dziękuję ,że tak licznie mnie odwiedziliście..
Za wpisy..pochwały i wszelkie przejawy sympatii również bardzo dziękuję Kochane..
Pozwólcie, że odpiszę wszystkim naraz...nie imiennie, bo pytania się powtarzają..więc tak będzie wygodniej..
A więc.... pomidory uprawiam w doniczkach..takich dość sporych...naturalnie..myślę że 5-6 litrów, w mniejszych rosną tylko te karłowate, bo to niziutkie kępki..rosna nawet w zwykłych skrzynkach do kwiatów..sadziłam w co miałam..
Gdzieś pomiędzy odmianami które wiedziałam, że wysiewam..znalazło się kilka innych..więc była super niespodzianka..bo okazały się wyjątkowo fajne i smaczne..
Udało mi się tak dobrze je wyhodować(przy pomocy koleżanek znających się na rzeczy o wiele bardziej niż ja)..że żadna odmiana nie głębia... tego twardego w środku...poza tym oprócz niektórych koktajlowych..cała reszta jest wspaniała , nie wodnista..tylko z miąższem..do tego bardzo delikatnym...każda odmiana jest smaczna..jedna lepsza od drugiej...
Jestem nimi wprost zafascynowana ..
ale wbrew powszechnym żartom..nie zalała mnie fala obfitości...
jakiej można by się spodziewać po ok 100 krzaczkach...kilka się połamało...na niektórych jest po 3 owoce tylko..owszem spore, ale to tylko 3-4 pomidorki.. za to koktajlowe obrodziły dość dobrze...ale te normalne, to mają zbyt mało owoców...mam nadzieję, że wystarczy na przetwory...? bo po takich kosztach jakie poniosłam przy hodowaniu..i takim wysiłku...to byłoby wariactwem po prostu dokupować jeszcze...
A ja co roku przerabiam minimum 30 kg...czasem więcej, ze swoich zebrałam dotąd ok 13-14 kg...no i coś koło tego jeszcze chyba będzie..to jak na tyle krzaczków to raczej nie ma szału...prawda??? Więc na handel przy drodze..nie ma szans...

, nawet na obdarowywanie znajomych ....a chętnych było masę..no i zonk
Moja wina to chyba..zbyt mało nawozu..kiedy wzrastały...? nie chciałam ich pryskać i szprycować... niestety tak całkiem się nie udało..bo deszcze i paskudne pogody wcześniej nie sprzyjały zawiązywaniu owoców...upały też nie pomogły..choć podlewania było mnóstwo...
ale podobno ten rok jest bardzo trudny...
Na następny sezon..przygotuję się lepiej..i wysieję wybrane odmiany...tak aby mieć więcej na przetwory..nie tak wiele koktajlowych...choć wszystkie są bardzo smaczne...
Kilku osobom dawałam nasionka z Canady pomidorków co miały być "fioletowe"...są ciemne, ale nie całkiem fioletowe....jeśli Wam urosły..to sami powiedzcie..czy warto było?..Bo mnie one smakują bardzo..i do słoików się nadają ...robię takie aromatyczne na zimę w ziołach i przyprawach..
Pokażę Wam z bliska kilka odmian..jak bardzo sa ładne..i jakie różnorodne..będę zarozumiała..ale sama je podziwiam..i podziwiam...i nawet mi się nie przejadły...
Ułożyłam taka kompozycję..aby pokazać jak wiele jest odmian, kolorów i kształtów...
Teraz z bliska kilka ujęć...niestety starym aparatem, więc są jakie są..kolory troszkę przekłamane..
Te dwa czerwone z "dzióbkiem"..to z Canadyjskich od koleżanki, nie znam nazwy, bo było po chińsku całkiem na opakowaniu
, smakuja jak malinowe nasze mniej więcej..i kolor też taki mają...poniżej widać Koralik wysoki...najmniejsze z kolekcji..bardzo smaczne
A te cuda o wspaniałym kolorku..to niespodziewajka..zaplatała się w Canadyjskich tych czerwonych..jest tylko jeden krzaczek...mam nadzieję, że uda mi się wyhodować z nasion więcej za rok..bo są wręcz niewiarygodnie doskonałe..o delikatnym miąższu..prawie bez części wodnistej..
Te zaś to pewnie znane..
"Dziki Płomienisty"...również wspaniały w smaku , mięsisty, słodki...pychota, no i te pasemka..cudo prawda?
Tutaj..zaś..są tak...........żółte..bardzo jasne, to
" White Snow", poniżej też koktajlowe gruszeczki
"Radana"
Ciemne w lewym dolnym rogu...to "Black cherry", w środku czerwone to "Cherolla" i " Principe"...a na górze są te rzekomo fioletowe Canadyjskie, są ciemne, smaczne, o kształcie małych jajeczek...
To tyle na razie...zapomidorzyłam Was???

....dodam że to nie nie wszystkie jeszcze...
aha...żółta zupa pomidorowa..smakowała jak trzeba..pomidorowo...była na prawde smakowita..
