Witajcie kochane dziewczyny
Wczoraj troszkę poszperałam w necie wśród angielek, ale nadal jestem w ciemnej dziurze

, one wszystkie tak do siebie podobne, że ze zdjęć trudno cokolwiek jednoznacznie stwierdzić. Poszłam więc przyjrzeć się mu bliżej w realu

.
Więc tak, kolczasty to on raczej nie jest, poświęciłam płatki, policzyłam mniej więcej, bez tych maleńkich naliczyłam ponad 50. Kwiat średnicy ok 6cm, oczywiście jak pisałam w bukiecikach. Pąki prawie czarne, a przekwitając nabiera lekkiego fioletu. No i ma zielone oczko, zamrugał do mnie jak poodrywałam mu płateczki

.Więcej już nie będę taka brutalna. Wokół oczka jest masę drobniuteńkich płatków.
Jak rozkwitną następne pąki, wstawię zdjęcie, może wówczas będzie łatwiej.
alexia pisze:
Daysy, jestem na "chorobowym", to wiecej czasu na walesanie sie po rozanych watkach.
U Ciebie znalazlam (poczatek 1-szej czesci) zjawiskowe zdjecie My Girl. To wielkokwiatowa, dla mnie to drapaki zakonczone kwiatem. A tu widzę mase kwiatow. Napisz, prosze, jak wyglada krzak i jak sobie daje rade, jak przezyla zime? 
Kuruj się kochana, kuruj, zdrowie najważniejsze
Widzę, że zaskoczył Cię widok My Girl, mnie też zawsze czaruje jak kwitnie masą kwiatów. Wielkokwiatowa ona chyba tylko jest ze względu na wielkość kwiatów, bo potrafią być naprawdę wielkie, ale kwitnie jak wysoka rabatówka. Łodyżki zakończone masą dorodnych pąków. To piękna róża na suche, pogodne lato, gdyż po deszczu płatki sklejają się i czasem opadają nie rozwijając się, ale to chyba jest jedyna jej wada.
Mam ja od 2012 roku, wszystkie zimy dobrze przetrwała. Niestety po tej, cięta do ziemi, ale już pięknie odbiła i utworzyła całkiem ładne krzaczki. Krzaczki potrafia urosnąc do 100cm lub nawet nieco wyżej. Jutro wkleję fotki
Specjalnie dla Ciebie

My Girl z ubiegłego roku
Dorotko mamy te same przemyślenia

, też ostatnio mówiłam, że byłoby dla wszystkich najlepiej, gdyby w nocy padało a w dzień świeciło słonko

, ale widać siły natury są innego zdania, niestety

.
Zawsze czekam na pierwsze kwitnienie "pustaczków", bo są jak piszesz zjawiskowe.
Ewuniu /Inka52to znaczy, że to nie Fisherman's Friend bo nie zauważyłam u niego większej ilości kolców. Na ostatnim zdjęciu dobrze widać jeden z pędów. Liście raczej matowe. A co byście powiedziały na The Prince lub Tradescant?. Może macie którąś z nich? U mnie taki kolczatek to L.D. Braithwaite

.
Alegoria zawsze jesteś mile widziana

. Ta ślicznotka to "patyczkowa", prawdopodobnie Bremer Stadmusikanten

, ale na sto procent będę mogła powiedzieć dopiero jak podrośnie. Zakwitła jednym kwiatuszkiem ale, żeby nie osłabiać maleńkiej roślinki, kwiatuszek stoi w wazoniku

i zdobi mieszkanie.
Masz rację, obie róże wymienione przez Ciebie mają to "coś" w sobie. Winchester mnie urzekła swoimi kwiatami, nawet nie umiem dokładnie tego nazwać, są takie delikatne jak skrzydła motyla a przy tym śnieżnobiałe, co przy zieleni lisci i muśniętych różem pąków, daje niesamowity efekt. Jenny też jest taka delikatna. Rośnie pośrodku 2-ch krzaczków Winchester, myślę, że będą się ładnie razem prezentować na rabacie. Czekam z niecierpliwością aby skonfrontować moje wyobrażenie z rzeczywistością. Może nie będę musiała się wstydzić
