Witajcie!
Luty się zbliża ku ostatecznemu pożegnaniu, jednak zima ma się dobrze i zdaje się, że marzec okaże się zgodny z ludowym powiedzeniem: "W marcu jak w garncu". Na początek zafunduje nam zimę, a co dalej ... Pożyjemy, zobaczymy.
Ponieważ dzisiaj, jutro i pojutrze są dni kwiatowe, przystąpiłam do pikowania niektórych siewek, część z nich powtórnie, dając sadzonkom osobne doniczuszki. Jutro będę siała kilka różnych roślinek, może pojutrze dokończę, a może uwinę się w ciągu jednego dnia.
Własne doniczki dostały żeniszki i zatrwiany.
Wypikowałam też kilkanaście celozji grzebieniastych o różnych kolorach kwiatów.
One jeszcze własnych doniczek nie dostały.
Dorotko350 - kwiatkom śpieszy się do wiosny, a ona jakaś niemrawa i raczej nieprędko ucieszy roślinki.
Co do Orlai to obawiałam się, że nic z mego siewu nie będzie, a tu proszę: taka
niespodziewanka.
M wychwalony, dumny jak paw, dziękuje

a poza tym pyta, czy może coś jeszcze mógłby zrobić zanim zaczną się wiosenne prace.
Lisico - u mnie śniegu brak, tylko lekki mrozek nocami się zakrada. O wiośnie na razie możemy sobie pomarzyć w skrytości ducha.
Wszelkie roślinki wysiewam, ściśle trzymając się zaleceń kalendarza księżycowego:
https://www.rytmnatury.pl/kalendarz-ogrodnika
Ten kalendarz jest dla mnie najbardziej czytelny, mimo że obrazkowy. Jednak gdy na obrazek najedzie się kursorem, otworzy się informacja pisana i wszystko jasne.

Właśnie czwarty i piąty marca to najlepsze dni na siew i pikowanie roślin wydających owoce, a więc i pomidorków.
Następne takie dni nadejdą dopiero 23 i 31 marca.
Gapowe kosztuje, a ja jesienią a nawet zimą nie pomyślałam o ziemi do siewu i na pierwsze wysiewy zmuszona byłam pożyczyć ziemię od sąsiadki.

Teraz muszę więc korzystać z piekarnika, ale o mrożeniu robactwa nie wiedziałam. Dziękuję.
Pozdrawiam wzajemnie, dobrego tygodnia życząc.
Martusiu - wydaje mi się, że to raczej kwiatuszki życzą sobie wiosennej aury, a ona im tego skąpi.
Na dworze ziąb, ale słoneczko dzisiaj pięknie świeci

i niech tak będzie jak najdłużej.
Na wiosnę jeszcze sobie poczekamy, zatem uzbrojmy się w cierpliwość. Pozdrawiam.
Majeczko - bardzo się cieszę, Kochana, że jesteś ciągle wśród nas, niezależnie od tego czy codziennie, czy wtedy, kiedy możesz.
W tym roku, jak zapewne zauważyłaś, trochę przystopowałam z ilością wysiewów domowych tudzież nieco opóźniłam sianie części kwiatków.
Zdrówko przytulam i serdecznie dziękuję.

Tobie również zdróweczka życzę i szybkiego odzyskiwania sił.
Beatko - nie mam zielonego pojęcia, czy zatrwiany powtarzają kolor roślin matecznych, zatem niech na razie zostaną mi te, które posiadam, nie mniej dziękuję za dobre serduszko

i dziękuję w imieniu M,

który już jest dumny jak paw.
Trochę koloru na działce się pokazało, oby tylko nawracająca bezśnieżna zima im nie zaszkodziła.
Pozdrawiam wzajemnie.
Kasiu leszkat76 - niestety, muszę miniszklarenki przykrywać, stoją bowiem na parapecie południowym, a tam moja kota lubi się wylegiwać.

Szklarenki mają odporne wieczka, zatem Miśka często na nich się wyciąga i grzeje w słoneczku.
Gdyby pokazała się pleśń, to jest na nią bardzo dobre lekarstwo - cynamon mielony.
Moje słoneczko też się dzisiaj nie leni,

z czego nie tylko ja się cieszę.
Domowe umilacze znowu zaczynają pachnieć. Żałuję, że tylko trzy, przy czym trzeci jeszcze w pąku.
Dobrego, słonecznego tygodnia. 