Liliowce -Hemerocallis cz.8
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Kogra - dziękuję za szybką odpowiedz. Ponad połowę udało się jednak zidentyfikować, to sukces. Pozwolę sobie podzielić Twoje zdanie. U mnie też te najstarsze, często jednokolorowe (cóż taki mam konserwatywny gust) w rozrośniętych kępach wyglądają najładniej i wcale deszcz nie psuje ich urody. Nie będę jednak się wypierać, że podobają mi się także niektóre z nowych odmian, jednak ich cena odrobinę mniej mnie zachwyca. Po cichu myślę poczekam, może będą tańsze. Wszystko w swoim czasie. Co do identyfikacji odmian nieznanych, myślę że warto tylko wtedy, gdy mamy całkowitą pewność.
Pozdrawiam. Krystyna.
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Widzę, że na forum jest spora grupa miłośników starych odmian, więc proponuję kilka bukiecikowych fotek takich odmian.
Podzielam też pogląd, że starsze odmiany kwitną regularnie obficiej i niezawodnie rozchylają płatki kwiatów, podczas gdy nowe odmiany, nie zawsze kwitną regularnie, kwiaty często są mało rozwinięte, a ich kolorystyka jest bardzo zmienna, w zależności od różnych warunków.

1.Juanita Allinder
2.H.fulva ,Flore Pleno'
3.H.citrina
4.Double Burbon
5.Chicago Knobby
6.Brand New Lover
7.Red Rain
Podzielam też pogląd, że starsze odmiany kwitną regularnie obficiej i niezawodnie rozchylają płatki kwiatów, podczas gdy nowe odmiany, nie zawsze kwitną regularnie, kwiaty często są mało rozwinięte, a ich kolorystyka jest bardzo zmienna, w zależności od różnych warunków.







1.Juanita Allinder
2.H.fulva ,Flore Pleno'
3.H.citrina
4.Double Burbon
5.Chicago Knobby
6.Brand New Lover
7.Red Rain
- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8924
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Śnieżko dzięki za pomoc. Zdaję sobie sprawę, że taka identyfikacja nie jest prosta. Od wielu miesięcy przeglądam różne podawane przez Was strony z liliowcami i sama próbuję je rozgryźć - niestety bez efektu. W zasadzie nie upieram się przy tym by znać ich nazwy, ale byłoby miło...Na pewno są to starsze odmiany. Zanikające na zimę. Znalazłam kilka innych portretów pierwszego liliowca - może będą lepsze. Od siebie dodam, że płatki ma dość wąskie i lekko pofalowane na brzegach. Z wysokością chyba troszkę przesadziłam, ale 80-90 cm ma.
,
,
, 
A tak prezentował się w całości:
- tak się rozrósł w ciągu 3 lat z 2 pędów




A tak prezentował się w całości:

- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Cieszę się, że także fachowcy podzielają moją opinię na temat liliowców.
W tym roku zrobiłam eksperyment i moje nowe nabytki, zimujące jak do tej pory zawsze w szklarni, teraz zabrałam do domu i przechowuję je w świetle i temp. około 12 stopni w plusie.
Zeszłej zimy kilka mi wypadło, więc chcąc się uchronić przed utratą następnych, po przemrożeniu trafiły do domu.
Nowe nabytki zawsze sadzę w donice, aby umożliwić im dobre rozrośnięcie korzeni przed wsadzeniem wiosną do mojej ciężkiej ziemi.
Wiem, że liliowce w tych warunkach wcześniej zaczną wegetację ale dzięki temu wydłuży się im ten okres i będą miały większą szansę zakwitnąć, przez co nie stracę sezonu, oczekiwania na kwiaty i sprawdzenie czy zakup był trafny a wybór właściwy.
Liliowce kupowane latem lub jesienią nie mają szansy zbyt dobrze się ukorzenić przed zimą a kiedy już rozpoczną ten proces to przeważnie przychodzi mróz i taka sytuacja powoduje z pewnością, że wiele z nich może wypaść.Aby temu zapobiec, taki zrobiłam właśnie eksperyment.
I mam pytanie w związku z tym do was - czy ktoś robił już taki eksperyment i jaki był efekt.
Czy taka metoda nie osłabia liliowca w następnym sezonie ?
W tym roku zrobiłam eksperyment i moje nowe nabytki, zimujące jak do tej pory zawsze w szklarni, teraz zabrałam do domu i przechowuję je w świetle i temp. około 12 stopni w plusie.
Zeszłej zimy kilka mi wypadło, więc chcąc się uchronić przed utratą następnych, po przemrożeniu trafiły do domu.
Nowe nabytki zawsze sadzę w donice, aby umożliwić im dobre rozrośnięcie korzeni przed wsadzeniem wiosną do mojej ciężkiej ziemi.
Wiem, że liliowce w tych warunkach wcześniej zaczną wegetację ale dzięki temu wydłuży się im ten okres i będą miały większą szansę zakwitnąć, przez co nie stracę sezonu, oczekiwania na kwiaty i sprawdzenie czy zakup był trafny a wybór właściwy.
Liliowce kupowane latem lub jesienią nie mają szansy zbyt dobrze się ukorzenić przed zimą a kiedy już rozpoczną ten proces to przeważnie przychodzi mróz i taka sytuacja powoduje z pewnością, że wiele z nich może wypaść.Aby temu zapobiec, taki zrobiłam właśnie eksperyment.
I mam pytanie w związku z tym do was - czy ktoś robił już taki eksperyment i jaki był efekt.
Czy taka metoda nie osłabia liliowca w następnym sezonie ?
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Grażynko, ja robiłam podobne eksperymenty, ale efekty nie były pozytywne. Liliowce w domu szybko przyzwyczajają się do dobrych warunków i potem, nawet po dłuższym hartowaniu, niestety cierpią od mocnego słońca. U mnie kilkakrotnie się to powtórzyło. Takie liliowce tracą liście, które miały przez zimę i potem wypuszczają nowe. Bardzo cierpią, bo trwa to dość długo i są przez to bardzo osłabione, w ogóle nie ma mowy o kwitnieniu. Wiele po takiej utracie liści wcale nie wypuściło nowych- więc były i straty. Obawiam się, że tracą też trochę na odporności.
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Śnieżko dzięki za informacje. Ja także zafundowałam taki eksperyment kilku moim liliowcom zakupionym późną jesienią. Chęci miałam dobre, a co z tego wyjdzie zobaczymy.
Pozdrawiam. Krystyna.
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Dzięki za informacje.
W takim razie od razu jak zauważę, że zaczynają wegetację, pójdą na okno w nieogrzewanym pokoju.
Będą miały i słońce i zróżnicowaną temperaturę / jak w naturze /.
Tyle tylko, że nie będą miały już mrozu.
Światła powinny mieć dosyć a słońce opierające się o okno powinno dać odpowiednią jego dawkę.
Liliowce, które zeszłej zimy były zadołowane w donicach w szklarni, też nie wszystkie przetrwały.
Tak jak kilka posadzonych wprost do gruntu wiosną.
Więc tak, czy siak będę miała porównanie jak lepiej zrobić.

