Ja mam jeden niezawodny przepis na nalewki owocowe.
Do słoja wrzucamy owoce, nie upychać.... zalać spirytusem i odstawić na 2-3 miesiące [pestkowe owoce tylko miesiąc ze względu na kwas wstępujący w pestkach]. Zlać płyn a owoce luźno przesypać cukrem, tak aby każdy owoc był obsypany [ja dorzucam do słoja owoce, wsypuję cukier i lekko potrząsam znów dosypuję warstwę, cukier itd...]. Odstawiam takie owoce w ciepłe miejsce i czekam aż cukier całkowicie się rozpuści [można co jakiś czas potrząsnąć słojem ale nie jest to konieczne]. Jak cukier cukier całkowicie się rozpuści [i przy okazji wyciągnie cały sok z owoców - robią się wtedy takie małe, pomarszczone - są bardzo słodziutkie i można je wykorzystać do ciasta np

] to dolewam tego słodkiego do tego zlanego wcześniej spirytusu w proporcjach jak lubię. Tzn ja lubię wytrawne to dolewam słodkiego minimalną ilość - tylko tyle żeby nie było cierpkie... ale dla znajomych robię słodsze... a babcia np lubi całkiem słodkie.... wszystko kwestia gustu.
Po zmieszaniu, zlać do butelek, odstawić i trzymać jak najdłużej.... [powinno się trzymać przynajmniej rok, ale z własnego doświadczenia wiem że się nie da

- a piłam nawet takie od razu zmieszane i też dobre w smaku, tyle że nie aż tak

]
tak robię nalewki z porzeczek, wiśni z pestkami, wiśni drylowanych [inny smak ma nalewka w zależności do tego czy ma pestki czy nie, z pestkami ma taką charakterystyczną goryczkę], z malin, ze śliwek...