Justyś 
Jureczku przemykasz czasem przez wyspę, a brak wątku człowieka rozleniwia i nie masz obowiązków
Faktycznie tak jak rok temu motyli było niewiele tak w tym roku jest ich dużo, czy fruczak odlatuje do Afryki
Mam jeszcze inne fruwające w ogrodzie - myślę że przez mnogość kwiatów przylatują różne owady. Werbena patagońska przyciąga niesamowite ilości m.in fruczak głównie jej nektar spija.
Orzech mam starutki, ale dwa wycięłam, jeden od razu bo rósł przy wjeździe tak że musiałabym kupić malucha, a drugi zagrażał dachowi stajni sąsiadów, a sąsiedzi wyjątkowo wrażliwi i nie chciałam mieć wrogów. Moi poprzednicy żyli w stałym konflikcie
Śliweczki miałam pierwszy raz więc na klęski żywiołowe muszę poczekać parę lat.
Aniu Jurek chyba przez wielkość ogrodu nie ma orzecha, bo o siewkę na pewno by się postarał.
Byłam kiedyś u kolegi w rzeszowskim - ile tam było orzechów (starych pięknych drzew) samochód rozjeżdżał dywan orzechowy... aż żal
Miłej niedzieli!
no co Ty ja żartuję, ale czymś mnie tam straszyłaś - może kiedyś przyjedziesz jesienią i na pewno mój M zaprosi Cię na degustację nie tylko kuleczek ale i płynu 
Wiesz mam takie fioletowe teraz je jemy, które wole od tych kupnych, tamte mi się wydają jak sztuczne 
Już chcę coraz mnie uprawiać, ale coraz bardziej rozsmakowuje się w tych własnych smakach 
Dawno nie pisałem u Ciebie, ale ostatnio Mnie trochę mniej na FO, a wątek woła o kontynuację.
Kasiek *
