Juka jako jedna z niewielu wygląda przyzwoicie. Dziwi mnie róża Geisha, która jest najwrażliwsza ze wszystkich, a wypuszcza nowe liście jak wiosną.
Oczywiście kopczyków jeszcze nie mam, bo nie potrzeba. Węborek z trocinami mam na podorędziu

W każdej chwili mogę posypać.
Podlewam róże i rododendrony.
A dziś nawet posadziłam czosnek i posiałam sałatę.
I forsycję wsadziłam. Wiem, pewnie nic z tego nie będzie, bo za późno

ale kto ja tam wie. Innym rosną jak chwast, a mi gdzieś znikła moja.
Ptaszyska się zlatują, bo pewnie ziarenka z łąki wyżarły. Pokazują się mazurki wróble, sikory bogatki i modre oraz sierpówki, sójki i dzwońce. Rano słyszałam rudzika. Strasznie się drze i widać go często z daleka, ale płochliwy bardzo.
Tak też oddaję się obserwacji w weekendy, a w tygodniu ogrodu nie widzę, bo (jak to za pańszczyzny) pracuję od świtu do zmierzchu
A na długie zimowe wieczory wyciągnęłam włóczkę i druty. I obiecałam sobie , że powrócę do haftu, którego przed laty uczyła mnie babcia. Pójdę w poduszki z motywami ogrodowymi
Krysiu! Paula! Halinko! 