt ostro. Pędy były latem wyraźnie grubsze i wreszcie kwiaty dość dobrze się utrzymywały. W kolejnym roku ciachnęłam troszkę mocniej, bo niektóre pędy przez zimę nieco ucierpiały. W tej chwili ten najstarszy Abraham trzyma kwiaty wyprostowane, ten młodszy również świetnie sobie radzi. Nawet nie wiem, czy nie lepiej. Jest na pewno mocniej rozkrzewiony i znacznie silniejszy. To oczywiście tylko przykład jednego Abrahama, ale przykład z życia wzięty i sprawdzony. Od tego czasu młode Austinki szczególnie w pierwszych dwóch sezonach tnę delikatniej. Chyba, że naprawdę są bardzo słabe i cienkie, albo mają jeden, dwa badylki, to wtedy cięcie jest konkretne. Niestety nie zawsze daje oczekiwany efekt (najlepszym przykładem jest Summer Song), której żadne cięcie nie pomagało. Chyba wszystko zależy od indywidualnych cech konkretnej odmiany i same musimy zdecydować co jest najlepsze dla naszych róż. Podobną sytuację mam z Maid Marion. Cechą tej róży a może moich dwóch krzaczków jest słabe krzewienie. Ile prób przeprowadziłam, żeby zmusić ją do wypuszczenie czegokolwiek więcej niż dwa główne pędy. Nie pomogło ani drastyczne cięcie, ani delikatne. Może to wina sadzonek, a może ten typ tak właśnie ma? To samo zaobserwowałam z Jubilee Celebration i już myślę o zamianie na nowszy model - tym razem prosto ze źródła. Przytnę ją w tym roku mocniej i zobaczę, czy zdoła się trochę lepiej rozkrzewić. Jeśli nadal będzie oporna to wymienię na nową
Tego pana nie trzeba zachęcać do wypuszczania nowych pędów. Robi to z wielką chęcią sam z siebie
I jak zwykle kilka sierpniowych fotek
Do popisania
Molineux - jej wzrost jest podawany na 1 m. I to mniej więcej się zgadza.
Christopher Marlowe - 1 m. U mnie po dwóch sezonach ok. 0,70 m, może nawet mniej.
The Prince - nie doszukałam się wysokości, ale swojego mam trzy sezony i nie przekracza 1 m.
The Poet's Wife - 1,25 m. Mój krzaczek osiągnął max 0,60 m.
Boscobel - 1m. Dwa krzaczki sadzone w odstępie roku. Jeden ma znacznie powyżej 1 m. Drugi połowę tego.
Olivia Rose - 1 m. I tu największa niespodzianka, bo moja panna osiąga śmiało 1,40 m, a nawet więcej.
Darcey Bussel - 1 m. Wysokość podobna, ale mocno idzie w szerokość. Co najmniej 1 -1,25 m. Trzeba jej zostawić po bokach sporo miejsca.
Munstead Wood - 1 m. Moje krzaczki ok. 1,20m
Wymieniłam kilka tych, które według mnie zasługują na to żeby zaprosić je do ogrodu. Wszystkie mają jeszcze tę dobrą cechę, że kwitną naprawdę chętnie i obficie Co prawda o The Prince słyszałam niepochlebne opinie, ale mój sprawuje się bez zarzutu i dlatego umieściłam go na liście.
Joasiu, Summer Song nie polecam Jeśli chcesz ryzykować, to ją zaproś, ale ja po raz drugi nie kupiłabym tej odmiany. Może zraziłam się, bo krzaczek był marnej jakości? Ale nie tylko to mnie zniechęca. Kwiaty choć piękne, to absolutnie nieodporne na słońce i upały. Nie wytrzymują jednego dnia. Rano rozkwitną, a przy temp. 30* po południu są upieczone niczym skwarki na patelni. Pomijam już fakt zwieszania główek, bo całkiem sporo angielek ma tę cechę. Nie rozkrzewiła się u mnie wcale i przez cztery lata miała najpierw dwa badylki, by w ubiegłym roku pozostać z jednym. Przeszła już do historii.
Nawozu granulowanego nie stosowałam, bo mam dostęp do obornika końskiego i z niego robię gnojówkę.
Tutaj zdjęcie Summer Song
Bożenko, o Summer Song napisałam powyżej, a także w odpowiedzi do Irenki.
Aniu - Minnie, absolutnie się z Tobą zgadzam i cieszę się, że napisałaś jak tniesz swoje Austinki To bardzo pomocne i nawet przez myśl mi nie przeszło żeby mieć Ci za złe, że chcesz się tutaj z nami podzielić swoim doświadczeniem. Wszystkie rady i porady są bardzo pomocne i po to między innymi istnieje nasz dział abyśmy właśnie wymieniały doświadczenia. To jest więcej warte niż wszystkie opisy szkółek razem wzięte (oczywiście bez obrazy dla szkółek).
