Dziękuję wszystkim za odwiedziny
Ewo, powyżej przedstawioną cambrię mam od grudnia 2007 r.
Moje kwitnienia zaliczyła po roku od zakupu, czyli w grudniu 2008 r. i kolejne - najbardziej obfite - teraz. Kwitnie od wakacji
A co do wieloliściastych okazów Phalaenopsis, to wyjęłaś mi z ust porównanie do Vandy.
(Tylko liście jakieś grubaśne i szerokie

)
Madziu, pozwolę sobie u siebie nawiązać do wypowiedzi z Twojego wątku:
madzik pisze:
Ale tak naprawdę to roślina wykazała ogromną wolę walki (nadchodząca wiosna też chyba miała w tym swój udział), ja tylko trochę pomogłam co i rusz zmieniając warunki....
Ta historia nauczyła mnie jeszcze tego, że teraz ZAWSZE po kupnie nowej rośliny zaglądam do środka doniczki (jakby nie wiem jak piękna ta roślina była...) tak szybko jak się tylko da...
A za Phal. bastianii mocno trzymam kciuki i wierzę, że w przyszłym roku zaprezentujesz nam jej kwiaty :P
W przypadku pierwszej widać, że gdybym poczekała do wiosny, to nie wiem, zcy byłoby co ratować
(Wszystkie 'nitki', to pozostałości po miękkich, mazistych korzonkach).
Ja też mam już przykre doświadczenia w przypadku, gdy zaufałam i myslałam, że poczekam z kontrolą systemu korzeniowego
do czasu... Sparzyłam sie i teraz też wolę "dmuchać na zimne".
Moje obie nowe Masdevallie miały brzydkie, rozłożone podłoże.
U jednej z nich było sporo mazistych, zgniłych korzonków, druga miała korzenie całkiem dobre, ale o nowe,
przewiewne podłoże aż się obie prosiły. Oto one:
