
Różyczki u Ewki cz. III
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo, mój Westerlad w tym roku zachował się podobnie.Pierwsze kwitnienie było obfite, powtórka słaba , a teraz świeci golizną,po utracie liści.Rośnie w ogrodzie przydomowym, miał zapewnioną pielęgnację- podlewanie, opryski, dokarmianie.Jaki stąd wniosek ? Trudny,z anomaliami pogodowymi rok - przyszły będzie lepszy. 

- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Soniu - dziękuję
.
Masz rację QE do elity nie należą, ale prawdę powiedziawszy, nie wiem dlaczego. No bo i doskonale się rozrastają, i niemal ciągle kwiatną, aż do pierwszych przymrozków, i stosunkowo odporne na choroby - same zalety. Może ich kwiaty nie są tak pełne jak angielki, ale dla mnie są typowymi różami z naszych ogrodów. W stosunku do Novalisa nadal mam mieszane uczucia, ale rozumiem już tych, którzy stają w jego obronie. To drugie kwitnienie było szaleńcze! Coś nieprawdopodobnego!
Zapewniam Cię, że nie domówiłam ani jednej róży , a to przecież najlepszy czas. Powolutku układa mi się w głowie plan zmniejszenia kolekcji i zapewnieniu różom lepszych warunków. W tej chwili jest ich ok. 230 - to trochę zbyt dużo. I choć wiem, że dziewczyny potrafią mieć ich znacznie więcej, przecież nie o to w tej bajce chodzi. Teraz mam z czego wybierać, zwyczajnie niektóre ustąpią miejsca tym silniejszym czy zdrowszym.
Rhapsody in Blue - zostaje mimo, że łapie plamistość. W Rosarium powiedziano mi, że jest jedną z tych róż, które mimo choroby, radzi sobie. Pewnie coś w tym jest, ale żal, że połowa liści jest porażona. Zastanawiam się, jakby wyglądało drugie kwitnienie, gdyby nie była chora. Pierwsze zachwycało ilością kwiatów. Drugie na ich urodę nie wpłynęło, ale ilość kwiatów była znacznie mniejsza. Szkoda.



Teresko -bardzo dziękuję
, odzywaj się częściej Kochana, bo brak mi konwersacji z Tobą. Rozumiem jednak, że człowiekowi nie na wszystko starcza czasu, czasem tylko czytamy posty, ale nie dajemy rady, by umieścić w nich pisać. Sama mam takie zaległości, że aż mi wstyd. Jak uspokoi się szkolne szaleństwo, obiecuję poprawę.
Goldelse - też zostaje. Jeśli ktoś szuka niskej róży o dużych, długokwitnących kwiatach to polecam ją z całego serca. Podbiła moje w tym roku! Na pewno jest jedną z tych, która najdłużej utrzymuje kwiaty na krzewie. Zdrowa, bezproblemowa, idealna do pierwszego szeregu.



Kasiu - nawet nie wiesz, jak ważne dla mnie są Twoje słowa. Cały czas miałam wątpliwości, czy nie za dużo narzekam na moje panienki, czy o tym właśnie ludzie chcą czytać. Skoro jednak mogę komuś pomoc, to się ogromnie cieszę. Dalej będę opowiadać o tym co cieszy a co boli różyczki. Dla Ciebie słynny Leonardo.
Leonardo da Vinci - też zostaje. Pierwsze kwitnienie obłędne, kwiaty pokrywały cały krzew. Kwitł długo i zniewalająco. Potem, podobnie jak wiele innych róż , zaczął chorować na plamistość. Rosnie między Othello a Rene de Violetes i przyznać muszę, że z tych trzech chorobę znosi najlepiej. Jest porażony, ale widać, że walczy. I kwitnie. Dziś już tych kwiatów ma niewiele, ale drugie kwitnienie było całkiem fajne. Może gdyby dłużej trwało, bardziej bym się cieszyła, ale cóż... Godna polecenia róża, na pewno warta tego, by ją mieć i o nią dbać.



Masz rację QE do elity nie należą, ale prawdę powiedziawszy, nie wiem dlaczego. No bo i doskonale się rozrastają, i niemal ciągle kwiatną, aż do pierwszych przymrozków, i stosunkowo odporne na choroby - same zalety. Może ich kwiaty nie są tak pełne jak angielki, ale dla mnie są typowymi różami z naszych ogrodów. W stosunku do Novalisa nadal mam mieszane uczucia, ale rozumiem już tych, którzy stają w jego obronie. To drugie kwitnienie było szaleńcze! Coś nieprawdopodobnego!
Zapewniam Cię, że nie domówiłam ani jednej róży , a to przecież najlepszy czas. Powolutku układa mi się w głowie plan zmniejszenia kolekcji i zapewnieniu różom lepszych warunków. W tej chwili jest ich ok. 230 - to trochę zbyt dużo. I choć wiem, że dziewczyny potrafią mieć ich znacznie więcej, przecież nie o to w tej bajce chodzi. Teraz mam z czego wybierać, zwyczajnie niektóre ustąpią miejsca tym silniejszym czy zdrowszym.
Rhapsody in Blue - zostaje mimo, że łapie plamistość. W Rosarium powiedziano mi, że jest jedną z tych róż, które mimo choroby, radzi sobie. Pewnie coś w tym jest, ale żal, że połowa liści jest porażona. Zastanawiam się, jakby wyglądało drugie kwitnienie, gdyby nie była chora. Pierwsze zachwycało ilością kwiatów. Drugie na ich urodę nie wpłynęło, ale ilość kwiatów była znacznie mniejsza. Szkoda.



