ja żółtych też mam jak na lekarstwo
Z purpurowych róż mogę porównać Othello, Falstaffa i W. Sz. bo mam wszystkie trzy.
Othello kwitł raz, aż jednym kwiatem, W. Sz. często ale Falstaff jeszcze częściej.
Jest najzdrowszy, ładny ma pokrój, pędy dość wyprostowane, zapach średni.
Ogólnie jestem z tej róży bardzo zadowolona.
W. Sz. borykał się trochę z plamostością, co czytałam u wielu osób, podobnie jak czytałam o Othello, że to kapryśna odmiana.
Nie będę tak całkiem na Othello narzekać, bo był przesadzony w trakcie sezonu, poczekam co przyniesie następny sezon.
O ile zimę przeżyje, bo mizernie wygląda
