Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.3
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Przycmentarny na spacerek.
Tak się szczęśliwie składa, że nieopodal trasy spacerowej,
leży cmentarz otoczony murem.
Za murem - wysypisko śmieci, żeby zmarli mieli kontakt z realem.
Przed bocznym wejściem stoi wielgachny kontener,
a obok niego metrowej wysokości góry:
- jedna karminowa, z tłuczek szklanych po "nieśmiertelnych" lampionach
- druga ziemno-betonowa, chyba z likwidacji lub budowy grobowca
- trzecia z odpadów PCV i PE, czyli sztucznych wieńców, horroro-kwiatów,
i play-stikowych wazoników
- czwarta, złożona z farbowanych główek, stojących toreb, reklamówek i pochylonych grzbietów.
Nooooo, jak widzę takie zgromadzenie przy śmietniku,
to ja też w dyrdy i galopkiem do przodu.
Z bliska widzę - konkurencję grzebalną .
Kilka Pań, zapycha wyrzucone chryzantemy do stojących toreb, worków, reklamówek,
których conajmniej, kilkanaście !!! tworzy zgrabną podstawę górki.
Cóż, wydzierać łupów nie będę.
Ale z pełnym szacunkiem, Panie próbują ratować chryzantemkowe życia.
W miejscu będącym synonimem śmierci, rodzi się nadzieja na nowe życie.
Piękne, prawda?
:P
Tak się szczęśliwie składa, że nieopodal trasy spacerowej,
leży cmentarz otoczony murem.
Za murem - wysypisko śmieci, żeby zmarli mieli kontakt z realem.
Przed bocznym wejściem stoi wielgachny kontener,
a obok niego metrowej wysokości góry:
- jedna karminowa, z tłuczek szklanych po "nieśmiertelnych" lampionach
- druga ziemno-betonowa, chyba z likwidacji lub budowy grobowca
- trzecia z odpadów PCV i PE, czyli sztucznych wieńców, horroro-kwiatów,
i play-stikowych wazoników
- czwarta, złożona z farbowanych główek, stojących toreb, reklamówek i pochylonych grzbietów.
Nooooo, jak widzę takie zgromadzenie przy śmietniku,
to ja też w dyrdy i galopkiem do przodu.
Z bliska widzę - konkurencję grzebalną .
Kilka Pań, zapycha wyrzucone chryzantemy do stojących toreb, worków, reklamówek,
których conajmniej, kilkanaście !!! tworzy zgrabną podstawę górki.
Cóż, wydzierać łupów nie będę.
Ale z pełnym szacunkiem, Panie próbują ratować chryzantemkowe życia.
W miejscu będącym synonimem śmierci, rodzi się nadzieja na nowe życie.
Piękne, prawda?
:P
- Aszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4040
- Od: 16 wrz 2008, o 15:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Pólnocna wielkopolska.Strefa 6B
3 dni po pochowaniu mamy pojechałam na cmentarz a tam na grobie wielka góra ugotowanych kwiatów. Początek lipca i upał był niemiłosierny.Wzięłam się za wyrzucanie i aż mi było żal.Wiem,że sztuczne niemodne i kiczowate,wiem ,że to tradycja i każdy przynosi kwiatek i jestem realistką twardo stąpającą po ziemi ale...tych kwiatów było mi szkoda.I wtedy po raz pierwszy w ciszy cmentarza płakałam nad mamą ,kwiatami i sobą że musiałam to sprzątać.Takie uczucie i poczucie pożegnania i straty.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Aszko, nasze kwiaty też nie mają łatwo.
Dziś Krzyś pojechał na pogrzeb z wieńcem z żywych kwiatów.
Zmrozi je pewnie.
Ale to są tylko kwietne gałązki, a nie mateczne rośliny.
Kompozycja z gałązek ciętych kwiatów, które są alegorią umierania,
ofiarą składaną od wieków...
Przy okazji, w kwiaciarni, musiałam powtórzyć trzy razy,
że ma być wieniec TYLKO z żywych kwiatów bukietowych.
" Nie, za te " jak prawdziwe" z lateksu, też dziękuję"
" Proszę o gałęzie jodłowe, a nie sztuczne choinki"
"Nie, nie chodzi mi o to, żeby plastik był piekny przez pół roku,
tylko żeby wieniec był alegorią, no...tym..., symbolem umierania"
Dobra, może głupia jestem ale przynajmniej wiem o co mi chodziło.
O nietrwałą kompozycję z żywych kwiatów.
" A wie Pani, że tylko jedna babka już coś podobnego zamawiała?
Ale ona też nie stąd."
Dziś Krzyś pojechał na pogrzeb z wieńcem z żywych kwiatów.
Zmrozi je pewnie.
Ale to są tylko kwietne gałązki, a nie mateczne rośliny.
Kompozycja z gałązek ciętych kwiatów, które są alegorią umierania,
ofiarą składaną od wieków...
Przy okazji, w kwiaciarni, musiałam powtórzyć trzy razy,
że ma być wieniec TYLKO z żywych kwiatów bukietowych.
" Nie, za te " jak prawdziwe" z lateksu, też dziękuję"
" Proszę o gałęzie jodłowe, a nie sztuczne choinki"
"Nie, nie chodzi mi o to, żeby plastik był piekny przez pół roku,
tylko żeby wieniec był alegorią, no...tym..., symbolem umierania"
Dobra, może głupia jestem ale przynajmniej wiem o co mi chodziło.
