Róże Georginii (Alicji) cz. II
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7332
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Jeśli chodzi o Bobbiego Jamesa - szkółka która go szczepiła straciła 100% nasadzeń w ciągu 2 lat i wycofała się całkowicie z jego produkcji. Rozmawiałam ze szkółkarzem który stwierdził że w naszych warunkach jest zbyt trudną do utrzymania odmianą. A przecież szkółka jest w Wielkopolsce gdzie klimat jest w miarę łagodny.
- Georginia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6066
- Od: 10 lis 2009, o 16:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sochaczew
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Gosiu Czyli,że nie ma co liczyć że będzie z nim lepiej.Chyba że przeprowadzę się co najmniej do strefy 7b.
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7332
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Nie - ja też mam od nich róże - z mojej gałęzi 200 cm po tej ostrej zimie zostało 40 cm. Sądzę że jeśli się go dobrze okryje włókniną to na pewno sobie poradzi. można też zacząć stosować nawozy jesienne by szybciej pędy zdrewniały - może to pomoże.
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Alicjo,
mam podobny problem dotyczący nasadzeń jesiennych - sadzonki ładne, posadzone w 2 połowie października (wiem, wiem - mogłoby być później) i oczywiście dostały duże kopce (pod koniec roku nawet stroiszem przykryłem, co wystawało - czyżbym przedobrzył
) i jeszcze na początku stycznia mały zielone pąki...
gdy mrozy (niby nie były duże, ok -22) puściły, ujrzałem brzydkie pędy
część nowych róż jest brązowa w całym kopcu (w tym wymarzony Pilgrimek, co za rozpacz
) - choć mam nadzieję, że po rozgarnięciu odbiją choć marne to pocieszenie
mam może kilkanaście km od Gosi Deirde, ale kurczę prawie wszystkie róże zniosły gorzej niż powinny tę zimę
Myślę, że masz dużo racji w tym, co napisałaś powyżej o rozhartowaniu jako głównej przyczynie tych masowych problemów!! Chyba faktycznie pozostaje czekać jak długo się da z okrywaniem i może dać solidną dawkę nawozów jesiennych? Choć trudno przewidzieć jaka będzie pogoda późną jesienią czy zimą (i reagować przy dojazdowej działce) - kiedy nadejdzie porządne zimno (okryj wtedy szybko kilkadziesiąt róż, nie mówiąc o różanecznikach przy ujemnych temperaturach brr
)
ale nieprzewidywalna ta Twoja Sympatia - super, że zielona
mam podobny problem dotyczący nasadzeń jesiennych - sadzonki ładne, posadzone w 2 połowie października (wiem, wiem - mogłoby być później) i oczywiście dostały duże kopce (pod koniec roku nawet stroiszem przykryłem, co wystawało - czyżbym przedobrzył

gdy mrozy (niby nie były duże, ok -22) puściły, ujrzałem brzydkie pędy

część nowych róż jest brązowa w całym kopcu (w tym wymarzony Pilgrimek, co za rozpacz

mam może kilkanaście km od Gosi Deirde, ale kurczę prawie wszystkie róże zniosły gorzej niż powinny tę zimę
Myślę, że masz dużo racji w tym, co napisałaś powyżej o rozhartowaniu jako głównej przyczynie tych masowych problemów!! Chyba faktycznie pozostaje czekać jak długo się da z okrywaniem i może dać solidną dawkę nawozów jesiennych? Choć trudno przewidzieć jaka będzie pogoda późną jesienią czy zimą (i reagować przy dojazdowej działce) - kiedy nadejdzie porządne zimno (okryj wtedy szybko kilkadziesiąt róż, nie mówiąc o różanecznikach przy ujemnych temperaturach brr

ale nieprzewidywalna ta Twoja Sympatia - super, że zielona

- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11746
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Alu ja na jesień zrobiłam mały kopczyk dla Elfe i jestem w szoku,ma długie zielone pędy,a tak się o nią martwiłam 

Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
A mi się wydaję, że to był problem badzo głębokiego zamarznięcia ziemi przez długi czas. Wasze krzewy uschły po prostu
- Tosia1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12603
- Od: 13 mar 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Chorzów
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II


Co zasiejesz, to zbierzesz
Malutki ogródeczek Tosi - cz.14. Zapraszam serdecznie!
Wcześniejsze wątki.
Malutki ogródeczek Tosi - cz.14. Zapraszam serdecznie!
Wcześniejsze wątki.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5636
- Od: 25 sty 2009, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Kontakt:
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Alu 
ta zima była tak nieprzewidywalna, że trudno oczekiwać że te wrażliwsze nie przemarzną.
Rozhartowały się w styczniu, i w takim wypadku już nie wiele można zrobić.
Soki ruszają, przychodzi mróz i rozsadza tkanki nawet tych odporniejszych roślin.
Druga sprawa to jak pisała Monika, bardzo głęboki zamarznięcie gleby.
Kopiąc wiosną grunt z wierzchu był miękki ale jak się zdziwiłam gdy na głębokości 30 cm był lód.
Nawet boję się myśleć, jak głęboko zamarzło w te wielkie mrozy bez śniegu
Takie ekstremalne warunki po prostu wyniszczyły niektóre rośliny.
Najgorzej z tego co widzę, wyglądają wielkokwiatowe, kilka jest czarnych do korzenia.
Bobbiego można spróbować wsadzić do donicy i przetestować.
Na pewno pod ścianą ma cieplej i wydłużoną wegetację. Gdyby zima przyszła łagodnie nie byłoby źle.
Najgorszy był ten szok temperaturowy w styczniu.

ta zima była tak nieprzewidywalna, że trudno oczekiwać że te wrażliwsze nie przemarzną.

Rozhartowały się w styczniu, i w takim wypadku już nie wiele można zrobić.
Soki ruszają, przychodzi mróz i rozsadza tkanki nawet tych odporniejszych roślin.
Druga sprawa to jak pisała Monika, bardzo głęboki zamarznięcie gleby.
Kopiąc wiosną grunt z wierzchu był miękki ale jak się zdziwiłam gdy na głębokości 30 cm był lód.
Nawet boję się myśleć, jak głęboko zamarzło w te wielkie mrozy bez śniegu

Takie ekstremalne warunki po prostu wyniszczyły niektóre rośliny.
Najgorzej z tego co widzę, wyglądają wielkokwiatowe, kilka jest czarnych do korzenia.
Bobbiego można spróbować wsadzić do donicy i przetestować.
Na pewno pod ścianą ma cieplej i wydłużoną wegetację. Gdyby zima przyszła łagodnie nie byłoby źle.
Najgorszy był ten szok temperaturowy w styczniu.
- Georginia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6066
- Od: 10 lis 2009, o 16:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sochaczew
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Adrian tak właśnie było u mnie.Większość róż już odbijała w tym ciepłym styczniu.Ale te które rosły na stanowiskach nie osłoniętych i miały chłodno tak bardzo nie wybujały,natomiast te pod ścianą na słonecznym miejscu.Poszły na całość.Starsze róże dały radę przetrwać bo wiadomo bardziej odporne,natomiast te z jesieni nie przetrwały.
Aniu to znaczy że dobrze wybrałaś dla niej miejsce.
Monika wydaje mi się że nie jest tak do końca.Po rozgarnięciu kopczyków i dokopania się do miejsca szczepienia,widziałam że było dużo wilgoci w ziemi.Tylko róża cała czarna.
Tosiu jeżeli podlałam porządnie po posadzeniu i zrobiłam dobry kopczyk z wilgotnej ziemi to raczej nie miały za sucho.Tym bardziej że w styczniu miały prawie rozwinięte pączki.Więc się przyjęły i zaczęły rosnąć.Po takich mrozach wiadomo,że nowo posadzona ,rosnąca roślina nie przeżyje.
Ewcia całkowicie się z tym zgadzam,złożyło się na to kilka okoliczności.Nietypowa zima,młode nasadzenia róż,brak pokrywy śnieżnej,stanowisko takie a nie inne. Wszystkie okoliczności mało korzystne.Bobiemu dałam drugą szansę i przesadziłam go w zaciszne stanowisko między iglaki.Tylko może trochę za dużo mieć cienia.Ale on znosi półcień więc jest szansa że mu się podoba.Zobaczymy czy będzie to wystarczająco dobre miejsce.Jak nie to trudno.Pożegnamy się.
Aniu to znaczy że dobrze wybrałaś dla niej miejsce.
Monika wydaje mi się że nie jest tak do końca.Po rozgarnięciu kopczyków i dokopania się do miejsca szczepienia,widziałam że było dużo wilgoci w ziemi.Tylko róża cała czarna.
Tosiu jeżeli podlałam porządnie po posadzeniu i zrobiłam dobry kopczyk z wilgotnej ziemi to raczej nie miały za sucho.Tym bardziej że w styczniu miały prawie rozwinięte pączki.Więc się przyjęły i zaczęły rosnąć.Po takich mrozach wiadomo,że nowo posadzona ,rosnąca roślina nie przeżyje.
Ewcia całkowicie się z tym zgadzam,złożyło się na to kilka okoliczności.Nietypowa zima,młode nasadzenia róż,brak pokrywy śnieżnej,stanowisko takie a nie inne. Wszystkie okoliczności mało korzystne.Bobiemu dałam drugą szansę i przesadziłam go w zaciszne stanowisko między iglaki.Tylko może trochę za dużo mieć cienia.Ale on znosi półcień więc jest szansa że mu się podoba.Zobaczymy czy będzie to wystarczająco dobre miejsce.Jak nie to trudno.Pożegnamy się.
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13234
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II

