
Ja mam większość martagonów w donicach, to mogę sobie poprzestawiać, jak mi coś nie pasi.

Tuje będą ogromniaste, to i doły muszą być odpowiednie. Trzymaj kciuki, żeby się przyjęły.

Jeżeli chodzi o róże, to co roku był pogrom, dlatego postanowiłam się nie przejmować i posadzić więcej lilii.

Dosadziłam też dużo bylin, no i rośliny się rozrosły. Część lilii posadziłam do donic, to są posadzone w miejsca wymarzniętych róż. Polecam tą metodę, żeby mieć zawsze coś w zapasie, to łatwiej pogodzić się z dziurą po róży.
Część lili już u Ciebie nazwałam, daj mi jeszcze chwilkę na pozostałe.


Safoya, dzięki.



Anuś, cóż mam powiedzieć, taki live. Też mam nadzieję, że te co zostaly, to dadzą radę na zawsze. Ale czego można być pewnym, w tym naszym klimacie. Donice to specjalizacja mojego M, zawsze coś ładnego znajdzie.
New Dawn pierwszy raz nie zmarzła, może dlatego, że już starsza? Mam kilka krzaczków, ale kwitnie dopiero jeden, ten najsłabszy.
Aga, kociaki-łobuziaki.


Aloesik, witaj. Książe powinien miec podwójne kwiaty, ale że marznie to wypuszcza pojedyncze. Ja tam nie jestem na niego zła o to, byle kwitł, a na razie obrasta w masę zieloną i się miga.

Braithwait, to po Louisie mój ulubieniec.