W takim razie od razu jak zauważę, że zaczynają wegetację, pójdą na okno w nieogrzewanym pokoju.
Będą miały i słońce i zróżnicowaną temperaturę / jak w naturze /.
Tyle tylko, że nie będą miały już mrozu.
Światła powinny mieć dosyć a słońce opierające się o okno powinno dać odpowiednią jego dawkę.
Liliowce, które zeszłej zimy były zadołowane w donicach w szklarni, też nie wszystkie przetrwały.
Tak jak kilka posadzonych wprost do gruntu wiosną.
Więc tak, czy siak będę miała porównanie jak lepiej zrobić.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
-
- 500p
- Posty: 706
- Od: 5 sty 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Witam!śnieżka pisze:Grażynko, ja robiłam podobne eksperymenty, ale efekty nie były pozytywne. Liliowce w domu szybko przyzwyczajają się do dobrych warunków i potem, nawet po dłuższym hartowaniu, niestety cierpią od mocnego słońca. U mnie kilkakrotnie się to powtórzyło. Takie liliowce tracą liście, które miały przez zimę i potem wypuszczają nowe. Bardzo cierpią, bo trwa to dość długo i są przez to bardzo osłabione, w ogóle nie ma mowy o kwitnieniu. Wiele po takiej utracie liści wcale nie wypuściło nowych- więc były i straty. Obawiam się, że tracą też trochę na odporności.
Wszystkie słabe , niewyrośnięte liliowce zabierałam do domu lub ziemianki, takie rośliny nie wytrzymały by zimy, cały czas powoli rosły, przed wyjęciem z pomieszczenia przycinałam je na ok.10cm i od razu nawoziłam osmocote 3-4m i hydro complex na start lub coś do kwitnących. Najlepiej to robić w pochmurny lub deszczowy dzień . Można wyjąć wieczorem, ale to już gorzej. Roślinki chowane w pomieszczeniach maja delikatniejszą budowę tkanek, dlatego wystawienie ich od razu na słońce spowoduje zniszczenie ich tkanek, a tym samym i roślin.
Można również postawić na kilka dni w cieniu też powoli zaharują się.
Pozdrawiam
Ismena


- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 32007
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Ismenko obydwa śliczne liliowce , uwielbiam te z oczkiem i taka samą gruba falbanką .
Chyba jak do tej pory kupowałam liliowce oporne na zimę bo żadnego nie straciłam poprzedniej zimy , zobaczymy jak będzie po tej zimie , wszystkie mam posadzone w ogrodzie .
Genia
Chyba jak do tej pory kupowałam liliowce oporne na zimę bo żadnego nie straciłam poprzedniej zimy , zobaczymy jak będzie po tej zimie , wszystkie mam posadzone w ogrodzie .
Genia
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Ja myślę, że skoro już były przemrożone w temp. -10 stopni, to się nie uwrażliwią na tyle, żeby następnej zimy nie przetrwać.
Poza tym, jak tylko mrozy się skończą na pierwsze hartowanie pójdą do szklarni a potem dopiero na dwór.
Myślę, że nie będzie tak żle a na pewno nie gorzej niż miałam z tymi zeszłej zimy.
Liliowce, które zimowałam w szklarni do tej pory, nie wykazywały żadnej wrażliwości na zmianę warunków po wyniesieniu ich na dwór.
Tak więc liczę, że taką metodę wszystkie powinny znieść dobrze.
Skoro znoszą ją pomidory to dlaczego nie liliowce ?
A o efektach tego eksperymentu powiadomię was latem.
Poza tym, jak tylko mrozy się skończą na pierwsze hartowanie pójdą do szklarni a potem dopiero na dwór.
Myślę, że nie będzie tak żle a na pewno nie gorzej niż miałam z tymi zeszłej zimy.
Liliowce, które zimowałam w szklarni do tej pory, nie wykazywały żadnej wrażliwości na zmianę warunków po wyniesieniu ich na dwór.
Tak więc liczę, że taką metodę wszystkie powinny znieść dobrze.
Skoro znoszą ją pomidory to dlaczego nie liliowce ?
A o efektach tego eksperymentu powiadomię was latem.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Raczek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3475
- Od: 31 mar 2007, o 21:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Iza,zobacz,czy ja mam też takiego liliowca ja ty?
Mój też jest NN

Hmm... twój chyba ma jednak węższe płatki.
1.

Mam jeszcze kilka liliowców NN,może ktoś podpowie mi nazwy?
2.

3.

4.

Pozdrawiam Ania
Ogródek Raczka 7
Ogródek Raczka 7
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Z życzeniami szampańskiej zabawy, kilka starszych odmian.
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/877b1794262cfa0c.html]














Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Orszulka
- 200p
- Posty: 440
- Od: 25 lip 2010, o 22:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wyszków
- Kontakt:
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Są przecudne!!!kogra pisze:Z życzeniami szampańskiej zabawy, kilka starszych odmian.![]()
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/38d ... f488c.html]
![]()
Można poznać nazwy,Grażynko?