To powróćmy do zdjęć z
czerwca 2008 roku.
Po takich widokach można by się załamać, ale my nie poddaliśmy się.
Pierwsze prace porządkowe rozpoczęłam z synem, jak mąż był wolny to i on do nas dzielnie dołączał. Chłopcy wykonywali ciężkie prace, a ja cały czas wokół nich się krzątałam, zbierałam śmieci, których poprzedni właściciele zostawili wiele. Każdy dzień było nas więcej widać

Ten płot jako pierwszy poszedł do rozbiórki, niepotrzebnie dzielił nam działkę

a tak było przed domkiem, zdjęcia zmian pokazałam wcześniej

a to łąka która dziś wygląda zupełnie inaczej
Grażynko oby Twoje słowa się spełniły. Masz rację trochę rabatki inaczej będą wyglądały, doprowadzałam nasadzenia na nich do porządku. Jeszcze muszę dopracować podlewanie i nawet susza wtedy mi nie straszna
Małgosiu ja cały czas coś ukorzeniam w mnożarce, teraz nie tak z myślą o sobie, ale myślę o powstającym ogrodzie mojej siotrzenicy.
Cieszę się, że tutaj u siebie nie zaczynałam od zera, miałam dziełeczkę więc z niej poprzewoziłam dużo sadzonek. Ogródek powstał dzięki naszej ciężkiej pracy, mojemu upartemu charakterowi, jak coś postanowię to mocno brnę do przodu.
Dzisiaj w czyimś wątku wypatrzyłam fajne kratki, a między nimi ukrytą ławeczkę. Zaskoczyłam, że ja też tak mogę mieć, uzyskałabym wtedy cienisty zakątek, a ławka zasłonięta byłaby od sąsiadów wiciokrzewami bo i tak je muszę na wiosnę przesadzić. Trzeba mi porządnie do wiosny popracować nad mężem, ma już wprawę w wykonywaniu kratek.