Rozeta pisze:Jarko, no dobrze, ale czy te opryski podłoża nie zaszkodzą mikoryzie, użytej podczas sadzenia krzewów róż?
Odpowiedz nie może być jednoznaczna. Bo to zależy od gatunków grzybów wchodzących w skład mieszanki mikoryzowej oraz od składu chemicznego preparatu, którego zamierzamy użyć. Mikoryza jest dostępna w kraju od ok. 10 lat, są różni producenci i ich podrabiacze, składy tych mieszanek mikoryzowych są zróżnicowane, ilość zawartych w nich grzybów również (od kilku typów do ponad trzydziestu), zatem jakość mikoryzy (lub często jej brak) jest bardzo zróżnicowana. Skład chemiczny preparatów do oprysków również zróżnicowany. A profesjonalne badania naukowe są drogie, i z tych przeprowadzanych wyciąga się z reguły uogólnione wnioski. Producenci mikoryzy i chemii opryskowej swoje produkty chcą sprzedać i przemilczają często ważne kwestie wpływu jednych na drugie. A niedoinformowany klient kupi, zastosuje i ....po czasie przekonuje się dopiero jakie skutki to przyniosło.
A prawda jest jedna, mikoryza (organizm żywy) nie powinna być łączona z chemią w ogrodzie (duże uogólnienie). Zatem jak mikoryza, to naturalne techniki ogrodnicze. Jak zastosujemy mikoryzę i z niewiedzy wprowadzimy chemię opryskową, to musimy się liczyć z co najmniej częściową i stopniową likwidacją jak nie wszystkich, to przynajmniej niektórych grzybów zaistniałych z mieszanki mikoryzowej. Krótko mówiąc, albo jedno, albo drugie. Nie zapominajmy, że nie stosując "sztucznej " mikoryzy, i tak mamy w glebie przynajmniej niektóre z tych grzybów, a stosując "chemię" powodujemy stopniową ich likwidację i zanik życia biologicznego, czyli wyjałowienie gleby. A w dyskusjach, trudno odmówić racji zarówno zwolennikom mikoryzy jak i zwolennikom racjonalnej chemizacji. Dlatego w tym temacie (gdzie tak mało badań naukowych) panuje chaos i niedoinformowanie. My klienci, często zamiast zyskać, po prostu tracimy. Za to bogacą się producenci i dystrybutorzy. Obojętnie co zastosujemy, róbmy to z głową.