Teresko -bardzo dziękuję

Goldelse - też zostaje. Jeśli ktoś szuka niskej róży o dużych, długokwitnących kwiatach to polecam ją z całego serca. Podbiła moje w tym roku! Na pewno jest jedną z tych, która najdłużej utrzymuje kwiaty na krzewie. Zdrowa, bezproblemowa, idealna do pierwszego szeregu.



Kasiu - nawet nie wiesz, jak ważne dla mnie są Twoje słowa. Cały czas miałam wątpliwości, czy nie za dużo narzekam na moje panienki, czy o tym właśnie ludzie chcą czytać. Skoro jednak mogę komuś pomoc, to się ogromnie cieszę. Dalej będę opowiadać o tym co cieszy a co boli różyczki. Dla Ciebie słynny Leonardo.
Leonardo da Vinci - też zostaje. Pierwsze kwitnienie obłędne, kwiaty pokrywały cały krzew. Kwitł długo i zniewalająco. Potem, podobnie jak wiele innych róż , zaczął chorować na plamistość. Rosnie między Othello a Rene de Violetes i przyznać muszę, że z tych trzech chorobę znosi najlepiej. Jest porażony, ale widać, że walczy. I kwitnie. Dziś już tych kwiatów ma niewiele, ale drugie kwitnienie było całkiem fajne. Może gdyby dłużej trwało, bardziej bym się cieszyła, ale cóż... Godna polecenia róża, na pewno warta tego, by ją mieć i o nią dbać.


- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewuś - Ewaros - dziękuję
Dzięki że wpadłaś. Jasne, ze wnusia najważniejsza na świecie i rozumiem Cię doskonale, że czas mamy ograniczony. Ja wakacje wykorzystałam do nadrobienia zaległości na Forum, za to teraz mam mniej czasu, ale mam nadzieję, że uda mi się ułożyć plan dnia tak, by wieczory były tylko dla mnie ( no , może jeszcze dla M.
). W ogrodzie też nie byłam już od tygodnia, dziś wyszłam go zobaczyć tylko na chwilkę i z przerażeniem zobaczyłam, jaki jest zaniedbany. Jesień chyba się zbliża i czas pomyśleć o wsadzaniu cebul, a przede wszystkim trzeba ściąć przekwitłe kwiatostany. Jeśli nie będzie padać, prace ogrodowe zacznę w czwartek.
Super Star - przyglądałam jej się dziś i myślałam, że szkoda, że zostały na krzewie tylko trzy kwiaty. Tak jak na zdjęciu wyglądała jeszcze w ubiegłym tygodniu. Dziś prosi się o ścięcie przekwitłych kwiatów. Choruje i plamistość pozbawiła ją niemal liści. Przez cały sezon próbowała nadrobić to, co zima w niej zniszczyła. Nowych, grubych pędów nie udało jej się wytworzyć, może uda się w przyszłym sezonie? Kwitła długo i często.



Małgosiu - Pepsi- dziękuję
Zaglądam często do Ciebie, choć nie zawsze pozostawiam po sobie ślad. Twój ogród jest mi szczególnie bliski, bo obrazek inspirowany nim wisi w mojej sypialni. Na opowieści o rożach chciałabym mieć więcej czasu, tak sobie myślę, że może zimą go znajdę? Muszę nauczyć się wybierać,o których powinnam napisać więcej, teraz piszę o wszystkich, tak po trochu. Może czas to zmienić?
Parole - do te pory mówiłam, że jest piękną różą, o kwiatach, jakich nie ma żadna inna. Ma tak wielkie i piękne, a jednocześnie subtelne i eleganckie kwiaty, jak żadna inna! Kiedy przyszła do mnie siostra poprosiła, bym własnie tę różę dała jej do wazonu. Mama też na nią wskazała. A drugie kwitnienie dodały coś jeszcze, czego wcześniej nie było. Zaczęła , choć to wielkokwiatowa, kwitnąć tak wieloma kwiatami, że miałam wrażenie, jakby była inną różą, niż miałam wcześniej. Wyglądała bajecznie wznosząc się ponad innymi! Jest bardzo wysoka ( ok. 1,8 - 2m) i stworzyła zwarty, piękny krzew. Nie wiem co bardziej podziwiać: formę kwiatów, ich kolor, wielkość czy też pokrój krzewu.




Dzięki że wpadłaś. Jasne, ze wnusia najważniejsza na świecie i rozumiem Cię doskonale, że czas mamy ograniczony. Ja wakacje wykorzystałam do nadrobienia zaległości na Forum, za to teraz mam mniej czasu, ale mam nadzieję, że uda mi się ułożyć plan dnia tak, by wieczory były tylko dla mnie ( no , może jeszcze dla M.

