Witajcie!
Wróciłam wczoraj wieczorem, ale byłam tak zmęczona, że nawet poczytać mi się nie chciało.
Przywiozłam dla Was pozdrowienia od mojej Mamy oraz życzenia wielu ogrodowych sukcesów.
Wczoraj towarzyszył mi deszcz w ciągu całego dnia, dzisiaj pogoda w kratkę, a jutro ma być ciepło, więc już uzyskałam zgodę M na odwiedzenie działeczki, za którą mocno się już stęskniłam. Przygotowałam już jutrzejszy obiad, by spokojnie oddać się przyjemności spaceru po działkowych ogrodach. W niedzielę nie pracuję, taką mam zasadę, toteż poświęcę czas na spacer wśród działeczek.
Marysiu - wiem, jak bardzo jesteś zajęta w związku z rewolucją w ogrodzie, jednak namawiam do spokoju i nie nadwyrężania sił, by się ich nie pozbyć bezpowrotnie. Spokojnie zdążysz wszystko zrobić, a jeśli nawet nie, to od tego świat się nie zawali.
Celozja wyjeżdża na balkon, gdzie na pewno przystopuje, bo tam takich cieplarnianych warunków mieć nie będzie.
W tym roku faktycznie siewki u mnie idą jak burza. Jakiś wyjątkowy rok, bo w poprzednich latach zawsze było dużo strat z różnych powodów. Nie wiem, z czym to się wiąże, bo nawet ziemiórek nie widzę, a z nimi zawsze walczyłam.
Dziękuję za dobre życzenia, które oczywiście odwzajemniam w całej rozciągłości.
Danusiu [danuta z] - no i pod chmurkę wjeżdża się windą, nie trzeba po schodach się wdrapywać z zadyszką.
Swoje pomidorki dzisiaj przerzedziłam, ponieważ tworzyły gąszcz, a tylu sadzonek nie potrzebuję. Teraz czekam na listki właściwe, by móc je przepikować. Na razie cisza w tym temacie.
Faktycznie dużo miejsca zyskasz, pozbywszy się jednej lipki.
Dziękuję w imieniu dziewanny i odwzajemniam pozdrowienia.
Majeczko - dziewanny ogrodowe nie są tak wielki jak dzikie. Zajmują znacznie mniej miejsca, a są piękne. Nasionka spróbuję zebrać, ale istnieje jeszcze taka opcja, że sama się wysiała i jeśli będą sadzonki, to pojadą do Ciebie.
Jagusiu - niektóre rośliny rzeczywiście mogłyby już na rabatach kwitnąć, tylko że to jeszcze nie ten klimat. Muszą czekać, nic na to nie poradzę.
Z ziemiórkami też zawsze miałam polke, w tym roku każdą ziemię po prostu piekę jak sernik: całą godzinę w 200*C. Ziemiórek nie mam po raz pierwszy i wcześniej zakupione żółte tablice lepowe nie są mi potrzebne.
U mnie w zasadzie pogoda nie jest zła, tylko ja po chorobie zmuszona jestem jeszcze w domu zostawać, M mi zakazał wyprawy na działkę, bo słyszy, jak jeszcze dycham. Jednak na jutro uzyskałam dyspensę, w związku z czym nawet obiadek już mam gotowy, by nie tracić czasu.
Na działce nic jeszcze nie zrobiłam, ale co ma wisieć, nie utonie. Zdążę.
Edwardzie - no tak, śpieszą się te moje roślinki. Żeby sobie nóg nie połamały w tym pośpiechu.
Stasiu - dziękuję za cieplutkie słowa i życzenia, które z całego serca odwzajemniam.
Przywiozłam też dobre fluidy od Mamy, która ogromnie się wzruszyła, gdy przekazałam jej pozdrowienia oraz życzenia i opowiedziałam, jak często one płyną od Ciebie. Musiałam dokładnie opowiadać, kim jesteś, a gdy zaczęłam mówić o tym, jakie bogactwo roślin masz na swojej działce, to aż oczy jej zabłysły i zmuszona byłam wymieniać oraz opisywać każdą roślinkę, której Mama nie znała. Zdrówka i sukcesów w ogrodowaniu - oto życzenie od mojej Mamy dla Was i całej rodzinki.
Begonie długo zastanawiały się nad wypuszczeniem pierwszych listków, a teraz idą jak burza, jednak Twoje są dużo starsze, więc jest duże prawdopodobieństwo wczesnego kwitnienia.
Moje pomidory jeszcze nie zdążą dorosnąć do pikowania w najbliższym terminie, domyślam się , że wcześniej siałaś.
Wydaje mi się, że dziewanna sieje się, bo jeśli gdzieś niedokładnie plewię, to pokazują się nowe roślinki.
Iguniu - u mnie w tym roku o tej porze jest wyjątkowo dużo słońca, a pod parapetami grzejniki, więc siewki mają jak w niebie, dlatego tak się śpieszą. Dzisiaj miały wyjechać na balkon, ale nie chciało mi się foliaczka składać, toteż muszą jeszcze troszeczkę poczekać. Na balkonie już tak dobrze im nie będzie, to przystopują.
Dziękuję, już jestem prawie silna baba, tylko jeszcze dycham i M jak kat nad dobrą duszą stoi nad moim zdrowotnym bezpieczeństwem.

A w ogóle to wychodzę do najbliższych marketów, a mam ich w pobliżu kilka.
Natalko - może to i niezły pomysł, ale jednak nie, znicze zapalę żywym, tak dla odmiany.
Dziewannę ogrodową lubię właśnie dlatego że nie zajmuje dużo miejsca, a ładnie kwitnie.

Mam jeszcze w innych kolorach, ale coś nie mogę się doszukać zdjęć.
Wspominkowo. Eukomisy.
