Coś widzę, że u niektórych, 'dzień bez wazeliny, dniem straconym', jak mawiał mój wykładowca z makroekonomii - brrr . Inaczej by się nie zaliczyło .
Wandziu, proszę, nie każ czekać na zdjęcia .
U mnie w nocy padało, do Ciebie też deszcz dotarł?.
Dziewczyny kochane, noszę się z zamiarem założenia nowego wątku i dlatego tak zwlekam.
Deszczunio w końcu w nocy popadał, tak że zaczęło się w ogrodzie nowe życie, bo już wszystko było takie oklapnięte i wymęczone.
Muszę tylko pościnać zniszczone deszczem niektóre kwiaty róż, no i czekać na następne, bo dzisiaj znowu słoneczko na niebie.
Pozdrawiam serdecznie.
Taruniu, każdy się stara jak może
W zasadzie to z tym czekałam, aż róże zaczną wreszcie porządnie kwitnąć, bo jak wiadomo bez róż to i pogawędki się robią jakieś słabsze, prawda?