Staralem sie przebrnac przez watki o murarce, ale ilosc wiedzy (i postow) jest ogromna, wiec proces wciaz jest w toku
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Mam kilka pytan i niejasnosci, bylbym wdzieczny za pomoc bardziej doswiadczonych kolegow.
Wlasnie otworzylem formatki po swoim pierwszym sezonie z murarka, wynika sa... niestety slabe. Po czesci wynika to zapewne z moich bledow, po czesci z kwestii na ktore nie mam wplywu.
Zaczalem od 200 zakupionych kokonow i formatek z tworzywa liczacych w sumie 200 otworow. Wszystkie kokony wygryzly sie prawidlowo, ale "zasiedlonych" zostalo zaledwie 40 otworow. Dzisiaj po rozebraniu formatek okazalo sie ze z tych zasiedlonych 40 otworow tylko czesc jest w pelni "wypelnionych", a i tak ogromna czesc istniejacego przychowku zostala porazona przez roztocza i pasozyty. Wydobywajac tylko te kokony ktore na pierwszy rzut oka sa w miare zdrowe uzyskalem (na oko) jakies 150 kokonow - z czego czesc jest dosyc mala, zauwazanie mniejsza niz inne. Oczywiscie ksztaltem i kolorem to wciaz kokony murarki, ale znacznie mniejsze niz pozostale. Nie weiem czy powinienem je zachowac do wygryzienia. Licze sie z tym ze z tych 150 po dokladnej inspekcji odpadnie znowu kilkanascie, kilkadziesiat. Wiec..szalu nie ma. Nie zamierzam sie poddawac liczac ze to tylko trudne poczatki. Ale chcialbym sie nauczyc czegos na popelnionych bledach zeby uniknac ich w kolejnym sezonie. Murarki nie wykorzystuje produkcyjnie, maly "hotelik" z formatkami wisi w przydomowym ogrodku. Ot chce pomoc dzikim pszczolom wzmacniajac ich populacje. Co na razie nie wychodzi.
Co moim zdaniem zrobilem zle:
1. Mieszkam na terenach podmiejskich, w dzielnicy domkow jednorodzinnych. W okolicy sa ogrody aczkolwiek ciezko mi powiedziec jak bardzo sa one "pozytkowe" dla pszczol. poza tym mam w najblizszej okolicy kilka drzew owocowych (wisnie lub czeresnie), ale nie udalo mi sie trafic z wybudzeniem pszczol w moment ich zakwitu. Klimat mamy ekstremalnie nieprzewidywalny, rowniez informacje w kwestii kiedy "wystawic" murarki ktore udalo mi sie znalezc byly mocno niespojne w roznych zrodlach. W efekcie spoznilem sie na kwitnienie. Wiec tu potencjalny problem 1 - mala ilosc pokarmu.
2. hotelik wisial w pelnym sloncu. Gdzies wyczytalem ze tak ma byc, co pomaga pszczolom szybciej sie wybudzic. Ale lata mamy ostatnio ekstremalne.. wiec zastanawiam sie czy jednak w tym roku nie powiesic hoteliku w cieniu pod drzewem.
nic innego nie przychodzi mi do glowy. W temacie pierwszym - jeszcze w zeszlym roku czesc ogrodka zamienilem na lake kwietna z kwiatami polskimi, nie jest tego duzo, pare metrow. Glownie sa to rozliny wieloletnie wiec kwitnienie bedzie dopiero w tym sezonie. Licze ze dodatkowe kwiaty wespra w jakims stopniu murarki. W temacie drugim - to pytanie dla bardziej zaawansowanych, w sloncu czy cieniu ?
Mam tez dwie kwestie dotyczace dzisiejszego "urobku". Kokony ktore wydobylem jak pisalem musze jeszcze przejrzec. Ale musze je tez oczyscic z resztek przedzy, odchodow i - niestety, roztoczy ktorych na pewno troche sie przedostalo. Jak to zrobic ? Znowu czytam o roznych pomyslach czasem sprzecznych, ze w dloniach, przez sitko, w piasku, albo w wodzie, w srodku na roztocza (jakim ?) a nawet wybielaczu chlorowym. Jaki sposob powinienem wybrac majac bardzo maly, slaby, i potencjalnie zainfekowanyy roztoczami przychowek ?
I jak czyscic formatki ? Przy takiej ilosci "infekcji" i stratach powiem szczerze nie wydaje mi sie zeby samo przeczyszczenie pedzelkiem czy szczotka wystarczylo. Woda i detergent ? Jakis inny odkazacz, moze spirytus ?
Przypomne tez pytania ze wstepu - zachowac male kokony do wygryzienia czy tylko duze, mocne ? Hotelik w sloncu czy cieniu ? I najwazniejsze - kiedy nalezy wystawic murarki ?
Z gory dziekuje za pomoc !