Iza trzymam mocno

za poprawę relacji między Wami

Dokładnie Cię rozumiem

też mam taką samą sytuację

Prawie osiem lat siedziałam w domu i wychowywałam dzieci. Nie miałam innego wyjścia, bo tylko jedno z nas mogło pracować. Całkowicie byłam od mojego M uzależniona. Nie miałam ani grosza dla siebie

o każdą złotówkę musiałam go prosić. Aż w końcu postawiłam wszystko na jedną kartę

dzieci poszły do szkoły i do przedszkola a ja za wszelką cenę załatwiłam sobie staż

W sumie to niewielkie pieniądze i daleko od domu, ale zawsze będę troszkę niezależna i wyrwę się z domku

Teraz M będzie zajmował się domem i dziećmi i pozna w końcu smak tego ''leniuchowania''. Mam nadzieję, że u Was w końcu się polepszy

ciężko jak w domu jest tak gęsta atmosfera