Z Princess Alexandrą i Princess Anne będę miała właśnie poważny dylemat, bo pędy obie panie mają już bardzo grube i obawiam się tego drastycznego cięcia. Czy po nim cokolwiek wypuszczą? Co innego jest ciąć młode, cienkie pędy jak u Artemisa po pierwszym sezonie, a co innego takie grubasy powyżej 1,5cm średnicy. Czy Twoje też mają tak grube pędy? I czym ciąć? Bo zwykły sekator nie da rady...
Adrianno, obie róże jak napisałaś som piękne i warte posiadania
Beatko, jak miło, że się odezwałaś Jak Cię kusi Emily, to koniecznie ją kup. Na takie kuszenie nie ma siły i innego wyjścia jak tylko zaprosić ową damę do ogrodu
Mistrz w pierwszych trzech sezonach zalecał oszczędne cięcie. Dopiero potem można sobie pofolgować. Ale potem pędy mogą być zbyt grube do drastycznego cięcia i trzeba mieć naprawdę porządny sprzęt, który podoła takiemu zadaniu. Z drugiej znów strony, młode, ale słabe róże aż się proszą o porządne potraktowanie sekatorem. I tutaj w pełni się zgadzam z Kamilą Natomiast jeśli dostaję sadzonkę z grubymi, silnymi pędami, to nie tnę jej po pierwszym sezonie na wysokość dłoni, bo i po co? Na wysokość dłoni tnę róże wielkokwiatowe i rabatowe. Tak młodym krzaczastym daję czas na wzmocnienie pędów. No chyba, że ciachnę przypadkiem tak jak to było z Artemisem Zresztą każda róża wymaga innego traktowania. Pamiętam swoją pierwszą Austinkę - Abrahama Darby. Nie miałam wtedy kompletnie pojęcia jak do niego podejść Kupiłam tę różę w donicy, bo zauroczyły mnie te cudne kwiaty. Przywiozłam do domu, posadziłam go gruntu w pełnym słońcu i jakież było moje zdziwienie, kiedy kwiaty po rozwinięciu, smętnie wisiały na cienkich łodyżkach nie mających siły utrzymać tak dużego i ciężkiego kwiatu. Pomijam już fakt, że patelnia nie służy Abrahamowi kompletnie i tak młody kwiat był w stanie wytrzymać maksymalnie dwa dni. Byłam nieco rozczarowana po pierwszym sezonie i postanowiłam się nieco dokształcić. Poczytałam i jesienią Abraham poszedł w inne miejsce, gdzie miał trochę wytchnienia i w samo południe tak nie cierpiał. Wiosną poszłam za radą Mistrza i przycięłam tylko końcówki pędów - nie więcej jak 12 - 15 cm. Róża bardzo dobrze zniosła swoją pierwszą zimę i była cała zielona. Widać było latem, że pędy nieco zmężniały i chociaż kwiaty nadal zwisały, to jednak nie aż tak drastycznie. Kolejnej wiosny przycięłam troszkę mocniej, w miarę potrzeb, ale też niezbyt ostro. Pędy były latem wyraźnie grubsze i wreszcie kwiaty dość dobrze się utrzymywały. W kolejnym roku ciachnęłam troszkę mocniej, bo niektóre pędy przez zimę nieco ucierpiały. W tej chwili ten najstarszy Abraham trzyma kwiaty wyprostowane, ten młodszy również świetnie sobie radzi. Nawet nie wiem, czy nie lepiej. Jest na pewno mocniej rozkrzewiony i znacznie silniejszy. To oczywiście tylko przykład jednego Abrahama, ale przykład z życia wzięty i sprawdzony. Od tego czasu młode Austinki szczególnie w pierwszych dwóch sezonach tnę delikatniej. Chyba, że naprawdę są bardzo słabe i cienkie, albo mają jeden, dwa badylki, to wtedy cięcie jest konkretne. Niestety nie zawsze daje oczekiwany efekt (najlepszym przykładem jest Summer Song), której żadne cięcie nie pomagało. Chyba wszystko zależy od indywidualnych cech konkretnej odmiany i same musimy zdecydować co jest najlepsze dla naszych róż. Podobną sytuację mam z Maid Marion. Cechą tej róży a może moich dwóch krzaczków jest słabe krzewienie. Ile prób przeprowadziłam, żeby zmusić ją do wypuszczenie czegokolwiek więcej niż dwa główne pędy. Nie pomogło ani drastyczne cięcie, ani delikatne. Może to wina sadzonek, a może ten typ tak właśnie ma? To samo zaobserwowałam z Jubilee Celebration i już myślę o zamianie na nowszy model - tym razem prosto ze źródła. Przytnę ją w tym roku mocniej i zobaczę, czy zdoła się trochę lepiej rozkrzewić. Jeśli nadal będzie oporna to wymienię na nową
Tego pana nie trzeba zachęcać do wypuszczania nowych pędów. Robi to z wielką chęcią sam z siebie
I jak zwykle kilka sierpniowych fotek
Do popisania
