a więc tak: robiłam wszystko według nauk Mistrzów

nasionka wymoczyłam ileś godzin, a potem poukładałam na dość mokrym podłożu, podłoże zróżnicowane, porowate, jakąś drogę w dół korzonki na pewno sobie znajdą. Włożyłam to do pudełka z żarówką, które sporządziłam według wskazówek Mieczysława, kaktusowego Akwelan_2009, który miał dla mnie morze cierpliwości, za co też jestem mu niesłychanie wdzięczna. Wielkie dzięki! Co złego to nie ja

Przykryłam woreczkiem foliowym, żeby zwiększyć wilgotność i stało.
Trochę samowolki uprawiłam przy podłożu, bo zrobiłam je z tego, co miałam pod ręką - stosunkowo dużo ziemi kwiatkowej, niewielka ilość piasku, żwirku i perlitu. Wyprażyłam wszystko jak należy, a i to mam wrażenie, że pojawiają mi się sladowe ilości pleśni :/
Omówiłam juz ten problem tutaj:
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 4#p3428144 więc nie będę się powtarzać.
Ale worek juz zdejmę, pomimo, że nie wszystkie nasionka skiełkowały, trudno.
W pudełku roślinki mają za dnia 24-25 stopni, nocą niżej, ale niech się hartują, jak mają zamiar u mnie mieszkać, to muszą się przyzwyczajać do tego, że nie będą miały wszystkiego na zawołanie ;)
Wysiałam dokładnie 11 rodzajów, mam nadzieję, że te, na których najbardziej mi zależy się na mnie nie wypną ;)
Posadziłam je na oko w miarę daleko od siebie, ale prawdę mówiąc nie wiem, czy troche nie za blisko. Nie wiem, jak szybko w razie czego można je będzie przesadzić, pewnie będę Was o to pytać.
A póki co wielkie dzięki za kciuki! Dobrze trzymane, to i dobrze działają
Ale trzymajcie dalej i nie puszczajcie pliz! Jeszcze mi będą bardzo potrzebne!

Dzięki za gratulacje i wszystkie Wasze dobre słowa!
