Bogusiu roślinki od ciebie posadzone zobaczymy jak na następny rok będą kwitły i niestety za rok czeka mnie robienie dodatkowych rabat bo te, co mam to już w dużej części zapełnione
Piszecie o dzieciach, że nie przejawiają miłości do roślin. Ja sama ogródek pierwszy miałam ok. 18 lat temu za namową koleżanki. I początkowo to były próby, a potem poszło lawiną aż do domu z ogrodem. Moje córki różnie jedna mieszka w bloku, ale na wsi zawsze pomaga i interesuje się, druga nigdy nie miała ciągot. Nagle oboje ze swoim facetem, który stronił od upraw i przetworów przyjechali zapytali czy mogą skopać kawałek ziemi i posadzić pomidory. Oczywiście zachęciłam nawet. Tej jesieni przekopali chyba ze dwa ary i tak się zaczyna przygoda z glebą
Marysiu...nie dziwię się ...i rozumiem nasze dzieci...moja miłość do prac ogrodowych też zrodziła się dosyć późno...ale trwa już ponad 20 lat i wiem ,że nigdy nie wygaśnie ...wręcz przeciwnie jest coraz dojrzalsza i silniejsza ..na pewno to tez efekt kontaktów z Wami...
Aniu!...przed chwilą wróciłam z Jawora /dolnośląskie/...to gdzieś Twoje okolice ...przynajmniej w obrębie województwa...
Aniu....przy takiej mglistej pogodzie to aż 90 km. Od Polkowic pięknie świeciło słoneczko...a u nas rano mgliście i wilgotnie...To był wyjazd nieplanowany...decyzja podjęta w ciagu 5 min...tam mieszka siostra mojego M.
Przemek....zabraknie Ci czasu na odbycie wszystkich zaplanowanych wizyt...