a żółta pachnie cudownie i mocno .Ma jeszcze wiele pąków .
U mnie róże zawsze kwitną do mrozów,dopóki mróz ich nie zważy.
To też ładny widok w zimowym ogrodzie...
Zazwyczaj ,przycinam je wiosną po usunięciu ziemi z kopczyków ,podsypuję po dużej garści Azofoski a na przełomie maja i czerwca pryskam wszystkie Miedzianem .
Dalej to usuwanie przekwitłych kwiatów i zasilanie co 2 tygodnie nawozem do roślin kwitnących ,najczęściej specjalistycznym granulowanym do róż.
Zasilanie kończę najpóżniej do połowy sierpnia.
W międzyczasie ,stosuję w razie potrzeby przy pierwszych objawach oprysk na mszycę lub mączniaka lub czarną plamistość liści,bo to one najczęściej atakują moje krzewy choć nie każdego lata.
Ten rok nie jest jednak przyjazny moim różom.

Nie miały mszycy ani mączniaka mimo mokrego lata .Za to nie mogę sobie poradzić z plamistością liści.
Mam 2 krzewy zupełnie pozbawione liści a i samo kwitnienie pozostałych nie było zbyt obfite.
Mam nadzieję,że w następnym roku znowu będzie dobrze.
Nadchodzi czas sadzenia róż,zachęcam Krzysztofie,zasadż u siebie ,są tanie i naprawdę pięknie długo kwitną a przy tym pachną super.
W najbliższą sobotę i niedzielę już możesz robić różane zakupy przed Halą Sportową....



