Ponieważ dzień w pracy paskudny, to co jakiś czas zagladam żeby sobie humorek poprawić
Julek, to właśnie o tym rozmawiałyśmy

ja robię rzeczy praktyczne

Może ładnie to nie wygląda ale i tak zakryte agro wiec nie widać. Wykorzystałam resztki prętów, zespawałam razem i wbiłam w ziemię.
A u Ciebie jest generalnie cieplej więc nie musisz tak opatulać. Poza tym matami masz wysłonięte a i sąsiedzi blisko. Ja nie dość że wysunięta na wschód to jeszcze od zachodu duża przestrzeń wolna i ma się gdzie wiaterek rozpędzić. To okrywanie jest kłopotliwe niestety. Poza tym w zeszłym roku Chila szarpała agro z RH i hortensji więc i tak nic z tego nie było. Teraz na agro nakładałam jeszcze plastikową cienką siatkę na krety to może psy zostawią w spokoju
Joasiu, ta drewutnia to trochę decyzja chwili. Dlatego nie zdążyliśmy pokryć gontem bo się zimno zrobiło. Przez dwa lata też miałam rządki drewna pod ogrodzeniem i garażem przykryte deskami z szalunków

Nie martw się, na wszystko przyjdzie czas.
Szkoda że jesteś chora bo bym Cię jutro nawiedziła bo będę w pobliżu u przyjaciółki. Nic to, nadarzy się inna okazja. Kuruj się bo zasmarkane święta nie są przyjemne
Iwonko,
taki lajf, jak mówi teraz młodzież. Ale fakt, że niektóre musiałam targać pojedyńczo bo po dwa było za ciężko

Było na zmianę, trochę noszenia drewna, troszę siania liatrii. I tak na zmianę

A do kominka się zmieści bez problemu. Nawet są dość krótkie jak na mój kominek, bo mam panoramiczny, dość spory bo 90 cm szeroki

Ale wygląda super.
A róż nie kopcuję bo nie mam JESZCZE

Okrywałam cyprysiki i bukszpany z latareczką

A sąsiedzi raczej niewiele widzieli, bo nie dość że są daleko to jeszcze thuje zasłaniały. Nie było więc ryzyka. No i pieski mnie pilnowały, śledząc każdy ruch latarki. Mój Golden to ma taką ulubioną zabawę, bieganie za zajączkiem ze światła. Szaleje wtedy i szczeka niemiłosiernie.
Moniko, ja już nie takie miny policji widziałam. Ja z nimi zawsze mam ciekawe przeprawy. Kiedyś mnie zatrzymali jak w nocy nieodśnieżonym autem, bez świateł i z nieważnymi dokumentami wracałam do domu. Coś tam jeszcze też było na sumieniu

I puścili.

Innym razem policja na krótko pomagała mi odpalić auto bo padł akumulator a ja się śpieszyłam na komunię. Wcześniej dostałam od nich mandat za przekroczenie prędkości

Teraz by mnie pieski obroniły bo bardzo wydają się agresywne przez ogrodzenie i bardzo bronią swoją panią
Wando, ten kolor na zdjęciach jest autentyczny. Pracowałam z drugiej strony domu, w cieniu i w pierwszej chwili pobiegłam bo myślałam że się coś pali, taka była łuna czerwona jak zachodzące słońce wyjrzało nagle zza chmur. Nie mogłam się oprzeć i pognałam po aparat. Nie mam Twoich zdolności fotograficznych ale chyba udało mi się przynajmniej częściowo uchwycić ten klimat. Wybitnie zapowiadało się na mróz.
Dziś pięknie, aż żal siedzieć w pracy
