Ewka - masz rację, te pochmurne dni nie nastrajają optymistycznie.
Tyle, ze znowu tak mokro sie zrobiło, że wejść ze sprzętem na zagony trudno.
Marysiu - no i taką rolę mają pełnić te fotki.
Maja rozświetlać wszystko co ponure.
Marysiu - mar33 - też mam taką nadzieję.
Ewka - na razie to tylko zbieram wszystkie robaczywki i wyrzucam do kubła.
Ale zawsze te pierwsze spady sa robaczywe.
Co zostanie to już raczej jest dobre.
Kiedyś stosowałam Basudin, straszne świństwo, wybijało wszystko co było w ziemi włącznie z pożytecznymi nicieniami.
I nic nie dawało bo i tak muchy przyleciały złożyć jaja w moje śliwki od sąsiadów.
Iwonko - o matko moja....

....i dałaś to rady wszystko obejrzeć ?
Podziwiam twój upór i zacięcie

, ale miło czytać, że komuś zależy na przejrzeniu tylu stron.
Twoja dociekliwość jest godna pochwały.
A dla mnie to też swego rodzaju wskazówka.
Zasłużyłaś sobie nie tylko na relaks na balkoniku, ale i na
Jagódko - nigdy bym nie podejrzewała, że ktoś włoży tyle wysiłku w to, żeby dociec prawdy o mnie samej.
Czekałam na ten zabudowany balkonik prawie 20 lat, ale się w końcu doczekałam.
Więc może i tobie się uda ?
Aniu13, Natalio, Krysiu - balkonik rzeczywiście jest bardzo przydatny wczesna wiosną i póżną jesienią.
Chłodne dni, wietrzne i zimne spędza się tam na prawdę przyjemnie.
Loki - no to witaj w klubie.
Nie ujęłabym tego lepiej.
Dokładnie tak samo sprawa roślin wygląda u mnie.
Pewno nie zakwitnie moja jedyna chryzantema a i marcinki jak zawsze zwarzy pierwszy przymrozek.
Tym bardziej, że w Tatrach na padać jutro śnieg, wiec jak powieje halny to mróz u mnie murowany.
No to znowu zaciskam pazury, żeby wszystko poszło gładko.
Dojeżdżać codziennie 130 km, to prawdziwe poświęcenie.
Rozumiem więc całkiem dobrze zmianę twoich planów

bo faktycznie to kaczuchy miałyby raj tylko w weekendy.
Szkoda męczyć ptaki tylko dla własnego chciejstwa.
Trzeba wziąć odpowiedzialność za własne czyny - to też moja dewiza.
Geniu - i o to właśnie chodzi.
Niech każdy widzi "błędy" na swoim podwórku a nie szuka ich u sąsiada.
Kiedyś też mnie bolało wiele rzeczy, ale codzienność nauczyła mnie zdrowego podejścia do życia.
I jak to określiłaś, niech każdy sam po swojemu sobie stworzy raj pod swoim dachem.
Jacku - u mnie nawet regionalna pogoda się nie zgadza na następny dzień.
Więc przestałam się przejmować przepowiedniami.
Jak ma być to będzie, chociaż chciałoby się jeszcze ciepła i słonka przed zimą.
To kilka takich tam jesiennych......
