Leżę i płaczę ze smiechu, najpierw u Jule się popłakałam, teraz u Ciebie. Już nie mogę, boli mnie brzuch, sąsiatka patrzy zza krzaków, jak na wariatkę.

Nie wytrzymam, ale mi humorek na resztę dnia zapewniłyscie.

Idę odreagować obcinając przekwitłe róże.

Wrócę, jak doprowadzę się do normalności.