Super Star - przyglądałam jej się dziś i myślałam, że szkoda, że zostały na krzewie tylko trzy kwiaty. Tak jak na zdjęciu wyglądała jeszcze w ubiegłym tygodniu. Dziś prosi się o ścięcie przekwitłych kwiatów. Choruje i plamistość pozbawiła ją niemal liści. Przez cały sezon próbowała nadrobić to, co zima w niej zniszczyła. Nowych, grubych pędów nie udało jej się wytworzyć, może uda się w przyszłym sezonie? Kwitła długo i często.



Małgosiu - Pepsi- dziękuję

Zaglądam często do Ciebie, choć nie zawsze pozostawiam po sobie ślad. Twój ogród jest mi szczególnie bliski, bo obrazek inspirowany nim wisi w mojej sypialni. Na opowieści o rożach chciałabym mieć więcej czasu, tak sobie myślę, że może zimą go znajdę? Muszę nauczyć się wybierać,o których powinnam napisać więcej, teraz piszę o wszystkich, tak po trochu. Może czas to zmienić?
Parole - do te pory mówiłam, że jest piękną różą, o kwiatach, jakich nie ma żadna inna. Ma tak wielkie i piękne, a jednocześnie subtelne i eleganckie kwiaty, jak żadna inna! Kiedy przyszła do mnie siostra poprosiła, bym własnie tę różę dała jej do wazonu. Mama też na nią wskazała. A drugie kwitnienie dodały coś jeszcze, czego wcześniej nie było. Zaczęła , choć to wielkokwiatowa, kwitnąć tak wieloma kwiatami, że miałam wrażenie, jakby była inną różą, niż miałam wcześniej. Wyglądała bajecznie wznosząc się ponad innymi! Jest bardzo wysoka ( ok. 1,8 - 2m) i stworzyła zwarty, piękny krzew. Nie wiem co bardziej podziwiać: formę kwiatów, ich kolor, wielkość czy też pokrój krzewu.



- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Gabrysiu - dziękuję
Co Ty mówisz? Ascot - słaby? Maryy Ann - też? Niewiele mogę powiedzieć o obu, bo to świeżynki, ale jak to tej pory mają się świetnie. Ascot wyraźnie rwie się do tego, by zbudować silny krzew, nie wystrzeliła zbytnio w górę, ale fajnie się rozszerza. Oby tylko zima jej nie przeszkodziła. Trochę słabiej ma się Mary Ann, rzeczywiście jej pędy są cieńsze i słabsze niż u Ascot i wymagają podpórki. Zakwitła też później i tylko jeden raz, powiedziałabym, że ten drugi. Szkoda, że chcesz wyrzucić Ascot, bo jej kwiaty wydają się ciekawe. Ale pewnie masz rację, że słabych krzaczków nie ma co trzymać. Powoli też dojrzewam do tej myśli. Dlatego pod dużym znakiem zapytania stawiam Panią Gożdzikową.
Pink Grootendorst - czyli Pani Gożdzikowa. Róża, której od kilku lat daje szansę, a ona uparta jak osioł i z niej nie korzysta. Nie chce rosnąć, ma może z 40 cm, może 0,5 m i tyle. Kwitnie w wiechach, ale kwiatostanów na krzewie są max 3. Na pewno nie odpowiada jej miejsce, pewnie do słabego rozwoju przyczynia się też mój Ernest, a przecież posadziłam ją w miejscu, które wydawało się dla niej idealne. M.stracil do niej cierpliwość już dawno i cały czas mnie namawia, żebym się jej pozbyła. Ale jak to zrobić, kiedy żadna inna nie ma kwiatów w takim kształcie. Jemu się nie podobają, mnie tak, ale nie wiem, czy aż na tyle, by ją pozostawić. Póki co rośnie i nikomu nie wadzi, jednak jeśli miejsce będzie potrzebne dla innej, zniknie z mojego ogrodu.


Iwonko - masz rację, różyczka o której mówisz, popularna Orchidea ma naprawdę wspaniałe kwiaty. Nie są one duże, może 5-6 cm. Fajnie wyglądają na drzewie, ale nie mam pojęcia, czy nadają się do wazonu, bo nigdy nie sprawdziłam. Krzew rozrósł się do calkiem pokaźnych rozmiarów, ale i za pierwszym i drugim razem kwitnienie nie było tak mocne jak np. w przypadku Icerberga. Nie tracę jednak nadziei, że kiedyś obsypie się kwieciem. To dopiero będzie widok!
Myślę, że skoro masz ciągle pączki na rożach, to zobaczysz jeszcze kwiaty, jestem tego pewna i aż Ci zazdroszczę! Ale tak serdecznie! A skoro spodobał Ci się pustaczek, to proszę, oto kolejny, którego na pewno znasz, bo ja niestety dopiero raczkuję w jego uprawie.
Dortmund - jeszcze siedzi w donicy, niewiele urósł przez lato i zastanawiam się, czy rzeczywiście będzie tak duży, jak o nim piszecie.



