
Dzisiaj cudna pogoda. Świeci słoneczko, ale przy okazji wtóruje ciepły wiaterek. Idealna pogoda na ogrodowanie, co też uczyniłam. Poprzesadzałam rozrośnięte i schowane w gąszczu aksamitki. Nie wiem, zupełnie nie mam pojęcia po co je sadziłam? Przeniosłam przed bramę. Są tak ogniście pomarańczowe, że będą świecić nocą i wskazywać drogę zabłąkanym owieczkom.

A potem nazbierałam grubych patyków w celu podniesienia i naprostowania niektórych smętnych roślin. Musiałam wesprzeć jeżówki ( czy one u Was też osiągają 2 m wzrostu?). Niektóre hortensje też otrzymały wsparcie, bo ich ciężkie głowy smętnie polegiwały na trawie. A głowy za piękne, żeby je tak tracić

Soniu - Werbenę sadziłam sama, ta co jakimś cudem wyrosła z zeszłorocznych roślin jest mała i chyba nie zdąży zakwitnąć. I kilka sztuk mam kwitnących, ale w warzywniku.W warzywniku mam tez rząd białych cynii. I oczywiście łany nasturcji i nagietków, one już mnie nigdy nie opuszczą. Ale i ja ich nie wyganiam.
Nawłoć posadziłam kilka lat temu i nie żałuję. Rośnie sobie w takim dobrym miejscu, nikomu nie wadzi, a corocznie wiosną uszczuplam ją. Każdy straszył, ale radzimy sobie doskonale. Tak jak z podagrycznikiem variengatą. Rośnie u mnie jako ozdobna bylina, wcale nie jest ekspansywna, bo polubiła jedno miejsce i tam została. Co prawda płożący iglak jej przeszkadza, bo zarósł bardziej, ale cóż...natura niech sobie sama poradzi kto silniejszy.
Słońce południa to jest to.


Marysiu - Nasionek nie wydłubałam, bo jadłam sałatkę w restauracji. I chyba to nie byłoby to samo, bo u nas warunki inne, więc i smak by był inny.Ale co nieco z ich roślinności dałam radę przemycić

Co do ślimaków, to sprawa dziwna. Nie widziałam u siebie żadnego, oprócz nieszkodliwych winniczków, czy jak im tam. Takie duże z muszlami. Za to moja koleżanka ma tych luzytanów całe gromady. Wszystkie kwiaty jej pożarły w jeden dzień. Widocznie coś ich ode mnie odstrasza a ja się cieszę, bo widziałam do czego są zdolne.
Jak Ci pożarły sasanki, to podeślę sadzoneczki, bo moje posiane sobie pięknie rosną. W końcu. Jednak one nie mogą długo leżakować, muszą być posiane od razu. Bo nawet w pobliżu macierzystych sasanek mam mnóstwo siewek

Grecy przeważnie w donicach mają sukulenty, kaktusy i zdechłe pelaśki. Donice robią z wszystkiego, i wszystko tam utykają. Ich mini ogródeczki są naprawdę bardzo ciekawe i ciepło tak człowiekowi, jak widzi zmagania człowieka w pozyskaniu pięknego ogrodu na takiej trudnej ziemi.
Aniu - Stacjonowaliśmy na Krecie, w okolicy Hersonissos. Na Santorini popłynęliśmy bladym świtem katamaranem. Podróż trwała 2 godziny, ale warto było. Spędziliśmy tam cały dzień, zwiedzając wyspę objazdowo. Ona jest długa aż 18 km


Miłeczko - Tak, to prawda. Grecy z wszystkiego zrobią doniczkę. Ale mają i takie cudne gliniane, które mnie urzekły. Biały z niebieskim to kolory Grecji. Ale też mają inne znaczenie, bo biel odbija światło słoneczne, a niebieski odstrasza insekty.

Justynko - Tak, wakacje miałam udane. Jestem naładowana pozytywnie i za kilka dni wracam w kieracik pracy. Na razie jeszcze leniuchuję w ogrodzie. Pogoda mi sprzyja, więc korzystam jeszcze jak się tylko da.
A w ogrodzie królują moje ukochane. Nazwy mają w nóżkach, więc dowiem się po ich wykopaniu jak miały na imię.








i pierwszy kwiatek jesienny zakwitł...jeszcze lekko zawstydzony

