Kochane,bardzo Wam dziękuję za gratulacje

i życzenia.
Pomyślałam,że napiszę kilka słów.
Z racji tego,że pogoda dopisuje,a ja dochodzę do siebie-sporo czasu spędzam z dziećmi na dworze.Mimo,że pielenie się skończyło...to trzeba już część plonów znosić do domu

.Więc pracy nie jest mniej niż było,gdy byłam jeszcze w ciąży...
Obrodził czosnek zimowy i wczesna fasola.Cebula też wielka porosła.
Gorzej z pomidorami.Nie dość,że część zaraz po siewie mi padła,kilka na polu.To teraz zaraza.Ale owoców na krzakach nie ma zbyt wiele w tym roku.Dla siebie wystarczy

.Więc nawet nie pryskałam-raz tylko M.opryskał i odpuściłam.W słoikach mam dużo z zeszłego roku.
Wiem,że czekacie na zdjęcie Maciusia...ale uzbroicie się w cierpliwość

.Jak się pogoda zepsuje,to założę nowy wątek
A na razie ,pokazuję Wam zdjęcie Maćka,gdy był jeszcze u mnie w brzuchu...