Co Ty mówisz? Ascot - słaby? Maryy Ann - też? Niewiele mogę powiedzieć o obu, bo to świeżynki, ale jak to tej pory mają się świetnie. Ascot wyraźnie rwie się do tego, by zbudować silny krzew, nie wystrzeliła zbytnio w górę, ale fajnie się rozszerza. Oby tylko zima jej nie przeszkodziła. Trochę słabiej ma się Mary Ann, rzeczywiście jej pędy są cieńsze i słabsze niż u Ascot i wymagają podpórki. Zakwitła też później i tylko jeden raz, powiedziałabym, że ten drugi. Szkoda, że chcesz wyrzucić Ascot, bo jej kwiaty wydają się ciekawe. Ale pewnie masz rację, że słabych krzaczków nie ma co trzymać. Powoli też dojrzewam do tej myśli. Dlatego pod dużym znakiem zapytania stawiam Panią Gożdzikową.
Pink Grootendorst - czyli Pani Gożdzikowa. Róża, której od kilku lat daje szansę, a ona uparta jak osioł i z niej nie korzysta. Nie chce rosnąć, ma może z 40 cm, może 0,5 m i tyle. Kwitnie w wiechach, ale kwiatostanów na krzewie są max 3. Na pewno nie odpowiada jej miejsce, pewnie do słabego rozwoju przyczynia się też mój Ernest, a przecież posadziłam ją w miejscu, które wydawało się dla niej idealne. M.stracil do niej cierpliwość już dawno i cały czas mnie namawia, żebym się jej pozbyła. Ale jak to zrobić, kiedy żadna inna nie ma kwiatów w takim kształcie. Jemu się nie podobają, mnie tak, ale nie wiem, czy aż na tyle, by ją pozostawić. Póki co rośnie i nikomu nie wadzi, jednak jeśli miejsce będzie potrzebne dla innej, zniknie z mojego ogrodu.


Iwonko - masz rację, różyczka o której mówisz, popularna Orchidea ma naprawdę wspaniałe kwiaty. Nie są one duże, może 5-6 cm. Fajnie wyglądają na drzewie, ale nie mam pojęcia, czy nadają się do wazonu, bo nigdy nie sprawdziłam. Krzew rozrósł się do calkiem pokaźnych rozmiarów, ale i za pierwszym i drugim razem kwitnienie nie było tak mocne jak np. w przypadku Icerberga. Nie tracę jednak nadziei, że kiedyś obsypie się kwieciem. To dopiero będzie widok!
Myślę, że skoro masz ciągle pączki na rożach, to zobaczysz jeszcze kwiaty, jestem tego pewna i aż Ci zazdroszczę! Ale tak serdecznie! A skoro spodobał Ci się pustaczek, to proszę, oto kolejny, którego na pewno znasz, bo ja niestety dopiero raczkuję w jego uprawie.
Dortmund - jeszcze siedzi w donicy, niewiele urósł przez lato i zastanawiam się, czy rzeczywiście będzie tak duży, jak o nim piszecie.


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Różyczki u Ewki cz. III
A ja muszę pochwalić swoją Rhapsody in Blue. Jest okazem zdrowia, ale nie kwitnie jakoś spektakularnie. Teraz zaczyna powtarzać, ale jeszcze skromnie.
Nie żartuj, Parole ma 2 metry
? Mam ja, .ale szczerze mówiąc nie pamiętam w jakim otoczeniu rośnie. Jednak na pewno takich rozmiarów nie brałam pod uwagę. Aż weszłam na stronę i jak byk stoi: 80x50 
Za Dortmunda dziękuję
Nie znam go jednak, ale pustaczki są miłe memu 
Nie żartuj, Parole ma 2 metry


Za Dortmunda dziękuję


- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Moniko - Shire - dziękuje
Aż się zarumieniłam po Twoim komplemencie. Chyba jednak niezupełnie z nim się zgadzam. Moja wiedza zupełnie nie jest poparta fachową literaturą i gdy czasem czytam, co piszą dziewczyny, czuję się jak uczennica. O swoich różyczkach wiem tyle, na ile pozwala mi ich obserwacja i wypowiadam się zazwyczaj tylko o jednym krzewie, a więc moje opinie są bardzo subiektywne. Czasem mogą być tendencyjne. Pewnie więcej osób na naszym forum ma po jednej rózy z danego gatunku, ale na pewno jeśli ktoś ma więcej z danego rodzaju, zna je lepiej i to ich opienie są cenniejsze. O Boscobel mogę powiedzieć tylko jedno - ma cudownie piękny kwiat, podobno fajnie się rozrasta i oglądając na forum zdjęcia całego krzewu - zapragnęłam jej. Pewnie dopiero za dwa lata wyrobię sobie o niej zdanie. Obym nie żałowała decyzji o jej zakupie.
English Garden - o niej wiem tyle samo co o Boscobel, czyli właściwie nic. Dość długo kazała mi czekać na swoje kwiaty, które zresztą bardzo szybko przekwitły. Na szczęście zdążyłam zrobić jej zdjęcia. Słabo się rozrosła, pewnie potrzebuje więcej czasu, ale ze względu na urodę, nie gniewam się na nią. Oby w przyszłym roku się wzmocniła!


