Hej hej, po całym dniu
przyjaźni ze służbą zdrowia

Od rana wizyta z Mamą w szpitalu w poradni nefrologicznej, na wizytę czekała 9 miesięcy, by dziś się dowiedzieć, że ma sobie zrobić kolejne usg w szpitalu za 4 miesiące... Nie chce mi się nawet pisać co myślę o służbie zdrowia, zresztą nie będę Was zanudzać w wątku ogrodniczym

W skrócie tylko co ze mną - moja lekarka nie jest wyrywna do antybiotykoterapii (za co ją uwielbiam), moje wyniki wskazują na przebytą boreliozę, a nie świeżą, jedynie utrzymujący się od miesiąca ogromny rumień nie pasuje do całości. Zaleciła więc na razie dokładniejszy test na borelkę (oczywiście w całości płatny - 160 zł

bo rodzinny nie może dać skierowania) i potem dopiero zdecyduje.
Ewuniu - ewentualną borelką jakoś specjalnie się nie zamartwiam, pewnie gdybym miała jakieś strasznie dokuczliwe dolegliwości byłoby inaczej
Misiu - na jeżyny powinnam chyba wybrać się gdzieś głęboko w las, bo na obrzeżu lasu przy domu zawsze ktoś mnie uprzedzi i dojrzałych zostaje niewiele

Z owoców jednak najbardziej uwielbiam agrest, którego nie mogę nigdzie dostać (nie licząc marnego patyczka za 5 zł, którego wsadziłam do ziemi kilka dni temu), są podobno w szkółce kilkanaście km od mojej wsi, ale jakoś nie jest nam po drodze podjechać. Sąsiadka obiecała jutro poszukać na giełdzie w Katowicach, może mi kupi. Za agrest dam się pokroić
Teniu - dzięki za odwiedziny, zapraszam częściej

Czy Ty jesteś może z Hałcnowa?

Rozumiem, że borelka u Ciebie to już tylko wspomnienie? Pozdrawiam!
Madziu - została mi jeszcze najgorsza rabata do zrobienia pod wiązem, reszta już powsadzana. Dziś niestety pół dnia u lekarzy, jak napisałam na początku, potem nie miałam czasu już na nic poza podlewaniem. Jutro ma popadać - mam nadzieję, że prognoza się sprawdzi, bo susza okrutna. Aż się dziwię skąd u mnie taki wysyp żab w rabatach. Może wylęgły się w niecce przy strumyku, gdzie nawet teraz w czasie suszy stoi woda i przyszły w moje rabaty, które codziennie zlewam wodą? Lilie i cebule wiosenne też mam obowiązkowo w planach zakupowych na jesień. Masz rację, jesień nadciąga wielkimi krokami, chociaż dziś był cudowny ciepły wieczór - 22 stopnie po zachodzie słońca, z przyjemnością wybrałam się z psem na długi spacer po wiosce
Aguś - dzięki Kochana, pewnie, że będzie dobrze

Są gorsze choroby, borelka przy nich to
pan pikuś
M-Ewka - tak jak już pisałam u Agatki u mnie jest zagwostka - pozytywne IgG wskazujące na przebytą borelkę, IgM negatywne, do tego nie schodzący wielki rumień, ale z antybiotykami jeszcze poczekamy na Western Blota. Oj tam, czytanie nie szkodzi, oby się nie nakręcać i nie zachorować na
"internetową boreliozę", bo taka podobno ma najgorszy przebieg
Iwonko szczecińska - i Ty też po kuracji?

A rumień miałaś i do tego zrobione badania?
Iwonko opolska - dzięki za link, wiem, że Syringa walczy z odkleszczowymi, ale tego wątku nie znałam
Żeby nie było, że cały dzień tylko u lekarzy, odkryłam dziś znowu nową szkółkę w okolicy

Mama kupiła sobie dorodny bluszcz variegata - mam nadzieję, że ta odmiana zimuje, bo ostatnio nacięłyśmy się w markecie budowlanym i kupiłyśmy piękny 'gloire de marengo', który wytrzymuje tylko do kilku stopni poniżej zera

W wielką donicę, która ocalała po rododendronie kupiłam Mamie niewielkiego Białoboka - niech znowu porośnie u Niej kilka sezonów, a potem ja go przygarnę

Poza tym muszę tam jeszcze wrócić z M. i większym autem po 2 metrowego jałowca Skyrocket - ogromne, zdrowe krzaczory za 50 zł. Myślę, że u popularnego Kapiasa za taką sztukę życzyliby sobie co najmniej 2-3 x tyle. Wiem, że Skyrockety często przemarzają, ale w tej szkółce są tak dorodne i zdrowe, że grzechem byłoby nie kupić. Mama chce wyciąć brzydkiego berberysa, który rośnie przy furtce i od 2 lat denerwuje wszystkich wychodzących hacząc kurtki i ręce. Będzie tam pasował idealnie
Dobrej nocy Kochani
