Jak zwykle czas pędzi. Goście, w gościach, a na dokładkę wczoraj nie miałam neta.
Zrobiliśmy sobie z synem wieczór filmowy
Jestem prawie zadowolona z prac ogrodowych. Wykonałam prawie 100% planu, ale o tym później.
Najpierw odpowiedzi
Monia, zostawiłam. Jakoś nie miałam już ochoty na zmiany, szczególnie, że czekała mnie jeszcze mała robótka.
Moje palenisko tez jest zagłębione, ale m. nie wybrał popiołu z poprzedniego palenia i oto efekt. Zastanawiam się czy popiół z iglaków nadaje się na byliny i róże, czy raczej do rh.
Byłaś w sumie niedaleko mnie. Godzinka jazdy.

Może kiedyś wpadniesz?
Szkoda, że nie podjechałaś do nich. Tam naprawdę można dostać oczopląsu i cały czas poszerzają ofertę.
Zresztą to przesympatyczni ludzie i dla samego obcowania z nimi warto. Pan Przemek ma bardzo dużą wiedzę na temat roślin, zawsze coś poradzi
Aga, paprocie posadziłam w półcieniu. Wybrałam takie, któe zniosą przede wszystkim suszę. Chociaz staram się podlewać.
Soniu, obrzeże zostawiłam jak było. Tez nie chciałam za bardzo go udziwniać, żeby było łatwiej kosić. A że przy okazji przybyło trochę miejsca będę sadziła azalie japońskie. Ostatni raz. Jak mi tym razem nie wyjdzie poddaję się
Omoshiro faktycznie wygląda rewelacyjnie, czego nie mogę powiedzieć o innych powojnikach. W tym roku bidy, które w dużej mierze zaczynają od nowa. Zapomniałam im dać wiosną nadmanganianu i chyba mam skutki.
Ja się uparłam na ten trawnik, bo za dużo wysiłku w niego włożyłam. Podejrzewam, że w dużej mierze sama go zniszczyłam w zeszłym roku, bo przedobrzyłam z podlewaniem wiosną. Wydawało mi się, że jak długo, to dobrze, a tu się okazuje, że lepiej codziennie i krótko. Musze zrobić dosiewkę, bo jak trawa rzadka to szybciej korzenie wysuszają się. Mam już wodę mogę podlewać. A potem będę systematycznie nawozić ziemię, żeby zakryć tę złą.
Elwi, zachorowałam na paprocie. Muszę jeszcze dokupić z 10 sztuk, bo mam plan obsadzenia nimi rabaty pod sosnami. Powoli będę je gromadziła.
Trawnik to moje wyzwanie. Chciałąm mieć taki, żeby po prostu był zielony, ale niestety to kwestia ziemi. Żeby był w miarę porządny trzeba sporo lać wody, a raczej mało a codziennie. Ale dam radę

Jestem uparta i zdeterminowana.
Irysy to ostatnio moja miłość. Rewelacyjnie uzupełniają kwitnienie pomiędzy wiosennymi roślinami, a różami.
Do profesjonalizmu daleko, ale staram się jak mogę. Mam zamiar zrobić wszędzie takie obrzeża. Raczej już nie będę powiększać rabat. Najwyżej zakładac nowe
Gabrysiu, trawa biedna, bo ziemia uboga, a wręcz jałowa. Dopiero staram się ją zmieniać. Leję 2 razy do roku biohumusem. Na rabatach już widzę lekką poprawę. Trawa jeszcze musi poczekać.
Brzuszka nie zrobiłam, już mi się nie chciało. Za bardzo byłam zmęczona
Iwonki, tylko pozazdrościć takiego m.
Na pewno musisz mu znaleźć słoneczne miejsce. U mnie rośnie na patelni i chyba mu to słuzy.
No to krótka relacja z weekendu.
Zrobiłam obrzeża i częściowo wyrównałam teren. Jeszcze parę taczek i będzie dobrze
Wypieliłam wszystkie rabaty, nie zrobiłam zdjęcia, ale uzbierał się cały wór chwastów.
No najważniejsza wiadomość
Zaczęły kwitnąc róże
O dziwo jako pierwsze zakwitły
Jaqualine de pure
Tak rano,
a po południu już tak
Little Artistts
Sweet Haze
No i długo oczekiwane Eyes for You
Na razie nie powala, ale to pierwszy kwitnienie, więc mam nadzieje, że potem kwiat będzie bardziej wybarwiony
I cały czas czekam na Comte te Chambord
A poza tym nadal kwitną irysy, ale to już na inną opowieść