przykro czytać, że róże z nasadzeń jesiennych nie przetrzymały zimy. Tyle pracy i radości dokładałaś w
urządzanie nowych rabat.

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Alu moje stare róże dalej śpią,Fresja i Gloria jakby nie żyły mają suche pędy, a ziemia mokra. Młodzież szarżuje nawet niektóre zaczynają pokazywać listki . Ciekawe jak się zachowają jak ma teraz tak sie ochłodzić
Kurcze same dylematy

- AniaDS
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14304
- Od: 23 sie 2008, o 00:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
- Kontakt:
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
U mnie prawdopodobnie wypadła Queen of Sweden, która już miała 5 sezon w moim ogrodzie za sobą.
I nie takie mrozy przetrzymywała wcześniej.
A młódki z jesieni (pomijając Klasztorą) są w doskonałej formie.
Najważniejszym moim spostrzeżeniem na obecną chwilę jest fakt, że najgorzej mają się róże, gdzie mam najbardziej piaszczystą ziemię, gdzie deszcz za wiele nie pada (przy ścianie domu), gdzie słońce jest od rana do wieczora.
Czyli pomijając suszę fizjologiczną, dały mi popalić bardzo ciepłe dni (dwie soboty temu) na przemian z przymrozkiem w nocy i zimnym, silnym wiatrem.
Ciepłe dni - czyli słońce na krzewach przy ścianie od rana do wieczora.
I nie takie mrozy przetrzymywała wcześniej.
A młódki z jesieni (pomijając Klasztorą) są w doskonałej formie.
Najważniejszym moim spostrzeżeniem na obecną chwilę jest fakt, że najgorzej mają się róże, gdzie mam najbardziej piaszczystą ziemię, gdzie deszcz za wiele nie pada (przy ścianie domu), gdzie słońce jest od rana do wieczora.
Czyli pomijając suszę fizjologiczną, dały mi popalić bardzo ciepłe dni (dwie soboty temu) na przemian z przymrozkiem w nocy i zimnym, silnym wiatrem.
Ciepłe dni - czyli słońce na krzewach przy ścianie od rana do wieczora.
- Georginia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6066
- Od: 10 lis 2009, o 16:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sochaczew
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Majka miałam dużo nasadzeń i z różnych źródeł.Wszystkie przerwały. Tylko w tym właśnie jednym miejscu przemarzły,przy ścianie, gdzie operowało słoneczko a potem jest tu trochę wietrznie.Myślę że to nie ma znaczenia gdzie kupione ,podejrzewam że żadne by nie przetrwały w tym miejscu.Powiem Ci że obok rosną tawuły białe ,one również wypuściły zielone listeczki i oczywiście też wszystko zmarzło.Teraz dopiero zaczynają odbijać.
Jadziu Friesia na pewno Ci odbije ,nie wiem jak Gloria.W ubiegłym roku zapomniałam przykryć jedną Friesie.Była cała czarna,mam ich sporo więc ,pomyślałam że jedna mniej to trudno nie będę płakać.A ta wypuściła masę pędów z miejsca szczepienia.No i jeszcze całe lato kwitła.To żelazna dama.
