Krysiu chyba podobne usposobienie mamy, przyzwyczajam się do kwiatów i innych roślin, trudno mi usuwać i zamieniać na inne, podobają mi się inne ale trudno rozstać się z tymi, które są, chyba jestem staroświecka.
Gosiu śliczne są prymulki w marketach, kuszą, żeby kupić. Kupiłam w ubiegłym roku kilka o różnych kolorach, posadziłam do ziemi, już więcej nie zakwitły a zimą zmarzły. Te żółte prymulki dostałam od znajomej, przywiozła je z zagranicy, są odporne na mróz i cały czas kwitną a inne różowe dostałam od sąsiadki. Czerwone też mam, te są wyhodowane z nasion. Wszystkie prymulki mają ponad 10 lat. Jeśli mogę ci doradzić to kup nasionka, są niezawodne, rosną i kwitną długo.
Coś różowego na wieczór.