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko takie piętrowe sadzenia mają swój urok , bo widoczne są prawie wszystkie rośliny w pełnej krasie .Cóż moje róże na jednym poziomie więc i nie powala to wszystko na kolana.Też byłam zadowolona z końskiego obornika i trochę żałuje ,że dostawca zrezygnował bo wszystko rosło jak szalone.Sama jestem ciekawa jak zastosowany przeze mnie jesienią kupony obornik + kompost dla wszystkich roślin podziała .Pytałaś jak moja Aphrodite przezimowała otóż super .Na razie cięłam ją na jakieś 60 cm ma sporo pędów,ale kaskadowo z przodu krócej, więc jak na razie nie musi się rozbudować, bo i miejsca zbyt dużo nie mam na wielkie krzewy .Teraz jednak widzę ,ze 2 pędy będę musiała bardziej skrócić. Jednak tak jak kwitła w ubiegłym sezonie mi odpowiada nie musi bardziej szaleć.Sama jestem ciekawa jak patyczkowy The Prince i sadzonka Grace sie zachowają .U koleżanki chyba z 5 lat siedziała w ziemi i praktycznie teraz wygląda jakby dopiero co przyjechała ze szkółki z cienkimi pędzikami. Oglądałam na You Wiosenne doładowanie i cięcie róż u p Hyżego polecam ten filmik, a tytuł Czego potrzebują róże wiosną
-
- 100p
- Posty: 102
- Od: 26 maja 2011, o 11:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mysłowice
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko - róże przepiękne."Dobiłaś" mnie informacją o wysokości jaką osiąga Olivia. Wczoraj róże dostarczył kurier - miała iść na przód rabaty... Dobrze, że przeczytałam Twój post i muszę wykombinować jakąś inną miejscówkę. Po 130 róży i wielokrotnych przesadzaniach to naprawdę już ciężko o sensowne miejsce. Jeszcze raz dziękuję za 'ostrzeżenie", nie ma jak doświadczone Forumowiczki. Pozdrawiam, Danka
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17003
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Cześć Dorotko
U ciebie to zawsze zachwycające widoki różane.
Można na nie się tak gapić i gapić i podziwiać bez końca.
Mam pytanko, czy i kiedy na wiosnę dajesz oprysk na róże ??
Czy już teraz gdzieś ? Czy jeszcze za wcześnie ?
Pozdrawiam wiosenne
U ciebie to zawsze zachwycające widoki różane.
Można na nie się tak gapić i gapić i podziwiać bez końca.
Mam pytanko, czy i kiedy na wiosnę dajesz oprysk na róże ??
Czy już teraz gdzieś ? Czy jeszcze za wcześnie ?
Pozdrawiam wiosenne
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3257
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko piękną masz kolekcję , co bym nie powiedziała to i tak za mało, więc nie będę dalej drążyła tematu .
Dziękuję za podpowiedź, uspokoiłaś mnie, bo trochę się obawiałam, czy nie będzie za duża do donic i czy wytrzyma na takim gorącym stanowisku, co prawda taras potrafi się mocno nagrzać , ale w razie potrzeby zawsze można ją przenieść do gruntu. Spróbować warto
Udanego sezonu
Dziękuję za podpowiedź, uspokoiłaś mnie, bo trochę się obawiałam, czy nie będzie za duża do donic i czy wytrzyma na takim gorącym stanowisku, co prawda taras potrafi się mocno nagrzać , ale w razie potrzeby zawsze można ją przenieść do gruntu. Spróbować warto
Udanego sezonu
- Shire
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2653
- Od: 3 kwie 2016, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko ja tylko patrzę, patrzę, potem wchodzę na stronę flori i dalej patrzę i myślę- tę muszę mieć i tę muszę mieć...
Tylko ja juz nie myślę o tym, że robię im krzywdę bo za 3 lata to już jedna na drugiej będą... Eh kusisz tak skutecznie, że oprzeć się nie można. Cudne je masz. A masz róże The Ancient Mariner i Desdemonę? Moje ostanie chciejstwa... I Charles Darwin, ale ten to różany potwór i boję się... Jesienią sie przyczaję jeszcze na 2-3 koleżanki. Coś muszę wybrać...
Tylko ja juz nie myślę o tym, że robię im krzywdę bo za 3 lata to już jedna na drugiej będą... Eh kusisz tak skutecznie, że oprzeć się nie można. Cudne je masz. A masz róże The Ancient Mariner i Desdemonę? Moje ostanie chciejstwa... I Charles Darwin, ale ten to różany potwór i boję się... Jesienią sie przyczaję jeszcze na 2-3 koleżanki. Coś muszę wybrać...
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko
Bardzo pomocne są Twoje uwagi o przycinaniu angielek.
Przyglądałam się swojej Princess Aleksandra of Kent a ona ma właśnie takie cienkie badylki.
