Miałm kiedyś koleżankę, która ciągle się chwaliła (i pewnie nadal to robi), co gdzie i za jak ,,wielkie" pieniądze kupiła (z głównym podkreśleniem na ,,wielkie").
Ja postawiłam na radość z tego, że "po babci", że dozorczyni z mojej byłej firmy zaopatrzyła mnie w bzy i jaśminy, że koleżanka podzieliła się nadwyżką roślin, że coś niedrogo kupiłam, że dostałam (i to czesto bez proszenia się

) z FO.
"Moje" roślinki rosną już w wielu miejscach i z tego też mam masę radochy.
Dla mnie ogrod nie jest może miejscem, którym mogę się chwalić (za duży balagan

), ale ma mi sprawiać radość.