Aniu to właśnie u mnie też tak sytuacja.Widzę że mamy jednakowe warunki w ogrodzie bo często czytam że u mnie dzieje się to samo co u Ciebie.Dochodzę do wniosku że miejsce gdzie hula wiatr a nam się wydaje że to jest nie odpowiednie miejsce dla róży, jest błędne.Tam utrzymuje się w miarę stała temp.i róża sobie spokojnie śpi i czeka wiosny.A nie wariuje.
Jadziu Friesia na pewno Ci odbije ,nie wiem jak Gloria.W ubiegłym roku zapomniałam przykryć jedną Friesie.Była cała czarna,mam ich sporo więc ,pomyślałam że jedna mniej to trudno nie będę płakać.A ta wypuściła masę pędów z miejsca szczepienia.No i jeszcze całe lato kwitła.To żelazna dama.
Aniu to właśnie u mnie też tak sytuacja.Widzę że mamy jednakowe warunki w ogrodzie bo często czytam że u mnie dzieje się to samo co u Ciebie.Dochodzę do wniosku że miejsce gdzie hula wiatr a nam się wydaje że to jest nie odpowiednie miejsce dla róży, jest błędne.Tam utrzymuje się w miarę stała temp.i róża sobie spokojnie śpi i czeka wiosny.A nie wariuje.
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Georginia możliwe że przyczyna była inna.
Ja po prostu sprawdziłam ziemię u siebie, bo pilnowałam rododendronów - zamarzła na kamień, i tak trzymało przez ok miesiąc bardzo głęboko /u mnie 30-40cm a śniegu zero.
Jak już dałaś radę rozgarnąć kopczyki to już było jak to się mówi 'po ptokach' bo ziemia odmarzła, chociaż i to było złudne bo głębiej jeszcze długo była zamarznięta - też sprawdziłam.
Jednak śnieg to najlepsza izolacja, ech bardzo Wam współczuję, bo nie tylko piękne róże ale i sporo kasy poooszło
Ja po prostu sprawdziłam ziemię u siebie, bo pilnowałam rododendronów - zamarzła na kamień, i tak trzymało przez ok miesiąc bardzo głęboko /u mnie 30-40cm a śniegu zero.
Jak już dałaś radę rozgarnąć kopczyki to już było jak to się mówi 'po ptokach' bo ziemia odmarzła, chociaż i to było złudne bo głębiej jeszcze długo była zamarznięta - też sprawdziłam.
Jednak śnieg to najlepsza izolacja, ech bardzo Wam współczuję, bo nie tylko piękne róże ale i sporo kasy poooszło

- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13234
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Róże Georginii (Alicji) cz. II
Może masz rację z tym miejscem. Zamierzasz coś z tym zrobić , jakoś zadziałać.
Ja też mam pod domem takie miejsce, róże są narażone na bardzo ostre słonko i wiatr. Jednak kopczyki im wystarczają. Mało tego one pierwsze zaczynają rosnąć.
Ja też mam pod domem takie miejsce, róże są narażone na bardzo ostre słonko i wiatr. Jednak kopczyki im wystarczają. Mało tego one pierwsze zaczynają rosnąć.