Może faktycznie tylko lekko ją przyciąć i pozwolić na wzmocnienie jej tych pędów ?
To ta róża ma u Ciebie takie mocne pędy na 1,5 cm grubości ?
Po tej zimie wszystkie róże mają zielone pędy. Wcześniej musiałam ciąć aż do kopczyka.
Zdrówka życzę
Bardzo pomocne są Twoje uwagi o przycinaniu angielek.
Przyglądałam się swojej Princess Aleksandra of Kent a ona ma właśnie takie cienkie badylki.
Może faktycznie tylko lekko ją przyciąć i pozwolić na wzmocnienie jej tych pędów ?
To ta róża ma u Ciebie takie mocne pędy na 1,5 cm grubości ?
Po tej zimie wszystkie róże mają zielone pędy. Wcześniej musiałam ciąć aż do kopczyka.
Zdrówka życzę
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1128
- Od: 7 kwie 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Witaj Dorotko!
Ile lat ma Twój Graham Thomas?
Jest piękny i gęsty. Mój wypuszcza długie baty ale zagęścić się nie chce.
Jak swój tniesz?
Ile lat ma Twój Graham Thomas?
Jest piękny i gęsty. Mój wypuszcza długie baty ale zagęścić się nie chce.
Jak swój tniesz?
Marta
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Witajcie!
Weekend spędziłam bardzo pracowicie. Z wydatną pomocą eMa przesadziłam trzy hortensje, posadziłam kolejne Austinki, kilka róż musiałam przesadzić, z kilkoma się pożegnałam i zaczęłam wielkie cięcie W pierwszej kolejności pod sekator poszła rabata angielska, bo niektórym Austinkom bardzo się spieszy i już mają młode listeczki. Oj, nie żałowałam moim pannom sekatora. Postanowiłam w tym roku wszystko ciąć dość solidnie i jestem bardzo ciekawa jaki będzie efekt takiego cięcia? Większość starszych Austinek skróciłam do 1m. Młodszym pozwolę nadal budować system korzeniowy i nie będę ich tak mocno skracać. Za to Artemisa skróciłam o połowę, a może i więcej. Bardzo mocno przycięłam również Crocus Rose. Wycięłam niepotrzebne, krzyżujące się, cieńsze pędy, które zbytnio zagęszczały krzak. Po rabacie angielskiej wzięłam się za kolejne i cięłam, aż dym szedł z sekatora Przeszłam się dzisiaj żeby zrobić kilka zdjęć i doszłam do wniosku, że potrzebne będą poprawki i niektóre róże jeszcze bardziej skrócę. Większość królowych na ogół dobrze zniosła tę łagodną zimę, co mnie cieszy, bo po raz pierwszy zimowały bez kopców. Cięcie będzie trwało jeszcze kilka dni, ale najważniejsze to zacząć. W weekend mam zamiar podać im pierwszy pokarm.
Tak po cięciu wygląda Crocus Rose
Jadziu, te podniesione rabaty były trochę wymuszone, bo sąsiedzi po swojej stronie bardzo podnieśli poziom gruntu. Na dodatek ich drewniany płot jest dość szczelny i z tego powodu po naszej stronie rośliny słabo rosły, bo miały zbyt ciemno. Postanowiłam coś z tym zrobić i tak powstał pomysł na murki i podniesione rabaty. Uważam, że to był strzał w dziesiątkę Nie dość, że wreszcie jest tam dużo słońca, to mogłam zrobić fajne nasadzenia.
Moja Aphrodite też nieźle zniosła zimę. Ma bardzo grube pędy, ale pomimo to, postanowiłam ją mocniej przyciąć. Mam nadzieję, że zmuszę ją do wypuszczenia nowych, silnych pędów. Tym bardziej, że jeden, najstarszy, musiałam wyciąć, bo zaczynał podsychać.
Grace zmieniłam miejscówkę i przy okazji obejrzałam sobie jej korzenie. Nic dziwnego, że tak słabo rosła, bo korzeni nie ma imponujących Jeśli po zmianie miejsca nie weźmie się do roboty, to trzeba będzie ją rzeczywiście wymienić. Filmik obejrzałam z wielkim zainteresowaniem i polecam wszystkim miłośnikom róż
Trochę odgrzewanych, sierpniowych kotlecików
Danusiu, o Olivii napisałam samą prawdę Nie ręczę, że Twoja będzie równie duża, ale lepiej jej nie umieszczać z przodu, no chyba, że już nic przed nią nie będzie rosło. Moja właśnie rośnie z przodu rabaty, ale za nią są jeszcze wyższe róże, więc jej wzrost nie ma większego znaczenia. Po przycięciu wygląda tak:
Aniu-anabuko, od kilku lat wiosną nie robię oprysków. Jedynie po 10 kwietnia stosowałam Mospilan na kwieciaka, bo miałam przez dwa sezony niemały kłopot z tym dziadostwem Miedzianu nie używam, bo się u mnie nie sprawdził.
