Kropelko, pewnie, że szkoda, że żywot irysów jest tak krótki. Ale warto mimo wszystko je u siebie mieć, bo wcesną wiosną są pierwszymi tak obficie kwitnącymi kwiatami.
Jagusiu, pospolite czy niepospolite to wszystkie są przecież piękne. Ja także nie mam wyszukanych odmian. Dostałam co prawda kilka w tym roku, ale jeszcze ie kwitły. Zobaczę, co z nich wyrośnie. Poczekaj trochę, gdy moje się rozrosną, to chętnie się podzielę. Zresztą, gdybyś miałą ochotę, to niektóre już mogę podzielić
Aguniado, irysy germanica lubią raczej ziemię suchą i przepuszczalną. Przynajmniej te bródkowe. Nie wiem, jak rosłyby nad oczkiem wodnym. Nad wodę dobre nadają się irysy syberyjskie, z których mamy dwa kolory:chabrowy i ecri. Rozrastają się w olbrzymie kępy, choć kwiat mają drobny. Może takie by ci bardziej pasowały? Chyba że wybierzesz jakieś inne miejsce. Na przykład gdzieś pod twoimi pieknymi brzozami. Tam, taka kępa irysów, choćby tylko jedna, wyglądałaby wspaniale.
Majeczko, tak tylko pytałąm z ciekawości. Wiem, że szkółki nie bardzo chcą prowadzić sprzedaż orlików, bo sadzonki są bardzo delikatne i często padają w drodze do klienta. Chyba że są duże, rozrośnięte. Poza tym weź pod uwagę, że możesz kupić jeden kolor, a zakwitnie ci inny. NIgdy nie wiadomo, bo jak już pisałam, orlik nie zachowuje cech rośliny matecznej. Ja akurat bardzo je za to lubię, bo są nieprzewidywalne i zawsze sprawiają niespodziankę.
Christinkrysiu, że też ci nasi mężowie nie rozumieją czasem tak prostych spraw.
Tajeczko, jak ty to ładnie napisałaś

Warto je mieć nawet dla tych kilku chwil. Irysy takie już są. Piękne, przelotne, niedoścignione. Czekamy na nie długo, a potem cieszymy się krótko i znowu czekamy. Ale warto, bo dla mnie są przepiękne. Ta misterna, ciekawa budowa kwiatu. Te rozmaite kolory. Ta urocza bródeczka. Mistrzowski kunszt Stwórcy, z którym nie mogą się równać najlepsi artyści.
Dodad, no niestety, irysy gliny nie lubią. Sucho, przewiewnie - to ich klimat. U mnie akurat idealny. No ale u ciebie za to róże rosną lepiej, a także wiele innych roślinek. Jakaś sprawiedliwość w tym jest

Stronkę z klematisami Marczyńskiego znam dobrze, teraz przejrzalam ją powtórnie i wybrałam sobie Emilię Plater. To powojnik z grupy viticella, a więc znoszący gorszą ziemię. W sam raz dla mnie. A może ty także go masz?
Klaryso, piękne to twoje porównanie, łączące wrażenia estetyczne ze smakowymi. A ta kompozycja z margerytkami powstała samoistnie. Margerytki wysiewają się u mnie w rozmaitych miejscach. Czasem je wyrywam, ale czasem potrafią stworzyć ładny zestaw, a więc zostawiam tam, gdzie same znalazły sobie miejsce.