O nietrwałą kompozycję z żywych kwiatów.
" A wie Pani, że tylko jedna babka już coś podobnego zamawiała?
Ale ona też nie stąd."
Haniu przemyślałam sprawę i w sobotę rano pojadę wymienić olej (bo dzwonili, że mi filtr sprowadzili nareszcie) a potem pojadę do szkołki pod Rrzeszowem (koleżanka mówiła, że widziała całe pole sztamowych...)
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- Aska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3591
- Od: 13 kwie 2006, o 14:36
- Lokalizacja: Podhale, woj. małopolskie
Haniu - w tym sezonie nie wydam już ani grosza na kwiaty, ale zastanawiałam się nad wiosną . W pewnym sensie jestem od nich uzależniona. Gdybym miała własny transport wybrałabym się gdzieś dalej, nie do Spytkowic, gdzie w ciągu kilku ostatnich lat ceny makabrycznie skoczyły w górę a materiał przebrany przez Słowaków. Podpuszczam panie z Koła Gospodyń Wiejskich na wynajem busa i rajd po lepszych szkółkach
Uśmiechnęłam się przy Twoim opisie "łowów chryzamtemowych" na cmentarzu.
Uśmiechnęłam się przy Twoim opisie "łowów chryzamtemowych" na cmentarzu.
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15082
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
No to mnie nastraszyłaś Haniu
Myslałam, ze jak mozna z jednej róży wyhodować i wielkokwiatową i pnącą, to czemu nie miniaturową. Jezeli to słowo miało odnosić się do wielkości kwiatów, to niech tego hodowcę gęś kopnie! Gdzie ja ją teraz posadzę? Bo tam gdzie rośnie jest miejsce albo na miniaturkę, albo niezbyt rozrastającą się wielkokwiatową. Żeby chociaż chciała kwitnąć, jak Twoja...ale na to musi mieć odpowiednie miejsce... Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie The Fairy
Myslałam, ze jak mozna z jednej róży wyhodować i wielkokwiatową i pnącą, to czemu nie miniaturową. Jezeli to słowo miało odnosić się do wielkości kwiatów, to niech tego hodowcę gęś kopnie! Gdzie ja ją teraz posadzę? Bo tam gdzie rośnie jest miejsce albo na miniaturkę, albo niezbyt rozrastającą się wielkokwiatową. Żeby chociaż chciała kwitnąć, jak Twoja...ale na to musi mieć odpowiednie miejsce... Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie The Fairy
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Izuś, ona kwitnie nawet " po ciemku".
U mnie, szczepiona na kiju, stoi niecały metr! od korzeni pazernej czeremchy.
I jak widzisz - ma się cudnie.
3/4 dnia w cieniu, tylko późnym popołudniem zdychające słonko do niej zagląda.
Ani maczniaka, ani plamistości, mszyc nie zna, rdza ją omija łukiem.
OKAZ, jednym słowem.
Jak ją będziesz pitoliła na 10-20cm, to będzie karzełkiem.
Z maluśkimi kwiatkami ale karzełkiem - wiem bo sama dałam 4
i posadziłam Fairy, jako border przy ścieżce
A dokładnie 20cm od ściezki.
I musiałam ją golić, jak pijany balwierz rekruta.
Tu, nieszczęsny border z The Fairy i wzniosłej Heidetraum.
U mnie, szczepiona na kiju, stoi niecały metr! od korzeni pazernej czeremchy.
I jak widzisz - ma się cudnie.
3/4 dnia w cieniu, tylko późnym popołudniem zdychające słonko do niej zagląda.
Ani maczniaka, ani plamistości, mszyc nie zna, rdza ją omija łukiem.
OKAZ, jednym słowem.
Jak ją będziesz pitoliła na 10-20cm, to będzie karzełkiem.
Z maluśkimi kwiatkami ale karzełkiem - wiem bo sama dałam 4
i posadziłam Fairy, jako border przy ścieżce
A dokładnie 20cm od ściezki.
I musiałam ją golić, jak pijany balwierz rekruta.
Tu, nieszczęsny border z The Fairy i wzniosłej Heidetraum.
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15082
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Pisząc o odpowiednim miejscu, miałam na mysli przestrzeń, bo widzisz Hanuś, u mnie słońca jest pod dostatkiem, gorzej zaś z cieniem i przestrzenią właśnie. Czy u mnie będzie tak zdrowa, to się okaże. Niestety musze to powiedzieć: nawet najzdrowsze, najbardziej odporne rosliny, u mnie łapią to mączniaka, to plamistość. Aż nie mogę wyjść z podziwu, ze udało mi się w tym roku uchować przed wszelkimi chorobami aż do listopada wszystkie zrównane z ziemią róże parkowe, oraz angielki od Daysy i kupioną wiosną Papa Meiland!
Moze i The Fairy też się upiecze ;) W każdym razie niewątpliwie jedynie Twoją zasługą jest, ze wylądowała w moim ogródku
Moze i The Fairy też się upiecze ;) W każdym razie niewątpliwie jedynie Twoją zasługą jest, ze wylądowała w moim ogródku