Joasiu, tak, z tej Olivii potrafi wyrosnąć naprawdę duża dziewczynka. A to będzie dopiero jej trzeci pełny sezon.
Co do lilii to nie mam pojęcia jak się nazywa, bo znaczniki poginęły Natomiast ta purpurowa róża to Munstead Wood, a troszkę niżej jest różowa - Maid Marion.
Daysy, też uważam, że warto spróbować z uprawą donicową. Od dwóch lat z powodzeniem uprawiam w ten sposób - Diamond Eyes i jak na razie dobrze znosi te warunki Co prawda wybrałam różyczkę niewielką, a z kolei donicę dałam jej ogromną, więc mam nadzieję, że jeszcze długo będzie w dobrej kondycji. To jej druga zima i wczoraj jak ją cięłam, to nie miała ani jednej gałązki czarnej. Wszystko zieloniutkie aż po same czubki pędów
Moniczko, The Ancient Mariner mam dwa krzaczki, Desdemonę też mam i Charlesa Darwina również dwa krzaczki. I jeśli chodzi o tę pierwszą to jest jak najbardziej Natomiast Desdemonę otrzymałam bardzo lichą sadzonkę i niestety nadal słabo wygląda. W zasadzie ma jeden porządny pęd i mocne cięcie w ubiegłym roku nic nie pomogło. Nie rozkrzewiła się i nie wypuściła nic nowego Trzymam ją jeszcze, bo kwiaty ma ładne, ale czy jest sens? Muszę przemyśleć co z nią dalej zrobić...
Charlesa Darwina mam z jednego źródła - jeden krzaczek jest z wiosny 2017, drugi z jesieni 2017. Ale jak dotąd oba krzaczki nie wyrosły na jakieś olbrzymy. Zresztą wcale bym nie chciała aby takie były. Wolę, żeby trzymały się wymiarów podawanych na stronie Austina, czyli - 1,25m.
Krysiu, jeśli Twoja Princess Alexandra ma takie cieniutkie pędy i więcej niż dwa sezony, to jednak przycięłabym ją dość znacznie, czyli minimum o połowę Takie delikatne cięcie Mistrz zalecał po pierwszym sezonie. Potem w drugim o 1/3, a w trzecim tyle ile chcielibyśmy aby nasza róża osiągnęła. Można ciachnąć o 1/3, można o połowę w zależności od siły wzrostu. Zresztą jak sama najlepiej wiesz - róża, róży nierówna. Jedna będzie rosła i krzewiła się właściwie bez wysiłku. Zaś inna żebyś nie wiem jak cięła i tak będzie rosła po swojemu. Natomiast przekonuje mnie to co wklejam poniżej. Tłumaczenie ze strony Austina dotyczące cięcia róż angielskich.
PRZYCINANIE RÓŻ ANGIELSKICH
Instrukcja w tym artykule dotyczy cięcia róż angielskich oraz innych powtarzających kwitnienie krzewów róż.
JAK POWINIENEM CIĄĆ?
Proces zależy od wieku waszej rośliny.
ROK PIERWSZY
Definiujemy rok pierwszy jako jakąkolwiek różę, która ukończyła pierwszy sezon kwitnienia.
Na tym etapie Wasza róża będzie wciąż rozwijać swoje korzenie aby wspomagać wzrost w przyszłości, dlatego wymagane jest tylko bardzo delikatne cięcie.
? Krok 1 ? przyciąć kwitnące pędy około 3-5 cali (7,5 ? 12,5cm) i wszelkie bardzo mocne pędy, które są nieproporcjonalne do reszty rośliny.
? Krok 2 ? usunąć wszystkie martwe, umierające, zniszczone i chore pędy.
? Krok 3 ? usunąć wszelkie pozostałe liście. Na nich zimują przetrwalniki chorób, gotowe na zaatakowanie Waszej rośliny w przyszłym roku.
ROK DRUGI
Wasza roślina nadal będzie rozwijać system korzeniowy i nie osiągnie jeszcze naturalnej wielkości i kształtu.
? Krok 1 ? przyciąć wszystkie pędy o jedną trzecią. Przyciąć wszelkie szczególnie długie pędy do tej samej długości jak reszta waszego krzewu.
? Krok 2 ? usunąć wszystkie martwe, umierające, zniszczone i chore pędy.
? Krok 3 ? usunąć wszelkie pozostałe liście.
ROK TRZECI
Po trzecim roku wasza róża będzie całkowicie uformowanym krzewem. Wybór, jak bardzo ja przyciąć jest trochę bardziej elastyczny. Macie teraz szansę wpłynąć na kształt i rozmiar waszego krzewu.
Przed cięciem, wybierzcie jedno z poniższych:
1. Do stworzenia wysokiego krzewu ? przyciąć mniej niż jedną trzecią.
2. Aby pozostawić obecny rozmiar krzewu ? przyciąć różę o jedną trzecią.
3. Aby zmniejszyć jej rozmiar ? przyciąć o połowę lub nawet więcej. Zmniejszy to rozmiar krzewu bez wpływu na ilość kwiatów.
