Cześć
W foliaku jest już coraz mniej much, a to za sprawą ptaszków, które czują się jak u siebie w domu. Ostatnio nawet jeden spuścił na mnie "bombę" - dobrze, że odruchowo ręką zakryłam twarz
Fotki nadal pstrykam telefonem, więc roślinki wychodzą różnie, ale już w tym roku nie planuję zakupu jakiegoś aparatu fotograficznego.
Lidio, gymnolkowych marzeń to ja mam jeszcze wiele, choćby taki G. chacoense, którego nie mam i nigdy nie miałam. Poza tym nie mam jeszcze wielu gatunków gymno, nie mówiąc o różnych odmianach i formach. Ja do kaktusowego hobby wróciłam całkiem niedawno, ale przez ten okres faktycznie zdobyłam kilka ciekawych okazów. Kosztowało mnie to trochę wyrzeczeń, ale już na obecną chwilę przynajmniej mam czym się zajmować i co podziwiać. Stół już nie świeci pustkami
![punk ;:172](./images/smiles/punk.gif)
. W tym roku nie planuję jednak nabywać nowych Gymnocalycium.
Wiele roślinek powtarza kwitnienia, ale coś tam premierowego też się od czasu do czasu pojawia
Gymnocalycium carminanthum P 133 - uwielbiam go za tą czerwień
Gymnocalycium mesopotamicum P 241 - pod takim parasolem, to nawet upały niestraszne...
Gymnocalycium vatteri - dwa beznumerkowce, które pewnie zatęsknią za deszczem, bo u mnie woda nie będzie lała się z nieba....
Gymnocalycium mazanense v. ferox LB 1271 - a tu pewnie ptaszek podmienił etykietę
Gymnocalycium rhodantherum MT 07-249 - zdjęcia robione na przełomie dwóch miesięcy i jakby inny kwiat. Wczorajsze kwitnienie to z pierwszych fotek, te drugie to z połowy czerwca. No i ciernie teraz ma bardziej najeżone
![Obrazek](https://i.postimg.cc/phHgHBxR/Gymnocalycium_rhodantherum_MT_07-249_01.jpg)