Dzięki kochane Kobietki
Jestem tak ostatnio zawalona zajęciami poza ogródkowymi, że nadal roślinki czekają w donicach
Siedzę nad zaległościami dzieci spowodowanymi ich nieobecnością w szkole; robimy to za dnia,
wiadomo. Zakupy wieczorem, kiedy już ciemno. Znów będę musiała kraść dniowi chwilki, by
dokończyć ważne prace w obu ogródkach; kwiatowym i warzywniku.
Wątpię, by dziś mi się to udało, bo mam masę obowiązków: śniadanko dzieciom, podać leki i inhalacje, dziewczynki wróciły do szkoły więc zawiezienie ich, widziałam fajne mebelki do kuchni, muszę pojechać i wymierzyć. Potem szkolne zaległości z Łukaszem, któremu niestety bardzo trudno idzie nauka
z powodu nie tylko nadpobudliwości ale i wielu innych deficytów, które sprawiają, że wszelkie
zabiegi zdążające do przyswojenia przez niego wiedzy często jest
Dziś mam spotkanie z psychoterapeutą w jego sprawie, w piątek w Szczecinie spotkanie w celu zdiagnozowania bądź wykluczenia u niego syndromu FAS. Wszystkie dotychczasowe
objawy wskazują jednak, że mamy z nim do czynienia. Dziecko przez wakacje zapomina wszystkiego,
mimo przypominania co jakiś czas szkolnych wiadomości. Tabliczkę mnożenia umiał do pięciu
W tej chwili ponownie się uczy (powinien być w czwartej klasie, lecz z powodu bardzo nikłej wiedzy nie dostał promocji do klasy trzecie - powtarzał klasę drugą). Wszystko, czego się nauczy, za kilka dni nie pamięta. Nawet wiersze, które znał na pamięć - po jakimś czasie parafrazuje, bo nie pamięta ciągu wyrazów
Strasznie boleję nad jego zaburzeniami, bo będzie miał straszne życie w dorosłości; nikt nie będzie rozczulał się nad facetem, który wygląda jak dorosły a ma wiedzę dziecka, rozum dziecka,
bazę danych dziecka. Z klasy drugiej dostał promowany do klasy trzeciej, ale i tak ze względu na niedostosowanie społeczne idzie trzeci już rok na indywidualne nauczanie. Zgroza, jakby taka forma edukacji dostarczała mu doświadczeń związanych z nabywaniem umiejętności społecznych.
Nasza kochana oświata! A ustawa przewiduje klasy terapeutyczne, gdzie jest dwóch nauczycieli i sześcioro np. dzieci - właśnie uczących się współżycia z innymi.
Nic nie mogłam zrobić, choć przyrzekłam sobie, że nie zgodzę się więcej na indywidualne. Po prostu dzieciak nie rozumie w ogóle, po co jest szkoła