Następnie postępujcie zgonie z poniższymi krokami:
? Krok 1 ? przyciąć wszystkie pędy w zależności od wybranej przez was opcji (powyżej). Przyciąć wszelkie szczególnie długie pędy do tej samej długości jak reszta waszego krzewu.
? Krok 2 ? usunąć wszystkie martwe, umierające, zniszczone i chore pędy.
? Krok 3 ? usunąć wszelkie pozostałe liście.
ROK CZWARTY I NASTĘPNE
Aby mieć pewność, że róża kwitnie optymalnie, rekomendujemy cięcie z roku trzeciego w każdym następnym roku.
W większości przypadków z moich obserwacji te rady się potwierdzają. Na poprzedniej stronie w odpowiedzi do Bożenki opisałam jak postąpiłam z Abrahamem Darby.
Martusiu, Graham Thomas sadziłam w 2014 roku, więc to w pełni dorosły krzew. Otóż w lipcu 2017 roku zachciało mi się tę różę przesunąć o jakieś 0,5m. Upał widocznie rzucił mi się na mózg, bo kto przy zdrowych zmysłach, w środku gorącego sezonu bierze się za przesadzanie? No jak to kto? Ja! Oczywiście, przesadziłam, ale przez własną głupotę o mały włos nie uśmierciłabym biednego Grahama. Co ja nie robiłam żeby go odratować. Mocno go wtedy przycięłam, ale i tak stracił wszystkie liście, które zaczęły usychać dosłownie w oczach. Lałam przez dwa tygodnie wiadrami wodę, stawiałam nad nim parasol i błagałam o wybaczenie Chyba mnie wysłuchał, bo dał radę. Ba, nawet pod koniec sezonu jeszcze zakwitł kilkoma kwiatami Od tamtej pory każdej wiosny skracam go o połowę. To jest duży krzak o silnym wzroście i to cięcie jak widać mu pomaga, bo ładnie się zagęścił. Pod koniec sezonu i tak podwaja swój wzrost, więc w jego przypadku nie ma co żałować sekatora. Spróbuj swojego również mocno potraktować i zobaczysz czy takie cięcie przyniesie oczekiwany efekt.
I jeszcze kilka sierpniowych fotek
W kolejnej odsłonie mam nadzieję skończyć podsumowanie debiutów 2018r
Weekend spędziłam bardzo pracowicie. Z wydatną pomocą eMa przesadziłam trzy hortensje, posadziłam kolejne Austinki, kilka róż musiałam przesadzić, z kilkoma się pożegnałam i zaczęłam wielkie cięcie W pierwszej kolejności pod sekator poszła rabata angielska, bo niektórym Austinkom bardzo się spieszy i już mają młode listeczki. Oj, nie żałowałam moim pannom sekatora. Postanowiłam w tym roku wszystko ciąć dość solidnie i jestem bardzo ciekawa jaki będzie efekt takiego cięcia? Większość starszych Austinek skróciłam do 1m. Młodszym pozwolę nadal budować system korzeniowy i nie będę ich tak mocno skracać. Za to Artemisa skróciłam o połowę, a może i więcej. Bardzo mocno przycięłam również Crocus Rose. Wycięłam niepotrzebne, krzyżujące się, cieńsze pędy, które zbytnio zagęszczały krzak. Po rabacie angielskiej wzięłam się za kolejne i cięłam, aż dym szedł z sekatora Przeszłam się dzisiaj żeby zrobić kilka zdjęć i doszłam do wniosku, że potrzebne będą poprawki i niektóre róże jeszcze bardziej skrócę. Większość królowych na ogół dobrze zniosła tę łagodną zimę, co mnie cieszy, bo po raz pierwszy zimowały bez kopców. Cięcie będzie trwało jeszcze kilka dni, ale najważniejsze to zacząć. W weekend mam zamiar podać im pierwszy pokarm.
Tak po cięciu wygląda Crocus Rose
Jadziu, te podniesione rabaty były trochę wymuszone, bo sąsiedzi po swojej stronie bardzo podnieśli poziom gruntu. Na dodatek ich drewniany płot jest dość szczelny i z tego powodu po naszej stronie rośliny słabo rosły, bo miały zbyt ciemno. Postanowiłam coś z tym zrobić i tak powstał pomysł na murki i podniesione rabaty. Uważam, że to był strzał w dziesiątkę Nie dość, że wreszcie jest tam dużo słońca, to mogłam zrobić fajne nasadzenia.
Moja Aphrodite też nieźle zniosła zimę. Ma bardzo grube pędy, ale pomimo to, postanowiłam ją mocniej przyciąć. Mam nadzieję, że zmuszę ją do wypuszczenia nowych, silnych pędów. Tym bardziej, że jeden, najstarszy, musiałam wyciąć, bo zaczynał podsychać.
