Aga, Moniko, Julek, Gosiu i Ewo, dzięki za wszystkie miłe słowa w imieniu Chili. Faktycznie jak była mała była niesamowita. Teraz ma ponad rok i jeszcze głupoty jej w głowie. Może z wiekiem trochę się ustatkuje.
Na obronę ludzi którym tak źle życzycie powiem, że małej nikt nie wyrzucił, raczej jej matkę, która była szczenna. No kiepskim byłabym obrońcą
No w każdym razie, sunia oszczeniła się w lesie a maleństwo odłączyło się od matki. Dobrzy ludzie przygarnęli i dali ogłoszenie o potrzebie adopcji. Koleżanka, ich znajoma przysłała mi fotki i się zakochałam. I tak planowałam drugiego psa. Miał to wprawdzie być owczarek niemiecki ale los zrządził inaczej
Tak mi się przypomiało że Gosi/Margo obiecałam pokazać jak zabezpieczyłam buczka Fountaine na zimę. Podobnie potraktowałam cyprysika nutkajskiego, bo to jego pierwsze zimowanie i to od strony gdzie wieją silne wiatry. Na przedogródku powiesiłam matę wiklinową, która częściowo chroni roślinki przed tym wiatrem.

buczek w przygotowanym stalowym stelażu i golfiku z agrowłókniny.
I cyprysik podobnie zaopatrzony.
Jakość zdjęć raczej średnia ale tak się szybko ciemno robi. Za to zachód słońca w sobotę miałam bajeczny. Ta czerwień faktycznie była taka płomienna.
Dziś w nocy dosypało trochę śniegu ale przedtem znalazłam jeszcze takie coś. Samodzielnie się wysiał i zdążył jeszcze zakwitnąć.

Takie maleństwo wśród okrytej na zimę lawendy.