Ewuś - Sterlizjo - dziękuję
O swojej wiedzy pisałam do Moniki, nie będę więc się powtarzać. Ale wniosek mam jeden: czas poczytać o różach, by tę wiedzę posiąść. Póki co, będę się dzielić tym co mam
. Zdecydowanie łatwiej mi opowiedzieć o różyczkach, które rosną u mnie od kilku lat i których posiadam kilka sztuk. Tak jest w przypadku Chopina, Boniki, Dauble Delight czy Nostalgii, która w tym roku miała gorszy sezon. I nie dlatego, że nie miała super zdrowych krzewów, ale kwitnienie nie było tak urocze, jak w innych latach.
Sunny Sky - kolejna wielkokwiatowa, w ktorej jestem zakochana. Kwitnie z maleńkimi przerwami całe lato. Te przerwy są naprawdę krótkie i właściwie cały czas jakieś kwiaty . Źle powiedziałam, że jakieś - bo one są piękne. Poniżej zamieściłam zdjęcia z jej pełnego drugiego kwitnienia i gdy się wydawało, że już po nim, znów rozkwita kilkoma kwiatami. Zbudowała potężny, gęsty, wyprostowany krzew. Fantastycznie cudowna.




Aż się zarumieniłam po Twoim komplemencie. Chyba jednak niezupełnie z nim się zgadzam. Moja wiedza zupełnie nie jest poparta fachową literaturą i gdy czasem czytam, co piszą dziewczyny, czuję się jak uczennica. O swoich różyczkach wiem tyle, na ile pozwala mi ich obserwacja i wypowiadam się zazwyczaj tylko o jednym krzewie, a więc moje opinie są bardzo subiektywne. Czasem mogą być tendencyjne. Pewnie więcej osób na naszym forum ma po jednej rózy z danego gatunku, ale na pewno jeśli ktoś ma więcej z danego rodzaju, zna je lepiej i to ich opienie są cenniejsze. O Boscobel mogę powiedzieć tylko jedno - ma cudownie piękny kwiat, podobno fajnie się rozrasta i oglądając na forum zdjęcia całego krzewu - zapragnęłam jej. Pewnie dopiero za dwa lata wyrobię sobie o niej zdanie. Obym nie żałowała decyzji o jej zakupie.
English Garden - o niej wiem tyle samo co o Boscobel, czyli właściwie nic. Dość długo kazała mi czekać na swoje kwiaty, które zresztą bardzo szybko przekwitły. Na szczęście zdążyłam zrobić jej zdjęcia. Słabo się rozrosła, pewnie potrzebuje więcej czasu, ale ze względu na urodę, nie gniewam się na nią. Oby w przyszłym roku się wzmocniła!


Ewuś - Sterlizjo - dziękuję

O swojej wiedzy pisałam do Moniki, nie będę więc się powtarzać. Ale wniosek mam jeden: czas poczytać o różach, by tę wiedzę posiąść. Póki co, będę się dzielić tym co mam

Sunny Sky - kolejna wielkokwiatowa, w ktorej jestem zakochana. Kwitnie z maleńkimi przerwami całe lato. Te przerwy są naprawdę krótkie i właściwie cały czas jakieś kwiaty . Źle powiedziałam, że jakieś - bo one są piękne. Poniżej zamieściłam zdjęcia z jej pełnego drugiego kwitnienia i gdy się wydawało, że już po nim, znów rozkwita kilkoma kwiatami. Zbudowała potężny, gęsty, wyprostowany krzew. Fantastycznie cudowna.



- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Marto - pytasz, które mają najbardziej wyczuwalny zapach? Myślę, że to róże fioletowe, tzw. niebieskie. Taka odpowiedź nasuwa się , gdy pomyślę o Rhapsody, Waltz Time, Novalisie. Ale pięknie pachną też roże z serii Parfuma, np. Me Knorr. Do tego niemalże wszystkie róże Austina są pachnące. Nie potrafię wybrać tej jednej, no bo i Clair i Ghita i Candelight i Augusta... Musiałabyś mi napisać, jakie roże , choćby w kolorze Ci się podobają. Wtedy łatwiej jest wskazać. Pamiętaj też, że w różnych godzinach różnie po nim. Czasem dziwię się , kiedy czytam w moim zeszycie, że jakaś roża pięknie pachnie, a gdy ją wącham - zapach ma ledwo wyczuwalny. Ale to jest wynikiem tego, o czym wcześniej napisałam.
Sharifa Asma - to jedna z angielskich, pachnących róż. Czy zapach jest bardzo silny? Chyba nie, ale zdecydowanie to roża pachnąca. Piękne kwiaty, ładny pokrój krzewu i ... plamistość, z którą na szczęście walczy. Kwitnienie i w czerwcu i potem pozostawia jednak wiele do życzenia. Od tak reklamowanej rozy oczekiwałabym więcej niż pojedynczych kwiatów. Widziałam jednak zdjęcia całego krzewu z całą ich masą, u mnie jednak tak nie jest
.

