Jalitah osiem sztuk, to byłby widok. 
Zima zostaje na przemyślenia, wiosną też można dokupić. 
Pracę na pewno znajdziesz. 
Ja pracowałam dotąd, aż choroba mnie dopadła, a nawet potem wróciłam. Jednak bardzo szybko przyszła refleksja i zamiast wysokiej pensji mam spokój. 
Słońca na ostatnie prace ogrodowe. 
Wiosną i ja mam zamiar ją mieć. I też zachodzę w głowę w jakim otoczeniu będzie jej najbardziej do twarzy. 
Na pewno nie jest różowa, co to, to nie 
Oj, będzie się u Ciebie działo w przyszłym sezonie 
. Szkoda, że miejsce się skurczyło do minimum... 
Zielone to to cały rok, a czasem nawet szare. Jak róże w towarzystwie posadzisz, to widok piękny. 
Jest kocimiętka, która stoi sztywno, ale mnie się nie udało nigdy kupić. Ma ją Alania, ale nie zna nazwy. Na drugie kwitnienie Jalitah może szałwię omączoną, ma niesamowity kolor i kwitnie do mrozów. 
Ja się zarzekałam że trawniczka nie ruszę, podobają mi się krwawniki a nie mam żadnego..inne chciejstwa także chodzą mi po głowie.apus pisze: ja na wiosnę jeszcze musze wyciąc trochę trawnika, bo... bo po co mi tyle trawy?!
. Chyba jednak udziabię trawniczka , chyba że ostra zima zrobi wolne miejsca za mnie. 
. Jalitah także bardzo mi się podoba i kto wie..... 