Grace zmieniłam miejscówkę i przy okazji obejrzałam sobie jej korzenie. Nic dziwnego, że tak słabo rosła, bo korzeni nie ma imponujących Jeśli po zmianie miejsca nie weźmie się do roboty, to trzeba będzie ją rzeczywiście wymienić. Filmik obejrzałam z wielkim zainteresowaniem i polecam wszystkim miłośnikom róż
Trochę odgrzewanych, sierpniowych kotlecików
Danusiu, o Olivii napisałam samą prawdę Nie ręczę, że Twoja będzie równie duża, ale lepiej jej nie umieszczać z przodu, no chyba, że już nic przed nią nie będzie rosło. Moja właśnie rośnie z przodu rabaty, ale za nią są jeszcze wyższe róże, więc jej wzrost nie ma większego znaczenia. Po przycięciu wygląda tak:
Aniu-anabuko, od kilku lat wiosną nie robię oprysków. Jedynie po 10 kwietnia stosowałam Mospilan na kwieciaka, bo miałam przez dwa sezony niemały kłopot z tym dziadostwem Miedzianu nie używam, bo się u mnie nie sprawdził.
Joasiu, tak, z tej Olivii potrafi wyrosnąć naprawdę duża dziewczynka. A to będzie dopiero jej trzeci pełny sezon.
Co do lilii to nie mam pojęcia jak się nazywa, bo znaczniki poginęły Natomiast ta purpurowa róża to Munstead Wood, a troszkę niżej jest różowa - Maid Marion.
Daysy, też uważam, że warto spróbować z uprawą donicową. Od dwóch lat z powodzeniem uprawiam w ten sposób - Diamond Eyes i jak na razie dobrze znosi te warunki Co prawda wybrałam różyczkę niewielką, a z kolei donicę dałam jej ogromną, więc mam nadzieję, że jeszcze długo będzie w dobrej kondycji. To jej druga zima i wczoraj jak ją cięłam, to nie miała ani jednej gałązki czarnej. Wszystko zieloniutkie aż po same czubki pędów
Moniczko, The Ancient Mariner mam dwa krzaczki, Desdemonę też mam i Charlesa Darwina również dwa krzaczki. I jeśli chodzi o tę pierwszą to jest jak najbardziej Natomiast Desdemonę otrzymałam bardzo lichą sadzonkę i niestety nadal słabo wygląda. W zasadzie ma jeden porządny pęd i mocne cięcie w ubiegłym roku nic nie pomogło. Nie rozkrzewiła się i nie wypuściła nic nowego Trzymam ją jeszcze, bo kwiaty ma ładne, ale czy jest sens? Muszę przemyśleć co z nią dalej zrobić...
Charlesa Darwina mam z jednego źródła - jeden krzaczek jest z wiosny 2017, drugi z jesieni 2017. Ale jak dotąd oba krzaczki nie wyrosły na jakieś olbrzymy. Zresztą wcale bym nie chciała aby takie były. Wolę, żeby trzymały się wymiarów podawanych na stronie Austina, czyli - 1,25m.
Krysiu, jeśli Twoja Princess Alexandra ma takie cieniutkie pędy i więcej niż dwa sezony, to jednak przycięłabym ją dość znacznie, czyli minimum o połowę Takie delikatne cięcie Mistrz zalecał po pierwszym sezonie. Potem w drugim o 1/3, a w trzecim tyle ile chcielibyśmy aby nasza róża osiągnęła. Można ciachnąć o 1/3, można o połowę w zależności od siły wzrostu. Zresztą jak sama najlepiej wiesz - róża, róży nierówna. Jedna będzie rosła i krzewiła się właściwie bez wysiłku. Zaś inna żebyś nie wiem jak cięła i tak będzie rosła po swojemu. Natomiast przekonuje mnie to co wklejam poniżej. Tłumaczenie ze strony Austina dotyczące cięcia róż angielskich.
PRZYCINANIE RÓŻ ANGIELSKICH
Instrukcja w tym artykule dotyczy cięcia róż angielskich oraz innych powtarzających kwitnienie krzewów róż.
JAK POWINIENEM CIĄĆ?
Proces zależy od wieku waszej rośliny.
ROK PIERWSZY
Definiujemy rok pierwszy jako jakąkolwiek różę, która ukończyła pierwszy sezon kwitnienia.
Na tym etapie Wasza róża będzie wciąż rozwijać swoje korzenie aby wspomagać wzrost w przyszłości, dlatego wymagane jest tylko bardzo delikatne cięcie.
? Krok 1 ? przyciąć kwitnące pędy około 3-5 cali (7,5 ? 12,5cm) i wszelkie bardzo mocne pędy, które są nieproporcjonalne do reszty rośliny.
? Krok 2 ? usunąć wszystkie martwe, umierające, zniszczone i chore pędy.
? Krok 3 ? usunąć wszelkie pozostałe liście. Na nich zimują przetrwalniki chorób, gotowe na zaatakowanie Waszej rośliny w przyszłym roku.