Jadziu - może to jest pomysł, żeby pod płotem posadzić tulipany, wcześniej o tym nie pomyślałam. Kilka paczuszek dokupiłam, inne, te wykopane, też czekają na posadzenie. Kto wie, może skorzystam z Twojego pomysłu? Jak duży jest Twój Westerland? Zastanawiam się, bo mam do przesadzenia kilka starszych roż, jak to zniosą. Może lepiej ich nie ruszać?
Lady of Shalott - pierwsze kwitnienie było rewelacyjne, to ostatnie zdecydowanie skąpe i krótkotwałe. Jestem ciekawa, czy u Was też tak ma ta różyczka.


Lodziu - mój Westerland obsypany jest... liśćmi
Sama jednak przyznaj, że to pierwsze kwitnienie było super. Może tak bardzo się zmęczył za pierwszym razem, że nie miał siły powtarzać? Twój zachorował na plamistość czy coś innego jest przyczyną utraty liści?
Snow Mount - chyba największe tegoroczne zaskoczenie. Przecież rośnie u mnie już od jakiegoś czasu, ale jeszcze nigdy nie miał tylu kwiatów. Oba długie kwitnienia były obfite i piękne. Mimo, że bardzo wcześnie na liściach pojawiły się pierwsze plamki, zachowywał się tak, jakby ich nie było. Rósł coraz wyżej i wyżej, pędy stawały się coraz grubsze i ... kwitł. W końcu nie jak w latach ubiegłych pojedynczymi kwiatami, ale miał ich kilkanascie. Dumnie wznosiły się ponad innymi. Na szczęscie dostał podporę, inaczej wiatry by go połamały.



Iwonko - Parole u mnie wyrósł jeśli nie do 2m, to do 1,9m
Nie mierzyłam go, ale na oko taki jest. W pasie też bym go nie objęła i to nie ze względu na kolce, ale na wielkość. Czy mówimy o tej samej róży? Mocno pachnie i ma ogromne, kwiaty. Jeśli to ta sama, to sadząc ją w pierwszym rzędzie zasłonisz te z drugiego. A jeśli w szkółce tak o nim piszą, to widać piszą bzdury. Powiem Ci, że Leonardo o Othello sięgają jej nieco powyżej pasa.
Uncle Walter - każdego roku choruje, zaczyna pod koniec czerwca, w końcówce lipca najczęściej jest już naga. I każdego roku kwitnie jak szalona! No może to kwitnienie z teraz jest słabsze niż zazwyczaj, no ale ile można kwitnąć na pędach pozbawionych zdrowych liści. Te nowe oczywiście wyrastają zdrowe, ale najczęściej zanim osiągną wzrost dojrzałego listeczka, pojawiają się plamki. Pamiętam zdjęcia z ubiegłego roku, z września. Wtedy był widok!



Sharifa Asma - to jedna z angielskich, pachnących róż. Czy zapach jest bardzo silny? Chyba nie, ale zdecydowanie to roża pachnąca. Piękne kwiaty, ładny pokrój krzewu i ... plamistość, z którą na szczęście walczy. Kwitnienie i w czerwcu i potem pozostawia jednak wiele do życzenia. Od tak reklamowanej rozy oczekiwałabym więcej niż pojedynczych kwiatów. Widziałam jednak zdjęcia całego krzewu z całą ich masą, u mnie jednak tak nie jest


Jadziu - może to jest pomysł, żeby pod płotem posadzić tulipany, wcześniej o tym nie pomyślałam. Kilka paczuszek dokupiłam, inne, te wykopane, też czekają na posadzenie. Kto wie, może skorzystam z Twojego pomysłu? Jak duży jest Twój Westerland? Zastanawiam się, bo mam do przesadzenia kilka starszych roż, jak to zniosą. Może lepiej ich nie ruszać?
Lady of Shalott - pierwsze kwitnienie było rewelacyjne, to ostatnie zdecydowanie skąpe i krótkotwałe. Jestem ciekawa, czy u Was też tak ma ta różyczka.


Lodziu - mój Westerland obsypany jest... liśćmi

Snow Mount - chyba największe tegoroczne zaskoczenie. Przecież rośnie u mnie już od jakiegoś czasu, ale jeszcze nigdy nie miał tylu kwiatów. Oba długie kwitnienia były obfite i piękne. Mimo, że bardzo wcześnie na liściach pojawiły się pierwsze plamki, zachowywał się tak, jakby ich nie było. Rósł coraz wyżej i wyżej, pędy stawały się coraz grubsze i ... kwitł. W końcu nie jak w latach ubiegłych pojedynczymi kwiatami, ale miał ich kilkanascie. Dumnie wznosiły się ponad innymi. Na szczęscie dostał podporę, inaczej wiatry by go połamały.



Iwonko - Parole u mnie wyrósł jeśli nie do 2m, to do 1,9m

Uncle Walter - każdego roku choruje, zaczyna pod koniec czerwca, w końcówce lipca najczęściej jest już naga. I każdego roku kwitnie jak szalona! No może to kwitnienie z teraz jest słabsze niż zazwyczaj, no ale ile można kwitnąć na pędach pozbawionych zdrowych liści. Te nowe oczywiście wyrastają zdrowe, ale najczęściej zanim osiągną wzrost dojrzałego listeczka, pojawiają się plamki. Pamiętam zdjęcia z ubiegłego roku, z września. Wtedy był widok!



- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo po pierwsze - gratulacje
Pytasz o Lady of Shalott, moja sadzona wiosną tego roku i jak zawiązała kwiaty tak cały czas jest nimi oblepiona do tej pory, nowe pąki pojawiają się bez przerwy, kwiaty prześlicznej urody i stoją z dumnie podniesionymi główkami. Po ostatnich,intensywnych deszczach, trochę straciła na urodzie, tak jak większość róż, ale nadal wiąże pąki. U mnie bardzo żywotna róża. Ciekawa jestem na ile starczy jej energii


Pytasz o Lady of Shalott, moja sadzona wiosną tego roku i jak zawiązała kwiaty tak cały czas jest nimi oblepiona do tej pory, nowe pąki pojawiają się bez przerwy, kwiaty prześlicznej urody i stoją z dumnie podniesionymi główkami. Po ostatnich,intensywnych deszczach, trochę straciła na urodzie, tak jak większość róż, ale nadal wiąże pąki. U mnie bardzo żywotna róża. Ciekawa jestem na ile starczy jej energii

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5532
- Od: 30 kwie 2008, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo i ja dołączam się do gratulacji 
Czy ja dobrze widzę, za ogrodzeniem masz wodę?
Róże wspaniale jeszcze kwitną, piękne są

Czy ja dobrze widzę, za ogrodzeniem masz wodę?
Róże wspaniale jeszcze kwitną, piękne są

- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3203
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo, dla mnie uwagi o słabych stronach róży, od doświadczonej ogrodniczki jaką Ty jesteś, są bardzo cenne, dzięki temu więcej wiem o różach. Wszyscy jesteśmy pod urokiem tych niezwykłych kwiatów, bo jak nie kochać róż?
To wspaniale, że możemy dzielić się własnymi doświadczeniami, dlatego jesteśmy tu na forum. Dlatego tak dużo osób w Twoim wątku
. Jakie potrafią być piękne kwiaty w najlepszym dla nich momencie, przy idealnych warunkach pogodowych to wszyscy wiedzą, bo znaleźć takie zdjęcia nietrudno, choćby i na stronach szkółek sprzedających róże. Oczywiście każdy zdaje sobie sprawę, że kondycja krzewu zależy nie tylko od odmiany ale też od warunków, jakie są w ogrodzie.
Dość często czytałam o tym, że Pink Grootendorst nie spełniła oczekiwań. Westerlandy w tym roku nie miały ochoty kwitnąć powtórnie. Nie jest to regułą. W ubiegłych latach drugie kwitnienie było obfite, porównywalne do pierwszego, a kwiaty u mnie miały jesienią bardziej pomarańczowy kolor.


Dość często czytałam o tym, że Pink Grootendorst nie spełniła oczekiwań. Westerlandy w tym roku nie miały ochoty kwitnąć powtórnie. Nie jest to regułą. W ubiegłych latach drugie kwitnienie było obfite, porównywalne do pierwszego, a kwiaty u mnie miały jesienią bardziej pomarańczowy kolor.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Twoje Icebergi są wspaniałe
Dorze je pewnie dokarmiasz. Bardzo lubię te róże ale ciągle je przesadzam więc nie daję im wiele szans na zabłyśnięcie. Właśnie kolejny raz planuję je przenieść i nie wiem gdzie. Muszę ustąpić miejsca mojemu M, który rozbudowuje warzywnik
Parole mnie zachwyciła
Co do B.Parfait to nie martw się na zapas, może moje sadzonki były kiepskie. Chociaż w pierwszym roku też mi ładnie rosły i cieszyły oko....


Parole mnie zachwyciła

Co do B.Parfait to nie martw się na zapas, może moje sadzonki były kiepskie. Chociaż w pierwszym roku też mi ładnie rosły i cieszyły oko....
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewuniu uwielbiam czytać Twoje opisy róż, dzięki nimi wiele się mogę dowiedzieć o nich
Wspaniałe kwitnienia u Ciebie, aż pozazdrościć!


Wspaniałe kwitnienia u Ciebie, aż pozazdrościć!

Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Daysy - dziękuję
U Ciebie cały czas kwitnie wiele róż, piszesz, że ciągle sporo ma pączki. Mój ogród zaczyna witać wiosnę. Coraz mniej kwiatów i coraz gorszy jest ich stan. Nieprzerwalnie kwitnie bukietami tylko kilka. To Bonika, Sunny Sky, Queen Elizabeth. Monika też ma kwiaty, ale deszcze nie pozwalają jej przybrać pięknych kształtów. Rosarium i Uncle Walter też mają wiele kwiatów, ale wyraźnie widać, że są zmęczone. Lady of S. szykuje się do snu, nie ma nawet jednego pączka. Ciekawe czy jeszcze coś pokaże.
Cherry Lady - silny, zdrowy , prawie 1.8m krzew, który kolejne lwitnienie miał stosunkowo obfite. Pierwsze było oczywiście znacznie ciekawsze, ale bałam się, że nie powtórzy tyloma kwiatami. No i mnie całkiem fajnie zaskoczyła. Szkoda tylko, że kwitła znacznie krócej niż za pierwszym razem. Cherry jest chyba najzdowszą rożą jaką mam!




