Dzięki,
Mariolu!
Nie mam za bardzo miejsca na rzeczy niepotrzebne, co przekłada się automatycznie na konieczność
odkładania w jakiś kąt tego, "co do uprzątnięcia"

Co uporządkuję jeden kąt, na jego miejsce "musi"
siłą rzeczy powstać w innym miejscu następny, który sprawia wrażenie "bałaganu nie do ogarnięcia".
Ale tak naprawdę worek z trocinami, torba z plastikami, woreczki foliowe z rozsadami czy karpami irysów
czy innych roślin na tle białych donic daje takie odczucie.
Sprzątnięcie ich nie zajęło mi więcej jak pięć minut, ale usunięcie ich definitywne to wywiezienie ich do
śmietnika u mnie w pracy, bo nie mamy swojego na terenie posesji. U siebie mam umowę z firmą zajmującą
się "śmietnikami"

, więc problemu nie ma - wywiezienie tego zawsze stanowi problem, bo trzeba
przed wyjazdem o tym pamiętać

A jak się zapomni, to wiadomo: zbiera się to to i zaczyna
straszyć

Niestety, dotychczasowy właściciel "nieruchomości" nie martwił się, co robimy
ze śmieciami i nikt ich z tego tytułu nie rozliczał. Jako prywatny właściciel firmy natychmiast musiałam
uregulować fakt pozbywania się odpadów.
Ale pomalutku; znajdę i przygotuję miejsce i na te "gotowe do wyrzucenia". Wszystko inne na razie jest
ważniejsze. teraz kolej na porządek przy kranie: nazbierało mi się tu misek, miseczek, donic, doniczek,
doniczuszek i pojemników z roślinami "do posadzenia". Nie mam pojęcia co zrobić z roślinami, bo nie znam ich wymagań.
W białych, podłużnych donicach czeka wiciokrzew i kilka innych ukorzenionych pięknie krzewów od wiosny,
natomiast na rabacie pod bzami ustawione czekają do posadzenia dwa krzewy kiwi, pigwa, jaśmin, złotokap - i nie
wiem, gdzie to wszystko wysadzić, by nie zmarnowały mi ich mroźne wiatry, które u mnie hulają w postaci potwornych przeciągów

Jedyne miejsce nieco osłonięte od nich to rabata pod bzami, ale tu mam wrzosy i zakwaszaną ziemię, by dobrze się czuły. Czy mogę tutaj posadzić te krzewy? Chyba jednak będę eksperymentować.