Witajcie w marcu!
Wczorajszy dzień poświęciłam dodatkowym wysiewom. Niewielkim wprawdzie, nie mniej trochę czasu mi zabrały, a i spacer w słoneczny dzień musiał się odbyć. Nie na działkę, nie

Nocami mrozi, zatem nie mam tam czego szukać, a bardzo nie lubię swojej działki zimą. Zresztą M raportuje, że w ogóle na działkach jeszcze pusto, działkowcy nie garną się do roboty, nie wiedząc, jak długo jeszcze zima potrzyma. Pojawiają się pojedyncze osoby, na ogół panowie, którzy przycinają drzewa i krzewy owocowe.
Zasiałam trochę cynii, dalii zmiennych o ciemnych liściach i dosiałam lewkonii, ponieważ te wcześniejsze jakoś nieciekawie się prezentują i obawiam się, że wkrótce padną. One jeszcze tkwią w ziemi z ziemiórkami. Wprawdzie muszek fruwających już nie widzę, ale larwy na pewno nie wytruły się jeszcze czosnkiem. Trochę to musi potrwać.
Dzisiaj przygotowałam sobie nasionka pomidorków, które chcę wysiać i upiekłam resztę ziemi.
Mam nadmiar nasion pomidorów, więc jeśli ktoś jest w potrzebie, to chętnie się podzielę, przy czym zaznaczam, że nie należę do osób szukających jakichś specjalnych odmian, uprawiam takie, które nam od zawsze smakują z podziałem na wczesne i średniowczesne.
Iguniu - sianie, pikowanie to sama przyjemność.

Przynajmniej głowa i ręce zajęte.
Drożdżami podlewam przepikowane roślinki, gdy widzę, że już się zaaklimatyzowały. Na ogół trwa to jakieś siedem - dziewięć dni.
Już by sobie ta zima mogła odpuścić ... Jednak raczej nieprędko to nastąpi, zatem cierpliwość będziemy ćwiczyć i ćwiczyć.
Majeczko - naprawdę zmniejszyłam ilość wysiewanych roślinek, jednak i tak jest o co się kłopotać.
Wczoraj dosiałam jeszcze troszeczkę moich ulubionych i pozostały mi już tylko pomidorki, bo inne warzywka będę siała znacznie później w zimnym inspekcie na działce.
Wandziu - jaki tam ze mnie pracuś

Co najwyżej wielce niecierpliwą można mnie określić, bo tak tęsknię za grzebaniem w ziemi, że już samo grzebanie w kuwetkach daje mi ogromnie dużo przyjemności.
Martusiu - o tej porze roku to u mnie już stał dodatkowy stół przy oknie cały zastawiony doniczkami i kuwetami.

W tym roku jeszcze parapety świecą wolnymi miejscami. Dopiero pomidorki zapełnią luki i będą wymagały dodatkowego miejsca przy oknie.
Też się trochę martwię o bylinki,

ale przecież nic na to nie poradzimy, a jeśli coś nie wyjdzie, to zyskamy miejsce na nowe nasadzenia.
Słoneczko grzecznie przygrzewa, zdrówko już na wysokim poziomie, dziękuję.
Tobie wzajemnie życzę słoneczka i krótszego oczekiwania na wiosnę.
Danusiu - tych wysiewów to u mnie wyjątkowo mało w tym roku, a Twoje zdążą urosnąć,

bo póki co zima ma zamiar jeszcze długo nam psuć humor.
Najważniejsze, że odnalazłaś nasionka.
Pozdrawiam cieplutko.
Jak dobrze, że umilacze dają namiastkę wiosny.
Niech Wam słoneczko uprzyjemnia oczekiwanie na wiosenną aurę.
