Tosia przecież Ty co rusz, to czymś błyśniesz

a z róż to masz na pewno jeszcze Postylliona i Rosenstadt Freising
Moje Westerlandy mają podobne pędy. Pocieszam się, że latem też są ciemne i być może jeszcze żyją.
Nela moje Westerlandy mają trzy lata zaliczone. W pierszym urosły duże, zimę przetrwały i w drugim były imponujące. Niestety, poprzedniej zimy przemarzły i sezon 2010 zaczynały od zera. Kwitły skromnie, ale przypuszczam, że były niedokarmione

nie wpadłam na to, że deszcz mógł im wypłukać smakołyki.
Ala oba krzaki W. rosną przy siatce ogrodzeniowej. Na zimę dostają tylko kopczyki, jak zresztą cała reszta róż.
Krysiu ja W. tak bardzo lubię, że przełykając ślinę, przymrużam oko na ich brak mrozoodporności. Z drugiej strony dziwię się- taki olbrzymi, masywny krzaczor, a taki delikatniś
Iwonka moje W. urosły dość wysoko, pędy mają przymocowane do siatki, liście na nich sterczą i niby źle nie wyglądają...ale rok temu wyglądały podobnie. Zresztą, zima przecież jeszcze trwa i nawet trochę mrozi.
Dorotko cieszę się z Tobą

pewne rośliny NALEŻY mieć, a Westerland w pierwszej kolejności.
Ania ciemiernik jesienią był szerokim i wysokim krzakiem, ze zdrowymi, zielonostojącymi liśćmi. Śnieg go śmiesznie spłaszczył, ale pędy kwiatowe wyglądają obiecująco
Stasiu nazwy zapamiętuje się jakoś tak z marszu

oczywiście, nie wszystkie. Mam trochę zapisanych, w razie potrzeby odgrzebuję i za którymś tam razem już pamiętam.
Bożenko niech ten ciemiernik jeszcze trochę poczeka...chociaż już cieszy

Inne, mniejsze też już pokazują pąki. Na razie zapowiadają śnieg, ale wiosna coraz bliżej
Trochę koloru w tym ciemnym dniu