ROK DRUGI
Wasza roślina nadal będzie rozwijać system korzeniowy i nie osiągnie jeszcze naturalnej wielkości i kształtu.
? Krok 1 ? przyciąć wszystkie pędy o jedną trzecią. Przyciąć wszelkie szczególnie długie pędy do tej samej długości jak reszta waszego krzewu.
? Krok 2 ? usunąć wszystkie martwe, umierające, zniszczone i chore pędy.
? Krok 3 ? usunąć wszelkie pozostałe liście.
ROK TRZECI
Po trzecim roku wasza róża będzie całkowicie uformowanym krzewem. Wybór, jak bardzo ja przyciąć jest trochę bardziej elastyczny. Macie teraz szansę wpłynąć na kształt i rozmiar waszego krzewu.
Przed cięciem, wybierzcie jedno z poniższych:
1. Do stworzenia wysokiego krzewu ? przyciąć mniej niż jedną trzecią.
2. Aby pozostawić obecny rozmiar krzewu ? przyciąć różę o jedną trzecią.
3. Aby zmniejszyć jej rozmiar ? przyciąć o połowę lub nawet więcej. Zmniejszy to rozmiar krzewu bez wpływu na ilość kwiatów.
Następnie postępujcie zgonie z poniższymi krokami:
? Krok 1 ? przyciąć wszystkie pędy w zależności od wybranej przez was opcji (powyżej). Przyciąć wszelkie szczególnie długie pędy do tej samej długości jak reszta waszego krzewu.
? Krok 2 ? usunąć wszystkie martwe, umierające, zniszczone i chore pędy.
? Krok 3 ? usunąć wszelkie pozostałe liście.
ROK CZWARTY I NASTĘPNE
Aby mieć pewność, że róża kwitnie optymalnie, rekomendujemy cięcie z roku trzeciego w każdym następnym roku.
W większości przypadków z moich obserwacji te rady się potwierdzają. Na poprzedniej stronie w odpowiedzi do Bożenki opisałam jak postąpiłam z Abrahamem Darby.
Martusiu, Graham Thomas sadziłam w 2014 roku, więc to w pełni dorosły krzew. Otóż w lipcu 2017 roku zachciało mi się tę różę przesunąć o jakieś 0,5m. Upał widocznie rzucił mi się na mózg, bo kto przy zdrowych zmysłach, w środku gorącego sezonu bierze się za przesadzanie? No jak to kto? Ja! Oczywiście, przesadziłam, ale przez własną głupotę o mały włos nie uśmierciłabym biednego Grahama. Co ja nie robiłam żeby go odratować. Mocno go wtedy przycięłam, ale i tak stracił wszystkie liście, które zaczęły usychać dosłownie w oczach. Lałam przez dwa tygodnie wiadrami wodę, stawiałam nad nim parasol i błagałam o wybaczenie Chyba mnie wysłuchał, bo dał radę. Ba, nawet pod koniec sezonu jeszcze zakwitł kilkoma kwiatami Od tamtej pory każdej wiosny skracam go o połowę. To jest duży krzak o silnym wzroście i to cięcie jak widać mu pomaga, bo ładnie się zagęścił. Pod koniec sezonu i tak podwaja swój wzrost, więc w jego przypadku nie ma co żałować sekatora. Spróbuj swojego również mocno potraktować i zobaczysz czy takie cięcie przyniesie oczekiwany efekt.
I jeszcze kilka sierpniowych fotek
W kolejnej odsłonie mam nadzieję skończyć podsumowanie debiutów 2018r
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17003
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko
Dziękuję za odpowiedź.
Instruktaż cięcia róz wnikliwie przeczytałam, chociaż swoje róże już przycięłam.Ale mniej więcej dobrze rozrobiłam
Czytam,że zamierzasz swoim różyczkom pierwszy pokarm. , czyli jaki ??
Letnie różyczki wspominkowe , bardzo ładne .Jak zawsze u ciebie
Dziękuję za odpowiedź.
Instruktaż cięcia róz wnikliwie przeczytałam, chociaż swoje róże już przycięłam.Ale mniej więcej dobrze rozrobiłam
Czytam,że zamierzasz swoim różyczkom pierwszy pokarm. , czyli jaki ??
Letnie różyczki wspominkowe , bardzo ładne .Jak zawsze u ciebie
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko czyli najważniejsze masz już zrobione przycinanie .U mnie kwieciak zaczaił sie na Theresę Bugnet ,a w szczególności upodobał sobie Jacquelinę du Pre.Te dwie róże były biedne przez niego. Spróbuję zastosować podlewanie Astvitem z cukrem może coś to da, bo na chemie przyjdzie czas, albo opryski piołunowo czosnkowe .Uwielbiam podglądać Twoje różyczki .Teraz pozostało tylko podlanie gnojówką końską i czekać na pierwsze kwiaty