Zakwitło na żółto w wielkich ilościach, ładnie jest
Grażynko, zamówiłam w tej samej szkółce rośliny, przyjęto zamówienie, potwierdzono, a potem przysłano bez najważniejszej dla mnie rośliny, zgodnie zresztą z regulaminem sprzed piętnastu lat, który jest z epoki, kiedy do klienta ustawiano się tyłem. A wystarczył przecież mail z zapytaniem, czy zakup jest nadal aktualny przy braku określonej pozycji ...
Sławku, a ja te czerwone zjadaczki
lilij zbieram ręcznie, nie wiem co gorsze?
Tak, to młoda jaskółka, której pomyliły się drzwi
Masko, z aparatem co rusz kłopot, chyba muszę pomyśleć o czymś nowym
Justynko, byłam w Twoich okolicach. Wystarczyło zboczyć trochę z utartej trasy, także zresztą atrakcyjnej, i zobaczyć tak niezwykle piękne Kaszuby, że chcę tu wrócić, koniecznie jednak z aparatem
Jolu, prosownicę kupiłam w grudniu zeszłego roku po obniżonej cenie do 2, 90. Zaryzykowałam i udało się, od wczesnej wiosny błyszczała limonkowo. Podobała się wielu osobom, więc ją podzieliłam...i teraz odchorowuje, może za wcześnie się do tego zabrałam. Szachownica naprawdę pięknie się prezentuje, warto ją mieć w ogrodzie
Agnieszko, poskrzypki jak im się przyjrzeć to atrakcyjne biedronki bez kropek
Dorotko, zapraszam do siebie, bardzo miło mi, ze Ci się podoba

Masz rację, kipi od kwiatów, i z tego powodu jestem szczęśliwa i czasem trochę chce mi się płakać, no nie dosłownie...
Grażynko, zapomniałam o tej pladze...mszyce chyba gorsze od poskrzypki
Alanko, jaskółka w ogóle nie ucierpiała, ani od kota ani ode mnie. Zabrałam ją błyskawicznie Rudej, a że aparat był pod ręką...to zajęło kilkanaście sekund....i fruu....na wolność....
Cynie wysiewam jutro, na bank