U Ciebie cały czas kwitnie wiele róż, piszesz, że ciągle sporo ma pączki. Mój ogród zaczyna witać wiosnę. Coraz mniej kwiatów i coraz gorszy jest ich stan. Nieprzerwalnie kwitnie bukietami tylko kilka. To Bonika, Sunny Sky, Queen Elizabeth. Monika też ma kwiaty, ale deszcze nie pozwalają jej przybrać pięknych kształtów. Rosarium i Uncle Walter też mają wiele kwiatów, ale wyraźnie widać, że są zmęczone. Lady of S. szykuje się do snu, nie ma nawet jednego pączka. Ciekawe czy jeszcze coś pokaże.
Cherry Lady - silny, zdrowy , prawie 1.8m krzew, który kolejne lwitnienie miał stosunkowo obfite. Pierwsze było oczywiście znacznie ciekawsze, ale bałam się, że nie powtórzy tyloma kwiatami. No i mnie całkiem fajnie zaskoczyła. Szkoda tylko, że kwitła znacznie krócej niż za pierwszym razem. Cherry jest chyba najzdowszą rożą jaką mam!



- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Mariolko - dziękuję
Mieszkam nad Wartą, furtka z tyłu ogrodu otwiera się nad samą rzekę. To powoduje, że klimat w ogrodzie jest całkiem fajny, a i widoczek niczego sobie. Pewnie dlatego niektóre róże całkiem nieźle się mają i osiągają rozmiary nieco wyższe niż powinny. Niestety tak dzieje się tylko z niektórymi. Są też takie, które nie chcą rosnąć, jakby się uparły. Tak dzieje się m.in. z Blue for You, Guajard czy Whisky. W dodatku mikroklimat sprzyja rozwojowi chorób grzybowych.
Waltz Time - kolejny jej rok w ogrodzie i kolejny raz choruje jak opętana. Tak samo też kwitnie
Plamistość pozbawiła ją liści, ale nie przeszkodziło to jej w tym, by zakwitnąć kolejny raz. Kwiaty były w pięnej barwie i wielkością nie ustępowały tym z czerwca. Krzewi się dobrze, rośnie i wzwyż i w szerz. Osiągnęła na kilku pędach ok. 1,7 -1,9m. Na drugim zdjęciu w duecie z Uncele Walter.



Mieszkam nad Wartą, furtka z tyłu ogrodu otwiera się nad samą rzekę. To powoduje, że klimat w ogrodzie jest całkiem fajny, a i widoczek niczego sobie. Pewnie dlatego niektóre róże całkiem nieźle się mają i osiągają rozmiary nieco wyższe niż powinny. Niestety tak dzieje się tylko z niektórymi. Są też takie, które nie chcą rosnąć, jakby się uparły. Tak dzieje się m.in. z Blue for You, Guajard czy Whisky. W dodatku mikroklimat sprzyja rozwojowi chorób grzybowych.
Waltz Time - kolejny jej rok w ogrodzie i kolejny raz choruje jak opętana. Tak samo też kwitnie



- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Kasiu - Kanio - doświadczoną ogrodniczką pewnie nie jestem, bo różami zajmuję się od 2012r. Wcześniej przez wiele lat na ogrodzie miałam wyłącznie trawę i różnego rodzaju iglaczki. Natomiast jeszcze wcześniej bawiłam się w kwiaty jednoroczne i wieloletnie byliny i rzeczywiście miałam ich bardzo wiele. Zrezygnowałam z ukwieconego ogrodu, bo nie dawałam rady zajmować się i dziećmi i ogrodem. Teraz żałuję, bo miałam naprawdę fajne okazy. W domu rodzinnym rożami zajmował się wyłącznie tato, ja ewentualnie je wkładałam do wazonu.
Gebruder Grimm - jedna z lepszych moich róż. Zdrowiutka, z pięknymi ciemnozielonymi listeczkami i całą masą kwiatów podczas każdego z kwitnień. Teraz, gdy wiele róż już przekwitło, ona ciągle pokazuje kolejne kwiaty. Nie ma ich już bardzo wiele, ale ciągle jeszcze zdobią krzew. Nie kwitnie już Marie Antoniette, którą widać na zdjęciach sprzed ponad tygodnia. Gebruder jest bardzo szeroka, pewnie ma w pasie 1m, taka sama jest też jej wysokość. Przeczucie mi mówi, że za rok będzie jeszcze wyższa, może nie będzie się tak obwieszać?




Gebruder Grimm - jedna z lepszych moich róż. Zdrowiutka, z pięknymi ciemnozielonymi listeczkami i całą masą kwiatów podczas każdego z kwitnień. Teraz, gdy wiele róż już przekwitło, ona ciągle pokazuje kolejne kwiaty. Nie ma ich już bardzo wiele, ale ciągle jeszcze zdobią krzew. Nie kwitnie już Marie Antoniette, którą widać na zdjęciach sprzed ponad tygodnia. Gebruder jest bardzo szeroka, pewnie ma w pasie 1m, taka sama jest też jej wysokość. Przeczucie mi mówi, że za rok będzie jeszcze wyższa, może nie będzie się tak obwieszać?



