Chudziak, taki jest urok uprawiania dużych dyń, wszystko fajnie jak rosną..., potem rosną... i rosną..., nagle okazuje się, że coś z tym trzeba zrobić. Puree w słoikach nie robiłam, bo nie zawsze przechowywanie się udaje, ale możesz spróbować; część możesz zamrozić, u mnie partia upieczonej dyni mrozi się z bananami, planowałam lody dyniowo- bananowe, ale aura nie nastraja, więc stały się mieszkańcami zamrażarki ;) ; niektórzy robią dynię w occie, zupełnie nie moja bajka, ale może Twoja?

Moim aktualnym odkryciem jest połączenie dyni z kiszonymi ogórkami, choćby w zupie (mlask, mlask

) czy sałatce; zapytaj też google o: najprostsze i najszybsze kluski z dynią

trafisz na blog wegetarianki

, nie będę powielała przepisu, ale te kluchy smakują każdemu i są rzeczywiście proste; a hokkaido, hmmm, jej dodatek podrasuje niemal każdą potrawę, smakowo i kolorystycznie: zupa, gulasz, risotto, kotlety; mnie osobiście bardzo smakowało połączenie pieczonej hokkaido z pieczonymi burakami (buraki pieczesz obrane i pokrojone usmyrane w oliwie, sypnięte solą ok godziny, w trakcie dorzucasz hokkaido, dynia musi się piec 30- 40 min w ok 200 st C, aż się nieco przypiecze- taka IMO jest najsmaczniejsza- potem całość miksujesz i nadziewasz np makaron conchiglioni, robisz z tego puree, zupę czy risotto).