Też się bałam. Więc po pierwsze - przestać się bać. Zadbać o wysuszenie przed snem, potem spakować, wynieść do chłodu i zapomnieć o nich

, czyli dać im święty spokój. Ja trzymam na dworze jak najdłużej (ostatnio prawie do końca listopada) pod osłonami zabezpieczającymi przed deszczem. Potem wcześnie wystawiam (w marcu) i nie dlatego by je od razu budzić, ale dlatego, że nie mam warunków do przechowywania w chłodzie i wcześniejsze wystawienie daje mi dodatkowy czas na ten chłodny dla nich wypoczynek.
W zasadzie nie mam ciepłolubnych (sukulenty i niektóre specyficzne gatunki), a crassule, parodię, matucanę, lofkę, euphorbie oraz przedszkolaki wcześniej zabieram do domu i trochę później wystawiam. Reszta to raczej wytrzymałe na chłód jako suche i nawet przymrozki im nie tylko nie straszne, ale chyba nawet to lubią, potem lepiej kwitną.
Ściągawka o warunkach jest np. tu:
http://www.cactaceae.fora.pl/forum-ogol ... 2.html#928 - skopiowałam tę ściągawkę zaglądam do niej jak nie pamiętam.