Aniu Annes77 - zaliczyłam ostry powrót zimy, ale było - minęło, więc nie wspominajmy tego, co złe

Edenka już w pierwszym sezonie zaskoczyła mnie kwitnieniem, niestety powtórzyła tylko jednym czy dwoma kwiatami, ale tłumaczyłam sobie, że to zdrowiej dla takiego dzieciaka

Najgrubszy pęd trochę jej wygięłam, za kilka dni spróbuję nagiąć go ciut mocniej. To niesamowita róża i już nie mogę się doczekać, co w tym sezonie pokaże

Bratki to twarde kwiatki, nie zaszkodziła im od czasu posadzenia gruba pokrywa śnieżna i przymrozki, dlatego sadzę je najwcześniej jak się da - są po prostu niezawodne, a na niezbyt ciepłym stanowisku kwitną naprawdę długo
Grażynko - babcia Lorka wygłaskana

Co do różyczek, to wczoraj pierwszy raz prysnęłam Bioseptem - nigdzie nie mogę znaleźć informacji w jakiej minimalnej temperaturze działa
Madziu - Hero rośnie w górę, dopiero potem zacznie nabierać masy. Na razie wygląda trochę jak szkieletorek

Moja Mama rozpacza i ciągle kombinuje, jakby go podtuczyć, a weterynarz twierdzi, że zdecydowanie lepiej, by szczeniak tak dużej rasy na tym etapie był szczupły, dla rozwoju kośćca to zdecydowanie. Zresztą akurat w jego przypadku muszę wręcz nieraz używać podstępu, by zjadł tyle ile powinien.. Taki trochę tadek - niejadek z niego.
Aniu akak - szkoda trochę tamtego konta, może Admin pomógłby w tym temacie? Pewnie da się coś zrobić. Aaa, muszę Ci donieść, że Twoja-moja forsycja kwitnie!

Szału nie ma, ale po kwitnieniu ją przytnę i na pewno ładnie się w tym sezonie zacznie rozkrzewiać. Kalina również przetrwała zimę, niestety nie kwitła, pewnie jeszcze jest za młoda
Ewelinko - już kwitną i to nawet w mojej zimnej wsi

Zatem tnę, rozgrzebuję kopce.. Czym nawozisz swoje w tym sezonie? Wraz z fuksjami zamówiłam sobie nawóz na zawiązywanie pąków NPK 10-30-20 - myślisz, że nadawałby się również dla róż?
W ogrodzie mimo wiosny nadal przygnębiająco, dzięki nie do końca zasypanym drenom. Miałam "zaklepaną" fajną przepuszczalną ziemię, miała być po Świętach. Niestety firma okazała się trochę niepoważna i ostatecznie właściciel stwierdził, że takiej ilości jak ja potrzebuję nie jest w stanie przywieźć, choć od początku wiedział, że potrzebuję tylko małą wywrotkę. Być może coś pozytywnego wydarzy się w piątek - trzymajcie zatem proszę kciuki!
Najpierw pokażę Wam przecudny krzak rosnący od wielu lat na moim starym osiedlu w pobliskim Bielsku. Krzew ma co najmniej 7 lat. Jest to prawdopodobnie rododendron Precox, ten różowy spektakl trwa już ok. 3 tygodnie i aktualnie kończy kwitnienie. Niestety, nie kwitnie niezawodnie co roku, czasem kwitnienie przerywają nagłe ostre przymrozki. Robi niesamowite wrażenie zwłaszcza pod koniec marca, gdy zazwyczaj dookoła szaro i często nawet jeszcze krokusy nie kwitną. Dla zainteresowanych - można ją podziwiać na ul. Kowalskiej:
A w moim ogrodzie... pierwszy raz będzie mi dane oglądać kwitnienie brunnery Jack Frost:
Cebulica w cieniu - dzięki temu zawsze spóźniona:
Clematisy zaczynają się rozkręcać (rok temu o tej porze wczesny Purple Spider już kwitł):
W nogi dostały zmielone skorupki jajek, niestety ktoś (mysz? kot? a może Liczi??) uwielbia je rozgrzebywać:
Hiacynty kupione rok temu jako kwitnące w doniczkach, po przekwitnięciu i przeczekaniu, aż liście lekko zaczną żółknąć posadzone do gruntu:
Ten żonkil to najlepszy dowód na jego żywotność. W październiku podczas akcji "prucia" ogrodu wykopany, przeleżał do końca listopada na ziemi, niczym nie przysypany. Zapomniałam o nim... Zaliczył niejeden porządny przymrozek (co prawda przy gazonie, więc lekko osłonięty) - kwiat ma wielkości mojej dłoni:
4 dni temu jeszcze kwitły krokusy:
Aniu akak - to pierwiosnek od Ciebie
Pierwiosnek lekarski przyniesiony rok temu z łąki:
Przylaszczka - mistrzyni w długości kwitnienia:
Włochate sasanki zaczynają pokazywać kolory:
Tulipany botaniczne:
Kwitnie wiąz:
Ewelinko - pamiętasz zdobytą, potem zagubioną wierzbę płożącą?
Sachalińska (smocza) przekwita, ciekawe kiedy doczekam się spłaszczonych, powyginanych pędów
Na koniec jak zwykle również psia fotorelacja

Kilka kadrów z meczu:
Każdy ma swoją piłkę, bo i bramkarzy było dwóch ;)
Może to mecz, a może po prostu pasienie piłek?
Młody przy Liczim uczy się pokory i cierpliwości:
A cierpliwość popłaca, starszy czasem po prostu odpuszcza, pod warunkiem, że młody zachowuje się kulturalnie:
Liczi wiruje niczym wiatr, zupełnie nieadekwatnie do swoich 9 latek i wątłego zdrowia:
Mowa psiego ciała - sygnały uspokajające (oblizywanie się):
A jak już znudzą nam się piłki, zabieramy się za wspólną konsumpcję... "bobków" leśnej zwierzyny

Hero zna komendę "rzuć", niestety nie działa ani na takie bobki ani tym bardziej na rozjechane żaby (to już w ogóle rarytas prima sort)
Pozdrawiamy serdecznie!
